Już dużo wcześniej wiedziałam, że 2021 rok będzie dla mnie ważny ale nie wiedziałam, że aż tak odmieni moje życie. Przeczuwałam, że będzie dobry i da mi wiele wrażeń i wiele radości. I to mi dał ale też dużo stresów, bólu i konieczności podjęcia doniosłych i przełomowych decyzji. W pierwszym tygodniu 2022 roku z czułością wspominam przeszły rok wspierając się i posiłkując blogiem. To będzie dłuuuuugi post. Tym razem przełom roku spędzam nie w chatcie jak ostatnio przez kilka lat, ta tradycja się skończyła. A tak było przez lata. Troszeczkę żal ✨ STYCZEŃ. W styczniu udane choć z przeszkodami sprawy lekarskie. Zakończyłam badania i diagnostykę u kardiologa i przeszłam zabieg zaćmy u okulisty. Opisałam to w poście - zabieg na oko
LUTY. W lutym zaręczyny Asi z Leszkiem i przyjęłam I dawkę szczepienia na covid.
MARZEC. Przeczucie zmian w tym roku jeszcze ale decyzje odkładane na za rok. Skąd mogłam odgadnąć, domyślić się lub wiedzieć, że Los tak przyspieszy? Czekam na zmiany, na Białą Moc. W marcu druga dawka szczepienia na covid 19 i co nie było do przewidzenia, ostatnie takie rodzinne marcowanie
KWIECIEŃ. Awarie i kraksy. Awaria 10 letniego laptopa i kraksa 21 letniego Forda. Laptop dał się naprawić i wzmocnić, nawet nie kosztowało to drogo ale Fordzik chyba kaput.
MAJ. Podjęta jedna z najważniejszych decyzji w tym roku a może nawet w tym wieku (kalendarzowym i moim) dotychczas. Sprzedaję chattę!!! Stało się. Przeczuwałam zmiany ale dopiero za około rok ale Los dał mi kopa i wystrzelił w niewiadome. Moje serce drugi raz zaśpiewało z radości, po prawie walentynkowych zaręczynach Córci J + L, zaręczyny starszego Wnuka A i A.
CZERWIEC. Zaprosiłam Rodzinkę na skraj byśmy przegadali i ewentualnie się pożegnali z działką i chattą bo chociaż decyzja już podjęta to jeszcze wszystko można odwołać i może jednak nie Ostatni taki.
Podsumowałam tę pierwszą połowę roku w poście: Intensywna połowa 2021. A ponieważ życie nie lubi próżni, w ostatnie dni czerwca 2021 roku przywołuję do siebie nowe zabaweczki. Gołębnik do marzeń o domu rodzinnym, moje czarne, eleganckie autko, nowy kawałek nieba i ziemi a wszystko to przeplatane formalnościami, dokumentami, inwestycjami na działce na skraju i pożegnaniami. By dać wszystkiemu radę przypominam swoje niemoje hasło: "A właśnie że będę żyła długo i szczęśliwie". Bez niego wszystko nie ma sensu, ani marzenie, ani planowanie ani realizacja. Nowe zabaweczki.
LIPIEC. W tym miesiącu wszystkie siły i moce na chattę i skraj. Mój przedostatni i ostatni pobyt, pożegnanie, kupa forsy na koncie, lista potrzeb i zachciewajek
SIERPIEŃ. Początkiem sierpnia znowu bilans bloga i XXI wieku, ten rok jakoś szczególnie skłania mnie do podsumowań. Pod koniec miesiąca pojechałam do Brzózy ale już nie do siebie. Trochę żal 💘
WRZESIEŃ. 3 września wyjazd z Siostrą do Warszawy, do pary prezydenckiej, na trzy doby i na trzy posty. Pierwszy post "U pary prezydenckiej", wokół Trębackiej i dary darmo dane, pisany na gorąco.
Drugi post "Stolica dla Siostry" i trzeci " My w Warszawie" pisane już po czasie, w listopadzie, bo miałam dłuuugą przerwę fizyczną, psychiczną i emocjonalną z powodu wypadku 21 września.
PAŹDZIERNIK. Cały miesiąc kurowanie w Mielcu pod opieka ulubionej Siostrzyczki. Już mogę wstawać z łoża a nawet pokuśtykać w ortezie i posiedzieć na tarasie.
LISTOPAD. Wróciłam do siebie, bo czas pozałatwiać mnóstwo zaległych spraw. Kuśtykałam do dentysty, na szczepienie przypominającą III dawką, na rehabilitację nogi, do notariusza w Dębicy, abonament w Plusie, internet w telefonie, zlecenie sprzątania mieszkania. Ale nie tylko u mnie się dzieje wiele, Wnuki z W-wy wreszcie zaczynają urządzać swój nowy dom. Oczywiście najpierw trzeba go wykończyć, bo stan deweloperski to naprawdę tylko gołe ściany i podłogi. Ale są młodzi, mądrzy, pomysłowi - dadzą radę.💖Dzieci z Wrocka też poczyniły nowy zakup, kupili camperka. Przyda im się bo to urocze, ruchliwe i ciekawe świata ptaszki. Już planują go przetestować w sylwestra na kamperowisku przy schronisku w Sudetach.
GRUDZIEŃ. Ten to Ci dopiero był intensywny i pełen wrażeń miesiąc. W sobotę 4 grudnia opóźniona o kilka dni Impreza 18 rocznicy urodzin Wnuka Maro. Impreza była w lokalu Oro Ristorante, uroczysta ale i rodzinna. Zjechali Najmilejsi z Wrocka, Warszawy, Mielca i okolic Rzeszowa, był obiad prawie domowy, toasty, szampany, tort, prezenty miłe, życzenia serdeczne, uściski mocne. 💖
Nazajutrz imprezka z okazji mojej rocznicy 75 urodzin. Imprezka była u mnie, kameralna, czuła i rodzinna. Śniadanie obfite, prezenty ode mnie dla wnuków a dla mnie 25 cudnych róż, nowiusieńki, srebrny laptop HP i inne serdeczne dary. Na deser dwa torty i kawka. 🎁
Święta Wigilii i Bożego Narodzenie radosne, spokojne, obfite i tradycyjne. Ja w domu rodzinnym w Mielcu z Halinką i Heniem, Wnuki u rodziców na Dolnym Śląsku 💕
Przełom roku też był niezwyczajny i nadzwyczajny! Ja nie w chatcie na skraju ale w mieszkanku, Dzieci na camperowisku przy Andrzejówce, Wnuki w nowym domu, Maro na poddaszu. Tylko H i H constans, taka ostoja. Każdy według swoich możliwości, potrzeb, chęci, pragnień i marzeń.
Teraz czas na 5 lat spokoju i stabilizacji, no chyba że wesela i narodziny💖💕😘