Wróciłam do B z postanowieniem, że narazie do Brzózy nie jadę, zajmę się sprzątaniem po remoncie w mieszkaniu. Ale sprzątanie nigdy nie było dla mnie lekarstwem na stres, właściwie to jak dokładanie jednego stresu do drugiego, więc siedziałam, myślałam i użalałam się. Jechać trzeba ale nie sama. Potrzebne mi wsparcie. Zadzwoniłam do Przyjaciółki i na szczęście miała czasoprzestrzeń do wyjazdu. I od razu lepiej. Pomyślałam - stało się, teraz tylko minimalizować straty. Do skołowanej głowy przychodzą mi dwa szybkie sposoby. Pierwszy, prowizoryczny i prosty to wiklinowa mata przesłaniająca nieciekawy widok przed moim nosem, oczami, sercem. Drugi to odwrócenie głównych funkcji chatty na zachód, najdalej jak się tylko da od powodu irytacji.
Pojechałyśmy w piątek popołudniu. Po rozpakowaniu wybrałyśmy się na spacer do lasu, grzybków niedużo ale na sosik się uzbierało.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8ASkKli6_ggSoyOY5kuREHrDHQExst3zztHg1stbHth1wvVC9aja7X1il4E-ZJSfYWBQqC5RoYJxqD4Rr_lK7rIfByADXgkMAx4wOk0Uu-w4Q3f7MOPV7hF2iKWOv1rPVlgs0TCSoOKc/s1600/DSCF9968.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDZXJMgqazNBregkwk34N-S2jKxGsKudsC336u0ucdHf84cMxQ2I717bKfwryoGRgIx5pXe1XzGnlh_WTTVj6H-ecqpAblmhMXXQIUTPdcnNJ_UwjAsEtOGXtipCDvv8WLqZog4sGMPo0/s1600/DSCF9971.JPG)
Pojechałyśmy w piątek popołudniu. Po rozpakowaniu wybrałyśmy się na spacer do lasu, grzybków niedużo ale na sosik się uzbierało.
Wieczorem uwolniłam okno od zachodu i powiesiłyśmy tęczowe zasłonki od Zoni. Niewielka reorganizacja izby i już można nie otwierać okna tarasowego. Mały, pierwszy kroczek ale jestem zadowolona.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivhkFf2jhMw3KG01ep6kTruqRNtV9vlsxfPgz62mySolEBO7NL7jPUhWsRA7oLbsqGWVBR4zjFcmRcNVj8BVXGnRGN9nF8VC7P8XfoZVOuxjrUrETFTiqtLplyK9RjiDhDlvjQl2F8qmo/s1600/DSCF9960.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh897gUWrVCjQpBqkx17_byRqVfNOWUm7E5ZXGEMABseOblzCy0Iru_H6Yrh4lK_thT3SPuXzceWm9yRkq-km1Wqf_ZK7Yh7TOuj9nu8uq9P4vnDINVN-KMcHotMX8UvmgYxlv50LID8ls/s1600/DSCF0063.JPG)
Nazajutrz w planie przyczepianie maty czyli mojego wymuszonego prezentu imieninowego. Zwlekam z tym do późnego popołudnia i jak się okazuje słusznie, bo próba wyjaśnienia - dlaczego? - tylko zaostrzyła sytuację. Tak czy siak jest wreszcie onaż czyli mata i widzę, że pomysł był dobry i trafiony. Narazie trochę łyso przed nią ale jesienią i wiosną spróbuję za niewielkie pieniądze uatrakcyjnić kolorowo tę przestrzeń ( hosannna! znowu planuję!)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4BGdBzq18G9vT7Vp2I922ovzich91ZCRWbEUp-ncPogZ91NzEXrxcI2iyD10hkub2Cq0_HcPbiAhG-5NlMnN9d4pScJndtdMAfC7Qpr2Cz-TlrCk6uR3jhWFYd-kZTSa4JVuhDsiS5eU/s1600/DSCF0014b.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJq-LViiu0PRYXonTq-brl65eKhJ6NCJnvYRdEcAU3l9cMboLVrg71LMeXo73Wzfw6Or8dgcX343_TOXUD6-PDzKMWFaXWhPQVd5mxGKIu9WEFQ2JvAalpTFppCLX8jevAnMLndljpC3I/s1600/DSCF0015b.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwHINkUMA7XXVemjyGAFKtFuUiKDLGzFVtG1BKmMXesT9Diu82LLZkkd1xph5ANyWoQQ_Lhkt49_SAcM9yqZzo0CVdQLlVjKkDhBTmKuIxxadIiFq1JwTut4-6pXo_l3RGsiRtv2PssaM/s1600/DSCF0016.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaIvFnMfwWqQozKeyxfVj_w4gDGg0Mc47ZwnJlZ6se7JyWUO0DTYV663_fGEinL2FtRqBDXJSFuUyrQ71O1u4gNTVxdtLFFQt7K4W4E5Xt78Q7W66x_YSycMr7JGMJ9ZBad2ukY3Hw4uE/s1600/DSCF0019.JPG)
A wieczorem przy wiacie ognisko pod wygwieżdżonym niebem i kolacja z ognia.
Rankiem czas na trzeci krok minimalizowania strat. Ten najtrudniejszy logistycznie i wymagający maksimum wysiłku ale łatwiejszy emocjonalnie. By zdążyć przed upałem, o 5 tej pobudka. Chwila na sam na sam ze wschodem słońca i cudem natury.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuGac12Mbyntv_WBSJa37CKCuqMc6Mpec6JBL3xyr4_S4_AGnRSVCakcD8l_pWPIsDayKCK-GpfErJaL3QiQ_Mbl_7-lLjmZGjVYwZ7UCs4HeQcyLRyXiOWl3gYwflJXy_8ICoghIOho8/s1600/DSCF9984.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3JqzGkapgMw7Tf0gth9VFDa3wSS3it2sSMHMUyDnk1xggpzPPXosQWAaPzix5_oo65ybRBnGacTVwhm7DktJSpubNvwONakpGJHbG_MEvIR30ix2kbfFvbm6IERDyvOmSlBXlG1JergY/s1600/DSCF9979.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoUBNb5abrXbf3SRGt4nFVMcIjDp8neXcNRzZrCspG2ssU82e-AynOicDAZOaxO1GhZVv1OpE4PzAquwF4Q1wcMyXLg8rq0K4xB2g3L2kTtqNJ6C_k8puEIPCLBGmgsWKvSPgU86tmyAA/s1600/DSCF9988.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifMSOivDqyueUgbf8UBKNQVzf1S45Ar2I9qgJ9VqZefUpOJpRLr25hhQBxWGM_h5mu9ODogRfiZdYwL1tLRa6fxVeZy4lYQ4Ai3smGTPMrJDulERrVdtcCO_3MzLLoGCKcWD9BcyUO-OM/s1600/DSCF9996.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXE4rnKRjZhi_5KfBWZzBLPPyS6FYq-VIB3gepVN9wJ6-V8mY4AP3sLSeFLSleCKCwF-6G_kgJo7C1-t25PFQz58VankUk-EUgeYD_zamel15WRMcijR5WfrvU3VF7cFeAdoZxuPnTdkM/s1600/DSCF0003.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEUlpIhXLPOO4BDnmlFA1rvdTL-mA7cZS_7SiIB-7ed3RWK9Iw24mIfzJVacKvSYn8Fj_ZpqohwrOuERExaUxFmjqnxVNmmq5Wb8aTEeehSCCsjOYbheGIPEHzBImCcMZl_eljGPAE7kI/s1600/DSCF0002.JPG)
Po kawce, żmudne prace przygotowawcze pod uwolnienie tarasu. Bo żeby wynieść tapczan, trzeba znaleźć dla niego nowe miejsce a nie jest to mały klamot. By się zmieścił do gospodarczego trzeba najpierw wynieść dziesiątki przydasiów dużych i małych. Ale wreszcie, z trudem i zlane potem, w samo południe, jesteśmy gotowe do decydującego kroku. Dwóch silnych i mądrych menów przenosi tapczan z tarasu do gospodarczego pokonując trzy wąskie zakręty i wstawiają go w przygotowane miejsce na tzw paznokieć, lub żyletkę. Jeszcze tylko przesunąć lodówkę, przenieść i ustawić fotel, znaleźć miejsce dla szafki i wyniesionych wcześniej z gospodarczego przydasiów i można odsapnąć na uwolnionym tarasie, na fotelu, prawie z widokiem. To był wspaniały pomysł, znowu mogę bez irytacji, łagodnie, zanurzyć się w przepastnym fotelu. Może odzyskam ulubione chwile ranka i wieczora.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOx5dtdILiUBm8mYlIGtBsf7OsMozu3NMTfjm-DG5CWwWSMe4SEn8VMvnQ1aKfx0ihSmXpnpmTV8Ljc_WJwnQH7Jq-AuBeiYwZsMaRr2i875voAYqX7b8kWienz1z9eOA128pd6hveAnY/s1600/DSCF0054.JPG)
Nazajutrz w planie przyczepianie maty czyli mojego wymuszonego prezentu imieninowego. Zwlekam z tym do późnego popołudnia i jak się okazuje słusznie, bo próba wyjaśnienia - dlaczego? - tylko zaostrzyła sytuację. Tak czy siak jest wreszcie onaż czyli mata i widzę, że pomysł był dobry i trafiony. Narazie trochę łyso przed nią ale jesienią i wiosną spróbuję za niewielkie pieniądze uatrakcyjnić kolorowo tę przestrzeń ( hosannna! znowu planuję!)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4BGdBzq18G9vT7Vp2I922ovzich91ZCRWbEUp-ncPogZ91NzEXrxcI2iyD10hkub2Cq0_HcPbiAhG-5NlMnN9d4pScJndtdMAfC7Qpr2Cz-TlrCk6uR3jhWFYd-kZTSa4JVuhDsiS5eU/s1600/DSCF0014b.jpg)
A wieczorem przy wiacie ognisko pod wygwieżdżonym niebem i kolacja z ognia.
Rankiem czas na trzeci krok minimalizowania strat. Ten najtrudniejszy logistycznie i wymagający maksimum wysiłku ale łatwiejszy emocjonalnie. By zdążyć przed upałem, o 5 tej pobudka. Chwila na sam na sam ze wschodem słońca i cudem natury.
Po kawce, żmudne prace przygotowawcze pod uwolnienie tarasu. Bo żeby wynieść tapczan, trzeba znaleźć dla niego nowe miejsce a nie jest to mały klamot. By się zmieścił do gospodarczego trzeba najpierw wynieść dziesiątki przydasiów dużych i małych. Ale wreszcie, z trudem i zlane potem, w samo południe, jesteśmy gotowe do decydującego kroku. Dwóch silnych i mądrych menów przenosi tapczan z tarasu do gospodarczego pokonując trzy wąskie zakręty i wstawiają go w przygotowane miejsce na tzw paznokieć, lub żyletkę. Jeszcze tylko przesunąć lodówkę, przenieść i ustawić fotel, znaleźć miejsce dla szafki i wyniesionych wcześniej z gospodarczego przydasiów i można odsapnąć na uwolnionym tarasie, na fotelu, prawie z widokiem. To był wspaniały pomysł, znowu mogę bez irytacji, łagodnie, zanurzyć się w przepastnym fotelu. Może odzyskam ulubione chwile ranka i wieczora.
Po przerwie, na wiklinowej macie, zaklinam i oswajam rzeczywistość wiązkami ziół. Przyjaciółka w podarunku wije mi wieniec i wiesza znalezione w lesie cudne, plastyczne i przestrzenne konary.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZ6fwJPqP4QeMrKXn_7gTrK2Tcs-0oVsrKuj2oGCdB4pyD785NEgYjd-6yNgHSuR_qEVC7ljbCbpgq4LOvDMpvHPKzy0bXjOQsbRMleVhczbRnc0_Rnlzud4tnm2GQNK32ta2EzYUURoE/s1600/DSCF0041.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxwJupph1oqcmf0eQYxCNhFkQodYKrvQV5A6ZSceBnC5SM-0YEft4aPY5FDRuMYcLUe1YrHkYMxzx6XaI_6eGqRuzYTYzk8kfJHdeD44EPBeepBk7C3Vt5mV-Ms6KEbmpcEVZWAcK4HGQ/s1600/DSCF0033.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiimxPo_Q9Qo6Lh2ejGFHstYuCgOTTSGkkF0IPxmjJ2PMni6QC1OqMx9PuLAEKXa6xsr9P9TUNWJtkcybL0MqBTh1kSYsc2eGkfX-n2atJ7qtrKKUXC88Yc1kTBIj0pWffXsUoek8QTDk/s1600/DSCF0023.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8rm94FqKlC_j6JaueRWjln6-pLhUwHib4QRmc2i1MpHmkz3YsTt1bl6tHInmO1l0V8S_5kFResa6Xg43zNE1Cg_RXSs3cpV9saRuaAyfHnr4s-VOq0T3McLIAKBmrEpAl_LRugiuw86U/s1600/DSCF0040.JPG)
I już czas wyjeżdżać. Trzy małe kroki ale samopoczucie dużo lepsze. Już nie rozważam desperackich, nieprzemyślanych, spontanicznych decyzji, teraz mogę czekać na trzeci znak. Bo dwa pierwsze, ożywienie i kuku, całkiem wyraźnie sugerują kierunek nadchodzących zmian. Tylko czas jeszcze niewiadomy. Dlatego narazie inwestycjom, planom i marzeniom - stop.
Dziękuję Ci Przyjaciółko !!! Przytulam i ściskam wdzięcznie:-)))
I już czas wyjeżdżać. Trzy małe kroki ale samopoczucie dużo lepsze. Już nie rozważam desperackich, nieprzemyślanych, spontanicznych decyzji, teraz mogę czekać na trzeci znak. Bo dwa pierwsze, ożywienie i kuku, całkiem wyraźnie sugerują kierunek nadchodzących zmian. Tylko czas jeszcze niewiadomy. Dlatego narazie inwestycjom, planom i marzeniom - stop.
Dziękuję Ci Przyjaciółko !!! Przytulam i ściskam wdzięcznie:-)))