niedziela, 31 stycznia 2016

Co jest grane?

Co jest ? Od prawie miesi膮ca wybieram si臋 do chatty, jak s贸jka za morze. Wprawdzie nie ma 艣niegu ale ochota jest, czas jest, plany s膮 a jak tylko postanawiam: jutro jad臋, to co艣 wypada, albo wpada. W czwartek znowu postanowienie: jad臋 jutro ale w nocy budzi mnie silny b贸l d艂oni. Nie pomaga ma艣膰, nie pomaga proszek, do rana kr臋c臋 si臋 po mieszkaniu a rano dzwoni臋 do Cesi, ona jest do艣wiadczona w takich tematach. Radzi nagrzewa膰 i ogrzewa膰, jej to pomaga ale te偶 m贸wi, 偶e na niekt贸re b贸le to mo偶e zaszkodzi膰. Nie wiem z czego jest m贸j b贸l, przyczyn mo偶e by膰 wiele. Mo偶e wiek i jego prawa, mo偶e d艂ugi wtorkowy, wieczorny spacer po miasteczku o cudnej nazwie, mo偶e ta艅ce w 艣rod臋, wprawdzie spokojne, etniczne ale zaraz potem wieczorny powr贸t spacerowy, mo偶e dwugodzinne seminarium w nieogrzanym ko艣ciele w czwartek. Tak czy siak smaruj臋 i ogrzewam.

Od lat ju偶 si臋 nie przezi臋biam, ze wzgl臋du na wysokie ci艣nienie stale mi gor膮co wi臋c te偶 nie ubieram si臋 ciep艂o, w styczniu bez czapki, szala, r臋kawiczek, z go艂ymi nogami bo nie cierpi臋 rajstop. Nie dziwi膮 wi臋c takie b贸le ale rezygnuj臋 z wyjazdu, wol臋 chorowa膰 w mieszkaniu ni偶 w chatcie. Dzie艅 pi臋kny, s艂oneczny ale chmurzasty, sucho i ciep艂o ... a ja wol臋 w mieszkaniu! Ani chybi si臋 starzej臋. A mo偶e m膮drzej臋?

Wi臋c jest okazja pochwali膰 si臋 fotelem, szukanym d艂ugo ale nie intensywnie. 90 % mia艂a za niskie oparcia, z po艂owy ci臋偶ko wsta膰, druga po艂owa ci臋偶ka jak czo艂g, trzecia po艂owa za szeroka, czwarta tandetna w wykonaniu i materia艂ach, pi膮ta z powalaj膮c膮 cen膮, sz贸sta ....  Ju偶 zw膮tpi艂am, czy mi si臋 uda, gdy, nie w du偶ym salonie ale w ma艂ym pawilonie, c贸re艅ka wypatrzy艂a wymarzony, w odpowiednim kolorze, z wysokim oparciem, lekki ale stabilny, wygodny ale nie a偶 tak by si臋 nie chcia艂o z niego wsta膰, niedrogi bo przeceniony jako osamotniony od kompletu. Jeszcze pojecha艂y艣my do dw贸ch wielkich salon贸w by por贸wna膰 ale czym pr臋dzej wr贸ci艂y艣my do przyjaznego pawilonu, gdzie nie bezosobowy sprzedawca tylko wsp贸艂w艂a艣ciciel, gdzie pozwolono nam za zaliczk臋 wypo偶yczy膰 fotel, by si臋 przekona膰, czy si臋 zmie艣ci w mocno ograniczone miejsce jakim dysponuj臋. 
Od razu si臋 wpasowa艂 w niewielk膮 przestrze艅. Wprawdzie nie idealnie, bo gdy chc臋 zasi膮艣膰 wygodnie, z wyci膮gni臋tymi na szafce na nogami, to nie dostan臋 si臋 do szuflad komody, ale po to jest lekki, by nawet jedn膮 d艂oni膮, troszk臋 go odsun膮膰 od komody i dosta膰 si臋 do ciuszk贸w rzadziej u偶ywanych. A jaka to b臋dzie rado艣膰, gdy kupi臋 lamp臋, bo ta obecna nie daje wystarczaj膮cego 艣wiat艂a do czytania. I chocia偶 to dopiero kilka dni, czasem jest go艂y, czasem w zielonogroszkowym ubranku a czasem w weso艂ej sukience w k贸艂eczka. Bo ja w pid偶amie.

Jeszcze jednym plusem bloga jest to, 偶e 艂atwo mog臋 sobie podgl膮dn膮膰, co robi艂am rok temu, dwa, trzy ..... o podobnej porze. Tak by艂o dotychczas. A teraz cosik si臋 porobi艂o z archiwum i nie rozwija si臋 na miesi膮ce. Ale co艣 pami臋tam, 偶e stycznie od dawna nie by艂y bogate w wyjazdy do chatty, bo styczniowe przeszkadzajki to ju偶 tradycja. Tutaj!
Po dw贸ch dniach smarowania naproxenem, automasa偶u czyli g艂askania, wygrzewania (wreszcie si臋 przyda艂a moja cudna nepalska r臋kawiczka) d艂o艅 ju偶 prawie naprawiona. Ale zerwa艂 si臋 bardzo mocny wiatr i s艂o艅ca coraz mniej. Poczekam jeszcze dzie艅.

A hiacynt od dw贸ch tygodni wypuszcza korzenie ale w g贸r臋 ani, ani :-( No mo偶e odrobink臋. Jak ja w styczniu. Raczej w d贸艂  ni偶 w g贸r臋. Ale niech tylko si臋 rozkr臋c臋, niech tylko si臋 rozta艅cz臋 .....

niedziela, 24 stycznia 2016

Dwa wilki


S膮 takie powiastki, bajki, kt贸re w 艂atwej i przyst臋pnej formie zawieraj膮 wielkie prawdy. Jedn膮 z nich jest bajka o dw贸ch wilkach. Zna艂am j膮 ju偶 od kilkudziesi臋ciu lat, przeczyta艂am w jakiej艣 gazecie dawno temu, wyci臋艂am i nawet zamierza艂am oprawi膰. Ale czas mija艂, wycinek sp艂owia艂, umys艂 schowa艂 gdzie艣 w zakamarki pami臋ci. Dopiero internet, kt贸ry jak wiele dar贸w, mo偶e by膰 i przekle艅stwem i b艂ogos艂awie艅stwem, da艂 mi dost臋p do tej starej ale jarej prawdy. I to w tak r贸偶nych formach, do wyboru i do koloru.


Pewnego wieczoru stary Indianin z plemienia Cherokee opowiada艂 swojemu wnukowi o walce, kt贸ra toczy si臋 w jego wn臋trzu.
"To walka pomi臋dzy dwoma wilkami.
- Jeden z nich jest z艂y: z艂o艣膰, 偶al, pretensje, pazerno艣膰, arogancja, poczucie winy, k艂amstwa, zawi艣膰, nieuczciwo艣膰, strach, l臋ki i demony ...
- Drugi jest dobry: rado艣膰, pok贸j, tolerancja, mi艂o艣膰, nadzieja, troska o innych, 偶yczliwo艣膰, empatia, hojno艣膰, prawda, wsp贸艂czucie i wiara".
Wnuk chwil臋 si臋 nad tym zastanawia艂, w ko艅cu zapyta艂: "Kt贸ry wilk wygrywa?".
Stary Indianin odpowiedzia艂 po prostu:
"Ten, kt贸rego karmi臋".



W ka偶dym z nas 偶yj膮 dwa wilki - m贸wi膮 Indianie. 
Jeden Czarny, 偶ywi si臋 nienawi艣ci膮, z艂o艣ci膮, l臋kiem i mrokiem; 
drugi Bia艂y, mi艂o艣ci膮, czu艂o艣ci膮, przebaczeniem i 艣wiat艂em. 
Wygrywa ten, kt贸rego karmisz. 

Jak karmisz Bia艂ego wilka? Czym i jak cz臋sto?
Jednym z moich sposob贸w jest pisanie tego bloga. Staram si臋 tu pisa膰, skupia膰 i karmi膰 t臋 s艂oneczn膮 stron臋 偶ycia, do艣膰 ma uwagi noc膮 ta ciemna strona, obecna przecie偶 w 偶yciu ka偶dego my艣l膮cego, odpowiedzialnego, wra偶liwego Cz艂owieka.  Niech czarny wilk wyje z g艂odu gdy fotografuj臋, pisz臋 i redaguj臋 swojego posta, czytam ksi膮偶ki i zaprzyja藕nione blogi. Gdy my艣l臋 z czu艂o艣ci膮 o moich najmilszych i jestem wdzi臋czna do 艂ez, 偶e wybrali mnie na Mam臋, Siostr臋, Babci臋, Przyjaci贸艂k臋. Gdy ogl膮dam zdj臋cia z podr贸偶y swoje i obce, przyrz膮dzam smakowite, niezdrowe, zimowe potrawy. Gdy zachwyca mnie moja sprawno艣膰, zdrowie, zdolno艣膰 do zadziwie艅. 呕e mi si臋 tyle jeszcze chce, mimo wieku.
Wyj膮tkowo mi艂o przebieg艂a w tym roku wizyta duszpasterska czyli kol臋da. Mo偶e dlatego, 偶e ksi膮dz Robert z postury i sposobu wys艂awiania przypomina艂 Ojca Adama. I skomplementowa艂 mnie a kt贸偶 nie jest 艂asy na pochwa艂y? Bo nie samotna wilczyca i nawet od ksi臋dza :-)  I poda艂 mi namiary na wsp贸lnot臋, by膰 mo偶e co艣 b臋dzie z tej m膮ki.
A mo偶e te偶 dlatego, 偶e w tym roku, po raz pierwszy od lat, zaprosi艂am duszpasterza nie do ch艂odnego, bezosobowego, wystrojonego na t臋 okazj臋 w bia艂y obrus salonu ale do najmilszego mi miejsca czyli kuchennego zak膮tka. Te偶 przyozdobionego okazjonalnie ale bez sztampy i bez zad臋cia. Mo偶e i niekonwencjonalnie ale mnie si臋 podoba艂o i ks Robertowi te偶 bardzo. 
Ten tydzie艅 pe艂en odwiedzin, zapowiadanych i niezrealizowanych, zapowiadanych i zrealizowanych a nawet niezapowiadanych i zrealizowanych.
W tym najwa偶niejsze, C贸re艅ka u mnie, znowu bardzo m艂oda i ca艂a moja, co nie jest zaborcze i toksyczne, bo trwa tylko trzy dni, ale dni czu艂e, dobre i serdeczne. I bez trudu, w niedziel臋, wybra艂y艣my fotel do ogl膮dania TV, czytania ksi膮偶ek  i zaduma艅 serdecznych.
A 艣nieg wci膮偶 sypie i sypie. Leciutko i delikatnie. Kiedy u nas b臋dzie tak, jak jest teraz w Bieszczadzie?

wtorek, 19 stycznia 2016

Ech raz, jeszczo raz .....


..... jeszczo mnogo, mnogo, mnogo raz ...

S艂. W艂odzimierz Wysocki, T艂um. Marlena Zimna

I zn贸w jaki艣 偶贸艂ty blask noc膮 mi si臋 przy艣ni艂
Krzycz臋 we 艣nie „Jeszcze czas , rano co艣 wymy艣lisz"
Ale rankiem zn贸w ten sam smutek do mnie wraca
Pal臋 na czczo, dwie艣cie gram pij臋, lecz膮c kaca.
E-ech raz, jeszcze raz .....
W szynku bia艂y obrus, st贸艂, i zielone sukno,
B艂azen by tam rozkosz czu艂, a mnie 藕le i smutno.
W cerkwi p贸艂mrok, 艣wiat艂a brak, bicie dzwon贸w z wie偶y.
W cerkwi wszystko te偶 nie tak, nie tak, jak nale偶y
E-ech raz, jeszcze raz ......
Pn臋 si臋, w艂asny gubi膮c cie艅 艣cie偶k膮 kamienist膮,
A tam tylko olchy pie艅 razem z lich膮 wi艣ni膮
呕eby chocia偶 pi膮艂 si臋 bluszcz, tym ponurym zboczem,
呕ebym nie powtarza艂 ju偶: wszystko 藕le si臋 toczy…
E-ech raz, jeszcze raz .......
Na spotkanie z Bogiem gnam, znale藕膰 go nie mog臋,
Ciemny las przed sob膮 mam i nieznan膮 drog臋.
W lesie licho ma sw贸j dom, baba Jaga pok贸j…
A u kresu drogi s膮: szafot, kat i top贸r.
E-ech raz, jeszcze raz ........
Jaki艣 je藕dziec szuka dnia, lecz i tak nie znajdzie.
Nie ma sensu droga ta, a jej kres tym bardziej.
W cerkwi, w szynku, tu, czy tam, ciemno, 藕le i zimno,
Wszystko nie tak, m贸wi臋 wam, nie tak jak powinno.
E-ech raz, jeszcze raz .........
To smutna, dramatyczna, cyga艅sko - s艂owia艅ska 'zaduma od uma'. Mi艂o s艂ucha膰 takich ballad, gdy na zewn膮trz szaro, mokro, zimno a w domu wr臋cz przeciwnie. Pe艂no ksi膮偶ek, lamp, koc贸w, poduszek, ciep艂ej wody, picia i jedzenia ...
W takie zimowe dni tylko czeka si臋 na 艣nieg, lekki mrozik i s艂o艅ce. I dzi臋kuje, 偶e ma si臋 takie cudowne miejsce do czekania. Nawet si臋 nie t臋skni za chatt膮 na skraju, gdzie wabi kominek z ogniem, puchate kapciuszki, okno z widokiem na las, cisza i bezludzie.... Bo odpycha brak bie偶膮cej wody, bezustanne pilnowanie ognia, brak netu, cisza, sklep odleg艂y i bez wyboru, parkuj膮ce za ogrodzeniem na bara bara pary ..... Czasem te same rzeczy i n臋c膮 i odpychaj膮. Taka ze mnie miejsko - wiejska, nieca艂kiem jeszcze dzika, pe艂na sprzeczno艣ci, nie wiadomo czego pragn膮ca Kobieta. Czasem wtapiam si臋 w t艂o a czasem odstaj臋 i zak艂贸cam.

A to jeszczo mnogo, mnogo, mnogo .....  raz, dotyczy te偶 moich pobyt贸w w chatcie na skraju. Chocia偶 teraz na dzia艂ce nic si臋 nie dzieje, wszystko w zimowym spoczynku, nawet s艂o艅ce w swym p艂askim torze po niebie, ma艂o zagl膮da na 'moj膮 ziemi臋', ledwo muska na godzin臋 po艂udnia dach, po艂udniowo - zachodni膮 艣cian臋 i skrawek przed bram膮.

W taki czas, w pogoni za s艂o艅cem musz臋, chc臋 i chodz臋 na polanki wok贸艂 Tarlaki i na skraje las贸w pa艅stwowych i prywatnych. Tam w s艂o艅cu 艣ledz臋 post臋py pracy bobr贸w, s艂ucham szum贸w potoka, dumam na pie艅kach, zawi膮zuj臋 z艂oty 艂a艅cuch wok贸艂 dw贸ch m膮drych, starych drzew po obu stronach rzecz贸艂ki. W przeddzie艅 Gromnicznej lub Popielca zdejm臋 艂a艅cuch i zawiesz臋 kolorowe wst膮偶ki zgodnie z sugesti膮 : "Zawi膮偶 偶贸艂t膮 wst膮偶k臋 wok贸艂 starego d臋bu" 
Mo偶e przedtem wypij臋 szampana, kt贸ry le偶akuje od Sylwestra.

Czasem niestety te偶 takie paskudne widoki, bardzo niedaleko od chatty. Gdyby rozpakowa膰 taki worek to i dowody by si臋 mo偶e w nich znalaz艂y na sprawc臋. Ale s艂u偶by nieciekawe i nieskore do karania, umarzaj膮 sprawy z powodu ma艂ej szkodliwo艣ci czynu. Ech, raz ....

 Poczyni艂am pierwsz膮 pr贸b臋 przes艂ania filmiku bez po艣rednictwa Youtube, jak si臋 uda to b臋d臋 cz臋艣ciej. I mo偶e popytam Was jak robi膰 takie filmiki z podk艂adem muzycznym i monta偶em. Ile jeszcze przede mn膮 pierwszych raz贸w :-))) !!!
Mi艂ych, uroczych, czarownych szarych godzin, zmierzch贸w, zmrok贸w, wieczor贸w i nocy od starej szarej sowy. A niech tam ! I porank贸w te偶