Ktoś kiedyś powiedział: " Im dzieci mniejsze tym Święta większe" albo że "Im człek starszy tym Święta mniejsze" ( pleonazm czyli nadmiar) i coś w tym jest. Wyjechałam z domu w środę 22.XII by było dużo czasu na kulinarne przygotowanie Wigilii i Świąt BN. O ozdoby zadbała siostra, ja się jej nie wtrącam, jedynie choinka drewniana i żywa jest na moje życzenie. W środę robimy śledzie w śmietanie na czwartek i gotujemy kiszoną kapustkę. Marynujemy mięso do pieczenia.
W czwartek 23.XII siostra gotuje wigilijny barszcz z borowikami, ja kończę wigilijną kapustę z grzybami i dużą ilością cebulki smażonej na maśle. Robię i piekę biszkopt na torta a Siostra nastawia kompot z suszonych owoców. Na piątek 24.XII zostało zrobienie pierogów z suszonymi śliwkami, masy ananasowej do torta, pieczenie i gotowanie mięsa, gotowanie ziemniaków, podgrzewanie pierogów, smażenie karpia. Wcześniej odwiedzenie rodzinnego grobowca by pokłonić się przodkom. I od popołudnia wieczerzanie czyli jedzenie, słuchanie kolęd i popijanie kompotem z suszu. A wieczorem długi spacer z psem by spalić kalorie, znaleźć miejsce na deser i nacieszyć się atmosferą Świąt.
W sobotę 25.XII nacieram kurczaka przyprawami, zasadzam go na butelce wypełnionej ziołami i pieczemy w piekarniku na świąteczny obiad. Przed i po obiedzie spacer po okolicy dla zdrowotności.
W niedzielę 26 grudnia, w drugi dzień świat, jemy dania wigilijne z wielką przyjemnością. A ponieważ dzień jest słoneczny to i spacer z psem, po okolicy niespieszny i długi.
27 grudnia w poniedziałek wracam z przygodami busem do mieszkania i miasteczka. Droga niezadługa ale kierowca niesprawny choć niemłody, hamuje za późno i za szybko, spadają nam bagaże, zarzuca nami choć zapinamy pasy bezpieczeństwa aż wreszcie, co było do przewidzenia, nie zdąża wyhamować i wpada na autko przed nim. Czekanie na policję, na kompetentnego pracownika firmy trwa ponad godzinę, dobrze że autko ogrzewane. W mieszkaniu jestem późnym popołudniem.
28 grudnia, we wtorek wybieram się popołudniu na długi spacer po zimowych działkach. Śniegu jeszcze sporo, są nawet ścieżki nieprzetarte i nieprzechodzone przez nikogo.
Nareszcie 29 grudnia, w środę, doszłam do świątecznego miasteczka na Rynku Miasta, bo na 17 tą zaplanowano mapping na Ratuszu. Już dawno nie byłam w Święta na tym Rynku, bo albo byłam w Nadolicach albo w Mielcu albo w chatcie na skraju. A jest tu coraz piękniej.
Zrobiłam oczywiście setkę zdjęć ale znalazłam filmik który dobrze oddaje klimat tych kilku godzin. I tak minął mi Świąteczny Tydzień, od środy do środy.