Dnia drugiego d艂ugo rano siedzia艂am w piernatach bo na polu szron a w izbie kawka smakowita, 艣niadanie dostatnie, ksi膮偶ka ciekawa cho膰 dziwna ("Dziewczyna zwana Jane Doe"). Wreszcie wczesnym przedpo艂udniem zacz臋艂am co艣 dzioba膰 w ziemi ale mi nie sz艂o wi臋c zabra艂am si臋 za uprz膮tanie tarasu po zimie. Z przerwami zesz艂o mi ze trzy godziny bo trzeba by艂o przesuwa膰 szafki, fotel, reszt臋 drewna, deski i takie tam duperele. Potem gotowa艂am i szuka艂am miejsca dla mojej mandali. Po obiedzie posz艂am na spacer do lasu a tam jeszcze gorzej je艣li chodzi o zwiastuny. Nic a nic nie wypatrzy艂am, cho膰 s艂onko 艣wieci艂o cudnie. I dobrze, 偶e przyszed艂 s膮siad i sko艅czy艂 przycinanie drzewek owocowych bo dzie艅 by przeszed艂 bez widocznych prac na dzia艂ce. Dzie艅 zako艅czy艂am ogniskiem, przep臋dzaj膮c dymem wszelkie wirusy, w臋dzone si臋 konserwuje.
Trzeci dzie艅 by艂 leniwy, bo jaka艣 s艂abo艣膰 przedwiosenna mnie ogarnia艂a co i raz. G艂贸wnie spacerowa艂am i siedzia艂am nad wod膮 pilnuj膮c w臋dek i obserwuj膮c odbicia w zalewie nieba i lasu, ruch wody od wiatru i kaczek, r贸偶ne zwyczaje godowe kaczek i kaczor贸w. I tak duma艂am, 偶e w Naturze to samiec jest barwny i ozdobny, wabi i stroszy, rywalizuje i walczy a samiczka szara i niepozorna pozwala si臋 zdobywa膰, dba膰 o siebie i swoje m艂ode. A u ludzi to kobiety stroj膮 si臋 i pusz膮, zdobywaj膮 i rywalizuj膮, m臋cz膮 w gorsetach i stanikach ... m臋偶czy藕ni, no c贸偶, pozwalaj膮 si臋 zdobywa膰, troszczy膰 o siebie ... Nie, 偶ebym chcia艂a odwr贸ci膰 trend bo sama z niego korzystam (opr贸cz strojenia, zdobywania i m臋czenia) ale to takie lu藕ne dumki nad jeziorem.
Nast臋pnego dnia nadal s艂abo艣膰 wiosenna, troszk臋 pobar艂o偶y艂am si臋 w po艣cieli, po膰wiczy艂am rankiem na przyrz膮dach, pograbi艂am z grubsza nadmiar li艣ci, powy艂amywa艂am 艂臋ty z zesz艂ego roku, powtyka艂am czosnek kt贸ry mi przer贸s艂, poobcina艂am troszk臋 oliwnik i wymo艣ci艂am pod nim siedzisko w s艂o艅cu dla W艂adzi. Wszystko to wolno i ostro偶nie. Wieczorem ma艂e ognisko bez dymu ale za to z kie艂bask膮 pieczon膮 na kiju, popijan膮 Wark膮 Strong d艂ugo w noc, pod wygwie偶d偶onym niebem.
Ostatniego obesz艂am w艂o艣ci i jak偶e偶 tu inaczej ni偶 cztery dni temu. Wiosna zawita艂a na skraj! 呕al by艂o wyje偶d偶a膰 ale obowi膮zki, powinno艣ci, nitki i 艂a艅cuchy spo艂eczne wzywaj膮.
A tak zupe艂nie nie a propos, a mo偶e jednak w zwi膮zku: