W Wigilię była czułość serdeczna z kropelkami smutku, goryczy, ale i nadziei!
Ta czułość gdy zmawiamy razem modlitwę, gdy dzielimy się opłatkiem i składamy szczere życzenia,
gdy jesteśmy przy rodzinnym stole, w rodzinnym domu, gdzie pełno rytuałów przekazywanych z pokolenia na pokolenie.
W Święta była czuła serdeczność i szczęśliwość z kropelkami żalu, zadumy ale i nadziei!
Gdy trzy pokolenia przy pełnym smakołyków stole, gdy rośnie stos prezentów i są oglądane, wąchane, smakowane, przymierzane i gdy zmęczeni nadmiarem zalegamy w fotelach, spędzając mile, rozkosznie i leniwie czas świąteczny, przy stosownych filmach, herbacie i domowych kruchych ciasteczkach.
Ten żal, że jednak nie wszyscy ...
I ta nadzieję, że przychodzi na świat by wyrównać rachunki strat.
Gdzieś przeczytałam, że im człowiek mniejszy tym Boże Narodzenie większe. I myślę, że im starszy tym mniej oczekiwania, magii, radości.
Koniec grudnia to oczywisty czas podsumowań ale ja już od dawna nie przywiązuję wielkiej wagi do tego przełomu i do tej daty, tyle już tych lat i końców i początków sie przeżyło.
W mijającym roku było różnie. Były sukcesy i porażki, jak co roku, były noworoczne postanowienia i plany, zaczęte i nie kontynuowane ale też te zrealizowane. Były zmiany, dużo i duże i otwarte okno, gdy zamykają się drzwi.
A teraz zaczynamy, kalendarz pusty i głowa otwarta na nowe. Tak być powinno, tak bym chciała i amen czyli niech tak się stanie!
Oglądnęłam kawałek edukacji finansowej i zapamiętałam to:
Zobowiązania - nie można ich odkładać, zawsze się musi, bo i tak dopadną
Potrzeby - nie warto ich odkładać w czasie bo zaboli
Pragnienia - nie umierają ale można je odłożyć w czasie
Zachcianki - umierają szybko i trzeba się nauczyć im opierać.
A przede wszystkim trzeba się nauczyć je odróżniać!
Zobowiązania jak każdy czyli podatki, spłaty kredytu.
Potrzeby standardowe, ot czynsz, media, żywność.
Pragnienia w większości skromne, choć czasem zuchwałe, np fotel do biurka czy kuchnia w chatcie.
Zachcianki chwilowe to w większości książki i kubki, a i tym innym też nie zawsze umiem się oprzeć pod pretekstem, że raz się żyje, że w końcu za swoje, że .....
Gdy za oknem szaleje wichura, za drzwiami ziąb i mokro, w mieszkaniu tak cieplutko i zasobnie, przytulnie i obficie, że narazie nie tęsknię za zimną chattą, bez TV i internetu, bez bieżącej wody, bez kuszących spacerów. Sam kominek i ogień to za mało, by mi się chciało i bym zatęskniła. Ale niech tylko spadnie śnieg! Niech tylko się zabieli i zamrozi! Zadzieram kiecę i lecę .....