piątek, 3 lutego 2023

Wolta!!!

I znowu wolta!!! I materiał do przemyśleń. Kilka dni temu zadzwoniła moja Siostra. Otóż zaproponowała mi, bym przemyślała jej propozycję - zaproszenie do przeniesienia się do domu rodzinnego i wspólne z nią i Heniem zamieszkanie. Skoro zdecydowałam się na wyprowadzkę z miasteczka i sprzedaż mieszkania, przeprowadzką do miasta wojewódzkiego i przenosiny do małego mieszkanka w Domu Seniora to może rozważę przeprowadzkę do niej? Kluczowe dla mnie było jej pytanie, dlaczego do Rzeszowa i co mnie tam kusi i nęci? 

Już w 2021 roku gdy sprzedałam chattę na skraju chodziły mi po głowie różne plany na swoje miejsce w domu rodzinnym "Oswajanie gołębnika". To nadal jest w planie ale narazie poszerzyłyśmy kącik przy oknie w sypialni i jest tam mój gabinecik ze stołem i laptopem. Ale to było zamiast chatty a nie zamiast mieszkania. Bardziej zainwestowanie pieniędzy na umilenie pobytu niż całkowitą odmianę.

Na to poprzednie rozwiązanie, przeprowadzki do Domu Seniora, zdecydowałam się wg mnie szybko, bo w miesiąc (a przemieszkałam w obecnym mieszkaniu ponad 30 lat). TUTAJ Przez następne dwa miesiące piętrzyły się trudności których nie wzięłam pod uwagę przy podejmowaniu decyzji bo wyszły dopiero po czasie. Niepewność terminu otrzymania przydziału ( od miesiąca do dwóch lat), konieczność zbycia mieszkania w miesiąc po przyjęciu oferty z Domu Seniora i wpłacenia w tym czasie wkładu spółdzielczego w wysokości wartości mieszkanka w DS. A mieszkanie takie samo jak moje sprzedają sąsiedzi od pewnego czasu i brak zainteresowania. I jeszcze plany mieszkaniowe Córki, opłaty przy darowiznach, przechowywaniu mebli, wyprowadzkach i przeprowadzkach. Coraz więcej stresu i strachu czy podołam, czy dam radę. Może ta propozycja siostry warta rozważenia? 
Kilka dni się kokosiłam z tą nową propozycją siostry (zakraplając oko po zabiegu zaćmy cztery razy dziennie, czterema rodzajami kropli z 15 minutowymi przerwami między kroplami) i wreszcie pojechałam do niej by się utwierdzić czy dobrze przemyślała tę propozycję, bo i mnie ona (ta propozycja) zaczęła kusić i nęcić. Przegadałyśmy dwa dni już ustnie dostosowując, remontując i meblując posiadłość ale dopiero tej nocy coś we mnie, za mnie, podjęło decyzję na tyle, by ją ogłosić rodzinie.

Więc nowa propozycja jest taka. Sprzedaję garaż wiosną, mieszkanie latem (jak i kiedy się da). Remont u Siostry w czerwcu, wtedy też ślub naszego wnuka Andrzeja B - Dżeja z Agatką F. Potem przeprowadzka.Decyzja podjęta (ale jeszcze nie wycofuję podania do Domu Seniora) bo musi się uleżeć. Mam wątpliwości, to oczywiste, bo przez ostatnie ponad dwadzieścia lat mieszkałam w mieszkaniu sama, będąc sobie sterem, żeglarzem, okrętem. I było idealnie dopóki miałam chattę na skraju jako odskocznię, siłownię, cząstkę ziemi i nieba, cząstkę Natury. Ale sił i chęci było coraz mniej i nawet się cieszyłam po sprzedaży chatty, bo już tylko spokojne życie. Teraz widzę, że się za bardzo rozleniwiam, dopada mnie jakieś rozmemłanie i ukojenie, dni piżamowych coraz więcej, wyjść się nie chce z ciepłego i przytulnego mieszkanka a przecież wiem, że to choć przyjemne nie jest dobre dla mojego zdrowia i witalności. U siostry się staram, ona mnie motywuje więc to będzie dobre dla mojej kondycji. Ale czy damy radę bez spięć i stresów mieszkać razem? I ona i ja musimy się jakoś podzielić przestrzenią wspólną i osobistą? Od kilku lat obyło się bez problemów ale to było dwa razy w miesiącu przez 4 do 5 dni. A codziennie to insza inszość. Dałam sobie czas do końca lutego, niech to też będzie miesiąc. 

22 komentarze:

  1. No to rzeczywiscie wolta, Krystynko! Ale ciekawa i pozytywna. Bo moim zdaniem lepiej mieszkać z kimś bliskim, być blisko niż samotnie i daleko.Nie będzie Wam grozic samotność ani brak mozliwosci wzajemnych odwiedzin, jeśli którejkolwiek z Was pogorszyłoby sie zdrowie.No a do tego, niestety, wiadomo, że osoby z Alzheimerem odchodzą szybko, że nie da sie uciec przed postepującą degeneracją ciała i umysłu, mimo najlepszej nawet opieki ta straszna choroba robi swoje...Wtedy, gdy to już sie stanie, ta ostatecznosć, przynajmniej miałbybyście z siostrą siebie nawzajem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oleńko, też tak mniemam ale lęki są stąd, że ja już odwykłam od mieszkania z kimś, mam swoje nawyczki i siostra też. Pewnie się przyzwyczaję i nawet polubię ale jakaś część mnie boi się utraty 'wolności' i 'swobody'. Trzeba będzie rozwinąć sztukę kompromisów i asertywności. Chciałam zrobić tabelę plusów i minusów ale mi nie wyszła, moc niektórych plusów i minusów jest nie do porównania.

      Usuń
  2. Ależ u ciebie zmiany ciągle i przewrotki ostatnio :) Mnie jednakowoż zdaje się, że lepiej w kupie jednak gdy starość puka do drzwi. Oczywiście, że będą spięcia, to normalne jest. Ale będzie ich dużo mniej niż dobrych, spokojnych dni. Każdy znajdzie sobie kątek pustelniczy dla odpoczynku i będzie dobrze. Namyślaj się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Anno, jakieś dziwne przyspieszenie u mnie od dwóch lat, po przekroczeniu 75 lat, od kiedy skończył się wiek podeszły a weszłam w starość. To ta Starka mnie popędza dopóki sił i ochoty starczy. Wyzbyłam się już działki z chattą na skraju, autka, przymierzam się do sprzedaży garażu no i ukoronowanie czyli sprzedaż mieszkania. Ja łatwo oswajam się ze stratą rzeczy materialnych.

      Usuń
  3. Krysiu, z wielką radością przeczytałam Twój dzisiejszy post. Myślę, że jest to najpiękniejsza decyzja, jaka mogła być podjęta. Tworzycie piękną, ciepłą i kochającą się rodzinę. Wspieracie się w każdej sytuacji i jesteście sobie bardzo bliscy. Spięcia na pewno jakieś się pojawią, to normalne mieszkając razem, ale jestem pewna, że będą drobne i szybko wyjaśniane. Wiem na pewno, że będziecie dla siebie wielkim wsparciem i pomocą, w każdej życiowej trudności. Niech decyzja w spokoju się utwierdza :)))
    Ściskam najserdeczniej, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agness, czy najpiękniejsza to się okaże ale na pewno najważniejsza. Mam ciepłą i kochającą się rodzinkę ale co innego wizyty i wizytacje, odwiedziny i przyjazdy a co innego mieszkanie razem. Stąd czas do namysłu bo to za poważna propozycja by tak hop siup.

      Usuń
  4. Już dawno przeleciała mi podobna myśl, że mogłabyś zamieszkać z siostrą, tylko że ta propozycja powinna wyjść od niej:-) Jest to spokojne wyjście z sytuacji, do rozważenia, bez nacisku, że termin leci, że już trzeba podejmować decyzję, że wpłacić cały wkład, mieszkanie sprzedać ... tylko zależy od tego, jak się dogadujecie z siostrą, żeby wspólne mieszkanie nie było dla Was ciężarem. To piękne, zamieszkać z siostrą, wspierać się razem, dzielić wspólną przestrzeń, musi być też ta przestrzeń osobna, kiedy ma się ochotę pobyć samemu, pomilczeć, żeby nie być dla siebie ciężarem choćby w sensie psychicznym. Znacie się, więc myślę, że na spokojnie podejmiecie obie jak najlepszą decyzję, czego Wam serdecznie życzę. Oj, tak, przychodzi taki czas, kiedy każdy z nas musi zmierzyć się z podobnym problemem, a nie myśli się o tym, póki jest się młodym. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysiu, jest więcej plusów niż minusów ale życie płata czasem takie figle, że nie ma sensu kalkulować i rozważać, trzeba poczuć. Ale czas też sobie trzeba dać by coś się ugruntowało. Jak dotąd przez kilka lat dobrze dogadywałyśmy się z siostrą ale to były systematyczne ale kilkudniowe pobyty chociaż w roku uzbierałoby się nawet ze 100 dni, wcale niemało. Tyle znaczących zmian w ciągu ostatnich dwóch lat i na ogół dobre, niech i ta będzie odpowiednia.

      Usuń
  5. Oj, rzeczywiście u Ciebie ciągle coś nowego i poważne decyzje do podejmowania, ale może ta propozycja jest naprawdę ciekawa. Córka daleko, to z siostrą blisko byłoby fajnie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu, jakiś szalony mam teraz czas, tyle zmian ważnych i znaczących ale jak nie teraz to kiedy? Narazie samej jest mi super ale czas leci i latka też. Trzeba być rozsądną.

      Usuń
  6. najwyraźniej - nie przedreptałaś jeszcze wszystkich ścieżek. powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oko, wszystkich nie da się przedeptać, byle kierunek był dobry

      Usuń
    2. e tam - się nie da. próbowałaś? zagadać można każdy temat. kierunek już masz określony - naprzód!

      Usuń
    3. Czy próbowałam wszystkie? Ale po co?

      Usuń
  7. Może na próbę pomieszkaj z siostrą dłużej, bo jeśli, jeśli pójdzie coś między wami nie tak, to z czym zostaniesz?. Wspólna kuchnia, opłaty, sprzątanie... no i nie ma co ukrywać, jest jeszcze skradająca się cichutko demencja, która bezwiednie przeistacza kochane osoby.
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario, myślę nad taką sytuacją, by się przenieść nie zamykając furtki do powrotu ale wiem, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. A jeśli chodzi o starość i demencję to nie wiadomo którą pierwszą złapie bo obie my koło siedemdziesiątki.

      Usuń
  8. Takie wspólne mieszkanie wymaga kompromisów. Pytanie czy stać Cię na takie codzienne kompromisy?
    Decyzję i tak będziesz musiała podjąć sama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antoni, dobrze to wiem i na początku ustalimy zasady co do podziału kosztów, zakresu prac, dnia wychodnego ale wszystkiego i tak nie sposób przewidzieć. Czy mnie stać? Oj duża to będzie waluta.

      Usuń
  9. O, propozycje się mnożą, jak grzyby po deszczu. jest w czym wybierać, hehe. Widząc starszych ludzi dokoła, to wspólnota motywuje ich do działania. Starsi, wydaje mi się, są bardziej tolerancyjni, ugodowi. Szkoda im czasu na nerwy. Ale wiadomo, zależy od charakteru, no i ludzie się zmieniają. Dla spokojności warto pamiętać, że jak komuś ma być dobrze, to będzie, bez względu na miejsce . Trzymam kciuki :-) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  10. J.P. Od przybytku też głowa boli a w dodatku nie ma na kogo zwalić winy gdy decyzja okaże się niedobra. Ja też zauważam, że z wiekiem staję się bardziej potulna i tolerancyjna, wolę mieć spokój niż rację. " Będzie to co musi być .... śpiewa Maryla w duecie. Trzymaj kciuki, to się mi teraz przyda.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja chciałabym wrócić do rodzinnego domu..w bloku się duszę..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No popatrz a mnie los dał taka okazję a ja się zastanawiam.

      Usuń