poniedziałek, 11 października 2021

Jak to z tą nogą bywa

Albo nie pamiętam albo rzeczywiście ostatni raz miałam nogę unieruchomioną 70 lat temu i już nic nie pamiętam bo przeżywam to wszystko teraz jak po raz pierwszy. To tylko noga prawa, niesprawna od kolana po palce stopy ale ból i niebezpieczeństwo przesunięć pęknięcia nie pozwalają na przemieszczanie się bez ortezy i kul. W pierwszym tygodniu to właściwie tylko łóżko jest całym światem, bo ból przy zakładaniu otrezy i nauka chodzenia na kulach zniechęcają do wstawania z łóżka na coś więcej niż tylko niezbędne dwa razy dziennie. Wszystko co potrzebne gromadzi się wokół wielkaśnego łoża. Lampka, lekarstwa, książki, sudoku, piloty do TV, owoce, napoje, kocyki, orteza, kule ..... Resztę donosi najuprzejmiej serdeczna i kochana siostrzyczka.

W drugim tygodniu krwiaki smarowane liotonem i altacetem zmieniają kolory i wychodzą nowe, coraz dalej od centrum uszkodzeń. Ból już mniejszy ale eksperyment z odstawieniem leków przeciwbólowych się nie powiódł i biorę je nadal tylko zmniejszam dawki. Więc już i ruchu coraz więcej, 'wyprawy' do kuchni i do jadalni 

Trzeci tydzień zaczynamy wizytą u ortopedy. Lekarz mówi, że jeszcze dwa tygodnie z ortezą i lekarstwami, tylko te zastrzyki w brzuch można sobie darować. A za dwa tygodnie znowu wizyta u niego, prześwietlenie i może wreszcie tylko kule. Na tarasie już coraz krócej bo zimno tak siedzieć nieruchomo, z uniesioną stopą. Ale już robię wycieczki po magazynach i magazynkach, jak Dulski wokół stołu, na Kopiec.

Wypadek to nie przypadek, tylko ja jeszcze nie wiem na pewno, dlaczego właśnie wtedy i właśnie tak. Bo zabolało i zatrzymało, przerwało planowanie i projektowanie zadań z listy z końca lipca. Ale jednocześnie tylko postraszyło bo mogło być gorzej, dużo gorzej. Może jeszcze za wcześnie, może jeszcze nie czas, może trzeba przemyśleć potrzeby i zachciewajki, remonty i inwestycje. To jest post dla pamięci, proszę go nie komentować. Następny napiszę, gdy już będę śmigać bez ortezy, może jeszcze z jedną tylko kulą. I pewnie skończę i wyślę niedokończony post z Warszawy

1 komentarz:

  1. Dzieję się szybko, tylko odkręcanie jest strasznie powolne. Szybkiego powrotu do zdrowia

    OdpowiedzUsuń