Pierwsza wyprawa zacz臋艂a si臋 pechowo, bo autko nie zapali艂o, chocia偶 pr贸bowa艂am a偶 do roz艂adowania zupe艂nego. A zale偶a艂o mi, bo po pierwsze by艂am um贸wiona z fachmanem a po drugie gdy planuj臋 jecha膰 autkiem na kilka dni, pakuj臋 si臋 inaczej, spontanicznie i bez planu. Do koszyka wygarniam z lod贸wki co tam jest, np. rondel z reszt膮 zapiekanki, napocz臋t膮 butelk臋 mleka, kartonik 艣mietany, soku. Jaki艣 napocz臋ty chleb, jakie艣 mas艂o, serek, jakie艣 warzywa, jakie艣 jajka - waga nie ma znaczenia bo jad臋 autkiem od domu do chatty. Wi臋c jeszcze zamro偶one 偶eberka i torb臋 wypranych rzeczy. Czasem ro艣linki zakupione w mi臋dzyczasie, cz臋sto zaszczepki zdobyte na spacerach. A czasem nawet uzbierane ostatnio obierki warzywne, skorupki z jajek, jajniki tekturowe i inne bio. I gdy nagle up, autko odmawia pos艂usze艅stwa, kaprysi i 艣wiruje a jam ju偶 spontanicznie spakowana, to gorzej gdybym planowa艂a przejazd tam trzema autobusami. Bo trzeba si臋 rozpakowa膰, powk艂ada膰 z powrotem do lod贸wki i zamra偶alki, do doniczek i do pojemnik贸w. A gdy by艂y wcze艣niej jakie艣 plany powiadomi膰 zainteresowanych o op贸藕nieniu. Dobrze, gdy wyjazd planowany by艂 dopo艂udnia, jest jeszcze szansa na z艂apanie po艂膮czenia tych trzech bus贸w. Wi臋c musia艂am wypakowa膰 wszystko, przepakowa膰 si臋 w koszyk i torb臋 i wyruszy膰 w drog臋. I oczywi艣cie czeka膰 w mie艣cie wojew贸dzkim na po艂膮czenie. Ale za to w jakim ciekawym miejscu! Widzicie busiki przy ko艣ciele? Tutaj czeka艂am.
Na krzy偶贸wce znowu musia艂am poczeka膰 ale tym razem nie w mazi 艣niegowej i nawet nie tak d艂ugo.
Przysz艂am na skraj w艂a艣ciwie ju偶 o zmierzchu, nagrza艂am tylko chatt臋, podgrza艂am zapiekank臋 i zanurkowa艂am w ko艂dry i w "Zew Natury"
Pierwsze dni na skraju jesienne i mgliste, nie zach臋caj膮 do aktywno艣ci ale na szcz臋艣cie codziennie ko艂o po艂udnia przeja艣nia si臋 i robi nawet s艂onecznie, na chwil臋, pozwalaj膮c pobawi膰 si臋 nowym aparatem i zrobi膰 mn贸stwo zdj臋膰 dla pami臋ci. Bo niezad艂ugo b臋dzie tu ca艂kiem inaczej, na tej po艂udniowej 艣cianie.
Ale to by艂 te偶 czas spotka艅 towarzyskich, od po艂udnia do wieczora. Dzi臋ki W艂adzi Naro偶nej poznaj臋 rodowitych tubylc贸w, nieufnych zrazu ale serdecznych po bli偶szym poznaniu. W艂adzia i J贸zef i Maryjka. Dzi臋kuj臋 Wam!Potem powr贸t do cywilizacji i trzy dni w mieszkaniu bo lekarz, recepty, fryzjer, autko, akumulator, op艂aty i inne takie cywilizacyjne powinno艣ci. Ranniki jeszcze sprzed dw贸ch tygodni, azalia od Czesi i jeden pomidor za prawie 3 z艂 - takie tam fanaberie przedwiosenne.
Okaza艂o si臋, 偶e autko mimo pe艂noletno艣ci nie ca艂kiem kaput, wystarczy艂o narazie do艂adowa膰 akumulator. Wi臋c po trzech dniach znowu na skraj, przemy艣le膰 spraw臋 okien i okiennic, przenie艣膰 drewno spod po艂udniowej 艣ciany, powycina膰 zesz艂oroczne badyle i je spali膰 na wielkim ognisku. Ale tu ca艂kiem inna pora, teraz zima na ca艂ego, wszystko zamro偶one i pobielone.
Mimo to plan minimum wykonany i du偶o by艂o czasu na spacery bli偶sze i dalsze, czytanie, suszenie, przypiekanie, gotowanie..... A dni by艂y i pochmurne i s艂oneczne, chocia偶 przez 5 dni 艣nieg si臋 nie stopi艂 ca艂kiem i mr贸z nie pu艣ci艂 ziemi z okow贸w. Ale kotki leszczynowe zacz臋艂y ju偶 dynda膰 i w plamach s艂o艅ca co艣 si臋 wykluwa.