środa, 7 lipca 2021

Oswajanie gołębnika i balkonu

Ponieważ transakcja jeszcze nie domknięta narazie oswajanie bezgotówkowe, by mieć codziennie coś radosnego do zrobienia. W gołębniku postawiłam turystyczny stolik wygrzebany w przepastnym sezamie Kajki i dwa plastikowe krzesła znalezione tamżesz.  Kupiłam dziwną bazylię i lawendę by mieć w kątku coś zielonego i delikatnie kolorowego. I znalazłam pajęczynkę na szczęście. Narazie, w letnie upały, życie koncentruje się na balkonie i w kuchni ale tu już sobie szykuję świątynię dumania na jesienne dni.

Większy problem mam z balkonem, bo tam zielone trzeba podlewać chociaż co dwa dni ale obficie. A mnie w mieszkaniu nie ma dwa razy tyle. I gdy zaczyna rozkwitać cudna róża ja już wyjeżdżam a gdy przyjeżdżam już przekwitła. Umyka mi ten cały proces rozwoju i rozkwitania, rozchylania płatków, zawiązywania owoców. To samo z pomidorem, tymiankiem, bazylią, koprem, miętą ...
Ale dam radę, niech no tylko oddam chattę w dobre ręce, zostaną mi tylko dwa domy i łatwiej będzie to moje życie ogarnąć i się nim nacieszyć a nie tylko w biegu skubnąć coś dobrego i radosnego. 

6 komentarzy:

  1. Balkon ma to do siebie, że musi być ciągle podlewany, ale to może być łatwy ogródek do ogarnięcia, bo nie duży.P{ozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza w takie upały jakie teraz mamy, u nas od kilku dni powyżej 30 stopni. Jak się miało ponad 300 metrów kw, to balkon 2 metry kw to jest bardzo mało.

      Usuń
  2. A gdzie to Krystynko tak wyjeżdżasz, że balkon rzadko odwiedzasz? Czy nadal pomagasz siostrze przy szwagrze, czy wybierasz inne wyprawy, dalsze? Z zainteresowaniem przyglądam się Twojemu moszczeniu nowego gniazdka, nowego miejsca na świątynię dumania. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bożenko, oczywiście nadal jeżdżę pomagać siostrze i to się nie zmieni a i nadal jeżdżę do chatty popakować, posprzątać i wywozić prywatne przydasie i pamiątki. I oczywiście do przekazania kupującej dbam o działkę, koszę, podcinam, plewię, osłaniam ...
      Narazie to bardziej przyglądanie się możliwościom gołębnika niż moszczenie.

      Usuń
  3. Nie mogę ogarnąć, gdzie ten gołębnik? w Twoim miasteczku czy może przy siostrze? robi się chłodniej, pewnie pokażesz nam postępy drobnych prac, choć i zajęcia przy chatcie masz jeszcze sporo, a już pakowanie dobytku, przydasiów to wielki trud i dopiero widać, ile się tego zgromadziło. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten gołębnik przy siostrze czyli w moim rodzinnym miasteczku. Narazie skupiam się na zamknięciu sprawy działki na skraju i chatty. Marysiu, ileż przydasi, klamotów, dupereli się nazbierało przez 15 lat! Jakieś 1/3 zostawiłam, może się przyda nowej właścicielce, a te 2/3 to kilka kursów autami do Mielca i do Boguchwały.

      Usuń