sobota, 11 lutego 2023

Plusy i minusy życia na rozdrożu


Pamiętam jak od końca lata 2021 roku rozglądałam się za działką ROD, bo mi brakowało ziemi do grzebania po sprzedaży chatty na skraju - a jednak przez półtora roku się nie zdecydowałam na żadną. I wyszło na dobre w świetle ostatnich planów wyprowadzki z mieszkania i z miasteczka. 😊😘

Ale też pamiętam, że robiłam REMONCIK KUCHNI latem 2022 roku bo wtedy jeszcze nie myślałam o żadnej zmianie. To źle bo zainwestowałam niepotrzebnie. ☹😥

 I jak ubiegłego roku późną jesienią prawie zakupiłam przyczepę kempingową by ją postawić przed garażem. Ale okazało się, że najpierw trzeba utwardzić trawnika pod przyczepę a zanim znalazłam fachmana od tej roboty przyczepę mi podkupiono. Przez kilka dni byłam zła i zawiedziona, potem mi przeszło a teraz okazuje się, że To było dobre bo teraz planuję sprzedać garaż 😊😘

Teraz czas intensywny bardzo. Kupcy do garażu napierają, chociaż mnie się nie spieszy. Po jednym spontanicznym, dla rozeznania, telefonie na ogłoszenie "kupię garaż" już miałam kupca ale powiadomiłam go o ustnej umowie prawa do pierwokupu sąsiada. Wcześniejsze rozeznanie pozwoliło mi ustalić cenę.  Spotkałam się z sąsiadem w garażu (oboje mamy do niego klucz), przedstawiłam sprawę i dałam mu dwa tygodnie do namysłu, bo mówił, że on nie ale może dzieci jako lokata kapitału. Zadzwonił nazajutrz, że on nie ale jego dobry znajomy chce bardzo i on go poleca. Ale czy to jest nadal prawo pierwokupu? No cóż, cena dla sąsiada była promocyjna ale znajomy sąsiada to już inna sprawa. Więc ja zadzwoniłam do pierwszego kupca, że sprawa nieaktualna, bo sąsiad jednak skorzysta z prawa pierwokupu. I tu oboje mamy moralne wątpliwości bo sprzedaję garaż jednak za cenę rynkową ale jednak jakby z prawem do pierwokupu. To trochę a nawet jakby mocno zagmatwane a ja nawet nie pozbierałam więcej ofert, bo te dwie tak mnie zakałapućkały, to wszystko działo się w ciągu dwóch dni. 

Rozpuściłam wici ustne, że zamierzam sprzedać mieszkanie i narazie zgłaszają się znajomi znajomych na oglądania ale bez deklaracji z żadnej ze stron. Ja tylko robię rozeznanie, nie znam wartości mieszkania ani terminu sprzedaży i wyprowadzki.

A tu w trakcie jazdy autobusem dzwonią z propozycją dwupokojowego mieszkanka w Domu Seniora, dostępnego od zaraz. Ale ja po pierwsze nie wiem czy tego jeszcze chcę a po drugie nie spełniam warunków niemania mieszkania i sporej sumy do wpłaty. Odmawiam i nie korzystam. 

Zakraplanie oka już tak mi się uprzykrzyło, że pojechałam na wizytę kontrolną też we wtorek ale tydzień wcześniej. I mnie odesłali ( słusznie) bo to za wcześnie. 

Mam taki zwyczaj że rano, zaraz po wstaniu biegnę, idę, kuśtykam do okien. I tak było dzisiaj. A tam od zachodu dwaj meni mierzą nasze drzewa. Podobno znowu chodziła lista i większość podpisała się za ich wycięciem. To bardzo zła wiadomość ale w świetle planów sprzedaży mieszkania troszkę się jakby cieszę bo mniej mi będzie żal go opuszczać. Więc poszłam po aparat i cykam dopóki jeszcze są i osłaniają blok sąsiedni. Cykam codziennie bo niezadługo będzie tu łyso i pusto, tylko widok na sąsiedni blok.

Telefon cały czas rozgrzany, nie dzwoniono do mnie tyle od czasu sprzedaży chatty. I to też plusy i minusy, bo stres i nerwy ale i energia i witalność. Po prostu młodnieję i strach o demencję i choroby się oddala. 

I tak mi mijają tygodnie. Dzień piżamowy, leniwy a potem dzień intensywny i pełny wrażeń, aż do zadyszki. Więc jednak nadal "Krystynka w podróży"

14 komentarzy:

  1. Ja z wiekiem lubię spokój i swoje cztery kąty.
    Do mojego mieszkania (choć sąsiedzi czasem złośliwi) tęskniąc wracam po długiej nieobecności.
    Kochana!
    Życzę poukładania i ziszczenia Twoich planów, ale nade wszystko bądź zdrowa i wesoła🧡🤗🌷

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Morgano, myślałam, że ja też - ale jak trafił się taki czas wielkich zmian i zawirowań poczułam przypływ energii i żywotności. Bo jak nie teraz to kiedy? Jak już czas na zmianę i idzie nowe to nie staję okoniem tylko idę za głosem serca i rozumu. Niech się dobrze poukłada dla pożytku wszystkich których to dotyczy.

      Usuń
  2. I jakoś wszystko się układa, w chaosie codziennych spraw powoli pojawia się nuta przewodnia :)
    Ale drzew żal, czemu ludzie tacy głupi???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tam czuję, kolebię się od ściany do ściany ale kierunek słuszny, od brzegu do brzegu ale z nurtem. Oj żal, widziałam jak rosły od maleńkiego, prawie 20 lat.

      Usuń
  3. Ułoży się, pewnie, że się ułoży, tylko za bardzo nie naciskać:-) Dlaczego ludzie tak nie lubią drzew?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie naciskać ale i nie zaniedbywać a to cienka granica.
      Bo te iglaste liśćmi wprawdzie nie sypią jesienią ale skapują żywicą na auta które muszą być jak najbliżej mieszkań. A że pochłaniają to paskudne co wylata z rur wydechowych to już nieważne.

      Usuń
  4. Intensywnośc na zmianę ze spokojem. Tak chyba jest dobrze. Wiesz, że żyjesz. Masz czas na wszystko. Na odpoczynek też. A to ważne. Ci, co te drzewa beznamiętnie wycinają to jak orki z Mordoru. Mordor niczym walec jedzie w każdą stronę. Tylko gdzie sie podziewa Frodo wraz z jego czarodziejskim pierścieniem? U nas w lesie też ogrom buków wyciętych a jeszcze mnóstwo drzew pozaznaczanych do wycinki. Zimą wygląda to jako tako, jednak na wiosnę ukaże się w pełni ogrom zniszczeń...
    Dobrego tygodnia, Krystynko nadal w podróży!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi się na szczęście układa, pędzę i siadam i nie tylko fizycznie. Za kilka dni zapowiada mi się kilka dni spokoju fizycznego i od decyzji ale w głowie cały czas praca.
      Widzę, że młodzi coraz bardziej to rozumieją więc może ten Mordor skończy się wraz z odejściem tych ork, na stronę niebytu. Ale co napsują to długo trzeba będzie naprawiać. Na szczęście Natura sama da sobie radę byle jej nie przeszkadzać.
      Dziękuję Mario, ja nadal w podróży.

      Usuń
  5. Ludziom ostatnio wszystko przeszkadza, przeszkadzają szumiące drzewa, kraczące wrony, śnieg, deszcz i słońce. Smutne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście nie wszystkim ale na nieszczęście czasem 'większej połowie'. I stąd to odcinanie się od Natury.

      Usuń
  6. Ale się u Ciebie dzieje, oj dzieje:) Czytam jak sensacyjny serial:):):) Czytam- trudne decyzje przed Tobą, ale odkąd czytam Twój blog, to zauważyłam, że trafnie decydujesz:):) I tym razem też tak będzie., wierzę.
    Drzew szkoda, może je oszczędzą jednak?
    A teraz zobaczymy czy mój komentarz przejdzie:):):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Się dzieje Jaskółko i to teraz, gdy 77 już za progiem. Od jesieni karuzela ale powoli wszystko prawie się wyjaśnia i dobrze składa.
      Chyba drzew nie oszczędzą i już niedługo będą ścinacz bo potem okres ochronny.
      Przeszedł i przyszedł, dzieki.

      Usuń
  7. I ja obserwuję bezcelowe eliminowanie przyrody z miejsc, w których być powinna szanowana. Faktycznie 'dzieje się u Ciebie', wszystko tętni życiem, to dobrze. U mnie spokojnie, ja jakaś 'klapnięta' jestem ha, ha ,ha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To u nas jakiś dziwny trend wbrew europejskim tendencjom. Coś mnie napędza, sama jestem zaskoczona ile się u mnie dzieje od jesieni czyli porą kiedy śpi przyroda.

      Usuń