A oprócz tych trzech domów, także takie podróże niedalekie i nieoczywiste. Takie bardziej odwiedziny niż podróże.
Kilka dni temu, po kilkunastu latach nieobecności, wpadłam do Maryli, po drodze od siostry do mieszkania. Zaglądałam do niej w tym czasie już ze trzy razy ale też spontanicznie to znaczy niezapowiedzianie i jej nie było. Tym razem była, jak zawsze serdeczna, gościnna i uduchowiona. O ile moje miejsce na ziemi to chatta na skraju i w niej wielofunkcyjna izba, to jej miejsce to siedlisko, taka namiastka XIX wiecznej siedziby pod starym, potężnym dębem. Taka chata letniskowa z wielkim tarasem, foteliskami wygodnymi i obszernymi, dużym stołem, ciepłą kuchnią, komódkami, bibelotami i sporą górką gdzie gościnne sypialnie.
Kilka dni temu, po kilkunastu latach nieobecności, wpadłam do Maryli, po drodze od siostry do mieszkania. Zaglądałam do niej w tym czasie już ze trzy razy ale też spontanicznie to znaczy niezapowiedzianie i jej nie było. Tym razem była, jak zawsze serdeczna, gościnna i uduchowiona. O ile moje miejsce na ziemi to chatta na skraju i w niej wielofunkcyjna izba, to jej miejsce to siedlisko, taka namiastka XIX wiecznej siedziby pod starym, potężnym dębem. Taka chata letniskowa z wielkim tarasem, foteliskami wygodnymi i obszernymi, dużym stołem, ciepłą kuchnią, komódkami, bibelotami i sporą górką gdzie gościnne sypialnie.
Drugie do Ani, babci Kuby, zaplanowane i umówione spotkanie. To dom na wsi, murowany i piętrowy. Taki typowy choć nie wiejski. Ale wiejskie jest obejście, stajnia, stodoła, zagony ziemniaków, kurki na podwórzu. Wolałabym wypić herbatkę pod winogronem ale zwyczaj nakazuje przyjąć gościa w salonie, przy stole z obrusem, na wyściełanych krzesłach. To dom z drugiej połowy XX wieku.
Trzecie odwiedziny u Beatki a właściwie już Beaty. Gdy się spotkałyśmy w sklepie i dowiedziałam się, że się wyprowadzili z mieszkania do nowego domu, spytałam gdzie on stoi. Beatka mi opisała gdzie a na koniec powiedziała: trafisz, nie pomylisz, poznasz od razu. I rzeczywiście. Dom nowy, futurystyczny, sterylny, nowoczesny. Początek XXI wieku. To nie moje klimaty ale zwiedziłam go z zainteresowaniem i ciekawością.
Wróciłam do chatty a tam też buduje się nowy dom. Ale i grzybki zaczynają się pokazywać, choć narazie nieśmiało i pojedynczo. Plonem dwugodzinnego spaceru kilka małych grzybków i trzy kanie
Inne plony już się kończą, w tym roku tylko tylko jak dla mnie, nie było czym się dzielić i co zabezpieczać na zimę. Tyle co wprost z krzaczka do buzi, do garnka, na patelnię.
Wyjazd z przygodami, opóźniony o dzień, bo gdy już posprzątałam, pozmywałam, pochowałam narzędzia, pozamykałam okiennice, wyłączyłam prąd, zamknęłam chattę i zapakowałam do autka dwa koszyki, skrzynkę i torbę, była 17 ta. Wsiadłam, przekręciłam kluczyk i ...nic. Ani nie mruknął. Spróbowałam jeszcze raz ale wtedy zauważyłam, że nawet kontrolki się nie świecą. Wpadłam w popłoch chociaż wiedziałam, że to akumulator i trzeba go podładować.
Nerwowo przeszukałam autko i bagażnik a ładowacza ani śladu. Pobiegłam do sąsiada i pożyczyłam nowiutki. Nie zaświeciło się nic. Całkiem spokojnie przeszukałam znowu autko i znalazłam swój. Poszłam po pomoc. Podłączyliśmy mój i także nic. I wtedy mnie olśniło, że przecież wyłączyłam prąd w chatcie. Włączyłam i mój stary ładowacz ożył. Popytałam ile trzeba by się naładował akumulator i dowiedziałam się, że od godziny do kilkunastu. Po godzinie sprawdziłam i choć już świeciły się kontrolki, odgłosu żadnego nie było. Minęła 19 ta i wiadomo było, że już dziś nie pojadę. Więc wyładowałam z autka kosze i torbę, otworzyłam okiennice, zaświeciłam lampki i świece i zostawiłam autko pod prądem do rana.
Ale snu nie było, cały czas dumałam co będzie jak rano nie zapali, co robić, gdzie się udać .....Ten wieczór i ta noc niepodobna do innych, nerwowa, niedospana. O siódmej już nie wytrzymałam, minęło 12 godzin, przekręciłam kluczyk i .....
U mnie też w tym roku zbiory marne. Nie powiem, że nic, na bieżąco było. Ponoć ceny są straszne na tarogowisku, więc to chyba taki rok niezbyt dobry. Piękny ten kogut. Prawdziwa ozdoba obejścia.
OdpowiedzUsuńTrudna pogoda, najpierw susza potem ulewy to i zbiory się nie popisały. Trzeba będzie zimą posiłkować się mrożonkami. Kogut alfa, dumny i wyniosły.
UsuńAleż tu u Ciebie kolorowo, wesoło i różności wszelakie.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie pooglądać i poczytać.
Pozdrawiam serdecznie.
Rozmaitości czyli misz masz, jak to w życiu.
UsuńPrzyjemnie focić i pisać.
Serdeczności ślę.
Aaaa! Tak się nie robi!:))) Ale autko zamruczało?:)))
OdpowiedzUsuńTo okrągłe zielone to dynie?
My dziś znaleźliśmy w ogródku nasze prywatne kanie. Kiedyś kupiliśmy grzybnię, wkopaliśmy i teraz co roku coś tam sobie zjemy.:)
Serdeczności:)
Zamruczało ale nie wyłączałam go aż do przyjazdu do garażu, nawet w czasie zakupów w sklepie stał zapalony.
UsuńTo miały być dynie ozdobne ale mnie wkurzyły bo miały kilkanaście metrów długości i wspinały się na drzewka, ogrodzenie, bramę więc je pozrywałam nie czekając aż się wybarwią.
Myślałam od dawna o zakupie grzybni ale to nie jest priorytet bo lubię późną jesienią chodzić do lasu.
Pozdrawiam Grażko
Ja też wolę domy i obejścia w klimatach wiejskich od tych nowoczesnych. A samochód pokazał, że my możemy sobie planować, ale złośliwość rzeczy martwych potrafi je nam pokrzyżować. Córka wczoraj miała podobny przypadek, tylko nie samochód nie pozwolił jej opuścić mieszkania, a zamek w drzwiach, który się zaciął. Potrzebna była pomoc z zewnątrz. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńLubię stare z duszą, nawet takie mocno zabałaganione. Nam, ludziom się wydaje, że zarządzamy i kontrolujemy nasze życie a byle martwy przedmiot potrafi pokrzyżować nam plany. Czasem się zastanawiam jaki mamy wpływ na nasze życie jeśli moment decyduje czy wyjedziemy o zaplanowanej porze czy później, czy uniknęliśmy w tym czasie katastrofy lub czy nie ominęła nas coś wspaniałego.
Usuńfajnie, ze chce się ruszać. niektórzy wolą siedzieć i narzekać. oby nosiło Cię jak najdłużej.
OdpowiedzUsuńDzięki Oko, można i siedzieć byle nie narzekać, bo to obniża energię i zabiera radość.
UsuńA to nas zostawiłaś w niepewności, prawdziwy thriller. Znając stare samochody wszystko mogło się zdarzyć...
OdpowiedzUsuńJa też mam trzy domy Pellegrino. Dom, który już nie jest mój, ale nadal mieszkają tam moje dzieci, dom nad jeziorem i moje mini mieszkanie w mieście. Najgorsze, że nadal nie przeprowadziłam się do mieszkania, nadal masa gratów w byłym domu. Nie potrafię. Otwieram szafę, patrzę, patrzę i zamykam. Wzięłam wielką torbę z Ikei, poszłam na strych do biblioteczki i myślę: teraz w końcu pozabieram książki. Nie udało się, spakowałam dwie. :/ Zaczęłam się zastanawiać jaki sens brać masę książek, które przeczytałam i wiem, że nie będę do nich wracać? Ale wyrzucić mam? Może do antykwariatu chociaż oddać? I na tym się skończyło.
Ktoś mi podpowiedział: pakuj wszystko jak leci do worków, zabierz do siebie, układaj na półkach i wywal, czego nie potrzebujesz. I to jest dobra rada, może mi się uda zanim znowu wyjadę na dłużej.
Ja lubię stare domy, ale i te nowoczesne, futurystyczne, jak je słusznie nazwałaś. Lubię domy i mieszkania z klimatem, a to chyba zależy od mieszkańców a nie od tego czy dom stary czy nowy. Niektóre wnętrza są bardzo poprawne i czyste i prawie ładne, ale nie mają duszy.
Znowu się powtórzę, przepiękne zdjęcia wstawiasz. A co do samochodu, to przed wyjazdem do Krakowa oddałam do warsztatu, minął tydzień a mechanik nie odbiera telefonu. Córka mówi: może sprzedał wszystkie auta, zamknął biznes i wyjechał do Ameryki? ;)
Dobrze Cię rozumiem, sortowanie i pozbywanie się rzeczy potrzebnych, przydasi i zbędnych ale sentymentalnych przerabiałam już nie raz (ostatnio usiłowałam posprzątać w garażu) i rzecz jest nie do dokończenia. Można to i owo ulepszyć ale z tym chyba trzeba się urodzić.
UsuńZnowu się gdzieś wybierasz? Z wyboru czy z konieczności?
Mnie też się podobają różne ale stare darzę jakimś dziwnym sentymentem. Lubię też takie w stylu minimalistycznym, japońskim czy skandynawskim ale one mnie nie urzekają.
Och ci mechanicy i rzemieślnicy, ja czekam już dwa miesiące by mi naprawił rynnę.
Lubię stare domy z duszą ale także te nowoczesne. Są takie przestronne, dobrze oświetlone, ładnie umeblowane. Nie lubię tylko przesadnej surowości i nieprzytulności. Kłopotu z samochodem współczuję, nieźle to znam :-)). Jak dobrze, że odwiedzasz znajome. Człowiek ciągle coś odkłada na potem, a potem może już nie być tego POTEM. Zbiory wszędzie słabe, taki rok. Dobrze, że grzyby się ruszają. Ładnej jesieni, Krysiu !
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się przekonać do tych nowoczesnych, od przestronności wolę zakamarki, oświetlenie raczej punktowe a i meble lubię owalne, secesyjne, mięciutkie.
UsuńNie dziwię się autku, jest już wiekowe i ma prawo być czasem niedysponowane ale i tak mnie zaskakuje niemiło. Coraz mniejszą mam potrzebę odwiedzania, dobrze mi samej w mieszkaniu i w chatcie ale czasem, by nie zdziczeć wybieram się z rozsądku i zawsze jestem zadowolona, że się jedna wybrałam.
Witaj po długaśnej przerwie. To niesamowite, że masz taką energię i tyle działasz, piękne to jest i pragnęłabym mieć tyle woli życia i ciekawości gdy będę w tak pięknym wieku. U moich rodziców też zbiory słabe, w tym roku, mokro w ubiegłym sucho...
OdpowiedzUsuńMario, czasem sama siebie zadziwiam, że mi się tyle chce.
UsuńMarcysia, której rysunek zrobiłaś jest już za tęczowym mostem, teraz jest Bajka. Ale choć minęło już pół roku nadal za nią tęsknimy i spoglądamy na twój rysunek w ramce.
Jagodzianka z babcią i dziadkiem byli już dwa razy na grzybach. I uzbierali 2 grzyby... Szału nie ma. A pogoda piękna. Domy się wszędzie budują, coraz więcej, i rosną jak...grzyby po deszczu ;)
OdpowiedzUsuńTo ja miałam więcej szczęścia, trzy sita suszarki zapełnione a i na sosik wystarczyło. Taka to obfita w grzyby kraina. W zbieraniu grzybów ważniejsze jest szukanie, jak to przysłowiowe gonienie króliczka.
UsuńMiło poczytać, że u Ciebie ciągle coś pozytywnego się dzieje💗😀
OdpowiedzUsuńSerdeczności zastawiam na miły dzień, a zapowiada się kolejny słoneczny i gorący, przynajmniej u nas🌞💛🌻🦋☕
Morgano, czasem samo się dzieje a czasem pomagam losowi, na tyle na ile pozwala.
UsuńMnie cieszy nadchodząca jesień. mgły i chłody, moje wysokie ciśnienie i niedotlenione serce lubią takie pogody.
Witam, wiadomość półautomatyczna, choć za sterami człowiek - może wrzucisz swoje treści lub fotografie na portal dla twórców:
OdpowiedzUsuńhttps://t3kstura.eu/
Zapraszamy :)