sobota, 12 września 2020

Czas odwiedzin

Niedawno temu, w listopadzie 2018 roku - TUTAJ, postanowiłam zmienić nick "Krystynka w podróży " na "Starka" mniemając, że to ustatkuje i uziemi moje życie. Ale to tak nie działa. Wprawdzie ze względu na zdrowie już nie wybieram się w dalekie podróże ale nadal kursuję osiem do dziesięciu razy w miesiącu, pomiędzy moimi trzema domami. I nawet żaden covid nic tu nie zmienił. 
A oprócz tych trzech domów, także takie podróże niedalekie i nieoczywiste. Takie bardziej odwiedziny niż podróże.
Kilka dni temu, po kilkunastu latach nieobecności, wpadłam do Maryli, po drodze od siostry do mieszkania. Zaglądałam do niej w tym czasie już ze trzy razy ale też spontanicznie to znaczy niezapowiedzianie i jej nie było. Tym razem była, jak zawsze serdeczna, gościnna i uduchowiona. O ile moje miejsce na ziemi to chatta na skraju i w niej wielofunkcyjna izba, to jej miejsce to siedlisko, taka namiastka XIX wiecznej siedziby pod starym, potężnym dębem. Taka chata letniskowa z wielkim tarasem, foteliskami wygodnymi i obszernymi, dużym stołem, ciepłą kuchnią, komódkami, bibelotami i sporą górką gdzie gościnne sypialnie. 

Drugie do Ani, babci Kuby, zaplanowane i umówione spotkanie. To dom na wsi, murowany i piętrowy. Taki typowy choć nie wiejski. Ale wiejskie jest obejście, stajnia, stodoła, zagony ziemniaków, kurki na podwórzu. Wolałabym wypić herbatkę pod winogronem ale zwyczaj nakazuje przyjąć gościa w salonie, przy stole z obrusem, na wyściełanych krzesłach. To dom z drugiej połowy XX wieku.
 
Trzecie odwiedziny u Beatki a właściwie już Beaty. Gdy się spotkałyśmy w sklepie i dowiedziałam się, że się wyprowadzili z mieszkania do nowego domu, spytałam gdzie on stoi. Beatka mi opisała gdzie a na koniec powiedziała: trafisz, nie pomylisz, poznasz od razu. I rzeczywiście. Dom nowy, futurystyczny, sterylny, nowoczesny. Początek XXI wieku. To nie moje klimaty ale zwiedziłam go z zainteresowaniem i ciekawością. 
Wróciłam do chatty a tam też buduje się nowy dom. Ale i grzybki zaczynają się pokazywać, choć narazie nieśmiało i pojedynczo. Plonem dwugodzinnego spaceru kilka małych grzybków i trzy kanie

Inne plony już się kończą, w tym roku tylko tylko jak dla mnie, nie było czym się dzielić i co zabezpieczać na zimę. Tyle co wprost z krzaczka do buzi, do garnka, na patelnię.  
Wyjazd z przygodami, opóźniony o dzień, bo gdy już posprzątałam, pozmywałam, pochowałam narzędzia, pozamykałam okiennice, wyłączyłam prąd, zamknęłam chattę i zapakowałam do autka dwa koszyki, skrzynkę i torbę, była 17 ta. Wsiadłam, przekręciłam kluczyk i ...nic. Ani nie mruknął. Spróbowałam jeszcze raz ale wtedy zauważyłam, że nawet kontrolki się nie świecą. Wpadłam w popłoch chociaż wiedziałam, że to akumulator i trzeba go podładować. 
Nerwowo przeszukałam autko i bagażnik a ładowacza ani śladu. Pobiegłam do sąsiada i pożyczyłam nowiutki. Nie zaświeciło się nic. Całkiem spokojnie przeszukałam znowu autko i znalazłam swój. Poszłam po pomoc. Podłączyliśmy mój i także nic. I wtedy mnie olśniło, że przecież wyłączyłam prąd w chatcie. Włączyłam i mój stary ładowacz ożył. Popytałam ile trzeba by się naładował akumulator i dowiedziałam się, że od godziny do kilkunastu. Po godzinie sprawdziłam i choć już świeciły się kontrolki, odgłosu żadnego nie było. Minęła 19 ta i wiadomo było, że już dziś nie pojadę. Więc wyładowałam z autka kosze i torbę, otworzyłam okiennice, zaświeciłam lampki i świece i zostawiłam autko pod prądem do rana. 
Ale snu nie było, cały czas dumałam co będzie jak rano nie zapali, co robić, gdzie się udać .....Ten wieczór i ta noc niepodobna do innych, nerwowa, niedospana. O siódmej już nie wytrzymałam, minęło 12 godzin, przekręciłam kluczyk i .....

21 komentarzy:

  1. U mnie też w tym roku zbiory marne. Nie powiem, że nic, na bieżąco było. Ponoć ceny są straszne na tarogowisku, więc to chyba taki rok niezbyt dobry. Piękny ten kogut. Prawdziwa ozdoba obejścia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudna pogoda, najpierw susza potem ulewy to i zbiory się nie popisały. Trzeba będzie zimą posiłkować się mrożonkami. Kogut alfa, dumny i wyniosły.

      Usuń
  2. Ależ tu u Ciebie kolorowo, wesoło i różności wszelakie.
    Przyjemnie pooglądać i poczytać.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmaitości czyli misz masz, jak to w życiu.
      Przyjemnie focić i pisać.
      Serdeczności ślę.

      Usuń
  3. Aaaa! Tak się nie robi!:))) Ale autko zamruczało?:)))
    To okrągłe zielone to dynie?
    My dziś znaleźliśmy w ogródku nasze prywatne kanie. Kiedyś kupiliśmy grzybnię, wkopaliśmy i teraz co roku coś tam sobie zjemy.:)
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamruczało ale nie wyłączałam go aż do przyjazdu do garażu, nawet w czasie zakupów w sklepie stał zapalony.
      To miały być dynie ozdobne ale mnie wkurzyły bo miały kilkanaście metrów długości i wspinały się na drzewka, ogrodzenie, bramę więc je pozrywałam nie czekając aż się wybarwią.
      Myślałam od dawna o zakupie grzybni ale to nie jest priorytet bo lubię późną jesienią chodzić do lasu.
      Pozdrawiam Grażko

      Usuń
  4. Ja też wolę domy i obejścia w klimatach wiejskich od tych nowoczesnych. A samochód pokazał, że my możemy sobie planować, ale złośliwość rzeczy martwych potrafi je nam pokrzyżować. Córka wczoraj miała podobny przypadek, tylko nie samochód nie pozwolił jej opuścić mieszkania, a zamek w drzwiach, który się zaciął. Potrzebna była pomoc z zewnątrz. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię stare z duszą, nawet takie mocno zabałaganione. Nam, ludziom się wydaje, że zarządzamy i kontrolujemy nasze życie a byle martwy przedmiot potrafi pokrzyżować nam plany. Czasem się zastanawiam jaki mamy wpływ na nasze życie jeśli moment decyduje czy wyjedziemy o zaplanowanej porze czy później, czy uniknęliśmy w tym czasie katastrofy lub czy nie ominęła nas coś wspaniałego.

      Usuń
  5. fajnie, ze chce się ruszać. niektórzy wolą siedzieć i narzekać. oby nosiło Cię jak najdłużej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Oko, można i siedzieć byle nie narzekać, bo to obniża energię i zabiera radość.

      Usuń
  6. A to nas zostawiłaś w niepewności, prawdziwy thriller. Znając stare samochody wszystko mogło się zdarzyć...
    Ja też mam trzy domy Pellegrino. Dom, który już nie jest mój, ale nadal mieszkają tam moje dzieci, dom nad jeziorem i moje mini mieszkanie w mieście. Najgorsze, że nadal nie przeprowadziłam się do mieszkania, nadal masa gratów w byłym domu. Nie potrafię. Otwieram szafę, patrzę, patrzę i zamykam. Wzięłam wielką torbę z Ikei, poszłam na strych do biblioteczki i myślę: teraz w końcu pozabieram książki. Nie udało się, spakowałam dwie. :/ Zaczęłam się zastanawiać jaki sens brać masę książek, które przeczytałam i wiem, że nie będę do nich wracać? Ale wyrzucić mam? Może do antykwariatu chociaż oddać? I na tym się skończyło.
    Ktoś mi podpowiedział: pakuj wszystko jak leci do worków, zabierz do siebie, układaj na półkach i wywal, czego nie potrzebujesz. I to jest dobra rada, może mi się uda zanim znowu wyjadę na dłużej.
    Ja lubię stare domy, ale i te nowoczesne, futurystyczne, jak je słusznie nazwałaś. Lubię domy i mieszkania z klimatem, a to chyba zależy od mieszkańców a nie od tego czy dom stary czy nowy. Niektóre wnętrza są bardzo poprawne i czyste i prawie ładne, ale nie mają duszy.
    Znowu się powtórzę, przepiękne zdjęcia wstawiasz. A co do samochodu, to przed wyjazdem do Krakowa oddałam do warsztatu, minął tydzień a mechanik nie odbiera telefonu. Córka mówi: może sprzedał wszystkie auta, zamknął biznes i wyjechał do Ameryki? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze Cię rozumiem, sortowanie i pozbywanie się rzeczy potrzebnych, przydasi i zbędnych ale sentymentalnych przerabiałam już nie raz (ostatnio usiłowałam posprzątać w garażu) i rzecz jest nie do dokończenia. Można to i owo ulepszyć ale z tym chyba trzeba się urodzić.
      Znowu się gdzieś wybierasz? Z wyboru czy z konieczności?
      Mnie też się podobają różne ale stare darzę jakimś dziwnym sentymentem. Lubię też takie w stylu minimalistycznym, japońskim czy skandynawskim ale one mnie nie urzekają.
      Och ci mechanicy i rzemieślnicy, ja czekam już dwa miesiące by mi naprawił rynnę.

      Usuń
  7. Lubię stare domy z duszą ale także te nowoczesne. Są takie przestronne, dobrze oświetlone, ładnie umeblowane. Nie lubię tylko przesadnej surowości i nieprzytulności. Kłopotu z samochodem współczuję, nieźle to znam :-)). Jak dobrze, że odwiedzasz znajome. Człowiek ciągle coś odkłada na potem, a potem może już nie być tego POTEM. Zbiory wszędzie słabe, taki rok. Dobrze, że grzyby się ruszają. Ładnej jesieni, Krysiu !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś nie mogę się przekonać do tych nowoczesnych, od przestronności wolę zakamarki, oświetlenie raczej punktowe a i meble lubię owalne, secesyjne, mięciutkie.
      Nie dziwię się autku, jest już wiekowe i ma prawo być czasem niedysponowane ale i tak mnie zaskakuje niemiło. Coraz mniejszą mam potrzebę odwiedzania, dobrze mi samej w mieszkaniu i w chatcie ale czasem, by nie zdziczeć wybieram się z rozsądku i zawsze jestem zadowolona, że się jedna wybrałam.

      Usuń
  8. Witaj po długaśnej przerwie. To niesamowite, że masz taką energię i tyle działasz, piękne to jest i pragnęłabym mieć tyle woli życia i ciekawości gdy będę w tak pięknym wieku. U moich rodziców też zbiory słabe, w tym roku, mokro w ubiegłym sucho...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario, czasem sama siebie zadziwiam, że mi się tyle chce.
      Marcysia, której rysunek zrobiłaś jest już za tęczowym mostem, teraz jest Bajka. Ale choć minęło już pół roku nadal za nią tęsknimy i spoglądamy na twój rysunek w ramce.

      Usuń
  9. Jagodzianka z babcią i dziadkiem byli już dwa razy na grzybach. I uzbierali 2 grzyby... Szału nie ma. A pogoda piękna. Domy się wszędzie budują, coraz więcej, i rosną jak...grzyby po deszczu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja miałam więcej szczęścia, trzy sita suszarki zapełnione a i na sosik wystarczyło. Taka to obfita w grzyby kraina. W zbieraniu grzybów ważniejsze jest szukanie, jak to przysłowiowe gonienie króliczka.

      Usuń
  10. Miło poczytać, że u Ciebie ciągle coś pozytywnego się dzieje💗😀
    Serdeczności zastawiam na miły dzień, a zapowiada się kolejny słoneczny i gorący, przynajmniej u nas🌞💛🌻🦋☕

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Morgano, czasem samo się dzieje a czasem pomagam losowi, na tyle na ile pozwala.
      Mnie cieszy nadchodząca jesień. mgły i chłody, moje wysokie ciśnienie i niedotlenione serce lubią takie pogody.

      Usuń
  11. Witam, wiadomość półautomatyczna, choć za sterami człowiek - może wrzucisz swoje treści lub fotografie na portal dla twórców:

    https://t3kstura.eu/

    Zapraszamy :)

    OdpowiedzUsuń