To moja pierwsze zima na nowej działce 'kupionej' pod koniec września 2024 roku. Przed Świętami, na dzień przed wyjazdem do Wrocka, pojechałam pożegnać się z działką w starym roku. A jak pożegnanie to ogień. Rozpaliłam mały ogień na stareńkim grilu, pod dachem ganku a potem go przeniosłam przed cottage i w słońcu dym magicznie i opiekuńczo owiewał działkę. Na koniec wysypałam żar na ziemię i poczekałam jak przygaśnie.
Po świętach nie wytrzymałam i dzień przed Sylwestrem znowu tam pojechałam, bo chociaż przez 10 dni bez działki nawet o niej nie pomyślałam w czułym i serdecznym gronie w rodzinnym, to po powrocie zatęskniłam. Spakowałam podarunki spod choinki czyli sekator i puzdereczko, ozdobę choinkową i rybkę a potem jeszcze kanapki i picie. Śpiewająco kolędując poszłam na działki a tam, przed płotem, a jakże, niespodzianka. Nie mam kluczy od furtki. Więc przegramoliłam się bez klucza przez furtkę ale nie mam też kluczy do domku i magazynku. Bez wejścia do domku nie mam zapałek i zapalniczki a pobyt bez ognia ma mały sens. Więc zjadłam na zimno kanapki i rozglądnęłam się po działce planując teren za domkiem, nasłoneczniony i osłonięty od wiatru a i też zejście z domku do strefy wypoczynkowej. Troszkę przypudrowane śniegiem ale woda w miednicy zamarznięta aż do dna.
A potem poszłam, bo było sporo czasu do odjazdu autobusu, na niedługi spacer po okolicy. Było interesująco i ciekawie, dobra zapowiedź na wiosenne i jesienne spacery.
Pierwsza wizyta na działce w tym roku 4 stycznia, w sobotę. Właściwie bez celu, ot tak by zobaczyć działkę w śniegu i nawet trochę w słońcu. Żadna praca tylko zwiedzanie i planowanie. Prawie wszystko okryte białą kołderką (bo na pierzynkę to za mało) ale i tak cudnie chrzęści pod stopami.
Na działkę poszłam znowu dopiero14 stycznia we wtorek, pobielić drzewka. Nie wzięłam pędzla bo mniemałam, że jest w magazynku jakiś stary drapak ale nic podobnego nie było więc wróciłam szybko.
Dopiero w sobotę, 18 stycznia, zaopatrzona w pędzel, dokonałam tego co dla drzewek owocowych jest niezbędnym zabiegiem a i wygląda cudnie, bo działka zda się być zadbana i zaopiekowana.
Za tydzień byłam tam też chwilę, robiłam porządek z kompostownikiem. Ale było też słońce i odwilż czyli bardzo przyjemnie.
Zimowa odsłona działki też ma swój urok. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim ten, że nie trzeba wiele pracować na niej a tylko planować, podziwiać i marzyć.
UsuńOj, ciągnie wilka do lasu, ciągnie:-) bardzo akuratna Twoja działeczka, domek niewielki i grzebanko w ziemi będzie od wiosny. Również się na to cieszę, ale ja to chłopska córka, ziemię mam we krwi, a Ty, miejskie stworzenie, skąd u Ciebie ta potrzeba, wręcz miłość do ziemi? Na razie grządki odpoczywają pod śniegiem, ale już kuszą w internetach nowymi odmianami warzyw, kwiatów, sadzonek, trudno się oprzeć. Miło spędziłaś z rodziną czas świąteczny, bardzo aktywnie, obie z siostrą jesteście wyjątkowe, nie mówiąc już o młodszej części rodziny:-) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMarysiu, domek niewielki ale z tarasem od północy moim ulubionym. Działka podobno pełna niespodzianek więc narazie oprócz sadzenia drzewek owocowych i iglaków nic nie ruszam, będę wiosną i latem odkrywać atrakcje i zaskoczenia. Dlatego nic mnie narazie nie kusi ani w ogrodniczych ani w internecie.
UsuńMiastowa po rodzicach ale po dziadkach chłopska wnuczka, czasem geny przeskakują jedno pokolenie.
Niewielka ale aktywna nasza Rodzinka, nie lubimy tylko siedzieć przy suto zastawionych stołach. To tak jak i wasza. Przytulamy i zasyłamy serdeczności.
Masz swoje miejsce do dbania, kochania, opiekowania się. To pozwoli Ci na podtrzymanie dobrej kondycji fizycznej i psychicznej. i da odrobinę oderwania od zycia miejskiego.
OdpowiedzUsuńZdrowia, Krystynko i nieustającej radosci życia!:-))
Też tam myślę Oleńko, działka do dbania i kochania, miasteczko do opiekowania się i odpoczynku. W wygodnym miejskim domu bym się za bardzo rozleniwiła bo ciepło i przytulnie, wszędzie blisko i wygodnie A na działce ruch i wysiłek - i to jest dobre!
UsuńPiękna i zadbana działeczka :) Uwielbiam Twój zapał włożony w tworzenie tego miejsca.
OdpowiedzUsuńTeż mam owocowe drzewa. Nie drzewka tylko już wielkie i stare drzewa. Czy takie też się maluje czy tylko te młode? I czym dokładnie? Chętnie się nauczę czegoś nowego :) Na temat zwierząt wiem wiele, ale na temat roślin... dopiero się uczę :)
Narazie nie wiem czy piękna i zadbana, to się okaże dopiero wiosną, co wyjdzie z ziemi?
UsuńPodobno każdemu owocowemu drzewku dobrze to robi, stare czy młode, bo odpędza choroby i niweluje zimowe różnice temperatur w nocy i w południe, by nie pękała kora. Nie wiem czy to prawda czy mit ale mnie się podobają takie pobielone. Ja kupuję takie gotowe wapno do pobielania.
Niewiedza na temat roślin mniej szkodzi niż niewiedza na temat zwierząt, chociaż są teorie, że rośliny też cierpią, tylko bezgłośnie.
Takie pomalowane pnie wyglądają bardzo wiosennie. Bardzo lubiłam malować drzewka, jak jeszcze mieliśmy sadzik. Widzę, że chodzisz, doglądasz i wyglądasz wiosny. Mnie już też ciągnie do ogrodu. No to czekamy. To już niedługo.
OdpowiedzUsuńMi też się podobają, takie jakby mniej gołe a podobno mają jeszcze plusy dodatnie.
UsuńZa wiosną mi się jeszcze nie cni, bo to robota, wysiłek, wydatki - a zimą tylko spacery, ogniska i plany.
Złapałaś bakcyla. Jak ja to znam. U mnie jest prościej, bo ogród jest nieopodal więc mogę w każdej chwili wyskoczyć. Tak też robię. Jeżeli nie mam ochoty na dłuższy spacer, to spaceruję po ogrodzie i podglądam cieszące się pokarmem ptaki. Pięknie bielą się pnie drzew w Twoim ogródku. Działka nawet zimą ma swój urok. Pozdrawiam serdecznie:):):)
OdpowiedzUsuńJa też niby mam niedaleko ale jednak trzeba się ubrać, wsiąść do autobusu i jeszcze przejść kawałeczek. Ale nic to, do 2021 roku miałam działkę i chattę ponad 50 km od mieszkania, to była wyprawa!
UsuńJa też dreptam po ogrodzie i planuję i marzę i przenoszę co nieco z kąta w kąt. A białe pnie drzew kojarzą mi się z brzozami, moimi ulubionymi drzewami. Uściski przesyłam💚