Deadline w środę 25 września 2023 roku. Protokół zdawczo odbiorczy i oddanie kluczy. Ostatnie chwile w mieszkaniu. A popołudniu siostrzane i serdeczne powitanie w Domu.
Powitanie przez oswajanie. Mieszkanie z siostrą, obiektywnie, to same plusy. 1 - mieszkam w Domu Rodzinnym, 2 - w rodzinnym miasteczku, 3 - w komfortowych warunkach, 4 - z serdeczną i życzliwą osobą, 5 - zaopiekowana i pomagająca w opiece ..... Idealnie. A subiektywnie? - no cóż, tylko jeden punkt - trzeba się dostosować. A to trudne, gdy się przez ostatnie 60 lat samostanowiło i żyło jak chciało, jak Stachursky. To trudne ale nie niemożliwe i ja to zrobię przy pomocy podpórek czyli gołębnika i balkonu. Akceptacja już jest i nadzieja też, więc będzie dobrze 💚
W moim pokoju mam właściwie wszystko co potrzeba do wygodnego i komfortowego życia. Łóżko, pełne szafy i komody, biurko z laptopem a nawet kącik kuchenny z ukochanym stołem i nowym regałem, okno na taras i drzwi do łazienki. Książki, obrazy, albumy, zdjęcia, bibeloty, a jednak dla mnie to troszkę za mało.
W gołębniku planuję mieć taką swoją Boguchwałę. Miejsce dla singielki, seniorki - tylko mój kawałek większej całości. Przedtem tylko mój kawałek większej całości to mieszkanie w czteropiętrowym bloku, na szczęście z balkonem a teraz swoja dziupla w kamienicy w Rynku.
Potem, gdzieś, kiedyś mam w planie kupienie działki, może w tym wieku tylko RODOS. To będzie taka moja chatta skraja jak w BK, mój kawałek ziemi i nieba. Przez dwa lata 21' - 23', po sprzedaży chatty skraja, wystarczyło mi chodzenie i przysiadywanie na cudzych działkach. Ale jednak tęsknię za zielonym pod niebieskim.
A może gołębnik to będzie takie miejsce "na skraju Raju"? Może ziemia i niebo będzie dla mnie wszędzie na spacerach i niepotrzebny mi już tylko mój ich kawałek? Rok 2024 rozstrzygnie! Tak postanawiam!!
Odwiedził mnie pierwszy gość z Rzeszowa. Była zachwycona klimatem starej kamienicy w Rynku, jej zakamarków i detali. Napstrykała sporo zdjęć detali. Dziękuję ci Dorotko D
Niechaj miną Ci rozterki, nawet jak masz takie malutkie i mieszka się spokojnie oraz zdrowo. Ale przyznam, że jak czytałam, to mnie ciut piknęło w sercu, taki smuteczek się przetoczył:)
OdpowiedzUsuńJaskółko, małe roztereczki i smuteczki są jak pieprz w potrawie, w małych ilościach dodają wigoru a w moim wieku wigor i zapał to pożądane walory.
UsuńA ja myślę, że potrzeba Ci trochę czasu Pell. Jak zaczynałam pracę z nową dyrektorką, po 32. latach z poprzednią (a taka praca, że pracujemy tylko w duecie), to było dziwnie, i czułam się trochę jak powiązana. Jak tu się poruszać, zupełny brak swobody. Z czasem wszystko się wygładziło, oswoiło, i jest lepiej niż było dotąd. Niech się samo toczy swoim rytmem. Będzie dobrze, czego życzę z serca- Basia
OdpowiedzUsuńOczywiście Basiu, czas koi i wygładza i ja wiem i wierzę ( wierzę i wiem) że będzie lepiej niż dotąd było. Dziękuję Ci za podzielenie się doświadczeniem.
UsuńI ja myślę Krystynko, że potrzeba Ci czasu na oswojenie, przywyknięcie, ukokoszenie się. I z czasem to wszystko sie stanie. Samo z siebie. To, co jest stanie sie namacalną codziennością, jedyną realnością. Nowym miejscem do dobrego zycia. A przeszłosc zacznie blednąć, rozmywać sie niby miły, ale coraz bardziej odległy sen. Życzę Ci kochana by tak sie własnie stało. I byś czuła się w nowym (choć starym) Domu spokojna, szczęsliwa, spełniona, u siebie!***
OdpowiedzUsuńOleńko, ja wiem, że będzie jako powiadasz, bo łatwo pożegnałam się z autkiem z którym byłam 22 lata, z domkiem i chattą na skraju w których bywałam 15 lat więc i z mieszkankiem w B, będzie tak samo chociaż może odrobinę trudniej bo w poprzednich razach czegoś tylko się pozbywałam a teraz się przeprowadziłam. Ale też jest okazja by się pozbyć wielu przydasi wielkich i małych.
UsuńSpokojna, zadowolona i u siebie - to też moje plany na przyszłość.
Pozdrawiam czule, pewnie Was odwiedzę wiosną 💚
Zatem, byle do wiosny!:-)♥
UsuńJuż się cieszę.💚
UsuńNiby proste, tylko dostosować się do obowiązujących w nowym domu zasad. Niestety z doświadczenia wiem że dla osób z doświadczeniem życiowym czyli w pewnym wieku staje się to bardzo trudne. Mieszkająca z nami teściowa od 3 lat nie dostosowała się i myślę że to już raczej nie nastąpi. Wydaje sie to przecież takie proste bo jak głosi ludowe powiedzenie - Jeśli weszłaś między wrony musisz krakać jak i one.
OdpowiedzUsuńAntoni, ja mam troszkę łatwiej niż Twoja teściowa bo obie z siostrą stawiamy na kompromisy czyli ja się trochę dostosuję ale i ona też trochę. Chociaż oczywiście ja więcej bo jest jeszcze wymagający opieki szwagier i pies a oni mają bezwzględne pierwszeństwo jako niesamodzielni. Czyli 1: 3. Ale damy radę bo rozmawiamy i wyjaśniamy rozbieżności i oczekiwania na bieżąco.
UsuńWronom chyba łatwiej😀
Kochana!
OdpowiedzUsuńSamych przyjemnych chwil, dużo zdrówka i radości życzę;)
Pozdrawiam najmilej:)
Dziękuję Morgano, byle zdrowie i zadowolenie było to reszta się pomyślnie ułoży.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Wszystkiego Najlepszego Pani życzę w nowym miejscu..Będzie fajnie!Miło i rodzinnie..Ewa
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewo, musi być fajnie bo to właściwa decyzja była.
UsuńKrystyno, ostatnie lata nie szczędziły Ci rozterek i zmian, ale ciągle szłas do przodu, chociaż w nieznane. Siostra, rodziną przygotowała Ci piękne powitanie, ale rozumiem wątpliwości i smutek. Zostawiasz za sobą kawał własnego życia. Chociaż dzieliłaś go z innymi ale ono było Twoje, własne, niezalezne. Nadal masz jednak marzenia, plany, nadal jesteś Sobą jak dawniej,i tak trzymaj. Piosenka Stachurskiego, tekst o ostatnim etapie życia, może tak jest, ale ten etap może być jeszcze długi i szczęśliwy, czego Ci z całego serca życzę. Podobno żyje ten co ma marzenia, a Ty przecież wciąż je masz. Wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńElu, ostatnie trzy lata rzeczywiście dały mi do wiwatu, zmiany, zmiany, zawsze poprzedzone jakimś wydarzeniem z początku błahym ale początkującym lawinę. Awaria autka a więc i sprzedaż garażu i chatty. Wreszcie apogeum czyli sprzedaż mieszkania i przeniesienie się do siostry. Czy lawina już się zatrzymała? Ten kres moich dni może jeszcze długo trwać więc nie ma co się skupiać na minusach nawet dodatnich tylko: "będzie Pani zadowolona". Nie ma co się odwracać do przeszłości i żałować wylanego mleka. Mam marzenia a nawet plany ale smuteczek narazie jest przy mnie chociaż już bez wątpliwości.
UsuńNiech i Tobie się szczęści Elu, lubię do Ciebie zaglądać.
Bardzo się cieszę, że mogę poczytać, co u ciebie. Że też masz rozterki.
OdpowiedzUsuńJa jestem w kiepskim nastroju. Nie wiem dlaczego. Czegoś mi żal, czegoś brakuje. Nie mogę się przestawić.
Wprowadziłam się do mieszkania dwa dni temu.
Jestem absolutnie przerażona ilością gratów. Toną ubrań i butów. Moje marzenia o minimaliźmie legły w gruzach. 😱
Ile człowiek zbiera i trzyma zupełnie niepotrzebnych rzeczy. !!!
Nie mam tutaj kuchni, dopiero umawiam się ze stolarzem.
Siedzę na kartonach, workach i walizkach. I jestem okropnie zmęczona.
Wyrzucam śmieci, sprzątam i tak mija mi drugi dzień.
Strasznie mi się nie chce. 🥴
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Alinko, początki niestety bywają trudne i dobrze to rozumiem. Rozterki i niepewność tak ale na wątpliwości i wahania już nie czas. Teraz staram się przeć do przodu i żyć planem na tydzień.
UsuńTeż byłam przerażona ilością rzeczy do przewiezienia i przeniesienia ale ja miałam na to dwa miesiące i sortowałam, rozdawałam, wyrzucałam ale i tak 'większa połowa' się przeniosła ze mną. I mimo tego nadal mam pudła nie rozpakowane albo tylko częściowo. Minimalizm z moich marzeń poszedł w piz.. .
Jestem zmęczona i psychicznie i fizycznie i emocjonalnie ale w poniedziałek jadę na tydzień na skraj i mam nadzieję, że wrócę pełna energii, mocy i wigoru. Tam będzie minimalnie, może nawet bez wody bieżącej i kominka.
Przytulam Cię.
Krystynko dziękuję za ciepłe przyjęcie i miłe spotkanie z Tobą i Twoimi Bliskimi. Kamienica z ogromnym potencjałem i chyba rezonuje z Twoją koncepcją najlepszej kopii nieba. No a gołębnik! To dopiero bajka... I jeszcze cudna Bajka na czterech łapkach merdając ogonem:) Stwarzaj swoje piękne swiaty . Dużo zdrowia i radości w nowym miejscu:)
OdpowiedzUsuńDorotko, miło mi było Cię gościć i cieszę się, że Ci się podobało. Wprawdzie jestem pewna swojej decyzji ale potwierdzenie kogoś z boku jest fajne. Zapraszam do gołębnika gdy już będzie kominek i gościnne łóżko. Przytulam 😌
UsuńKrysiu, cieszę się razem z Tobą, Twój kącik wygląda wspaniale. Jestem ciekawa jak zagospodarujesz gołębnik. I oczywiście życzę Ci, aby Twoje marzenia o RODOS się spełniło. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKarolinko, ten mój pokój dopiero w połowie zagospodarowany ale mam tu już wszystko co potrzebne do dobrego życia tylko jeszcze nie wszystko na swoim miejscu. Gołębnik na wiosnę a RODOS jeszcze później. Pozdrawiam jesiennie.
UsuńWitaj Krysiu, widzę, że u Ciebie decyzje zapadły..Cieszę się i wiem, że nie były łatwe..Trzymam mocno kciuki ...Ściskam i witam z nowego bloga ..Tamten z przyczyn technicznych zostawiłam jakby:)Pozdrawiam już nie-Pat:):) JolaNta:):)
OdpowiedzUsuńJolu N, nie były łatwe ale właściwie szybko się z nimi pogodziłam, chociaż tęsknić będę jeszcze. Zaglądnę do Twojego nowego okna jak mi się tylko internet uspokoi. Uściski ślę kolorowe.
UsuńKrysiu mocno trzymam za Ciebie kciuki...mocnooooooooo!!!!
UsuńI obraz widzę na ścianie z mostkiem nad Tarlaką:-) Czyli sprawy już zakończone, odtajesz teraz od emocji związanych ze sprzedażą mieszkania, pożegnaniami, powitaniami, świat wróci do normalności. Tyle zmian za Tobą, zdzierżyłaś wszystko. Odpoczywaj teraz po tych zawirowaniach, niepewnościach, masz siostrzaną duszę u boku, będzie Wam dobrze, serdeczności.
OdpowiedzUsuńObraz obowiązkowo nad łóżkiem i nad lustrem i zdjęcia chatty w ramce, bo to przecież kawał mojego dobrego życia. Żeby łatwiej było wrócić do normalności i odpocząć od układania pojechałam na 5 dni do Brzózy nad zalew. Było cudnie, leśnie i grzybowo. Już jest dobrze! Pozdrawiam Marysiu!
UsuńMiłego życia w nowym miejscu życzę, wiele szczęśliwych chwil :-) Uściski :-)ps rozchorowałam się, chyba z nerwów, ale teraz to pewnie szybko minie :-)))
OdpowiedzUsuń