poniedziałek, 20 stycznia 2014

Kryzys w raju


W trzecim dniu pobytu w chatcie, gdy wicher znowu hula po izbie, znowu ciepło tylko pod kołdrami, znowu wstać w ziąb izby, szybciusieńko zrobić kawkę, przebrać się z nocnych w dzienne, zdobyć drewno do piecyka ... mam kryzys. Zaczynam mieć dość. Wiatru szalejącego wokół, całodziennego deszczu, palenia przez 12 godzin, zimnych dłoni, nieudanych zdjęć, mycia w miednicy, zmywania w misce ... Pewnie i do tego da się przyzwyczaić ale przecież ja nie muszę. Chyba jednak wrócę do mojego miasteczka o cudnej nazwie. Ale po kawce przypominam sobie, że znalazłam, leżącą od paru lat w garażu, skrzynię pełną długich, drewnianych, suchych polan i przywiozłam ją w bagażniku do Brzózy (ho, ho - kto wozi drewno do lasu). Razem ze skrzynką okrąglaków i koszykiem pieńków będzie tego na dwa dni palenia. A ze schodków widzę, jak kapryśny, mocny wiatr ślicznie zaplata wstążeczki wokół gałązek lipki. I niebo zaczyna się przecierać. I temperatura wokół zera zapowiada śnieg. I wymyśliłam zmienić kierunek spania by wiatr nie dmuchał mi w głowę. Więc szybka decyzja, że zostaje jeszcze. Na dzień lub dwa. Biorę aparat i idę na mokry spacer pofocić te zatrzymywajki.  
A rano niespodzianka! Wszystko delikatnie pobielone śniegiem. I słoneczko na błękitnym niebie. I wiatr dużo mniejszy. To nagroda za dobrą decyzję. Cały dzień piękny i wieczór też. I nocą ciepło w głowę. 
Więc zostaję jeszcze na jeden dzień!

24 komentarze:

  1. Suma plusów przysłoni wszystkie minusy prostej egzystencji.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, suma plusów zawsze jest większa niż wszystkie minusy, tylko zapomniałam jak się nazywa to prawo matematyczne. Może prawo relskiego?

      Usuń
    2. To odwrócony cytat z "Misia"

      Usuń
    3. Ho, ho, splata się matematyka z filozofią i komedią.

      Usuń
  2. Pięknei jest, ale jednak w naszym klimacie głownym zadaniem do przetrwania jest ochrona przed zimnem...
    Życzę powodzenia, ale niekoniecznie umartwiania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogień chroni przed zimnem i przed głodem więc zapewnia wszystko co potrzebne bo karmi też wszystkie zmysły.
      O umartwianiu nie ma mowy, nic z musu!

      Usuń
  3. O, dzisiaj to już pewnie wstążeczki podzwaniają srebrzyście, tak jak gałązki drzew, gdy wiatr powieje, a gdy powieje mocniej, to nawet trzask słychać; wiatr nie jest naszym sprzymierzeńcem, jeśli chodzi o ciepło, wciska się wszędzie i wywiewa; mąż wczoraj pojechał do chatki, dzwonił, że bardzo ciężko było mu nagrzać wnętrze, za to dziś jest bardzo cieplutko, tylko martwi się, czy wyjedzie do góry, bo na drodze glazurka, a ma jakieś sprawy służbowe w okolicy; dobrze, że troszeczkę przymroziło, choć bardzo ślisko, ale nie ma takiego błota, i łapy psie czystsze; stóg grzewa przy ścianie to mus, jeśli chce się pobyć zimowo, a jak wzrasta poczucie bezpieczeństwa; pozdrawiam Cię ciepło, Krystyno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak Marysiu, taki wyglazurowany świat piękny jest i straszny. Uroczy ale niebezpieczny.
      W zasadzie lubię wiatr ale nie zimą i nie trzy dni bez przerwy. I myślę, że jak już będę miała stos drewna obok, to będzie to, co tygrysy lubią najbardziej i częściej będę zimą brykać do chatty.
      Zaglądnęłam na prognozy pogody, do końca stycznia lekkie mrozy - będzie dobrze dla nas i psich łap.
      Pozdrawiam gorąco Marysiu

      Usuń
  4. Ojejku, "drzewa" miało być, ale "grzewa" to już tak blisko ciepła w zimie, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo blisko, bo stos drzewa też ogrzewa i uszczelnia, domy i chaty :-)))

      Usuń
  5. Ależ przyroda pięknie wynagrodziła Ci przetrwanie kryzysu!
    Ten zachód słońca po prostu bezcenny. Zimno potrafi naprawdę bardzo mocno dać w kość, ja się w ogóle nie dziwię, że miałaś ochotę zmykać ;)))
    To znaczy, że tego posta napisałaś ze swojej chatty? Super :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nagroda wspaniała, będzie nauczką dla przyszłych kryzysów.
      W chatcie narazie nie mam żadnych smyczy, ani TV ani internetu, posty piszę po przyjeździe, czasem w czasie teraźniejszym. Ale dumam czy może warto chociaż internet, może wiosną, może latem ...

      Usuń
  6. Uciekaj szybciutko do swego miasteczka, do ciepełka gotowego..do ciepełka łatwego....
    Zima idzie dużymi krokami..czas wyciągać pierzyny....
    u nas biało troszkę a straszą,że ma być gorzej ale ja i tak na razie nie wychodzę to co mi tam:):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łatwe ciepełko dobre i wskazane dla tych co w chwilowej niedyspozycji i słabości, więc i ja narazie w mieszkaniu, pod pierzynką.
      Nie ma to jak śnieg i mróz przez okno, nie ziębi a zachwyca! Zdrowia życzę.

      Usuń
    2. dziękuję....masz rację.....rozkoszuj się leniwie pod pierzynką

      Usuń
    3. Tak własnie robię, z radością i wdzięcznością.

      Usuń
  7. Co za szczęście Krystynko, że zdecydowałaś się na kominek w chattcie, wszelkim kryzysom, przy ogniu mówimy stanowcze NIE, jak dobrze że zostałaś :---))) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To była realizacja odwiecznego marzenia, nie mogło się nie udać. Do kominka potrzebny jeszcze słuszny stosik drewna i wtedy to już będzie pełnia szczęścia.

      Usuń
  8. U mnie wczoraj była rewolucja pogodowa. Przy minusowej temperaturze padał deszcz i zamarzał przy ziemi. Palące, raniące igiełki, które pokryły wszystko glazurą. warunki na drogach były koszmarne, na chodnikach można było nogi połamać, a trawa kruszyła sie wraz z lodem....Za to dzisiaj wszystko pokryło się białą, puchową kołderką. Bajka! I wciąż pada. Wreszcie zima nadeszła do nas:)
    Nawet wiatr i deszcz może przynieść coś ładnego i przyjemnego. A przy grzejącym kominku to cały świat lepiej się prezentuje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas podobnie tylko śniegowa kołderka cieniutka, nie okryła brzydkich szczegółów. Więc nie bajka. Ale może początek.
      I wiatr i deszcz przyjemne i pożyteczne ale nie przez kilka dni bez przerwy. Ale masz rację, przy płonącym ogniu w kominku wszystko ładniejsze i łatwiejsze.

      Usuń
  9. Ania z Siedliska23 stycznia 2014 08:06

    Dla mnie zawsze jesteś prymuską w szkole przetrwania :-). Buziaki serdeczne !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu, to chyba jedyna szóstka w mojej szkole życia. Ale uczę się, uczę, ale tylko na swoich błędach, więc nauka wolna i niesystematyczna. Ściskam serdecznie

      Usuń
  10. Śliczna latarenka, taką widzę po raz pierwszy , pozdrawiam - Lilka, aha przy okazji to nie spal tej skrzynki na polanka , bo to już zabytek , teraz wszystko w plastikowych:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Lilko, to latarenka tarasowa na świecę, zapalam ją o zmierzchu i podglądam temperaturę.
    Ta skrzynka przydaje się na wiele sposobów, chociaż nie myślałam o niej jako o zabytku. Ale jak tak twierdzisz, to będę na nią uważać.

    OdpowiedzUsuń