![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghfu0DKfeR4NK9lQ9OlSmSTUwCAYTKQFuiC4h4sqdWKr3CrRQiM9VS1gv4Lf-ivOzxdHBFXCOZfWrCyA7yvCJkdYepXYdmjb4L3tvooWZng8s7LEOxkFNyopMByr_TKcmfn5W4Voi1RstN/s1600/DSCF4406b.JPG)
W trzecim dniu pobytu w chatcie, gdy wicher znowu hula po izbie, znowu ciepło tylko pod kołdrami, znowu wstać w ziąb izby, szybciusieńko zrobić kawkę, przebrać się z nocnych w dzienne, zdobyć drewno do piecyka ... mam kryzys. Zaczynam mieć dość. Wiatru szalejącego wokół, całodziennego deszczu, palenia przez 12 godzin, zimnych dłoni, nieudanych zdjęć, mycia w miednicy, zmywania w misce ... Pewnie i do tego da się przyzwyczaić ale przecież ja nie muszę. Chyba jednak wrócę do mojego miasteczka o cudnej nazwie. Ale po kawce przypominam sobie, że znalazłam, leżącą od paru lat w garażu, skrzynię pełną długich, drewnianych, suchych polan i przywiozłam ją w bagażniku do Brzózy (ho, ho - kto wozi drewno do lasu). Razem ze skrzynką okrąglaków i koszykiem pieńków będzie tego na dwa dni palenia. A ze schodków widzę, jak kapryśny, mocny wiatr ślicznie zaplata wstążeczki wokół gałązek lipki. I niebo zaczyna się przecierać. I temperatura wokół zera zapowiada śnieg. I wymyśliłam zmienić kierunek spania by wiatr nie dmuchał mi w głowę. Więc szybka decyzja, że zostaje jeszcze. Na dzień lub dwa. Biorę aparat i idę na mokry spacer pofocić te zatrzymywajki.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9WlMlC28RprmLdTyA4382XtP4mDyrZq-UzKFQXvvaltWtherWCrPvjFuUnpO29VSITYqr2PLP9YG1QycVIfh_8Fa_m6gOJP94TiUObtfG9TnbDIfmwpi7XNAec8JNCRg4vTUWZqzi3NFh/s1600/DSCF4520.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwSWeYh8_IAcNaqhbZe4DBDBoy2t6TIRt_Tp1TP55kONbxTk8sKWVs2-vrYmel89Peiun9vL_mYQB7ZkAGtLs5R6T8OSLDfxhqHOmxNCSiF_m8N5B49VXfehSR8u4S5nppSqar-uWxZ2lW/s1600/DSCF4396b.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvVwjszFM9kT-h80wkmW_Ze70VtdFdZJKcWOyeQ2AzIsdYxVkQNKUGzEBpsP7HbXqRLpOPtU7W85l2T_Nl2WaM_vv1iFAzLq4J_YEbENFuzYL0rn1W-ibPjGGcLjF_y7emMwtDUeoD_QYA/s1600/DSCF4398b.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR24e62ROV-VHeak56kXrkHiDTio3YEfERn00q6Y9Jp9Ei9DiHu2jm4CGvayG8aWeuYYhLooPzyTACYOjWVSN35SMYIjNjNaUxQRIY6xqqK-2vTM99aCyISsPD00PJR1myzb_3W7y6Q0Xl/s1600/DSCF4397b.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4F2mOMACJM-UGtvxsQwu0P8azJuz8T3-3o_scM_hSTawnWvFP3AqTwwHashLaUGMi10JJv_Tr3w1hOoyl6mgI79jkP4S3VnPLDR0NTMBonIs3jcogLaPPJUE5_htrnLgMxHDw_hhhXfwa/s1600/DSCF4389b.JPG)
A rano niespodzianka! Wszystko delikatnie pobielone śniegiem. I słoneczko na błękitnym niebie. I wiatr dużo mniejszy. To nagroda za dobrą decyzję. Cały dzień piękny i wieczór też. I nocą ciepło w głowę.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnrv3bRQVP8uoPBxP5fw3c57k0agIFejaB3i1mIK3mCrahOYij2ycjtljNx6VZ1mICJV8Xzq5cAsF25W7kg5sLvYFtgWtrhufEUdV3oBdqz3HC_sqB0W813M3bv4CsxndrdbTlbJ-0Pbtk/s1600/DSCF4521.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg31od_V5Lqfvm6YuRGWpA_4brriBq58gIR08TOiaBD8qUS6k0UuCnjqU2mnJyOMmacHk15_FgAbGfkzbkqOwCJj-mhmQD5A631ICyHXBExcMCSjwjSpU6jlI6P8NWBdGl0GaDWYKsvEovR/s1600/DSCF4527.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-sRdhbS4LQubsoAafzwr2l5-8Y8s-a5c2JAExSxSv7YpXzP0LYYthdUqtlV6dcw-ruhj_xUrxEk8shJweOZy5c9lAA-O8CT9QN1Eh681gFpoRfuGcsnAIZ1IsaYRq14VNELyASjl5OlXJ/s1600/DSCF4530.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPMyFIn4QNKtESFLrHrB95t2XftMLx18ydA8atE9ljmGjDm6hQJQ2hW72KnIW6ggzlPOlS_JiCwx_a78t0f0_VFNNsKuMI_47c-3sZ1Dx_zNRk-grUPTSCUww1MZbutnsMSj6-0XG6Vxwm/s1600/DSCF4498.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj6JV_JNrjonUJG2Hs9qHkt0ZHT_iPH5eiCJVlsgxzpjoBLkYI96NzeofuhJ50vIY9_HjXS3iZ7PfIg8UW-BSjHI3Aj3rKOsr_Jk3ouMqwNYzT8TnWsSvGpz2MdB6kkP1t5ILezBrHaRSM/s1600/DSCF4536.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfw_2ORTepZON7ujgZSvOGMT0Eelt4Sv24cfeIQ4kNMEmZ0aVuNgxZH_JKceTXPV23hG0vxJLaEDlS3sXDmYPKIikZiZeiUaN397vB3fA83lPUbmDlXmpxnN1Ak0284Pl8FoYJgkeNFRoz/s1600/DSCF4544.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQMFaQfyfKHGZZ96vcKlylL6xw1_uHUO2xSkkWnZUrOMHj-eFh4t1v0p3_eIreH5ozNkLlsxseLw4Ja06E8p82-rgmVcSRbnGmG7yQmfCJgXGHIN0e9p7bBtwCrZSoDbhOHxjDHeEfqE_U/s1600/DSCF4514.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjd22uN7ADe8nbbTIzwQIDa-bgRIjBUUaNHrxSa-ldoyVvvRemhNgk_u8fLRREr-Z6syu5SQpaWU2dpVF0NnIpWARsrZbPow3Ga891GLfGuEdroOBqpbIS8erLy4f8kHojXrc1kD3rqpT6c/s1600/DSCF4569b.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6sNX5Iuxyq4-PqgKIdyBjpvI-1kYH1OUJQ7QoMBSANE1xDKSj1f6cHJV7wZK165ZrTkFjdK2du1dWgALa6PxDtdmuLHKxujF6mJEF8kCJmjybcJjcdRyl5blZre9uRgBXjwtJwYLw-vqJ/s1600/DSCF4596b.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEij1C3WKsYTd3NAieMQ4M3YmPOM9Wd5Bfo-CUGzo3_GlH6hvZRBAVu-g2oYHf3E5iZ2MJjN6cANiIYwCA1UTri7ll1zCnA4t_jtdcfebwNk3XxCiB_6YKjTTEO1eIupPciiixvttGVoYh9s/s1600/DSCF4600b.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiV7_nA1pjBlovJXWnlwNoar7gsny4Mj7vgruls74Ue2aCIzKxgRMHF6nGmjOOj53w66Qgjp9vzE-bmSHqjPrp4nhz2acAFIsfLpHqKUUwtfD0xIUlE5iAusV49_ofI8dk7WE6UVu5fob2y/s1600/DSCF4606b.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0I87hopMNj-H-Cx8E2gmTc5p67_p1TS9iBP2xBSQvqRr2pjpSQyouODn3bkDEyVKeXELupDNhANCsD2PIESifGeMKAZVoeo7aTbFmn6NczyUB8oJAXVFYk0bOzAm8pUDWQv9teJtFMMC1/s1600/DSCF4620.JPG)
Więc zostaję jeszcze na jeden dzień!
Suma plusów przysłoni wszystkie minusy prostej egzystencji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
O tak, suma plusów zawsze jest większa niż wszystkie minusy, tylko zapomniałam jak się nazywa to prawo matematyczne. Może prawo relskiego?
UsuńTo odwrócony cytat z "Misia"
UsuńHo, ho, splata się matematyka z filozofią i komedią.
UsuńPięknei jest, ale jednak w naszym klimacie głownym zadaniem do przetrwania jest ochrona przed zimnem...
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia, ale niekoniecznie umartwiania:)
Ogień chroni przed zimnem i przed głodem więc zapewnia wszystko co potrzebne bo karmi też wszystkie zmysły.
UsuńO umartwianiu nie ma mowy, nic z musu!
O, dzisiaj to już pewnie wstążeczki podzwaniają srebrzyście, tak jak gałązki drzew, gdy wiatr powieje, a gdy powieje mocniej, to nawet trzask słychać; wiatr nie jest naszym sprzymierzeńcem, jeśli chodzi o ciepło, wciska się wszędzie i wywiewa; mąż wczoraj pojechał do chatki, dzwonił, że bardzo ciężko było mu nagrzać wnętrze, za to dziś jest bardzo cieplutko, tylko martwi się, czy wyjedzie do góry, bo na drodze glazurka, a ma jakieś sprawy służbowe w okolicy; dobrze, że troszeczkę przymroziło, choć bardzo ślisko, ale nie ma takiego błota, i łapy psie czystsze; stóg grzewa przy ścianie to mus, jeśli chce się pobyć zimowo, a jak wzrasta poczucie bezpieczeństwa; pozdrawiam Cię ciepło, Krystyno.
OdpowiedzUsuńOj tak Marysiu, taki wyglazurowany świat piękny jest i straszny. Uroczy ale niebezpieczny.
UsuńW zasadzie lubię wiatr ale nie zimą i nie trzy dni bez przerwy. I myślę, że jak już będę miała stos drewna obok, to będzie to, co tygrysy lubią najbardziej i częściej będę zimą brykać do chatty.
Zaglądnęłam na prognozy pogody, do końca stycznia lekkie mrozy - będzie dobrze dla nas i psich łap.
Pozdrawiam gorąco Marysiu
Ojejku, "drzewa" miało być, ale "grzewa" to już tak blisko ciepła w zimie, prawda?
OdpowiedzUsuńBardzo blisko, bo stos drzewa też ogrzewa i uszczelnia, domy i chaty :-)))
UsuńAleż przyroda pięknie wynagrodziła Ci przetrwanie kryzysu!
OdpowiedzUsuńTen zachód słońca po prostu bezcenny. Zimno potrafi naprawdę bardzo mocno dać w kość, ja się w ogóle nie dziwię, że miałaś ochotę zmykać ;)))
To znaczy, że tego posta napisałaś ze swojej chatty? Super :)
Pozdrawiam!
Nagroda wspaniała, będzie nauczką dla przyszłych kryzysów.
UsuńW chatcie narazie nie mam żadnych smyczy, ani TV ani internetu, posty piszę po przyjeździe, czasem w czasie teraźniejszym. Ale dumam czy może warto chociaż internet, może wiosną, może latem ...
Uciekaj szybciutko do swego miasteczka, do ciepełka gotowego..do ciepełka łatwego....
OdpowiedzUsuńZima idzie dużymi krokami..czas wyciągać pierzyny....
u nas biało troszkę a straszą,że ma być gorzej ale ja i tak na razie nie wychodzę to co mi tam:):)
Łatwe ciepełko dobre i wskazane dla tych co w chwilowej niedyspozycji i słabości, więc i ja narazie w mieszkaniu, pod pierzynką.
UsuńNie ma to jak śnieg i mróz przez okno, nie ziębi a zachwyca! Zdrowia życzę.
dziękuję....masz rację.....rozkoszuj się leniwie pod pierzynką
UsuńTak własnie robię, z radością i wdzięcznością.
UsuńCo za szczęście Krystynko, że zdecydowałaś się na kominek w chattcie, wszelkim kryzysom, przy ogniu mówimy stanowcze NIE, jak dobrze że zostałaś :---))) Buziaki!
OdpowiedzUsuńTo była realizacja odwiecznego marzenia, nie mogło się nie udać. Do kominka potrzebny jeszcze słuszny stosik drewna i wtedy to już będzie pełnia szczęścia.
UsuńU mnie wczoraj była rewolucja pogodowa. Przy minusowej temperaturze padał deszcz i zamarzał przy ziemi. Palące, raniące igiełki, które pokryły wszystko glazurą. warunki na drogach były koszmarne, na chodnikach można było nogi połamać, a trawa kruszyła sie wraz z lodem....Za to dzisiaj wszystko pokryło się białą, puchową kołderką. Bajka! I wciąż pada. Wreszcie zima nadeszła do nas:)
OdpowiedzUsuńNawet wiatr i deszcz może przynieść coś ładnego i przyjemnego. A przy grzejącym kominku to cały świat lepiej się prezentuje:)
U nas podobnie tylko śniegowa kołderka cieniutka, nie okryła brzydkich szczegółów. Więc nie bajka. Ale może początek.
UsuńI wiatr i deszcz przyjemne i pożyteczne ale nie przez kilka dni bez przerwy. Ale masz rację, przy płonącym ogniu w kominku wszystko ładniejsze i łatwiejsze.
Dla mnie zawsze jesteś prymuską w szkole przetrwania :-). Buziaki serdeczne !
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu, to chyba jedyna szóstka w mojej szkole życia. Ale uczę się, uczę, ale tylko na swoich błędach, więc nauka wolna i niesystematyczna. Ściskam serdecznie
UsuńŚliczna latarenka, taką widzę po raz pierwszy , pozdrawiam - Lilka, aha przy okazji to nie spal tej skrzynki na polanka , bo to już zabytek , teraz wszystko w plastikowych:)
OdpowiedzUsuńLilko, to latarenka tarasowa na świecę, zapalam ją o zmierzchu i podglądam temperaturę.
OdpowiedzUsuńTa skrzynka przydaje się na wiele sposobów, chociaż nie myślałam o niej jako o zabytku. Ale jak tak twierdzisz, to będę na nią uważać.