Więc jednak nie zaniedbane i zarośnięte działki, czarowne ruinki, kwadrans spacerkiem od Rynku ale jednak RODos. Zaczęło się tydzień temu od spaceru po działkach Solidarność. Zobaczyłam takie ogłoszenie.
Po powrocie zaraz zadzwoniłam i umówiłam się nazajutrz na oglądanie. Plusy to działka w bardzo dobrym punkcie i wielka weranda. Minusy to mały domek i działka zaniedbana. I przede wszystkim cena powalająca. Ale po rozmowie z Panią Lucyną da się wyczuć, że cena do negocjacji więc dwa plusy i dwa minusy nadal się równoważą. Pojedziemy tam z Halinką i pogadam z sąsiadami.
W internecie znalazłam też na sprzedaż drugą działkę w ROD Solidarność ale nie mogłam się skomunikować z właścicielką. Udało się dopiero nazajutrz co uznałam za dobry omen. Plusy to cena i dobre miejsce a minusy to mała weranda i duże zaniedbanie.
Właścicielka podała mi nr działki wiec postanowiłyśmy pojechać tam w sobotę, oglądnąć jedną i drugą zza ogrodzenia i porównać. Ta pierwsza już znajoma, nie zawiodła ale ta druga to jakieś nieporozumienie. Bardzo, bardzo zaniedbana. Jakby inna działka, pewnie zdjęcia robione lata temu.
Dwie rozbieżne oferty więc postanawiam pobuszować w internecie. Znajduję dwie działki atrakcyjne ale w ROD Podlesie. Sprawdzam to Podlesie a Halinka tam jedzie popatrzeć co i jak, gdzie to jest i jaki dojazd. Wraca z dobrymi wiadomościami. Okolica dużo lepsza, dojazd gorszy ale możliwy. Plus te dwie z internetu jeszcze pięć dodatkowych do sprzedaży. Pofociła kilka.
Więc ja tam jadę porozglądać się trochę. Mam do oglądnięcia 2 + 5 działek i jeszcze dwie z polecenia. Schodzi kilka godzin, mam mętlik w głowie, zmęczone nogi i kręgosłup ale mam wytypowaną jedną, która zanęciła mój rozum i serce, chociaż nie wygląda najpiękniej.
Umawiam się z właścicielkami na oglądanie działki i domku i czekając robię dwie fotki zza płota. A potem jeszcze kilka w obecności właścicielek. Mam teraz noc do zastanowienia się. Popołudniu Siostra tam jedzie na rowerku sprawdzić te moje wrażenia i mówi ostrożnie, że może być, być może.
Rano, po niezbyt przespanej nocy budzi mnie telefon. Dzwoni mama właścicielki, pyta o wrażenia i decyzję. A ja jestem jeszcze w rozterce, chociaż na tak, proszę o czas do wieczora. Skrupuły dotyczą właściwie tylko tego, czy będę mieć siłę i ochotę do zadbania o wymarzoną działkę. Halinka mi mówi, że jak marzenie silne to trzeba iść za jego głosem więc już popołudniu oddzwaniam, że tak, chcę mieć tę działkę i ten domek. Równo tydzień mi zajęło poszukiwanie i właściwie decyzja podjęta, choć jeszcze nie zapadła. Ale sprawdzam konta w bankach, planuję część leśną, sortuję żółte w gołębniku bo już mam wizję, że na działce będzie żółto i słonecznie ( słoneczniki też będą i różne żółte kwiaty).
Bo uciekając od upałów do klimatyzowanej izby (od maja do sierpnia), będę bywać na tej działce raczej od września do listopada i od marca do kwietnia a wtedy żółte niezbędne. A gołębnik będzie już tylko biało niebieski. Klamka zapadła, 27 września, dokładnie w rok od przeprowadzki do miasta M, mam działkę i domek, przepisany notarialnie. Marzenie spełnione i to z symboliczną datą!
Krystynko gratuluję. Całkowicie rozumiem Twoją potrzebę stąpania po rosie na własnej trawie. A znając Ciebie marzenia mieć będziesz nadal, inne, nowe, chociażby co zrobić na działce. Z nas już takie typy są, byle sił starczyło i tego Ci życzę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiem Elu, że rozumiesz, mała ciasna ale własna. I niech tylko ją pomierzę to będę fantazjować i planować. I okiennice będą i kilka iglaków i grządki wzniesione...
UsuńNie nadążam za tobą. :)
OdpowiedzUsuńZbierałam się z komentarzem do twojego poprzedniego wpisu a tu masz, już nowy napisałaś.
poprzedni bardzo mnie zaciekawił i wprawił w nastrój melancholijny, egzystencjalnie filozoficzny.
Ja śmierć oswajam już od jakiegoś czasu i coraz mniej mnie przeraża.
Życie i śmierć wędrują obok siebie chociaż nie razem.
Do setki żyć....nikomu nie życzę.
A czy ta nowa działka to są tzw. Państwowe Ogródki Działkowe? Ja myślałam, że to już w likwidacji jest w Polsce. I możesz tam robić, co ci się podoba czy są jakieś wytyczne?
Ja sama za sobą nie nadążam,
UsuńNapisałam ten post szybko, na gorąco, by mi nie uleciały wydarzenia i bym pamiętała, że jeszcze tyle dobrego przede mną. Bo jeszcze tydzień temu melancholija i godzenie się na życie bez planów i marzeń a po tygodniu euforia i planowanie dokładne, gdzie lasek, wał permakulturowy, maliniak ... I podłoga na tarasie i okiennice ....
Tak, to rodzinne ogrody działkowe i jest regulamin ale mało kto go przestrzega i jeśli tylko nie masz tam starego drzewa które może się przewrócić na sąsiada i nie chowasz drobiu to nikt cię nie rusza. I znowu jest tam tak jak w chattcie, że ja tam bywam wtedy, kiedy ludziska wracają do domów.
Bo chatta pod lasem to niestety już tylko marzenie, musi mi wystarczyć na zielonym pod niebieskim.
Krysiu podziwiam za marzenia i decyzje. Jesteś niezniszczalna!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, to pokolenie powojenne nie do zdarcia. Wystarczy mi zamachać małą działką z domkiem a już się rzucam do gospodarowania.
UsuńRozumiem tę Twoją chęć bliskosci z naturą, odczucia wolności, kontaktu z ziemią, widoków na zieleń dokoła, uczucia, że to Twoje miejsce, gdzie możesz robić co chcesz albo nic nie robić...Niech Ci sie wszystko co wymarzysz spełnia a zdrowie i siła nie opuszczają!:-)*
OdpowiedzUsuńWiem Oleńko, że dobrze to rozumiesz, znasz mnie w końcu tyle lat! Apetyty wielkie na tę bliskość i wolność ale by się za bardzo nie rozpędzić i odfrunąć, mam ludzkie zobowiązania wobec sąsiadów.
UsuńDziękuję, zdrowie i siły najważniejsze.💚
Wspaniałe marzenie i bardzo się cieszę, że mogłaś je zrealizować. Dobrze mieć swoje sakrum, do którego lubimy wracać i w którym czujemy się dobrze. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak Karolinko, kawałeczek nieba nad głową, na swojej trawce to sacrum a wiatr to modlitwa dziękczynna. Przesyłam uściski.
UsuńWiedziałam, że długo bez działki nie wytrzymasz. To jest w Twojej naturze. Super, że nie boisz się wyzwań. Ta działka jest bliżej i może będzie mniej kłopotliwa ale przyniesie Ci dużo radości. Powodzenia
OdpowiedzUsuńLuśko, równiusieńko rok od przeprowadzki i ją mam. I ode mnie zależy jak ją urządzę. Narazie głowa pełna marzeń bo na planowanie jeszcze za wcześnie.
UsuńCzytam od lat ale komentuje po raz pierwszy. Jesteś dla mnie (mniej więcej równolatki) drogowskazem, za którym niestety nie zawsze nadążam, podejmujesz decyzje i realizujesz plany w niedościgły dla mnie sposób, gdy czytam wpisy chce mi się przez chwilę żyć a za chwilę znowu marazm. Świetnie przeobraziłaś swoje obecne miejsce na ziemi, bardzo tam przytulnie. Działka to znakomity pomysł i jestem pewna, że w przyszłym roku zobaczę tam kolejny rajski zakątek. Powodzenia we wszystkich działaniach i zdrowia.
OdpowiedzUsuńPewna depresyjna dusza.
Depresyjna duszo, cieszę się, że napisałaś i to tak miło, bo mnie czasem bardzo brak pewności siebie i takie słowa będą mnie wspierać w te trudniejsze dni. Rzeczywiście, sama się sobie dziwię, że tyle mi się chce mimo 78 lat ale też dużo mi się nie chce, tylko o tym nie piszę, chcę wspominać tylko dobre chwile, dość ma noc swoich strachów.
UsuńJestem dumna z izby, coraz ona przytulniejsza i z gołębnika, coraz on śliczniejszy choć w surowym stylu. Działkę będę oswajać powoli, mam na to jeszcze 10 lat.
Dziękuję za życzenia💚 Przytulam💙
Rany, ale masz tempo, moje gratulacje. Kawałek trawy pod nogami to super sprawa. Nie dziwię Ci się, że chcesz mieć swój kawałek trawnika i miejsce do działania. A marzenia? No u Ciebie zawsze się one kocą, a ty je realizujesz. i to jest u Ciebie piękne.
OdpowiedzUsuńSoniu, 'kocenie' to moje ulubione słowo. Kocą się te dobre komórki neuronowe i gdy marzymy i gdy spełniamy marzenia, gdy planujemy i realizujemy plany. I to właśnie jest piękne.
UsuńCzytam Pani bloga od kilku lat już chyba i dziś czytając ten wpis ucieszyłam się jakbym to ja kupiła tą działeczkę :) To musiało się stać :) Gratuluje spełnienia marzenia, które tliło się w Pani chyba od sprzedania dawnej chatty :) Ma Pani tak wspaniałą rodzinkę że na pewno pomogą Pani w trudniejszych pracach, życzę samych radości z podjętej decyzji :)
OdpowiedzUsuńKochany Anonimie, proszę chociaż o imię lub pseudo, łatwiej mi wtedy odpowiadać. Bo Ty mnie znasz a ja ani, ani. Tez tak myślę, że To musiało się stać ale że akurat w rocznicę przeprowadzki to palec Boży. Rodzinkę mam małą ale ciasną i bardzo za nią dziękuję.
UsuńPozdrawiam i proszę o podpis.
Piękna sprawa z tą działką. Gratuluję:)
OdpowiedzUsuńM
Piękna i znacząca Mario!
UsuńDawno mnie nie było a u Ciebie tyle zmian...Super, że masz nową działkę, nowe swoje miejsce:):) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj dawno Pat ale i Ty dłuuuugą miałaś przerwę. Ta działka to dar niebios na nowy rozdział życia.
UsuńI niech ten nowy rozdział będzie najpiękniejszy:):)
UsuńTego też sobie życzę.
Usuń