niedziela, 3 marca 2024

'Wizytacja' Dziecków

I nie zdążyli. Nie ma podłogi w gołębniku więc nie ma urządzania. Ale przecież jakieś zajęcia wspólne się znalazły oprócz jedzenia i przytulania. Przyjechali wieczorem i już tylko kolacyjka. Nazajutrz zaraz po śniadaniu i kawusi i torciku czyli w samo południe pojechaliśmy do Leroy Merlin po lampy i potrzebne drobiażdżki. Zeszło długo, wybraliśmy lampy boho ze sznurka, pasujące do cegły, belek i drewna. Uchwytów do piecyka nie znaleźliśmy ale po powrocie do Domu, w przepastnych czeluściach znalazł Lesiu  stosowne, piękne i wygodne drewniane uchwyty. 

 Na szybki obiad zamówiliśmy gotowca z kebabu a potem główna praca czyli czyszczenie na sucho i mokro drewnianego regału pamiętającego kilka pokoleń wstecz a potem malowanie go już po ciemaczku bezbarwnym drewnochronem. Nabrał blasku, jest stary i cudny, pasuje jak ulał do gołębnika. 

Późno wieczorem wspólna kolacja, pogaduchy o rodzinnych sprawach i plany na jutro.

A jutro, zaraz po śniadaniu, kawce i ciastku, zaczynamy od oprawianie zdjęć w zdobyczne ramy i pomalowania ramy tego dużego obrazu z kuchni farbą jak na ścianie czyli "niezłe ziółko".  

 I nowa koncepcja podstawki pod piecyk. Już nie niska ława ale paleta obcięta na kwadrat. I oszlifowana i zabezpieczona drewnochronem. Bo już blacharz przyniósł srebrny krąg pod piecyk. Jeszcze Lesiu umocował na niebieskich zewnętrznych drzwiach gołębnika białą ozdobną ramę, którą znalazłam gdzieś ćwierć wieku temu a tu pasuje idealnie. Chociaż też idealnie pasuje do wewnętrznych drzwi gołębnika.

Teraz czas na obiad w Manuce, którą widzę conajmniej raz dziennie codziennie bo jest na trasie moich spacerów z psem, ale nigdy nie byłam w środku. Wielka weselna knajpa na Bulwarach. 

I już za oknami zmierzch więc tylko drobne prace remontowe i kosmetyczne i czas dla seniora. 

A to moja i nasza ukochana Córeczka, od maleństwa do dorosłości. Mądra i śliczna, dobra i kochana, kochająca i radosna ..... I znowu dziękuję Ci Asiu, że mnie wybrałaś za Mamę. 

Dzień trzeci to prace w łazience, drobne ale niezbędne. Mnie tam nie przeszkadzają luksusy w postaci deski wolno opadającej, może być i taka, droga i cudna. Poprzednia wytrzymała pół roku. 

 I już czas na wyjazd i na pożegnanie. Asia napisała : "  Dziękujemy za gościnę. Jak zwykle miło, rodzinnie, cieplutko   I My też Wam dziękujemy, przyjemność i po naszej stronie. 

6 komentarzy:

  1. Efekty z wizyty i dla duszy i dla ciała. Cieszę się razem z Wami. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu, wszystko to co tygrysy lubią najbardziej !!!

      Usuń
  2. Krysiu, jakie to ważne, kiedy dzieci wracają chętnie do domu rodzinnego, bo on jest zawsze tam, gdzie my jesteśmy. Doskonale idzie Ci doposażanie Gołębnika, taki zestaw: drewno, cegła, sznurek to i moje ulubione zestawienie:-) Nie szkodzi, że podłoga niegotowa, za to wiele innych prac przygotowawczych i wyposażeniowych pomogli młodzi zrobić. Podobają mi się te nieoczywiste zestawienia, wydobywanie piękna, uroku ze starych mebli, rzeczy, przydasiów, o ileż one ładniejsze od tych pachnących nowością i nowoczesnością. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziecko mam udane a zięć chociaż drugi, serdeczny i pracowity. Marysiu, trafnie przewidziałaś, to będzie Gołębnik bo mimo że staram się w nim odtworzyć klimat Chatty to nic dwa razy się nie zdarza. Jesteś więc matką chrzestną Gołębnika. Też tak lubię, stare rzeczy mają historię, urodę i tajemnicę i warto je odkurzyć, przywracać do użyteczności i ocalić od zapomnienia.. No i oszczędzamy forsę i Naturę recyklingiem. Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
  3. Spotkania rodzinne zawsze najmilsze:)
    Serdeczności przesyłam kochana:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty też to wiesz, czułe i radosne spotkania rodzinne.

      Usuń