Moja wiara jest, powiedzmy, letnia ale w św. Antoniego a właściwie jego działalność na rzecz odnalezienia zagubionych rzeczy wierzę gorąco i żarliwie. I chociaż wiem, że to zjawisko i działanie można nazwać inaczej, całkiem świecko zgoła, to ja jego figurki stawiam u siebie. Znalazł okulary mojej przyjaciółki w zielonym lesie, mój mały żółty aparacik w jesiennych, kolorowych zaroślach, dowód w Wenecji, klucze i dokumenty nie raz a teraz zagubioną książkę wypożyczoną wprawdzie ale pod moja pieczą a w niej ważny mój dokument. No i mnóstwo innych odnalezień mniej lub bardziej nieprawdopodobnych, ciągle utwierdza mnie w tej wierze.
Już nie raz pisałam o tym moim ulubionym świętym np. Tutaj i TUTAJ
Często w życiu potrzebne są i przynoszą dobre rezultaty Uważność i Skupienie. Ale gdy się zapomnimy to wtedy wręcz przeciwnie, trzeba Odpuścić. Wtedy daje się przestrzeń dla zadziałania się maleńkich cudów. I to jest według mnie tajemnica św. Antoniego. Powierzasz i zawierzasz i voila - dzieje się. Wiec dzień Wszystkich Świętych od lat jest dla mnie dniem Św. Antoniego.
Postanawiam po raz któryś: - być uważną i skupioną przy każdej a szczególnie przy ważnej i niecodziennej czynności - działać wolniej, nie spieszyć się, trudno, niech ktoś czasem poczeka - odkładać rzeczy tam skąd je wzięłam - robić jedną rzecz jednocześnie, trudno, będzie dłużej schodzić ale mam czas.
Więc proszę Cię św. Antoni, znajdź dobrych, uczciwych i serdecznych lokatorów na mieszkanie mojej córeczki !!!
Zainteresowana tematem przeczytałam, co mi się bardzo spodobało: "Antoni to nie święty od rzeczy zagubionych ale to przede wszystkim patron od rzeczy które warto odnaleźć". I nie tylko rzeczy - dodaję od siebie.
Kto prosi, otrzymuje. Ja też wierzę w Świętych i w Anioła Stróża. Wielokrotnie byłam w sytuacji, powiedzmy trudnej, a jednak nic złego się nie stało.
OdpowiedzUsuńTak, wiara czyni cuda, szkoda że moja nie jest gorąca. W Anioła Stróża też wierzę ale to mój osobisty strażnik, zainteresowany moim losem.
Usuńmam tak samo..u nas Antoni opiekował sie tez rodzina w czasie wojny,to niewiarygodne gdzie losy posiały ludzi bo pochodzimy ze wschodu...ale odnalazł wszystkich bo Babcia jemu ich zawierzyła.Dosc powiedziec ,że nikt nie zginął,w cudowny sposób niektórzy ocaleli jak mój dziadzio ułan jazłowiecki,który ucieł z transportu bodajze do Katynia ,w każdym razie do miejsca każni.Jego figurka cudowna z kościoła w Brzozdowcach stoi u moich rodziców po dziś dzień.W drobnych sprawach tez zawsze pomaga,kochany
OdpowiedzUsuńTo jest wspaniałe że pomaga i w sprawach życiowych i tych mniej ważnych ale uwierających. Bo jest jeszcze św. Rita od spraw beznadziejnych ale jakoś tak jej nie fatyguję w moich trudnych sprawach. Ciekawą i budująca masz historię rodzinną.
UsuńCzy to Ty Marysiu?
Podpisujcie się anonimowi bym wiedziała o kim pomyśleć ciepło.
Jestem pewna, że to w co wierzymy nam pomaga. Wiara czyni cuda :)) W mojej rodzinie też gdy czegokolwiek szukamy, św Antoni jest w myślach obecny :))
OdpowiedzUsuńKrysiu, jak się mieszka w nowym/starym domu? Zaadoptowałaś się już, oswoiłaś ze zmianą? Mam nadzieję, że jest Ci dobrze i przytulnie :)
Pozdrawiam najserdeczniej, Agness:)
Kto prosi ten dostaje - napisała Ela i z tym się zgadzam. Ale trzeba prosić z wiarą bo jak myślisz: "ech, i tak mi odmówi więc po co się narażać na odmowę" - to dostajesz to czego się spodziewasz i na czym się skupiasz.
UsuńAgness, jest dobrze ponad spodziewanie, docieramy się oczywiście ale bez spięć i nieporozumień.
Serdeczności ślę
Coś w tym rzeczywiscie jest. Jesli staramy sie o cos bardzo, jeśli obsesyjnie myslimy o czymś, szukamy zagubionych rzeczy - to nic nie potrafimy zdziałać. To, na czym nam zalezy gdzieś sie chowa, jakby na złosc nam. Ja mówię w takich sytuacjach, że diabeł nakrył coś ogonem.
OdpowiedzUsuńNiech św. Antoni, czy ktokolwiek albo cokolwiek to jest - pomaga nam, pomaga Tobie. Niech działa ta dobra siła i mile nas zaskakuje.
Pozdrawiam Cię serdecznie, Krystynko.
U nas też tak się mówi: diabeł nakrył ogonem! Jak diabeł nakrył to święty znajduje i to się sprawdza, choćby i diabeł i Święty wymyśleni byli. Olu, jak świat światem ludzie gubią, tylko jedni częściej i do tych ja należę.
UsuńPozdrawiam jesiennie.
Mhmmm - ja nie wierzę w pomoc z nieba.
OdpowiedzUsuńReligia mnie uwiera. Wydaje mi się, że na świecie największe zło wynika z tego, że ludzie w coś tam wierzą. 😏
Chodzi mi o to, że jeden ma figurkę Św. Antoniego drugi figurkę słonia a inny diabła.
Żadna między nimi różnica generalnie.
Krystyno, sama nie wiem o co mi chodzi. 🤪
Chyba o to, że w sumie i tak wszystko w głowie.
Wiesz, ja też staram się wolno i uważnie.
Anna pięknie napisała o klonie i o tych aplikacjach w naszej głowie. One nie pozwalają się skupić. Ja mam problemy z koncentracją. To mnie martwi. Staram się z tym walczyć, ale słabo mi to idzie.
Alinko, to nie pomoc z nieba tylko sposób na uspokojenie szamotania w czasie szukania.
UsuńW religii podobają mi się rytuały bo uczestnictwo w nich od najmłodszych lat jakoś wiąże się w mojej pamięci z latami beztroski. Śpiewy o północy na pasterce, ogień rozpalany na dziedzińcu w Wielką Sobotę, procesje z sypaniem kwiatków przez małe dziewczynki .....
Pal diabli te figurki ale to złe co za nimi idzie, wojny religijne są bardziej krwawe niż te o terytoria.
I masz rację, to wszystko w głowie.
Zaraz pędzę do Anny, ona zawsze ma ciekawe i niebanalne spostrzeżenia.
Czasami mam wrażenie, że święty Antoni to najbardziej zapracowany święty w niebie. Ale jemu chyba to nie przeszkadza. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKarolinko, też tak myślę! Czasem aż się zastanawiam czy tych świętych nie za dużo ale to już nie moja głowa.
UsuńA widzisz, U nas jest jakiś łaskami słynący obraz Św. Antoniego. Całe Miasteczko zanosi do niego prośby. Moja koleżanka, która ciągle coś gubi, daje zakonnicom parę groszy na kantyk. Robi to tak często, że powinna chyba stały przelew ustawić :) Ale faktycznie działa :)
OdpowiedzUsuńChoć mój mąż, Tadeusz, uważa, że jego święty jest lepszy. Od spraw beznadziejnych Juda Tadeusz. Ten to dopiero cuda musi wyczyniać :)
Ciekawe i niebanalne....ojeju :)
Natchnęłaś mnie Anno, nie pierwszy już raz i wystukałam, że blisko, w Padwi Narodowej jest sanktuarium św. Antoniego. chyba się tam wybiorę niezadługo bo to dobre miejsce by go uczcić niekoniecznie śpiewem i tańcem. To dobre, odpowiednie i ciekawe miejsce na świecką pielgrzymkę.
UsuńI św. Tadeusz i św. Rita jakoś mnie nie kręcą, za wysokie dla mnie progi.
Ja lubię św. Franciszka:) Jestem niewierząca, ale do różnych świętych podchodzę z uśmiechem. Zwłaszcza do tych pierwszych jak św. Franciszek, św. Antoni itp.
OdpowiedzUsuńModlitwa do takiego świętego nigdy nie zaszkodzi:):) Jeśli komuś pomaga, to dlaczego miałaby ta osoba rezygnować? A Tobie wyraźnie pomaga:)
Też lubię św. Franciszka ale tak jak ks. Twardowskiego, z czułością i sympatią. Ale głowę zawracam Antoniemu. I właściwie nie modlitwą ale prośbą i obietnicą czyli tak po świecku, interesownie.
UsuńNie raz odczułam opiekę swojego Anioła Stróża, bywały sytuacje, gdzie od nieszczęścia dzieliły milimetry. Serdeczności, Krystynko.
OdpowiedzUsuńAnioła Stróża też fatyguję często ale raczej dziękczynieniem niż prośbą bo On jakby mój i ma obowiązki. Pozdrawiam serdecznie.
Usuń