środa, 10 maja 2023

Majówka 2023

Coś się dzieje i rusza w temacie sprzedaży mieszkania ale jak to bywa w życiu, im bliżej sprzedaży mieszkania tym więcej dylematów którą opcje wybrać po sprzedaży bo od tego zależy i komu sprzedam i termin i cena. 1. Czy część wpłacić na mieszkanie w Domu Seniora, współuczestniczyć w remoncie u siostry a resztę dać córeczce? Wtedy mam trzy miejsca do zamieszkania. 2. Czy olać Dom Seniora, przenieść się do siostry, kupić działkę w Rodos a resztę dać córeńce? Wtedy mam dwa miejsca do zamieszkania i jedno do wytchnienia. 

Tak czy siak mam po sprzedaży swojego mieszkania do wyboru : a) miejsce u siostry w Mielcu, b) mieszkanko w Domu Seniora w Rzeszowie c) mieszkanko u Dzieci we Wrocku d) działkę w Rodos w Mielcu. Cztery miejsca w wielu wariantach a więc dużo za dużo bo już wiem, że źle się mieszka w trzech miejscach naraz (już to przerabiałam mając mieszkanie w Boguchwale, chattę skraja i sypialnię u siostry). Podwójne i nawet potrójne niezbędne drobiazgi osobiste, dokumenty zawsze nie tam gdzie powinny być, plany i zadania nakładające się lub rozjeżdżające... Więc jak to ogarnąć, jak planować? Jak ograniczyć ilość miejsc by nie dublować życia, nie płacić dwa razy za internet, TV, ee - nie płacić czynszu w mieszkanku DS gdzie będę narazie tylko pobywać. Łatwiej o tym decydować gdy się nie ma jeszcze pół wieku ale gdy się już przekroczyło trzecią ćwiartkę, każdy rok jest niewiadomą i takie dalekosiężne plany są zuchwałością, arogancją i tupetem. Powiadają, że od przybytku głowa nie boli ale to chyba nieprawda. 

Na szczęście, dopóki nie mam forsy na koncie, to tylko dywagacje, rozważania, planowanie, spekulacje, kalkulacje. Ale dają w kość te wszystkie plany i rozważania jakby już był czas na nie. Stąd noce nieprzespane i dni przedrzemane. Więc wyjeżdżam, jak każe tradycja na majówkę ale nietradycyjnie bo niedaleko i do siostry. Powoli zazieleniamy i oswajamy ten nasz dziedziniec, wąski jak studnia.

Pogoda nie za bardzo spacerowo majówkowa ale spacer na działki oczywiście był. Na dwie do sprzedania, jedną zadbaną i wypieszczoną a drugą dziką i zarośniętą a potem do kuzyneczki Eli.

A na spacerach z psem głównie focenie bzów, bo to ich czas. I zrywanie bukietów na stół, bo krzewy zwykłego lilaka lubią podobno być obrywane z nadmiaru kwiatów. No i szukam pięciopłatkowych kwiatów bzu, na szczęście, tak jak latem czterolistnej koniczyny.

17 komentarzy:

  1. Niezmiennie podziwiam twoją siostrę, jej mieszkanie i to jak ona tworzy wokół swoją przestrzeń. Cudnie.
    A przecież musi być jej bardzo ciężko...Wielka w niej moc.
    Krysiu, dylemat: zjeść ciasteczko i je mieć :DDDD
    W końcu trzeba będzie wybrać, albo los wybierze za ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma Moc i siłę, spokój i determinację bo taka jest potrzeba i mus. Ja też ją podziwiam bo myślę, że nie dałabym rady ale kto wie, nie znamy siebie do końca.
      Chyba czekam na to by Los wybrał za mnie, będzie kogoś lub coś winić w razie niepowodzenia.

      Usuń
  2. Trudno jest pogodzić dwa miejsca do zamieszkania, wiem to z własnego doświadczenia, a już trzech to sobie nie wyobrażam:-) najzwyklejsze rzeczy zostają nie tam gdzie trzeba, a odnaleźć je trudno, bo nie wiadomo w którym domu:-) rady są dobre, ale Ty wybierzesz, rozważysz dalszy sposób na życie. Czy psinka agresywna, że taka "zauzdowana"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym tylko wiedziała co wybrać! Wtedy nie byłoby problemu. Ale sama nie wiem czego właściwie chcę i potrzebuję, waham się bo mam wybór. Przeklęte różne możliwości!
      Psinka spokojna ale ma słabowity żołądek i jak tylko zje na spacerze coś niepewnego to potem się męczy nawet kilka godzin. Ale uzda tylko na spacerze.

      Usuń
  3. Hrabia Fredro pisał już o trudnościach z wyborem pośród kilku opcji i przestrzegał przed zagrożeniami z tym związanymi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wiem, wiem, "...oślina pośród jadła, z głodu padła" Może nie padnę ale mocno mnie potarmosi ten czas.

      Usuń
  4. Krysiu trzymam mocno kciuki abyś odnalazła się w tym wszystkim:) Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem dokładnie jak to jest, kiedy masz kilka domów. Po rozwodzie wyprowadziłam się do mini mieszkania należącego do mojej siostry, ale większość moich rzeczy zostało w domu, w którym mieszkałam ostatnie 25 lat. Do tego mój domek nad jeziorem. Miałam dokładnie jak ty: gdzie mam to, a gdzie jest tamto, zostawiłam tu, czy tam? Nie, trzy domy to nie jest dobry pomysł.
    Zastanów się czy w ogóle warto kupować mieszkanie w DS jeśli masz mieszkać z siostrą. Będziesz musiała je utrzymywać czy ci się to podoba czy nie. A działka? Ten, ewentualny zakup, zostaw na sam koniec, jak już będziesz wiedziała, gdzie zamieszkasz.
    U mnie też sporo dylematów: jak wiesz kupuję mieszkanie z ciocią ;) i nie mam funduszy na zapłatę za mieszkanie + remont (a remont jest absolutnie niezbędny) więc muszę wybrać. Postanowiłam zrobić tylko kuchnię, bo jest paskudna, a reszta musi poczekać na lepsze czasy, albo raczej na przypływ gotówki.
    Na razie wciąż szukam wykonawcy, jak nareszcie się pojawi i zacznie robotę, mam nadzieję się wprowadzić na jesień.
    Zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet trzy domy, miejsca są do przełknięcia jeśli jeden jest bazą a pozostałe przystaniami tylko i ja tak żyłam przez ostatnie pięć lat. Ale to jednak prowizorka.
      Wiem, że ta opcja przeniesienia się do siostry jest teoretycznie optymalna a dodatkowo działka jako odskocznia od opiekowania się chorym ale ... No właśnie to ale. A jak się nam nie ułoży? Siostra jest zorganizowana, systematyczna i stanowcza, Ja niezależna , niesystematyczna i indywidualistka. Dopóki potrzebuje mojej pomocy ja się nagnę i dostosuję ale jak szwagier odejdzie, zniknie konieczność i co wtedy? Dlatego to mieszkanko byłoby moją alternatywą, moim zabezpieczeniem, moim kołem ratunkowym, a to musi kosztować.
      Też masz dylemat, czasem myślę że im mniej się ma, tym oczekiwania mniejsze bo możliwości niewielkie.
      Czasem myślę żeby nic nie robić i zdać się na Los, bo chociaż to też decyzja to odpowiedzialność za ewentualne niepowodzenia mniejsza. Ot, jak Bóg da!

      Usuń
    2. Tak, już pisałaś o tym. Mieszkanie w DS to koło ratunkowe. W sumie jeśli masz pieniądze to może faktycznie kup je. Ja nie chciałabym mieszkać z moją siostrą, chociaż dobrze się dogadujemy.
      W ogóle ja toleruję tylko zwierzęta i moja córkę. ;)
      A będziesz mogła to mieszkanie sprzedać, czy jak to wygląda?

      To moje mieszkanie z ciocią nie jest tym, co bym chciała. Nie ma windy i martwię się o moją 13-letnią goldenkę, ma problemy ze schodami i na stare lata zafunduję jej spacery na trzecie piętro. No i ja młodsza nie jestem, poza tym cokolwiek wnieść, nawet zwykłe zakupy, trzeba zapitalać z torbami.
      No i kuchnia jest w zasadzie aneksem w pokoju, czego nie cierpię.
      Natomiast lokalizacja jest dobra, a cena jeszcze lepsza.
      Ja dużo się nad tym zastanawiałam, czy rzeczywiście warto, czy może lepiej poczekać. I prawdę mówiąc byłam zdecydowana nie kupować, bo mam gdzie mieszkać i nie muszę się spieszyć. Ale jak już pisałam, okazało się, że nie wszyscy są zadowoleni, że mieszkam w mieszkaniu siostry. I ten cały smród ze szwagrem przeważył szalę na stronę mieszkania z ciocią. I koleżanki mi mówią: bierz, za taką cenę na wolnym rynku nie kupisz, syn z żoną byli tam i też mówią: bierz.
      No to biorę, podjęłam już decyzję. Jak manna spadnie mi z nieba, to sprzedam za parę lat i kupię inne.

      Usuń
    3. Najważniejsze, że podjęłaś decyzję ostateczną i definitywną. To jeszcze przede mną. Od tej pory tylko szukaj plusów.

      Usuń
  7. No powiem Ci, że jednak nadmiar możliwości bywa bardzo stresujący. Czy brałaś pod uwagę możliwość kupienia czegoś maleńkiego w pobliżu siostry? Byłybyście blisko, a jednak zachowałabyś prywatność i własny kąt.
    M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadal to biorę pod uwagę, chociaż to finansowo niezbyt realne. Tak, im więcej możliwości tym trudniejsza decyzja.

      Usuń
  8. moim zdaniem - trzeba pogadać od serca z bliskimi i zapytać czy zaproszenie to nie jest tylko ukłon. dodatkowy lokator to kłopot. każdy gość po czasie zaczyna przeszkadzać bo ma swoje nawyki i zaburza rutynę. z opisu wynika że Mielec daje cały pakiet - mieszkanie i działkę. wygląda że tam znalazłabyś większy kawałek świata do jakiego przywykłaś. Wrocław niby też jest niezły jednak ludzi więcej ruch hałas i większe tempo życia może okazać się zbyt trudny do przełknięcia. DS to niby niezła meta wypadowa jednak jeśli można przytulić się u rodziny to szkoda napychać cudze skarbonki miast rodzinnej.
    porozmawiaj i tu i tam otwarcie mówiąc jakie masz życiowe zwyczaje i czy nie spowodujesz rewolucji gdy się przeprowadzisz na stałe.
    powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wiem, że zaproszenie jest szczere i dalekosiężne dlatego raczej do tej koncepcji sie skłaniam. Wrocław jest raczej tak na wszelki wypadek. gdyby po latach dopadła mnie niesamodzielność. Zamiast DS może maleńka garsonierka w Mielcu?
      Rozmawiam i gada ale jak się samemu tak naprawdę nie wie czego sie pragnie i potrzebuje to trudno to dogadać. Ale próbuję i stąd te zmiany koncepcji.

      Usuń