środa, 8 grudnia 2021

18 i 75

Żenić się można wiele razy, imieniny i rocznice urodzin obchodzić corocznie ale razem 75 urodziny swoje i 18 wnuka można uczcić tylko raz w życiu. I to się właśnie podziało na przełomie listopada i grudnia 2021 roku. Cała rodzinka zjechała do Rzeszowa, bo chociaż to nie środek kraju, to tu są ich korzenie i seniorzy.
Ponieważ mi się chce, zabieram się w środę 1 grudnia do pieczenia biszkoptów, zwykłego i orzechowego. Jutro będzie do nich masa ananasowa i kawowa a może i czekoladowa. Będą dwa torty, do herbatki i do kawki. Ale też gar krupniczku na słono, na piątkową, grudniową kolację. 
3 grudnia - piątek
Dziecka przyjeżdżają popołudniu i dobrze, bo tort z masą ananasową już gotowy i gar krupniczku też ale torcik orzechowo, kawowo czekoladowy czeka na wykończenie. I tu mi pomaga moja naj, naj Córeńka. I były pierwsze prezenty, za pierwszą ćwiartkę życia. I drobne elektryczne naprawy od  Mena Asi.
4 grudnia - sobota
Niespieszne śniadanie w małym ale serdecznym trzyosobowym gronie, w dniu głównej uroczystości nastolatka. I drugi dzień mojej rocznicy a więc i dla mnie główny prezent, nowy, srebrny laptop. Dany wcześniej by można go jeszcze troszkę oswoić, bo mój ponad 10 letni czarny Dell już kaprysi i prosi o odpoczynek. Reszta zostaje na jutro bo już czas wyjeżdżać na główną uroczystość 18 latka. 
Schodzimy się powoli, witanie, przytulanie, rozsiadanie i wreszcie uroczystość się zaczyna. Najpierw obiad gorący, polski, tradycyjny choć knajpka włoska. Potem desery, kawka, herbatka. Chwila przerwy i na stół wjeżdża zimny bufet tym razem troszkę po włosku. A my najedzeni na full, oczy kuszą ale żołądki pełne. Skubiemy troszkę tu i tam, pasztety pyszne, sałatka caprese delikatna, reszta też smakowita i dobrze przyprawiona. Ja spróbowałam wszystkiego ( bo lubię niesłodkie) i nie musiałam sobie zostawiać miejsca na torta. Po torcie, życzeniach, prezentach nadszedł czas na barszczyk z pasztecikiem i to był znak, że czas kończyć imprezę, bo seniorzy zmęczeni. Wracamy koło północy pełni wrażeń i emocji.
Ja długo jeszcze nie mogę usnąć bo jutro najmilejsi zjeżdżają do mnie, będzie uroczyste śniadanie z tortami, życzeniami i przytulankami. 
5 grudnia - niedziela
Odsypiamy wczorajszy dzień i wstajemy późno ale na szczęście wnuki też nie takie ranne ptaszki. Przygotowujemy z Córeńką śniadanie na zimno i na gorąco, gdy wreszcie przyjeżdżają i od progu wręczają mi olbrzymi bukiet 25 róż, czyli tyle ile mam do setki! Wreszcie koło południa siadamy do śniadania.
Po śniadaniu torty, znowu życzenia, znowu prezenty dla mnie i ode mnie. Dalsze ustawienia w nowym lapku i wypoczywanie. 
Wyjeżdżają popołudniem, po kolei, najpierw Wnuki swoim autkiem a potem dzieci naszym Fordem do Dworca PKP. Wracam sama, zmęczona ale szczęśliwa.
6 grudnia - poniedziałek
Dzień zwyczajny choć nie całkiem bo dziś św. Mikołaja. Ogarniam z grubsza mieszkanie a potem obchodzę je z aparatem. Popołudniu zapraszam na torta, kawkę i naleweczkę miłe sąsiadeczki z klatki. 
I już tradycyjnie proszę o niekomentowanie tego posta, jest tylko dla pamięci która już coraz słabsza i wymaga wspomagania. 

❤️💛💚💙💜

4 komentarze:

  1. Wszystkiego najlepszego Jubilatom.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego najlepszego i kolejnych wspólnych rocznic.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pieknie sie tak spotykacie rodzinnie ..nieraz to było , ta Wasza piękna miłośc na Twoich postach.Cudnie.A to takie Wasze wspólne urodzinowanie..przepiękny czas.....Krysiu I Tobie i wnukowi Samego SZczęscia !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo wszystko pozwolę sobie złożyć najlepsze życzenia dla Ciebie i wnuka. Przede wszystkim życzę Wam zdrowia i szczęścia, bo to najważniejsze. Wprawdzie życzenia są spóźnione ale szczere. :)

    OdpowiedzUsuń