Dzie艅 2
Dzi艣 w planie poprawa okiennicy p. Henryka od stolarki a ja chc臋 umocowa膰 podest pod
letnim zlewozmywakiem, wsadzi膰 czosnek po艂udniowy i mieszank臋 krokosmi. Wsta艂am
wcze艣nie bo zapowiadaj膮 upa艂 do 25 stopni. Przyrodzie nie przeszkadza nag艂e
przej艣cie z zimy do lata, ziele艅 wybucha z ziemi i nadrabia op贸藕nienia ale ja
tak nie potrafi臋, dla mnie to za szybko, ja musz臋 艂agodnie, stopniowo. Po
wczorajszej aktywno艣ci nie zosta艂o 艣ladu, snuj臋 si臋 z aparatem o porannej rosie
,
potem kawka przy 艣niadaniowym siedzisku. Z bliska widz臋 jak deski olchowe
postarza艂y si臋 i zsiwia艂y przez zim臋 wi臋c bior臋 aromatyzowany zio艂ami olej
kt贸ry przezimowa艂 w chatcie, zmacerowa艂 si臋, aromatyzowa艂, 艣ciemnia艂 ale mam
w膮tpliwo艣ci czy nadaje si臋 do jedzenia. 艢ciereczk膮 maczan膮 w tym oleju nacieram
blat a偶 l艣ni i b艂yszczy. A jak pachnie?
Po艂o偶enie podestu to nie taka 艂atwa sprawa bo
trzeba go skr贸ci膰, potem wzmocni膰, wyr贸wna膰 teren wycinaj膮c dar艅, przenie艣膰 j膮
w do艂ki na dzia艂ce, wypoziomowa膰 cztery podpory
i dopiero na nich u艂o偶y膰 podest. Zesz艂o ca艂e dopo艂udnie a potem przerwa,
bo rzeczywi艣cie, tak jak grozili o 14 tej by艂o 26 stopni. Moje wcze艣niejsze,
pracowite wtykanie fio艂k贸w, mi臋ty i stokrotek w trawnik przed schodami op艂aci艂o
si臋, bo teraz dos艂ownie st膮pam po stokrotkach i po wschodz膮cej mi臋cie. Dwa
zmys艂y nakarmione na maxa, widok i zapach
czyli wzrok i w臋ch. Fio艂ki chyba nie lubi膮 deptania lub samotno艣ci, bo rosn膮
tylko w k臋pkach, w swoim towarzystwie – ale za to jak rosn膮? Tak cudnie, 偶e foc臋
je rano, w po艂udnie i wieczorem. 16 ta i nadal 26 stopni, woda w miednicach si臋
nagrza艂a s艂o艅cem wi臋c zmywam i zostawiam gary do obeschni臋cia. Mia艂y by膰 na
obiad pieczone ziemniaczki ale za gor膮co na ognisko. Wi臋c obieram kilka na
p贸艂nocnym tarasie i gotuj臋 w przeci膮gu, w przewietrzanej kuchni. Na patelni podsma偶am
dwa plastry schabu, podlewam wod膮 z ziemniak贸w, wrzucam uskubane z grz膮dki
wysuszone i 艣wie偶e zio艂a i przyprawy. Osobno siekam m艂odziutkie p臋dy
siedmiolatki, dzikiego szczawiu i tymianku. Po chwili 艂膮cz臋 uskubane z
usiekanym, podprawiam 艣mietan膮 i gotowe. Wielkiego pomidora kroj臋 na cz膮stki,
opr贸szam wi贸rkami cebulki, listkami oregano i pieprz臋. Odcedzam ziemniaczki nad
kompostnikiem i mam brz贸zia艅ski obiad: schab w sosie 艣mietanowo-zio艂owym z gotowanymi
kartoflami i sezonow膮 sa艂atk膮 (no nie ca艂kiem, bo pomidory importowane). Objadam
si臋 ogromnie, mia艂am jeszcze wygrabi膰 zesch艂e trawy i li艣cie ale to ju偶 chyba
jutro. Dopiero po 18 tej temperatura spada zno艣nie wi臋c podlewam co w tym roku posadzone
i widz臋, 偶e przyje偶d偶aj膮 mili s膮siedzi. Podsumowuj臋 dzie艅 – fachowcy dopisali a
ja te偶 wykona艂am plan optimum.

Dzie艅 3
Mili s膮siedzi pracuj膮 od rana a ja
podsypiam bo oni skowronki a ja sowa.
Oko艂o 9 tej z kawk膮 na taras i ustalanie
planu dnia na dzi艣. Tym razem ambitnie bo i wykopanie mi臋ty z grz膮dki kwiatowej,
przeniesienie bukszpanu, wyr贸wnanie darni膮 zej艣cia do siedziska, wielkie palenie
ogniska,
przyniesienie z lasu torfu i krzaczk贸w bor贸wki le艣nej, okopanie
truskawek. Ambitnie bo dobra pogoda, prawdziwie wiosenna czyli oko艂o 18 stopni.
S膮siedzi, jak pracowite pszcz贸艂ki, motywuj膮 mnie dodatkowo ale ja po swojemu,
czyli troszk臋 pracy i d艂ugie odpoczynki.
O zmierzchu czyli mojej ulubionej
porze, gdy wszystko rzucam i tylko podziwiam, zosta艂o jeszcze dwa wiadra k艂aczy
mi臋ty do posadzenia gdzie b膮d藕 i kawa艂eczek do艂ka do uzupe艂nienia darni膮. W sam
raz na jutrzejsze 艣wi臋towanie. Ognisko pali si臋 od po艂udnia, dorzucam do niego
co nagromadzone, nagrabione, poucinane, poobcinane, podsuszone, przywleczone …..
Dzie艅 4
Znowu dzie艅 gor膮cy, letni, wi臋c pracy
niewiele, nawet dla 艣wi臋towania. Mi臋t臋 wyrzuci艂am przy zakolu potoku,
posadzi艂am metr og贸rk贸w polan kt贸re dosta艂am od KrySi i znale藕nego bluszcza
zimozielonego. Zaproponowano mi stare ale solidne, drewniane drzwi do
planowanego magazynku gospodarczego. Dzi艣 dzie艅 dar贸w. Wieczorem ognisko by艂o,
ksi臋偶yc w D i rozgwie偶d偶one niebo ale niezad艂ugo, bo chocia偶 ognisko gorza艂o i
grza艂o to od plec贸w robi艂o si臋 coraz ch艂odniej i zimniej mimo polaru i zimowej
kurtki.
Dzie艅 5
Czekam.
Sadz臋 poziomki na grz膮dce sadzonkami wykopanymi zza p艂ota, te le艣ne poziomki
roz艂ogowe po dw贸ch, trzech latach stworz膮 poziomkowe pole. Z trudem podnosz臋
dwa krzewy bor贸wki ameryka艅skiej wysokiej, bo je przez t臋 zim臋 jako艣 wessa艂o w g艂膮b
(i przynosz臋 dla nich z lasu cztery wiadra kwa艣nej, le艣nej ziemi). Spulchniam grz膮dk臋 pod
rzodkiewk臋, pietruszk臋, koperek i siej臋 one. Na obiad resztka schabu z ry偶em i
sur贸wk膮.
Po obiedzie sjesta i drzemka, potem ma艂a kawka, podlanie wszystkiego,
pakowanie i ju偶 po zmroku wyjazd do miasteczka.
Przepraszam za durnowate pismo i durnowate zmiany ale to z po艣piechu bo zaraz jad臋 do Czesi i do miasta wielkiego!
Wharton, Wharton w sp贸dnicy jak nic! Krystynko ju偶 Ci kiedy艣 pisa艂am, 偶e kiedy czytam Twoje opowiadania i zapiski, to moje my艣li zaraz biegn膮 ku ksi膮偶kom Williama Whartona. Opisujesz wszystko dok艂adnie, z detalami, codzienne czynno艣ci staj膮 si臋 wyj膮tkowe, wida膰 jak cieszysz si臋 偶yciem. Ogrodniczka z Ciebie te偶 niez艂a :--)Serdeczno艣ci!
OdpowiedzUsu艅Bo ja lubi臋 Whartona Dominiko, tego piewc臋 detalu i szczeg贸艂u. Zw艂aszcza jego Wie艣ci, Rubio, Dom na sekwanie, Opowie艣ci z Moulin du bruit - czyli te o domach, ich wyszukiwaniu, remontowaniu, adaptacji. Te wojenne mniej lub nawet bardzo nie. Dzi臋kuj臋 za komplement, przyjmuj臋 z rado艣ci膮 i czu艂o艣ci膮
Usu艅Tak, ja te偶 w艂a艣nie te powie艣ci lubi臋 najbardziej i jeszcze Tato oraz Sp贸藕nieni kochankowie.
Usu艅A mnie Sp贸藕nieni kochankowie jako艣 dziwne i g艂臋boko wkurzyli i poruszyli a偶 zastanawia艂am si臋 dlaczego? Za s艂odka, za md艂a - ja nie lubi臋 likieru i lukru. Przerywa艂am czytanie, odk艂ada艂am ale wraca艂am i w ko艅cu przeczyta艂am do ko艅ca czyli tak jak z batonikiem cha艂wy.
Usu艅Krystynko milo czytalo mi sie to co robilas przez tych kilka dni, jestes bardzo pracowita, wiem, te wszystkie ogrodowe prace to tez przyjemnosc, nawet zmeczenie jest jakims rodzajem zadowolenia.
OdpowiedzUsu艅Przepiekne fiolki, te kwiatki to moje ulubione, juz od dziecinstwa i jestem ciagle wierna im. Teresa
Ach Teresko, ja dopiero w p贸藕nym wieku polubi艂am grzebanie w ziemi, kiedy艣 nie rozumia艂am takiej pasji. A teraz to moja fascynacja, chocia偶 i tak bardziej lubi臋 si臋 gapi膰 na ro艣linki ni偶 je utyka膰 w ziemi, podlewa膰 czy odchwaszcza膰.
Usu艅W tym roku mam 7 k臋pek fio艂k贸w pi臋knej urody
Dopisuj臋 si臋 do komentarza o Whartonie :))) I jak zwykle fantastyczne te Twoje fio艂ki. Serdeczno艣ci :)
OdpowiedzUsu艅Dzi臋kuj臋 i jak m贸wi Cesia 艣ciskam za szyjk臋. A fio艂ki wiosn膮 to czysta poezja, nie mog艂am si臋 oprze膰 bo 偶ywot ich urody ulotny
Usu艅Ty艣 to jest - skrzy偶owanie czo艂gu z rakiet膮 - komplement! I coraz pi臋kniejsze foty!!! Jak zawsze i nieprzemijaj膮co jeste艣 m膮 idolka :*
OdpowiedzUsu艅Co Ty widzisz Cesiu, czego ja nie widz臋, mnie si臋 wydaje 偶em leniwa ponad miar臋 i tylko czasem jaki艣 zryw, kiedy mnie cywilizacja przyci艣nie.
Usu艅Ale to mi艂o by膰 czyj膮艣 idolk膮 i to nieprzemijaj膮co, wi臋c 艣ciskam Ci臋 za kolanka i dzi臋kuj臋.