Już po remoncie domku, w ramach relaksu wybieram się do wnuków, Agatki i Andrzejka, by zobaczyć wreszcie ich Nowy Warszawski Dom. Dżej pochwalił się lub pożalił swojej mamie czyli mojej córce, że planuję przyjechać. A Asia zadzwoniła do mnie z propozycją wspólnego, wiosennego spotkania w Warszawie. I ze spontanicznej wizyty? wizytacji? babci, zrobił się przedświąteczny zjazd rodzinny, taka nasza nietypowa Wielkanoc.
W sobotę zjazd z Wrocka i Mielca. 'Para prezydencka' odbiera nas z dworca i jedziemy prosto na Jeziorki, mnie bardzo ciekawi ich nowy warszawski Dom, bo jeszcze tam nie byłam. Jest nowoczesny ale przytulny, funkcjonalny i gościnny. No i ma ogród, wcale niemały i coraz bardziej zagospodarowany! Oczywiście obfociłam naszą piąteczkę w różnych miejscach i pozach.
Obiad klimatyczny, świąteczny czyli barszcz - żur z kiełbaskami, białą i wędzoną i oczywiście jajeczka na różne sposoby. Młodzież pracuje, najstarsza foci, najmłodszy obserwuje a koty są wszędzie. Bo Luke i Pixel tu rządzą. Podjedliśmy aż za dużo, jak to w święta!!!










Jeden niecały dzień a tyle się działo! Od 8.30 do autobusu, 13 ta w Warszawie, około 16 tej obiad prawie wielkanocny, o szarówce wspaniały spacer po okolicy, wieczorem kawka w salonie i 'nagi instynkt przetrwania' w Netflix, po północy wreszcie do snu. Jak na Babcię to bardzo dużo się działo.

Wielkanoc spędzona w gronie rodzinnym - piękna rzecz. Tych chwil i wspomnień nic Wam nie zabierze. Pozdrawiam wielkanocną radością
OdpowiedzUsuńKarolinko, Wielkanoc w rodzinnym gronie, choćby najmniejszym, serdeczna i ciepła jest. A post jest dla pamięci tych dni, godzin, chwil. Radujmy się wielkanocnie!
UsuńEch te rodzinne spotkania. Podziwiam Twoją energię
OdpowiedzUsuńSama siebie podziwiam bo odwiedziny były intensywne fizycznie, psychicznie i emocjonalnie. Uściski dla Ciebie, Antoni z grodu Kraka.
OdpowiedzUsuńJa też podziwiam Twoją energię :) Dużo radości widać na Twoich zdjęciach, więc musiało być jej mnóstwo w czasie świętowania:)
OdpowiedzUsuńMobilizuję się na ten radosny, ciasny, świąteczny czas, by naładować baterie na full.
UsuńMy również razem, bo moi młodzi z dziećmi mieszkają tuż za ścianą, a potem w jeden i drugi dzień świąteczny czas spędzony w plenerze, dla mnie to najlepsze świętowanie:-) oczywiście kontakt z drugim synem i rodziną przez kamerkę, jakbyśmy wszyscy razem siedzieli. Im więcej lat, tym bardziej mnie to wszystko rozczula:-) Miałam jechać dziś na Pogórze, bo zielsko rośnie, ale zapowiadają burze po południu, a mężu memu żal, że ja sama, więc jutro zbieramy się razem po wizycie u babci, zdaniu papierów do starostwa i w drogę; serdeczności Krystynko.
OdpowiedzUsuńSuper! Nie ma to jak rodzinne spotkania :) A wnuki to mają na prawdę SUPERBABCIĘ :)
OdpowiedzUsuń