Gdy kupowałam działkę jesienią, sąsiedzi mi radzili, bym narazie nic nie przekopywała bo wiosną zobaczę te cuda które teraz kryją się w ziemi. I rzeczywiście. Najpierw fiołki i stokrotki a teraz szafirków grządki i piwonie wzdłuż głównej ścieżki. I tulipany porozrzucane wokół. I hiacynty, żonkile i sporo innych wiosennych, wykluwa się z ziemi.
Dzięki mojej siostrze Halince, w dwa słoneczne i ciepłe dni zrobiłyśmy to, do czego ja się zbierałam przez tydzień. Wreszcie wyszorowałyśmy szafko-kredens aż się ujawniła jego przydatność i nienachalna uroda starości. W słońcu było to nawet przyjemne no i ocaliłyśmy kredens od śmietnika.
Nazajutrz znowu szorowanie narożnika, tym razem w domku bo jest za duży by go wyciągnąć przez drzwi, na słoneczko. I ten mebel odzyskał blask ale wodę zmieniałyśmy kilkukrotnie, taki był brudny. I to już trzeci sprzęt ocalony od wyrzucenia, po tapczanie i kredensie. Dbamy o środowisko! I recykling!! I Naturę!!! Tak byłyśmy zajęte, że ani jednej fotki z tych prac nie ma. Jeszcze Halinka umyła okno z obu stron, ja umyłam stół, pomalowałam dwie drabinki i okryłam truskawki i poziomki przed nocnymi przymrozkami. Powiesiłyśmy sznurkową mandalę i narazie to koniec prac działkowych.
Taras znowu się troszkę zagracił ale w domku już jako taki porządek. A przede wszystkim czysto.
Wspaniale, że poczekałaś do wiosny i że widzisz ukryte w niej cudności :)
OdpowiedzUsuńU mnie kwitną już pierwsze niskopienne tulipany, narcyzy, szafirki i hiacynty. Te ostatnie obłędnie pachną :)
No i to drugie życie, jakie dałyście meblom - bezcenne. Lubię, kiedy przedmioty zyskują drugie życie.
Niech Ci się dobrze wiedzie na Twojej działeczce, Pellegrino Kristino :***
To nie był problem, czekanie to moje hobby.
UsuńDawanie drugiego życia meblom, sprzętom, urządzeniom ..... daje radość i satysfakcję.
Dziękuję, niech mi się wiedzie dobrze, Dorotheo.
Mam podobne kredensiki jak Twoje i też z szyfladkami.Więc jak obliczyłam,to mają już 50 lat (przed tem były w naszym mieszkaniu,a teraz od 20 lat na działce}.Ja go bardzo lubię,bo jest pojemny i praktyczny.Nawet ten laminat,którym jest pokryty też się dobrze sprawuje,wcale go nie trzeba malować,wystarczy porządnie umyć.W tej długiej szafce w środku,jest taka fajna szuflada,ale taka bez tej wierzchniej "deseczki" tylko takie wycięcie,żeby ręką wyciągnąć.Bardzo to pomysłowe .Niech się schowają współczesne meble.Ja teraz spowrotem zabiorę tę szafkę wysoką do mieszkania.Fajnie,żeście mebelki wyszykowały i będziecie zadowolone.Pozdrawiam Maryla F
OdpowiedzUsuńMiałam podobne kredensiki w domu rodzinnym ale już nie są tam, a te trafiły mi się dla pamięci i je odświeżyłam dla sentymentu i oszczędności. U mnie nie ma tej tajemniczej szuflady, inny model - a szkoda. Współczesne meble ani pomysłowe ani trwałe, nie przeżyją pokolenia.
UsuńUściski ślę Marylko F.
Jak ma się towarzysza to praca od razu lepiej idzie :) Ja wtedy nawet nie potrzebuję pomocy, wystarczy, że ktoś będzie dotrzymywał mi towarzystwa :)
OdpowiedzUsuńMnie praca w towarzystwie idzie gorzej bo muszę się dostosować do tempa ale zdecydowanie szybciej - a to czasem ważniejsze!
UsuńOgromny plus za danie przedmiotom, meblom nowego życia:-) Chatka i otoczenie nabrało wyrazu ... a wiesz Krystynko, przed osiedleniem się w Mielcu, po przeprowadzkach, remontach, po Gołębniku, śmierci Henia nie bardzo wierzyłam, że jednak dopniesz swego, poszukasz działeczki, domku, zakaszesz rękawy i weźmiesz się do nowej pracy ... po prostu myślałam, że będziesz bardzo zmęczona. A tu proszę, mogłabyś swoim entuzjazmem, zapałem, pomysłami zakasować niejednego młodszego wiekiem, jesteś "nie do zdarcia" :-) Jesteście obie z siostrą super-babeczki; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMario, ileż my się już czasu znamy! Tyle o mnie wiesz, bo już prawie 13 lat jesteśmy razem na blogosferze!!!
OdpowiedzUsuńJestem zmęczona ale dopiero popołudniu, dopołudnia śmigam jak siedemdziesięciolatka. I śpię dobrze i długo ( jak na osiemdziesięciolatkę) odkąd mam działkę, bo mam o czymś radosnym i realnym, myśleć przed snem.
Masz rację, to pokolenie powojenne nie do zdarcia jest, chleb z cukrem jako rarytas, pomarańcza na BN, wszystko na kartki, luksus za szybą w PEWEX-ie, wczasy najdalej w Bułgarii - ale było goło i wesoło!
Z siostrą przeciwieństwa ale to może i dobrze, ja szałaputka introwertyczka a ona zorganizowana systematyczna.
Przytulam Cię Mario, Maryśko!