środa, 13 listopada 2024

Pracowity czas na działce

Sortowanie, sprzątanie, wyrzucanie, wycinanie, przycinanie, budowanie wałów permakulturowych z materiałów z działki, sadzenie w sadzie i w lasku ... oj, pracowity to był czas na działce. Były też przerwy po skaleczeniu palca sekatorem i po wielokrotnym upadku w autobusie. Ale po ponad miesiącu działka wygląda wreszcie jak moja. 

Po przyjeździe z Wrocka, 16 X w środę pojechałam na chwilę na działkę bo mnie nurtowała myśl, jak to się skończyło z tym dymem TUTAJ Na szczęście deszczyk ugasił wszystko, bo po ogniu i dymie ani śladu.

W piątek i w sobotę silna ekipa rodzinna zrobiła bardzo dużo, posprzątane, skoszone i wsadzone drzewka owocowe. Malin nie wsadzili bo trzeba przekopać i spryskać miejsce pod maliniak.🧡

W poniedziałek po odpoczynku, pojechałyśmy na inspekcję działki z Halinką. Grządki wzniesione rosną, stos gałęzi do spalenia także. I iglaki czekają w domku do posadzenia ale jeszcze nie mam koncepcji jak i gdzie.  Około 18 tej już ciemno i dobrze, bo po 18 tej mam ostatni autobus do domu.💛

W środę 22 X od południa, znowu na działce praca wre. Znajomi sąsiada Zdzicha wycinają stareńką śliwę która niebezpiecznie pochyla się nad dachem już mojego domku i chociaż podobno rodzi smaczne śliwki to są one jednak poza zasięgiem ludzkich możliwości, dla seniora zwłaszcza. 

I przycinają czereśnię która jest wysoka na sporo ponad 5 m.
Sąsiedzi wracają do siebie a ja do wieczora uprzątam pocięte pnie, gałęzie, liście .... Dokładam kompost na grządki, sadzę iglaki. Sporo pracy ale warto było.💚 

piątek, 8 listopada 2024

Październik cz. 2 - Pożegnanie Henia.

Trudno powiedzieć, że to niespodziewane odejście bo Heniu chorował już prawie 10 lat a ostatnio to już był stan wegetatywny ale ta smutna, oczekiwana ale jeszcze nie teraz, wiadomość dopadła mnie wczesnym popołudniem, gdy byłam u Dziecków we Wrocławiu, w poniedziałek 14 października 2024 r. Dobrze się złożyło, że miałam już bilet kupiony na wtorek, chociaż jeszcze rano zastanawiałam się, czy nie zostać jeszcze dzień lub dwa. 

W środę 16.X pożegnałyśmy Henia, jako Henia po raz ostatni i Halinka wybrała urnę. 

W czwartek późnym wieczorem  przyjechali Asia z Lesiem i Maro ale zaraz poszli do Mirki na nocleg,

W piątek 18 października 2024 r odbył się pogrzeb. Rano zjedliśmy u Mirki śniadanie razem z rodzinką, na które dotarli też Agatka i Andrzej. Przynieśliśmy bukieciki i poszliśmy powoli w stronę cmentarza. 

Pogrzeb trudno komentować i opisywać, nawet nie ma potrzeby ale był piękny, serdeczny, uroczysty i melancholijny. I pogodny w każdym sensie bo i słońce i ciepło i bez rozpaczy chociaż ze łzami i żalem. 

Po obiedzie Halinka poszła do domu odpocząć i się położyć a my pojechaliśmy na działkę. Chciałam zagospodarować okazję, że mam całą rodzinkę i pokazać im moją nową zabawkę a może nawet wykorzystać do sprzątania domku i magazynku. Najpierw pojechaliśmy do LM po taczkę i kosiarkę. A na działce praca wre. Pompy nie dało się naprawić pomimo wysiłków ale w magazynku Dziewczyny przesortowały i wyczyściły kilka półek, Maro skosił pod wiśniami a potem wszyscy wynieśliśmy materace i kilka worów śmieci na centralny śmietnik.

Wróciliśmy o szarówce i okazało się, że Halinka wypoczęła i też ma dla nich ambitne zadania siłowe, bo koncepcję już miała. Ona żegnała się z Heniem już od dawna, gdy jego umysł był coraz mniej sprawny.  Teraz tylko trzeba było przenieść meble na drugą stronę, przesunąć łóżko, fotel, zagłówek, kilimek ....Na kolację zamówiliśmy wielki zestaw z Crazy Pig bo nikt nie miał ani siły ani ochoty na robienie kolacji. Późnym wieczorem jeszcze Lesiu wymyślił usprawnienie w gołębniku, gdzie mieli spać z Asią nazajutrz.

Nazajutrz w sobotę 19 października 2024 r.  Rankiem wyjechał Maro, po śniadaniu u Mirki Agatka i Andrzej. A ja z Asią i Leszkiem pojechaliśmy na działkę wsadzić drzewka owocowe: dwie jabłonie ( malinówkę i koksę pomarańczową), śliwę węgierkę, gruszę Faworytkę.....Po obiedzie jeszcze niewielkie przestawianie mebli i drobne prace wykończeniowe.

W niedzielę 20 października 2024 r. Dzieci wyjeżdżają. Zostajemy same ale nie samotne. Codziennie odwiedzamy Henia i palimy światełka.

Post jest subiektywny, jak moje wszystkie. Może się wydawać, że za mało tu Henia ale wszystko było robione z jego powodu i jego Duch krążył cały czas wokół Nas i nad Nami.