Sortowanie, sprzątanie, wyrzucanie, wycinanie, przycinanie, budowanie wałów permakulturowych z materiałów z działki, sadzenie w sadzie i w lasku ... oj, pracowity to był czas na działce. Były też przerwy po skaleczeniu palca sekatorem i po wielokrotnym upadku w autobusie. Ale po ponad miesiącu działka wygląda wreszcie jak moja.
Po przyjeździe z Wrocka, 16 X w środę pojechałam na chwilę na działkę bo mnie nurtowała myśl, jak to się skończyło z tym dymem TUTAJ Na szczęście deszczyk ugasił wszystko, bo po ogniu i dymie ani śladu.
W piątek i w sobotę silna ekipa rodzinna zrobiła bardzo dużo, posprzątane, skoszone i wsadzone drzewka owocowe. Malin nie wsadzili bo trzeba przekopać i spryskać miejsce pod maliniak.🧡
W poniedziałek po odpoczynku, pojechałyśmy na inspekcję działki z Halinką. Grządki wzniesione rosną, stos gałęzi do spalenia także. I iglaki czekają w domku do posadzenia ale jeszcze nie mam koncepcji jak i gdzie. Około 18 tej już ciemno i dobrze, bo po 18 tej mam ostatni autobus do domu.💛
W środę 22 X od południa, znowu na działce praca wre. Znajomi sąsiada Zdzicha wycinają stareńką śliwę która niebezpiecznie pochyla się nad dachem już mojego domku i chociaż podobno rodzi smaczne śliwki to są one jednak poza zasięgiem ludzkich możliwości, dla seniora zwłaszcza.
I przycinają czereśnię która jest wysoka na sporo ponad 5 m.
Sąsiedzi wracają do siebie a ja do wieczora uprzątam pocięte pnie, gałęzie, liście .... Dokładam kompost na grządki, sadzę iglaki. Sporo pracy ale warto było.💚