Trudno powiedzieć, że to niespodziewane odejście bo Heniu chorował już prawie 10 lat a ostatnio to już był stan wegetatywny ale ta smutna, oczekiwana ale jeszcze nie teraz, wiadomość dopadła mnie wczesnym popołudniem, gdy byłam u Dziecków we Wrocławiu, w poniedziałek 14 października 2024 r. Dobrze się złożyło, że miałam już bilet kupiony na wtorek, chociaż jeszcze rano zastanawiałam się, czy nie zostać jeszcze dzień lub dwa.
W środę 16.X pożegnałyśmy Henia, jako Henia po raz ostatni i Halinka wybrała urnę.
W czwartek późnym wieczorem przyjechali Asia z Lesiem i Maro ale zaraz poszli do Mirki na nocleg,
W piątek 18 października 2024 r odbył się pogrzeb. Rano zjedliśmy u Mirki śniadanie razem z rodzinką, na które dotarli też Agatka i Andrzej. Przynieśliśmy bukieciki i poszliśmy powoli w stronę cmentarza.
Pogrzeb trudno komentować i opisywać, nawet nie ma potrzeby ale był piękny, serdeczny, uroczysty i melancholijny. I pogodny w każdym sensie bo i słońce i ciepło i bez rozpaczy chociaż ze łzami i żalem.
Po obiedzie Halinka poszła do domu odpocząć i się położyć a my pojechaliśmy na działkę. Chciałam zagospodarować okazję, że mam całą rodzinkę i pokazać im moją nową zabawkę a może nawet wykorzystać do sprzątania domku i magazynku. Najpierw pojechaliśmy do LM po taczkę i kosiarkę. A na działce praca wre. Pompy nie dało się naprawić pomimo wysiłków ale w magazynku Dziewczyny przesortowały i wyczyściły kilka półek, Maro skosił pod wiśniami a potem wszyscy wynieśliśmy materace i kilka worów śmieci na centralny śmietnik.
Wróciliśmy o szarówce i okazało się, że Halinka wypoczęła i też ma dla nich ambitne zadania siłowe, bo koncepcję już miała. Ona żegnała się z Heniem już od dawna, gdy jego umysł był coraz mniej sprawny. Teraz tylko trzeba było przenieść meble na drugą stronę, przesunąć łóżko, fotel, zagłówek, kilimek ....Na kolację zamówiliśmy wielki zestaw z Crazy Pig bo nikt nie miał ani siły ani ochoty na robienie kolacji. Późnym wieczorem jeszcze Lesiu wymyślił usprawnienie w gołębniku, gdzie mieli spać z Asią nazajutrz.
Nazajutrz w sobotę 19 października 2024 r. Rankiem wyjechał Maro, po śniadaniu u Mirki Agatka i Andrzej. A ja z Asią i Leszkiem pojechaliśmy na działkę wsadzić drzewka owocowe: dwie jabłonie ( malinówkę i koksę pomarańczową), śliwę węgierkę, gruszę Faworytkę.....Po obiedzie jeszcze niewielkie przestawianie mebli i drobne prace wykończeniowe.
W niedzielę 20 października 2024 r. Dzieci wyjeżdżają. Zostajemy same ale nie samotne. Codziennie odwiedzamy Henia i palimy światełka.
Post jest subiektywny, jak moje wszystkie. Może się wydawać, że za mało tu Henia ale wszystko było robione z jego powodu i jego Duch krążył cały czas wokół Nas i nad Nami.
Piękne pożegnanie !
OdpowiedzUsuńAdelko, piękne, pracowite i owocne
UsuńChciałabym, by po moim pogrzebie ktoś tak twórczo spędził czas. Nie ma nic gorszego w tym momencie jak wzajemne dołowanie się. Zmarłemu nie pomoże, żyjącym może zaszkodzić. Ja wiem, że brzmi to okrutnie. Jak ktoś chce, niech pół wieku nosi żałobę, ale to nie jest dobre. W Waszej pamięci, w sercach Henio na zawsze pozostanie i to jest najważniejsze.
OdpowiedzUsuńJesteście pięknymi siostrami (zdjęcie) i takimi dostojnymi:):):):)
Jaskółko, rodzina zjeżdża się z odległych miast więc chcą pomóc ile i jak mogą. Bo odejście Henia sporo zmieniło i trzeba było te zmiany zorganizować i wykonać. Można było czekać jeszcze jakiś czas ale po co? Teraz mamy łatwiej. Masz rację, zmarłemu wszystko jedno a nawet się cieszy że mamy pomoc.
UsuńTrochę dostojne kiedy trzeba a czasem szałaputki kiedy się chce.
Wspaniała rodzina.
OdpowiedzUsuńMała, ciasna ale własna, serdeczna i wspierająca.
UsuńI zostałyście we dwie...Jak dobrze, że we dwie. Jak dobrze, że macie tak serdeczną, wspierającą rodzinę. No i działka będzie takim Waszym dzieckiem do zaopiekowania. Na pewno odskocznią i radoscią. Pozdrawiam Was obie serdecznie!♥
OdpowiedzUsuńTak Oleńko, wszystko dobrze się ułożyło i decyzje sprzed ponad roku okazały się właściwe mimo wątpliwości. I wszystko we właściwej kolejności, najpierw ślub a potem pogrzeb. Radość i smuteczek. Działka to moja miłość ale siostra też chętnie tam jeździ na rowerze i pomaga w cięższych pracach. A my pozdrawiam Was tam na górce. Może latem wpadniemy do Jawornika, kto wie!
UsuńPraca w żałobie nie przeszkadza, a gdy śmierć jest już oswojona, to dużo łatwiej przychodzi pogodzić się z nią.
OdpowiedzUsuńDbajcie o siebie i pielęgnujcie się wzajemnie, jak na siostry przystało:)
Pozdrawiam Was serdecznie.
M
Mario, masz rację, oswojona śmierć daje szansę na niezłe życie nawet bez tej osoby. A we dwie zawsze raźniej. Dbamy o siebie bo my jesteśmy te dobre siostry z bajek. Pozdrawiamy Was
UsuńTo prawda, śmierć nawet ta wyczekiwana, bo ktoś bardzo cierpi, jest zaskoczeniem. Wyrazy współczucia.
OdpowiedzUsuńElu, zaskoczenie tak bo jeszcze nie oczekiwana. Na szczęście Heniu chyba nie cierpiał, taką mamy nadzieję.
Usuń