Tak się powoli rehabilitując w mieszkanku w Bogu ... , wspominam ten wrześniowy wyjazd do stolicy. To było spotkanie rodzinne ale takie dedykowane Halince, bo ona jedna jeszcze nie była u Andrzeja i Agaty w Warszawie. Bywała w Warszawie ale tylko kilka godzin i tylko w centrum i przy budynkach publicznych. No więc Centrum Nauki Kopernik to było pierwsze życzenie siostry. Ale mieliśmy pecha, wszystkie bilety wyprzedane do wtorku. Więc tylko spacer dookoła i wieczorem.



Mural Kory to drugie i tu się nam udało w drugim dniu, po obiedzie, choć mocno jest zamaskowany i trudno doń trafić. Ale jak już trafiliśmy, to zrobiliśmy sesję zdjęciową, trudno wybrać te kilka fotek do posta. 




Trzecia zachcianka siostry to spacer do Fontann multimedialnych. Wybraliśmy się tam, na Pergolę, zaraz w pierwszy wieczór. To jak piszą źródła, największa i najciekawsza w Polsce. Niestety z powodów epidemiologicznych nie było pokazów. Zawód dla nas wszystkich bo tylko świergot ptaków to słaba atrakcja. Jak to mówią, szału nie było. Ale został dodatkowy punkt planu następnej wycieczki do stolicy.


Zmęczeni wielogodzinnym zwiedzaniem, chociaż i przystanki były i gofry i lody, zawędrowaliśmy do kultowego Baru Mlecznego Prasowego, między Łazienkami Królewskimi a Polem Mokotowskim. Podjedliśmy do sytości i pożegnaliśmy się serdecznie i czule z wrocławianami bo oni jutro, w poniedziałek, do pracy i do szkoły a ciocia i Babcia mają jeszcze wychodne. Więc będzie ciąg dalszy!
Wiadoma rzecz Stolyca
OdpowiedzUsuń... i kazde słowo zbędne, w ogóle i w szczególe i pod każdym innym względem"
OdpowiedzUsuńsądzę, że rewanż się należy.
OdpowiedzUsuńwe Wrocławiu też jest fontanna multimedialna, sporo parków wartych zwiedzania, wystaw, rzek i wysp, mostów ponad czymkolwiek, knajp i przede wszystkim (a tego jest najwięcej), magicznego klimatu i czegoś, co dziewczyny nazywają w ściśle tajnym, zrozumiałym wyłącznie dla niewiast określeniem "i w ogóle!"
wproś się, bo warto! i wiem, co mówię.
Wiem Oko, w Warszawie bywam raz na dwa lata a we Wrocku dwa razy w roku więc wiem jakie to magiczne i bajeczne miasto. I fontanny i ogród japoński i botaniczny i wyspy i mosty czyli Wrocek w ogóle i w szczególe.
UsuńWproszę się na wiosnę na tydzień i będzie relacja pełna zachwytu.
Piekny mieliście ten rodzinny czas w Warszawie, Krystynko. Bo to i pogoda piękna i humory znakomite i zwiedzania ciekawego mnóstwo.Dobrze sobie teraz w czas mglistego i chłodnego już listopada powspominać te słoneczne, wspólne chwile!:-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie Olu po to te zdjęcia i posty rodzinne i słoneczne, by sobie w czasie rekonwalescencji, czasie listopadowym rozświetlić mgliste i deszczowe dni.
UsuńJako rodowita Warszawianka /w Warszawie urodzona i całe życie tu mieszkająca/ stwierdzam, że spędziliście piękny czas w stolicy. Zobaczyliście i zwiedziliście to co najważniejsze.
OdpowiedzUsuńNo i piękne zdjęcia zrobiliście, takie rodzinne i ..... historyczne.
Moje uznanie.
Serdecznie pozdrawiam :-)
To dopiero II część, będzie jeszcze trzecia a i tak sporo jeszcze zostało do zobaczenia. Ale wnuki się tam już zakotwiczyły i będzie jeszcze sporo okazji do dokładnego ale i spontanicznego zwiedzania.
UsuńZdjęcia dla wspomnień w długie, zimowe wieczory.
Pozdrawiam Cię Stokrotko