środa, 16 grudnia 2020

Pierwszy śnieg i już po.

Pierwszy, puszysty, biały, miękki zastał mnie akurat w moim rodzinnym domu. A to fotorelacja z porannego spaceru z psem Bajką. Śnieg był krótko, króciutko, właściwie noc i dzień ale był i pachniał i kusił i zachwycał. Z rana przymrożona skórka, tak że z trudem rysowało się serducha, po godzinie miękła i zsuwała się powoli. Napstrykałam tyle zdjęć bo nie wiem czy mi się jeszcze w tym roku to zdarzy taka czarno biała sesja. A to wszystko dzięki porannemu obowiązkowi bo gdybym była w mieszkaniu wyszłabym w południe, gdy było już po śniegu. 

Kilka dni później pojechałam na skraj a tam jeszcze resztki śniegu, bo słoneczko nisko i przez konary drzew. 
Nazajutrz poszłam do lasu a tam śniegu ani, ani. Świeci słonko, zaprowadziłam na ulubioną polankę Mistrza Yodę, też jej się spodobała. Dobrze mieć taki gust jak Ona!
I gdy tak sobie siedzę w fotelu, otulona polarowym kocykiem, z kubkiem kawy z mlekiem w jednej i książką "Przesilenie zimowe" w drugiej ręce czuję się zadowolona i bezpieczna. Na zewnątrz hula wiatr a tu przytulnie i cieplutko, prawie nie ma prac koniecznych i niezbędnych. Ale gdzieś z tyłu głowy kołata się myśl: czy autko rano zapali?                       Tym razem jeszcze zapaliło.        

10 komentarzy:

  1. Uwielbiam śnieg z różnych powodów od pięknych widoków po możliwość jeżdżenia na nartach. Chociaż ostatnie zimy trochę mocno nam go poskąpiły. Dlatego jak chociaż trochę posypie to też mam ochotę wszystko fotografować. Pozdrowienia serdeczne przesyłam 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zima bez śniegu i lekkiego mrozu to nie jest prawdziwa zima. I dla nas to niedobre i dla Natury. Ale cóż, jak nie można zmienić to trzeba zaakceptować.

      Usuń
  2. Pierwszy śnieg cieszy każdego, tylko że powinno spaść go trochę więcej:-) widziałam radość dzieciaków, kiedy turlały po podwórku kule na bałwana, kierowców jednak ta biel niezbyt cieszy, ale to tylko ze względu na drogi, a także myśl, czy autko zapali:-) bywaliśmy uziemieni na Pogórzu, kiedy mróz skrupił olej, temp. -20, a tu ani widoków na ocieplenie; zostawialiśmy wtedy pierwszego "czołga" i syn po nas przyjeżdżał:-) plenery z BK całkiem jesienne, jak nie grudniowe; dobrze piszesz, że "kiedy nie ma prac koniecznych i niezbędnych" ... miałabym większy komfort, gdyby wszystko przysypał śnieg, a tak wyciąga mnie jeszcze na grządki, do sadu:-) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Marysiu, pierwszy najbardziej cieszy, tak jak fiołek wiosną czy grzyb jesienią. Moje autko coraz bardziej zawodne ale cóż, jest już stareńkie i gdy nawali nie ma kto po mnie przyjechać na skraj. Napisałam prawie nie ma prac ale prawie robi różnicę bo gdy tylko nie pada albo nie wieje i ja ganiam z sekatorem, grabiami, motyczką. Pozdrawiam już prawie świątecznie.

      Usuń
  3. Widać tęsknimy za zimą jak dawniej, ze śniegiem, dlatego zachwycamy się jeśli jest chociaż na chwilę. Zachwycamy się odrobiną śniegu lub fotkami z nim, bo czasem musi nam i to wystarczyć. U nas jeszcze nie było. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo tęsknię za śnieżną i mroźną zimą bo takie były w czasie mojej młodości. Młode pokolenie zna taką zimę tylko z ferii w górach więc może i mniej tęsknią.

      Usuń
  4. I u nas już tylko zostały nędzne resztki.

    OdpowiedzUsuń
  5. I u nas śniegu brak. Tylko czasem nocne przymrozki malują szronem łąki na siwo.Lepszy rydz niż nic. I wolę jak jest ziemia zmarznięta, bo mi wtedy psy tyle błota do domu nie przynoszą.
    Fajnie, że wyszłaś sobie wtedy z psem i odbyłaś snieżną sesje fotograficzną.Bo naprawdę nie wiadomo, ile trzeba będzie znowu na snieg czekać. czytam dzisiaj, że w USA jakies straszne śniezyce. Mogą i do nas przyjsc. Byleby nie były takie straszne, ale przyjazne i malownicze, zachęcajace do wędrówek z aparatem fotograficznym i z psami.
    Ściskam Cię serdecznie, Krystynko!:-))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja bardzo tęsknię za śnieżną i mroźną zimą. W tym roku w styczniu byłam we Włoszech na nartach a tam śniegu jak na lekarstwo. Wszystkie stoki sztucznie naśnieżane. Zimę chyba rzeczywiście niedługo będziemy oglądać tylko na starych zdjęciach. 😐
    Bardzo mi tego żal. Może na Alaskę trzeba jechać, albo Islandię. Bardzo mnie ciągnie w tamte strony. A teraz jeszcze covid miesza okropnie.
    Wiesz Pellegrino - ja też lubię jak za oknem wiatr i deszcz a ja sobie siedzę przy kozie, albo kominku z kotem na kolanach i psem u stóp. To moje ulubione chwile. Jako, że wyjazd narciarski na styczeń 2021 roku odwołany to pewnie zawitam do mojej chaty już niedługo.
    Pozdrawiam zza morza. 😊

    OdpowiedzUsuń