środa, 29 lipca 2020

Lipcowy Wrocław

Wracając z Głębokiego zboczyliśmy w stronę Świebodzina, gdzie ten słynny posąg Jezusa widać z drogi od tyłu. To jeden z największych posagów Chrystusa na świecie. I wiecie co, wcale nie wygląda pompatycznie, pretensjonalnie i kontrowersyjnie. Może nie zachwyca ale robi wrażenie. Dobre wrażenie.

A potem już prosto do Wrocka, na poddasze Asi. Tam małe ale miłe zmiany.
Nazajutrz niedzielny park śniadaniowy, wspaniała inicjatywa tak zanęcana dla mieszczuchów:
"Wykorzystaj ten czas i zafunduj sobie i swoim bliskim coś dla ciała i dla ducha – z dala od ekranów, hałasu, sztucznego światła lamp, pośpiechu miejskiej komunikacji." 
My poszliśmy tam z ciekawości i na drugie śniadanie, bo mamy swoje miejsca z dala od ekranów, hałasu. sztucznego światła, pospiechu ......
W południe głosowanie, spełniliśmy swój obywatelski obowiązek, w tym punkcie wyborczym ponad 70 % dla pokonanego.

Popołudniu na nowej działce Rodos ( Rodzinne ogródki działkowe ogrodzone siatką) "Nasz mały kawałek zieleni". Mają ją od dwóch miesięcy a już ze stanu mocnego zaniedbania wyprowadzili ją sprawnie, z determinacją i niemałym wysiłkiem, w stan wpół drogi do świetności.
Tak było na początku czyli pod koniec kwietnia:

 A tak w połowie lipca, po dwóch miesiącach ciężkich prac:

I już po niedzieli. A od poniedziałku dni zwyczajnie piękne.  Niespieszne śniadanka w domu, przygotowanie pracochłonnych obiadów, delikatne kolacje

No i wyprawy na Rodos, trochę pracy, troszkę wypoczynku, dużo luzu, odpoczynku i zachwytu. 
I jedna wieczorowa wyprawa po Wrocławskiej Starówce śladami latarnika. Czekaliśmy na niego ponad godzinę z powodu rozbieżnych informacji ale było warto. Dookoła Katedry i na koniec ulicą Katedralną zeszło do szarówki. A potem niespieszny powrót przez Most Tumski i rozświetlone  wyspy Piasek, Młyńską, Słodową i znowu Piasek

Ostatni dzień przed wyjazdem spokojny i luzacki. Powoli obchodzę naszą kamienicę a potem pod torami przechodzę na skrzyżowanie Piłsudskiego ze Świdnicką. W tej części miasta mam do załatwienia dwie sprawy, papierowe zdjęcia naszej rodzinki i produkty na sporządzenie ogóreczków małosolnych. Obchodząc powoli te miejsca widzę krasnale hazardziści i przypominam sobie, że tu właśnie było w latach dziewiećdziesiątych Kasyno i tam pierwszy raz dostałam Lucky streaka, zagrałam w pokera i wygrałam 700 zł.  To nie było wiele ale oparłam się zainwestowaniu w dalszej grze tej wygranej i to była moja ostatnia i jedyna szansa na uzależnienie od hazardu.
 

15 komentarzy:

  1. Wrocław cudowny, piękny, a zarazem tajemnicze Miasto :) I znowu miałaś piękną, rodzinną podróż. Latarnik cudowny i atrakcja dla mieszkających i zwiedzających turystycznie. Krysiu niestety link do Rodos mi nie działa, chwilkę tam byłam kiedyś (kwiecień), ale w fazie zaniedbania, a teraz przepiękna metamorfoza. Cichy spokojny Raj do wypoczynku i odmóżdżenia się od spraw dziennych i codziennych. Link nie działa, bo być może wygasł tak mniemam :)

    Pozdrawiam z Łodzi, mieszkam w niej już 4 lata, jak to zleciało, a tak jeszcze wiele mam do odkrycia :) Pozdrawiam Ciebie i cała twoją cudną rodzinkę, oby jak najwięcej takich podróży, a jeszcze sierpień miesiąc wakacji to trzeba korzystać i wykorzystać :)

    Agnieszka.



    Agnieszka - Łodż

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrocław ma niepowtarzalny klimat i chociaż to samo można powiedzieć o Krakowie, Gdańsku, Zakopanym i wielu innych pomniejszych miejscach, to z Wrocławiem kojarzy mi się sporo wspaniałych wspomnień no i to miejsce wybrali do życia moi najmilejsi i ja tam jeżdżę od kilkunastu lat. No i zawsze coś ciekawego do odkrycia.
      Aga, Rodos to żartobliwy skrót od 'rodzinnych ogródków działkowych otoczonych siatką', link jest ale tylko do zdjęć.
      Łódź ma dużo do odkrycia, trzeba się po nim przespacerować jak turysta a nie jak mieszkaniec to odkryje wiele tajemnych zakamarków. Niech moje 2 posty o Łodzi będą Twoją inspiracją.
      Pozdrawiam i życzę cudnych sierpniowych wakacji.

      Usuń
    2. I wszystko już rozumiem Krysiu z tym Rodos :-) A kupiłam sobie rower, bo bezpieczniej po Łodzi niż komunikacją i sporo odkryłam już pięknych miejsc nawet kilka fotek wrzuciłam na FB :-)

      Usuń
    3. Rower to cudowny środek lokomocji, pozwala omijać korki, wjeżdżać gdzie autom nie wolno i zatrzymywać się gdzie dusza zapragnie

      Usuń
  2. Ale sielsko rodzinie, cudnie:):) Miło Cie Krysiu widzieć.Przytulam, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówią, że z rodziną dobrze się wychodzi tylko na zdjęciach ale Nas to nie dotyczy, co na zdjęciach to w realu. Pozdrawiam i życzę dobrego dnia.

      Usuń
    2. A może Lojalla czyli Lojalna Jola

      Usuń
  3. Ja też miałam być w tym roku we Wrocławiu i nie tylko, ale covid wszystko przekreślił. Mam nadzieję, że za rok bedzie lepiej. Teraz na zmianę pracuję i leniuchuję w ogrodzie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanuję Twoje wybory ale wybieram inaczej. Wyjazd na spotkanie z rodzinką i znajomymi choć urozmaicony i bez maseczek był bezpieczny i choć minęło już dwa tygodnie nikt nie choruje. Ale praca i wypoczynek w swoim ogródeczku to najmilsze przebywanie i dobrze Cię Kobieto rozumiem

      Usuń
  4. Byłam we Wrocławiu kilka lat temu wczesną wiosną
    Było pięknie, ale zbyt krótko🌞🌷
    Super, że miło spędzasz czas z rodzinką, to bezcenne 🧡😘🌸
    Serdeczności zostawiam na kolejne udane letnie dni ☕🍰💛🌼🙋‍♀️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrocław jest ciekawy o każdej porze roku, chociaż wczesną wiosną jakby mniej.
      Bezcenne, warte trudu ze względu na odległość i nie do przecenienia.
      Dobrych letnich dni życzę.

      Usuń
  5. Krysiu, widzę, że u Ciebie 'się dzieje', ba... dzieje to za mało powiedziane, Ty to dokumentujesz, a my jakby uczestniczymy w Twoich wypadach, wyjazdach i radościach. Dzięki za tę możliwość. Bądź taką 'dziewiętnastolatką' zawsze, a ja będę Ci towarzyszyć... Pozdrowienia najpiękniejsze zostawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alinko, właściwie to piszę dla siebie, taki pamiętnik do wspominania przeszłych, szczególnie miłych chwil, dokumentacja dokonań, zmian, przeżyć ... Ja do ciebie zaglądam po poezję i piękne fotografie, tę błękitno czerwoną już przytuliłam.

      Usuń
  6. Byłam raz w życiu we Wrocławiu na przełomie lat 70/80-tych zeszłego wieku /ale to brzmi/, po nocnej jeździe pociągiem z naszego południowego wschodu moczyłam stopy w Odrze, bo były takie spuchnięte:-) ale miasto podobało mi się bardzo; teraz pewnie nie poznałabym miejsc, które przedtem zobaczyłam; lubię patrzeć na Waszą rodzinkę, lubicie ze sobą przebywać, czemu dajesz wyraz w swoim pamiętniku-blogu; a Młodego chyba komar albo giez uciął podczas koszenia działki, sięga aż do łopatki:-) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam mieszkałam przez trzy lata od 70 do 73 więc mam porównanie na przestrzeni półwiecza i oprócz Rynku zmiany, zmiany, zmiany. Plomby, nowe biurowce, apartamentowce ale na szczęście wśród tego parki, fontanny, aquaparki, kafejki ...
      Tak się zdarzyło, że rozrzuciło nas po Polsce, Rzeszów, Wrocław, Warszawa ale może właśnie dlatego szukamy okazji do serdecznych spotkań. Komarów w mieście nie ma ale na obrzeżach Wrocka zatrzęsienie, trzeba pomyśleć o moskitierach przy odpoczynku na działkach.

      Usuń