Przez to kuku więcej siedzę w domu, po tygodniu już było prawie dobrze, posmarowałam Alantanem plus ale potem się rozpaprało i właściwie leczenie od początku. Myję szarym mydłem, smaruję Lorinderem i Heparizen 1000, biorę antybiotyk, prebiotyk i kultury żywych bakterii. W dzień jest prawie dobrze ale nocą nie wiadomo jak ułożyć nogę, gdy wszystko przeszkadza.
Może bym tu tyle nie wytrzymała z radością i zadowoleniem gdyby nie balkon. Tu mogę obserwować jak wybarwiają się kępki lobelii, rośnie pomidor koktajlowy i komarnik, coś drobnego białego, stewia i majeranek, bluszcz i sałata ....
Grzebię w internecie, filmy, piosenki, pieśni, ciekawostki, odwiedziny .....
Ostatni post Iwonki a właściwie ostatnie zdanie przypomniało mi tę pieśń i zdumiałam się, że ją całkiem zapomniałam. Jakaż ona aktualna, zwłaszcza dziś. Są tu i okna i ból, i maski i ciemny tłum, i ciągły brak i strach, i zmęczenie i cierpienie i przeklinanie ..... Ale jest i nadzieja że "jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie".
Pierwsza to hymn Polski, wiadomo, kojarzy się z Ojczyzną, Honorem, apelami, zwycięstwami sportowymi .... Mnie najbardziej poruszają nie to oficjalne wykonania tylko te wzruszające do łez, śpiewane przez tłum Rodaków. I chociaż nie przepadam za sportem to przyznaję, te najbardziej przejmujące są właśnie z aren i stadionów sportowych.
Jest tego mnóstwo na YouTube, trudno wybrać, trudno nawet odsłuchać wszystkie. Więc takie pierwsze z brzegu. I co, łzy leciały?
Myślę, że podobnie muszą czuć fani muzyki poważnej, której ja ani znam ani rozumiem. Tam też muzyka i emocje są ważniejsza niż słowa.
Są też songi solidarity jak " Pokonamy fale", "Wszystko znowu będzie dobrze" czy "Twoja i moja nadzieja" gdzie właśnie teks porywa i porusza, gdzie chce się zapalić płomień w zapalniczce. Puszczam je sobie gdy mam doła i choć zawsze na początku słuchania myślę w myśli: a tam, pierdu pierdu, pocieszajki dla naiwnych, to pod koniec pieśni razem z nimi drę się głośno przy refrenach.
Mam więcej takich pieśni duszoszczipatielnych, to pieśni Kaczmarskiego, Rodowicz, Błaszczyk, Gepert, Dżemu.....
Barka, Będzie to co musi być ....
Więcej w tej chwili nie przychodzi mi do głowy. Rzadko to robię ale teraz Was pytam. Czy Wy też macie takie pieśni? Jakie?
A teraz dla pamięci prywatna wiadomość ( 6.43)
Dwa dni owocowe, sezonowe nowalijki sadząc po cenie. Wielkie, pewnie sypane, pewnie nawożone ale smaczne i chyba pachnące. A ze śmietaną i cukrem jeszcze pożywne i kaloryczne. Niech tam, sezonowe owoce można do syta. I ogóreczki małosolne też.
A tak całkiem nie a propos ale przypomniał mi Oko w komentarzu do poprzedniego posta "Live is brutal and full of zasadzkas and sometimes kopas w dupas" czyli w wolnym tłumaczeniu: 'Życie jest brutalne i pełne zasadzek i czasem kopie cię w dupę'
Słyszałam to ale nigdy nie dociekałam skąd to znam. A Wy?
-Stary ukradli mi samochód !
-Widzisz Live is brutal !
-To nie jest śmieszne..w tym samochodzie był mój laptop !
-Ehh and full of zasadzkas...
-Ja to miałem na raty !
-And sometimes kopas w dupas
-Widzisz Live is brutal !
-To nie jest śmieszne..w tym samochodzie był mój laptop !
-Ehh and full of zasadzkas...
-Ja to miałem na raty !
-And sometimes kopas w dupas
Oj, ale brzydka rana Krysiu uważaj na siebie, chociaż jak brzmi przysłowie: Co nas nie zabije to nas wzmocni." Szczerze to już mam dosyć całego tego wirusa w Coronie już tak blisko obrona doktoratu, a tu nagle okazało się, że jeszcze muszę nawet o rok przedłużyć......., do pracy też nie pójdę, bo umowa nie przedłużona, i szukam znowu dalej, Politechnika zamknięta wszystko on-line za chwilę oślepę od tego komputera, bo przerwa tylko 10 min i szybki powrót, współczuje dzieciakom i młodzieży, bo tak to poszli do szkoły, a tak siedzą przed komputerem i marnieją takie moje zdanie ot co :)Krysiu zdrówka Ci życzę i oby się zagoiła ta paskuda jak najszybciej, zdrowie najważniejsze a reszta się też ułoży.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i delikatnie ściskam wirtualnie, a może kiedyś realnie :)
Agnieszka - Łódź
Oj brzydka Agnieszko ale już coraz lepiej. To nawet nie wirus tak namieszał tylko nasz strach przed nim i ograniczenia, często na wyrost. Mnie nie miesza bo na emeryturze już się nie ma takich zobowiązań ale rozumiem Twoja złość i frustrację i współczuję młodzieży. Ale też mówią, że jak się nie da polubić to trzeba zaakceptować, choć to niełatwe. Dziękuję za życzenia zdrowia a Tobie życzę, by Ci się sprawy zawodowe jak najszybciej poukładały
UsuńPozdrawiam cieplutko w upalny u nas dzień.
Ale wspominek:) Oj co to za rana? Oj Krysiu wiem,że dbasz ale napisżę dbaj o siebie:) Zazdroszczę balkonu....mi go w nowym mieszkanku tak brak..no ale...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo zdumiewające, że jedna pieśń, jedno zdjęcie, jedno zdanie może wywołać tyle wspomnień. Fikołek na schodach każdemu może się zdarzyć, ważne że nóżka nie złamana. Balkon rozleniwia, nie chce się, nie ma potrzeby wychodzenia na zielony spacer.
Usuńważne by było nam dobrze:)
UsuńTo "coś", małego białego to wilczomlecz, które rozpoznały dziewczyny, kiedy pokazałam wiosną zakupioną niewiadomą roślinkę; ale już jej nie ma, przymrozki zniszczyły na grządce; oszczędzaj nogę, paskudna rana w paskudnym miejscu, obtarta i uderzona na goleni, gdzie tylko skóra i kość; internet to istna kopalnia, każdy znajdzie dla siebie, to co lubi; ja, na ten przykład, zauroczyłam się Chinką Liziqi:-) czasami wędruję po Rumunii, odkrywam nowe, ale to w wolnej chwili, teraz koszę 40 arów obejścia, trawa wysoka, jeszcze jednego nie skończyłam, a nowe już rośnie:-) wczoraj była cudowna burza, z grzmotami, piorunami, ulewą iście letnią, podlało grządki; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że wilczomlecz to gwiazda betlejemska? Wiem, ze to roślinka jednoroczna ale chociaż ma maleńkie kwiateczki jest efektowna, zwłaszcza widoczna wieczorem. To paskudne miejsce, bo wszędzie indziej tłuszczyk by chronił a na goleniu i łokciu nic nie osłania. Czasem sama narzekam na wszędobylski internet ale trzeba przyznać, że w umiarkowanych ilościach uczy i bawi.
UsuńZ koszeniem w czerwcu to istna praca syzyfowa a 40 arów trudno mi sobie nawet wyobrazić, jak ostatnio każdy przyjazd zaczynam od koszenia. U nas też wczoraj była piękna burza, taka majowa i gwałtowna ale szkód żadnych nie poczyniła.
Chyba czymś zakaziła się rana. Dość paskudna jest. Dobrze, że masz antybiotyk. Wietrz, smaruj, będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńJa mam też jedną piosenkę, która, choć wywołuje łzy, to pomaga mi bardzo:
https://www.youtube.com/watch?v=UMzwguj_5Gs
Pozdrawiam serdecznie i bardzo życzę szybkiego wyleczenia piszczeli ;)
I już jest dobrze, chociaż trwało to, z komplikacjami ponad dwa tygodnie.
UsuńTwoja pieśń jest piękna, mnie troszkę brakuje znajomości angielskiego, by w pełni docenić jej moc.
Pozdrawiam ja i moja zdrowiejąca piszczel :-)
słuchałem wersji polskojęzycznej - życie jest brutalne i strasznie moczopędne - na ogół gdzieś po płotem/drzewem przy okazji opróżniania pęcherza z jakiegoś ułamka piwnej biesiady.
OdpowiedzUsuńskąd pochodzi anglojęzyczna wersja, to nie wiem, ale najwyraźniej rozpowszechniła się samoistnie.
To rzeczywiści stosowne chwile i miejsca do męskich, ciętych, filozoficznych stwierdzeń.
UsuńPrzykro mi z powodu rany... Wzmacniaj organizm by miał siły zagoić ranę... Będzie dobrze. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńTruskawki i czereśnie to teraz moja letnia dieta, dobrze działają na całe ciało. I juz jest prawie dobrze.
UsuńPellegrino - ja też ostatnio o muzyce myślę i słucham. Koncerty oglądam z przeszłości, bo w tym roku chyba żadnych nie będzie. A szkoda, bo The Killers mieli przyjechać do Gdańska. :(
OdpowiedzUsuńZ pieśni solidarnościowych naprawdę wciskają się w moją duszę tylko dwie: Wyrwij murom zęby krat i Janek Wiśniewski padł. Te są mocne, na tyle, że czuję je całą sobą.
A poza tym lubię rocka, mam swoje ulubione zespoły, których płyty kupowałam za ciężko zarobione korony szwedzkie. Boże jak to było dawno temu, jakby w innym życiu. Mam te płyty nadal, przejął je mój syn.
U2 to mój typ muzyki, jest kilka piosenek, których mogę słuchać w kółko i w kółko. Np.: One - jest przepiękna i wiele innych. Wychowałam się na Pink Floyd i pamiętam jak w wieku 20 lat poszłam obejrzeć The Wall w klubie Politechniki Gdańskiej Kwadratowa. Ten film został ze mną na zawsze. Pokazałam go synowi, potem córce. Zrobił na mnie nieprawdopodobne wrażenie kiedy widziałam go po raz pierwszy, w głębokiej komunie.
Jest też przepiękny film Into the Wild z muzyką i piosenkami w wykonaniu Eddiego Vedera z Pearl Jam - to jest mocny, amerykański rock, zawsze ich lubiłam. Film jest nieprawdopodobny, oglądałam go dość dawno, tym razem syn był tym, który mi pokazał - i przepadłam z kretesem. To mądry film o wolności, o tym czy jesteśmy w stanie być wolni we współczesnym świecie i mądre piosenki. Obejrzyj, jeśli nie widziałaś. Nie ma tłumaczenia tytułu na polski - po polsku też: Into the Wild.
Teraz słucham akustycznych wersji The Killers - grają brytyjskiego rocka a pochodzą z samego Las Vegas. Tę grupę nadała mi z kolei córka. Dzieci czasem na coś się przydają. ;)
Muzyka poważna jest wspaniała, mało o niej wiem, ale są utwory, które przyprawiają mnie o gęsią skórkę, np. Requiem Mozarta. Facet umarł jak miał 32 lata, wszystkie te cuda napisał przedtem. Geniusz po prostu.
A to moje słuchanie muzyki teraz przyprawiło mnie o nostalgię, prawie Mickiewiczowską. Tęsknotę za młodością i skrzydłami. Chciałabym pójść na dobry rockowy koncert i wrzeszczeć aż stracę głos. Takie mam ostatnio ciągoty. Może to przez to siedzenie tutaj od 4 miesięcy.
Pellegrino - jutro wracam, o 9.20 mojego czasu wychodzę stąd.
Następny komentarz będzie już z Polski, a kto wie, może z mojej chaty.
Może trochę przydługie to moje pisanie, ale pytałaś, co lubimy, to napisałam. Chociaż, to niewielka część.
Powiem jeszcze coś o maturze, bo moja córka to maturzystka 2020. Chochoł, złoty róg i sznur będą jej się śniły do końca życia. Bała się Wesela, i było Wesele. Mówi, że dała radę, ale nie było łatwo. A Młoda Polska to z kolei moja ulubiona epoka literacka.
Bardzo cię pozdrawiam i życzę nodze wszystkiego najlepszego. :)
"Mury" to rzeczywiście porywająca pieśń, do tego chrapliwy głos Kaczmarskiego i szarpany jęk gitar.
UsuńDziękuję że podrzuciłaś mi kilka pomysłów na pieśni i filmy. Wild end free, dziki i wolny to ulubione słowa mojej starej duszy.
Oglądnęłam zwiastuny filmu Into the wild czyli "Wszystko za życie", muszę koniecznie oglądnąć cały.
Dobrze że wracasz, u nas jest teraz pięknie i ciekawie, chociaż nie dzicy i wolni.
Ja lubiłam Wesele, zwłaszcza w wersji filmu Wajdy ale co innego oglądać a co innego odpowiadać na maturze. Ale najważniejsze, że dała radę!
Ja i noga dziękujemy serdecznie.
O jak milo wrocic do tych utworow wiekszosc z nich w moim przypadku wiaze sie z milymi wspomnieniania. Czesto wracamy rowniez do utworow z naszej mlodosci jak i wczesniejszych.
OdpowiedzUsuńSa utwory noszace przekaz ktory wiecznie jest aktualny.
Rana na nodze wyglada paskudnie, moze powinnas pojsc jeszcze raz do lekarza.
U nas takich truskawek nie ma, a balkon masz pieknie ukwiecony.
Serdecznosci Krystynko:)
Każda z tych pieśni wiąże się albo z miłymi albo z ważnymi chwilami i potem wystarczy kilka taktów i wraca nastrój i klimat tych czasów.
UsuńPo dwóch tygodniach z raną coraz lepiej, mam już kilka pomysłów by zapobiec takim wypadkom.
To jakaś nowa odmiana, wielka ale słodka i pachnąca. Dawniej preferowałam te drobne bo mi sie wydawało, że nie sypane ale teraz to już sama nie wiem, jem te które smaczne.
Balkon w tym roku dofinansowany bo z powodu wirusa więcej czasu spędzam w mieszkaniu.
Pozdrawiam Was
I ja chętnie powracam do piosenek sprzed lat z mądrymi tekstami.
OdpowiedzUsuńRana faktycznie poważna, dbaj o nią szczególnie.
Kwiaty i mnie sprawiają radość, ogródek kwitnie cudnie, zwłaszcza róże 🌹
Serdeczności zostawiam kochana 😀🧡🌻
Dla mnie tekst jest ważny w pieśniach i piosenkach.
UsuńDbam i jest coraz lepiej.
Piękne są polne kwiaty, nie nasze i nie-niczyje ale te przez nas wyhodowane i wypielęgnowane kochamy szczególnie.
Dziękuję i wzajemnie
Znam i lubię prawie wszystkie piosenki, o których wspomniałaś. I wzruszam sie czasami, gdy najdzie mnie tego typu nastrój. Bo powzruszać sie, pozwolic wylać sie łzom czasem trzeba - nawet jeśli nie ma to nic wspólnego z treścia słuchanych piosenek, nawet gdy są one tylko pretekstem, wyzwalaczem tłumionych emocji. Ja często słucham też piosenek autorstwa E.Stachury. Na przykłąd tej: "Ach, kiedy znowu ruszą dla mnie dni, noce i dni. I pory roku zaczną krązyć znów jak obieg krwi. Lato, jesień, zima wiosna, do Boliwii droga prosta. Wiosna, lato, jesień, zima. Nic mi sie nie przypomina" Śpiewa to na YT Jacek Bończyk - genialnie!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się kochana! Jeszcze ruszą dla nas noce i dni, jeszcze będzie przepieknie i normalnie. Wierzmy w to, bo to daje siłę do zycia i moc przetrwania najtrudniejszych chwil. I o nózke dbaj jak sie da.
Ach, te truskawki! Jeszcze nie jadłam w tym roku. Czekam az troche stanieją, ale czy stanieją?
Buziaki serdeczne zasyłam!:-))
Takie łzy wzruszenia to ja lubię, oczyszczają i sprawiają że nasze codzienne troski stają się mniejsze i lżejsze. Stachurę też bardzo lubię: Życie to nie teatr, Wędrówką życie jest człowieka, Jest już za późno, Ruszaj się Bruno .... Pamiętam jak mój mały wnusio śpiewał: Lusaj się Bluno, idziemy na piwo, niebylnie blakuje tam nas
UsuńTrzymam się Olu i jeszcze potuptam w świat na naprawionej nóżce.
Ja jem o tej porze truskawki i czereśnie bo to owoce sezonowe, są krótko i czasem zanim stanieją to znikają. A oszczędzam wtedy na mięsie, wędlinach, piwku ...
Ściskam mocno
Jako że jesteśmy rówieśnicami, to i ja te piosenki i pieśni znam i dla mnie też są ważne. A teraz najważniejsze - przetrwać czas zarazy i wrócić do naszego miłego, spokojnego życia. Uściski !
OdpowiedzUsuńTak Aniu, pieśni naszej młodości, durnej i chmurnej są najlepsze. Czasem trzeba coś utracić by to docenić, dobrze ze będzie taka szansa by wszystko to co więzi poszło precz i wróciło stare, dobre, znajome.
UsuńProszę natychmiast wracać do zdrowia 🙂
OdpowiedzUsuń