wtorek, 30 października 2018

Jesienne spacery z psem i bez psa

Spacery z psem są specyficzne a z nieswoim psem niezwykłe. Z psem musisz rano, bo jak nie to w domu będzie katastrofa. Więc budzę się i zamiast polegiwać, wylegiwać się, przeciągać, podrzemywać ..... zrywam się z łóżka, na koszulkę nocną wkładam sweter i spódnicę, karmię psa, ubieram skarpety i buty i ruszamy w miasto i za miasto. Powietrze rześkie, czasem mgła, czasem słońce, czasem deszcz ale już po chwili to nieważne. A jak jeszcze zdążam wziąć aparat foto to spacer trwa z godzinkę albo dłużej, by i pies miał przyjemność i ja.
Po powrocie mogłabym dospać jeszcze troszkę, bom dalej w nocnej koszulce ale już mi się nie chce, rozbudziłam się na dobre. Teraz kawka, śniadanie i książka bo w domu miło i przytulnie, ciepło i błogo.

Spacery bez psa są też niezwykłe ale inaczej, nie muszę rano zrywać się z łóżka, można się poprzeciągać, podrzemać, poczytać, podumać i wstać dopiero gdy już ma się dość łóżeczka. Po kawce i śniadaniu przebieram się spacerowo i idę z celem albo i bez celu, blisko albo daleko, ale często z aparatem i koszyczkiem chociaż ostatnio nie robi zoom (aparat a nie koszyczek). I żadna pogoda mi nie przeszkadza, bo w złą przebieram się domowo i nie wychodzę z chatty tylko czytam otulona pledami i gotuję a właściwie duszę  na rozgrzanej płytce smakowitości jesienne.

Piękna jest polska jesień, chociaż kolorowe liście coraz szybciej spadają z drzew i krzewów. Ale za to coraz grubszy, brązowo złocisty dywan, po którym tak cudnie się szura, szur, szur, szur 
Niech to trwa jak najdłużej!

20 komentarzy:

  1. Kiedyś spacer z psem inaczej wyglądał. Teraz to strach, że postrzelą, że oskarżą o Bóg jeden wie co, że ukradną, kopną lub ucieknie... Takie czasy powalone. Psa na krótkiej smyczy trzeba i najlepiej żeby jeszcze był w kagańcu, nawet malutki.
    Ale spacer to samo zdrowie. A jak jeszcze jest aparat, to już w ogóle super, można piękne zdjęcia pooglądać potem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W małych miasteczkach nie jest tak strasznie ale rzeczywiście przez ulice trzeba z psem na smyczy, z kagańcem nigdy nie było potrzeby, choć czasem, gdy się spotkają dwa psy to nie wiadomo czy się witają czule czy warczą na siebie.
      Wiem, że zdrowo i dlatego jestem wdzięczna siostrze, że mnie wysyła z Marcysią nawet dwa razy dziennie, rezygnując z tej obowiązkowej przyjemności.
      Kot to co innego, prawda?

      Usuń
  2. Krysiu,takie same myśli miałam i ja ,kiedy żył nasz kochany Cyganek...Ale w tym wypadku pies ważniejszy.Też na cebulkę ubierałam się jak były pogody złe..Latem dresik i raz dwa człowieka niosło na spacer..Mieliśmy zagrodzony teren z rana wypuszczaliśmy go do ogrodu,kupki sie sprzątało☺☺..Ale raz porządny spacer miał przed snem..Ogólnie cały czas latał po podwórko,gdzie chciał,był szczęśliwym psem,bo nie zamykaliśmy go w domu.U mnie już całkiem jesiennie a nawet trochę zimowo,spadł pierwszy śnieg w niektórych miejscach .Piękne fotki::) Pozdrawiam Krysiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko przy wstawaniu trudno bo już potem tylko satysfakcja i zadowolenie. Mieszkając na rynku w miasteczku poranny spacerek po nocy jest najważniejszy, południowy dla kaprysu a wieczorny konieczny, bo psinka nie chce się załatwiać na tarasie.
      Danko, były u nas chłodne dni ale teraz złota, polska, ciepła jesień

      Usuń
  3. Co za piekna i kochana psinka, az sama radosc z patrzenia, a przytulic, ukochac to dopiero.

    Krystynko, piekna jesien pokazalas, zawsze uwielbialam kolorowe, jesienne liscie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękna to rzecz gustu ale na pewno kochana przez siostrzyczkę, ma pod dostatkiem pieszczotek i przytulań.
      Kolorowe jesienne liście czy to na drzewach i krzewach czy to w formie dywanu na ziemi to kwintesencja złotej jesieni.

      Usuń
  4. Masz rację, niech to trwa jak najdłużej, jesień tego roku jest taka piękna!!!
    jak szkoda tych jabłek spadłych z jabłonki, ale bym zaraz tartę piekła!!!
    Mój pies Pająk pozdrawia Twojego czworonożnego przyjaciela :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękna i ciepła jesień niech trwa jak najdłużej.
      W tym roku tyle było jabłek, że nie do przejedzenia i dużo się zmarnowało.
      A Marcysia pozdrawia Pająka, hau, hau

      Usuń
  5. Piękna jeszcze jest jesień. Fajna psica.:))) Nasze psisko jest podwórzowe, podwórko jest jego, toteż musi być obowiązkowo tabliczka ostrzegająca przy furtce. U sąsiada jest o takiej mniej więcej treści: "Pies dobry. Tylko nerwy ma słabe".:)))
    Zdjęcie z brzozami wygląda zupełnie jak obraz, tylko ten dym z ogniska nieco psuje kompozycję.:) Mogę je sobie ściągnąć?:) Jest takie piękne.
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U moich znajomych jest taka tabliczka: Pies zły a gospodarz jeszcze gorszy"
      A mnie właśnie ten dym w brzozach urzekł, taki dynamiczny element w statycznych brzozach. Niby podobne mamy gusta ale troszeczkę inaczej i to jest piękne Grażko.
      Bierz co chcesz, ja nie zastrzegam prywatności i pozwalam kopiować do woli.

      Usuń
  6. Ależ podoba mi się ten piecyk, ogień za siatką:-) bardzo klimatyczny.
    Psice uwielbiają takie długie spacery, nasze są na wolności, więc im tylko otwieram drzwi:-)
    Bardzo przyjazna jesień, cieplutko, siedzimy długo na tarasie, a i kawa zdarza się poranna, bo ciepło; uciekamy z miasta, coraz bardziej nie lubimy tam być:-) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo szukany piecyk ale się cudnie sprawdza na małym tarasie.
      Nasza psinka wzięta ze schroniska, chowana w miasteczku na rynku. Bo chociaż jest zazieleniony taras ona się tam nie chce załatwiać i dobrze, bo taras czysty ale źle bo trzeba te spacery obowiązkowo trzy razy dziennie a zwłaszcza rankiem kiedy tak dobrze się śpi.
      Jak Was dobrze rozumiem, uciekam jak mogę najczęściej ze swojego miasteczka na skraj ale z miasteczka rodzinnego już się nie da, bo trzeba pomagać siostrze w opiece nad szwagrem.

      Usuń
    2. Te schroniskowe bidy to takie wdzięczne stworzenia:-) masz bardzo dobre serce, że pomagasz siostrze, jak to nigdy nie wiadomo, co przyniesie los; dobrze, że macie siebie; serdeczności.

      Usuń
    3. Po złych najczęściej przejściach one są nieufne na początku ale jak już przylgną to na dobre i złe.
      "Pomogę bo mogę" jak w tej reklamie czegoś i to że mogę daje radość. Masz rację Maryś, nigdy nie wiadomo co przyniesie los i chociaż czasem na początku klniemy i złorzeczymy mu, z czasem się okazuje, że niesie coś dobrego.
      A jak śpiewa Łucja " Malwy po chatach kwitną i bledną, po sześciu latach nic już nie jest tragedią"

      Usuń
    4. Ten pierwszy wpis to naprawdę o 3.44? Ja czasem o tej porze dopiero zasypiam albo kładę się do łóżka. Pozdrowienia dla Kobiety, która nawet przed skowronkiem !!!

      Usuń
    5. Tak, naprawdę:-) ale jak ktoś położy się o 18 po pracowitym dniu, z zamiarem wstania o 20, a prześpi cięgiem te kilka godzin, to budzi się o 2 w nocy, zrobi swój wpis na blogu i jeszcze po znajomych polata:-):-)

      Usuń
  7. A skąd u Ciebie wzięła się nasza Trusia ? Przecież Trusia nie umie chodzić na smyczy i nikt nie jest w stanie nauczyć ją tego. A u Ciebie chodzi ;-). Jesień cudna, niestety już przechodzi w swoją smutniejszą i skromniejszą fazę. Jak zwykle śliczne zdjęcia, Krysiu. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie chodzi i sobie nie krzywduje może dlatego, ze nazywamy ją Marcysia a nie Trusia. Ale nauczona od młodości bo nie od maleńkości, wzięta ze schroniska jak miała niecały rok.
      Przechodzi ale i wraca, w tygodniu złota polska a w weekendy deszczowa i melancholijna. Mnie tam za jedno bo ja już na zasłużonej.

      Usuń
  8. Marcysia wygląda jak bliźniaczka Trusi. Pewnie charakter mają podobny ( kopacze dziur ale bardzo spragnione miłości), tylko nasza Trusia jest niesłychanie znerwicowana. Nie wiadomo dlaczego, bo przybłąkała się już jako dorosły pies i nikt nie wie, co w życiu przeszła. Panicznie boi się szczotki do zamiatania, a mop budzi w niej chęć ucieczki gdzie pieprz rosnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero niedawno zobaczyłam to podobieństwo, mają coś z jamnika chociaż nikt nie wie ile tam było krzyżówek po drodze. Marcysia też miała chyba smutne przejścia bo cała się kuli gdy szybko podniesie się rękę by coś wziąć np z półki czy wieszaka a przyszła do nas gdy nie miała jeszcze roku i w schronisku była dopiero miesiąc. I ma słaby żołądek co czasem nie jest przyjemne ale tez wielka z niej pieszczocha w małym ciałku.

      Usuń