sobota, 28 października 2017

Dobrzy ludzie

1. Dobry Kierowca
Im jestem starsza i im starsze jest moje autko, tym częściej wyjeżdżając nim, kwoczę: czy się nie zepsuje, czy ja nie wjadę w kogoś, czy nie stuknę w coś, czy nie zdążę zahamować, zjechać, przystopować.... Ale nigdy jakoś się nie bałam, że ktoś na mnie najedzie.  I stało się! W samo południe, z dala od domu i zaprzyjaźnionego mechanika Roberta, przyhamowałam lekko i wjechał mi w tył autka, motocykl z młodziutkim kierowcą w kasku. Puknął mnie tak pechowo, że walnął w tłumik i wyrwał z zawiasów rurę wydechową. Nic mi się nie stało, młodzieniec powiedział, że jemu też nie ale nie dałam rady jechać dalej bo przy próbie ruszenia, tłumik szurał głośno i alarmująco o asfalt. Poprosiłam młodzieńca by mi sprawdził skutki kraksy, nawet rozwinęłam koc piknikowy i rozścieliłam z tyłu autka by nie pobrudził stroju ale trwał w jakimś stuporze na motocyklu. Spytałam znowu czy nic mu się nie stało, kiwnął głową i nadal trwał w bezruchu. Zastanawiałam się właśnie, jak go zmotywować gdy podszedł Kierowca auta parkującego w zatoczce obok, buchnął na kocyk i powiedział, że trzeba jakoś umocować tłumik bym dojechała do warsztatu. Rzuciłam się nerwowo do bagażnika szukać jakiegoś sznurka i nic. Pomyślałam że szkoda, że nie noszę rajstop ani szali. Młodzian nadal trwał bezczynnie, miły Kierowca poszedł do swojego autka i przyszedł z długą, białą linką. Sprytnie owinął linką tłumik i przymocował do zaczepu gaśnicy. Podziękowałam mu serdecznie, szczerze i kilkukrotnie. Jeszcze raz spytałam młodziana czy nic mu się nie stało, znowu powiedział, że w porządku. Przytuliłam sprawcę i powiedziałam, że moje autko niemłode i niech się nie martwi szkodą. Odjechałam powoli gapiąc się niemądrze do tyłu bo młodzian nadal nie ruszył się z miejsca. Zachowałam się całkiem nieprofesjonalnie, by nie rzec nierozsądnie, nie wzięłam jego danych, nawet nie po to by dociekać ubezpieczenia (a przecież skutki mogły okazać się poważne) ale by się dowiedzieć czy rzeczywiście nic mu się nie stało, czy był w szoku, czy motor był jego, czy się bał ojca ..... Szkoda, że nie wzięłam danych Dobrego Kierowcy, by mu publicznie podziękować i rozgłosić wszem i wobec, kto jest tym Dobrym Kierowcą.

2. Dobrzy Mechanicy
Pechowo, że daleko od domu ale szczęśliwie, że niedaleko od  chatty to mi się zdarzyło. Wcale nieźle choć nie całkiem spokojnie dojechałam do znajomego warsztatu. Mili Mechanicy znowu buchnęli na kocyk i stwierdzili, że nie da się umocować tłumika w zaczepach bo przy uderzeniu stara rura wydechowa wyrwała się z zaczepów i z elastycznego łącznika, który po 17 latach nie jest już elastyczny. Trzeba zdobyć nowy łącznik, znaleźć chwilę by był wolny podnośnik i dokonać naprawy, co potrwa kilka godzin. Ale rozumieli moją sytuację, że przyjechałam na dobę i potrzebuję autka na jutro by dojechać do siostrzyczki a w międzyczasie potrzebuję być na skraju. Swoim samochodem zawieźli mnie nad zalew i obiecali tu odwieźć naprawione autko. Już całkiem spokojnie doszłam do posesji i gdy zaczęłam szukać kluczy zorientowałam się, że wzięłam klucze od autka zamiast od chatty. Więc ani nie dostanę się do chatty i przyjdzie mi czekać kilka godzin na łące ani nie będą mogli odwieźć mi autka. W dodatku nie wzięłam do nich numeru telefonu by ich powiadomić o sytuacji.

3. Dobry Sąsiad
A dookoła pusto i cicho. Na szczęście był nienajbliższy sąsiad i podeszłam do niego. Coś bąkałam, że kraksa, że zamiana kluczy, że nie mam kontaktu a Miły sąsiad zaproponował, że mnie podwiezie do warsztatu bym zamieniła klucze. Objechałam luksusowo jako pasażer tam i z powrotem. Dziękuję Ci serdecznie Miły sąsiedzie.

Gdy Dobrzy Mechanicy odwieźli mi autko wprost na działkę spytałam, czy każdego klienta tak honorują. Usłyszałam, że nie każdego ale trzeba przecież pomóc Pani w takiej sytuacji. Po prostu trzeba i już!

Mówi się, że młodym, ładnym kobietom łatwiej ale to nie całkiem prawda bo starym też łatwiej.
Świat nie jest taki zły ..... I ludzie wcale nie są tacy źli.

Trzech przemiłych, uczynnych ludzi, trzech empatycznych, wielkodusznych menów. Warto było być stukniętą by umocniła mi się wiara w dobro i w ludzi. To oczywiście przypadek, że to byli faceci bo sprawa dotyczyła aut ale mam niezachwianą pewność, że gdyby rzecz dotyczyła kuchni, zdrowia czy pocieszenia na pewno znalazłyby się conajmniej trzy Kobiety które byłoby równie a może nawet bardziej empatyczne.

17 komentarzy:

  1. Krystynko! Piękny tekst i ...wzruszający. Wiesz, że mam nawet łzy w oczach po przeczytaniu? Bo tak rzadko dzis słyszy sie o dobrych ludziach a przecież codzień sie ich spotyka. Nieporzebnie naszą uwagę zajmują ci chamscy,głośni, nieuczynni i egoistyczni, gdy tymczasem tuż obok są prawdziwi LUDZIE. Kierowcy, mechanicy, sąsiedzi, ekspedientki, pielęgniarki, urzędniczki i wielu wielu innych.
    Jeszcze raz napiszę, że to cudna opowieść, krzepiąca i duszę rozpogadzająca!
    Serdecznie Ci za nią kochana dziekuję!:-)♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak już jest, że emocje negatywne są silniejsze, stąd i narzekanie powszechniejsze. W polskim języku więcej jest słów negatywnych, jak dobrze to dobrze a jak źle to okropnie, strasznie, dennie, cholernie, obłędnie, potwornie, straszliwie .... Bardziej przeżywamy porażki, straty i nieprzyjemne wydarzenia, te dobre uznajemy za oczywiste i nie warte zastanowienia.
      Jak odwrócić ten trend?

      Usuń
    2. Nie odwrócimy ogólnie panującego trendu, możemy tylko próbować zauważać jakieś pozytywy, przydawać im znaczenia poprzez rozmyślanie o nich, rozmawianie, opisywanie czy wspominanie.Dużo też niestety zależy od naszego charakteru narodowego, tej naszej skłonności do narzekania i cierpiętnictwa, do rozpamiętywania przykrości i pielęgnowania złych wspomnień. Od środków masowego przekazu zdało by się odciąć. Ileż stamtąd sączy sie złych wieści, negatywnych emocji. A tyle jest przecież dobrych, a jakby niewidzialnych ludzi, robiacych swoje, bo tak każe im sumienie, serce, porządne wychowanie...
      Ech, Krystynko człowiek do konca życia uczy sie żyć, szczęsliwie żyć.
      A tak już nie na temat a moze właśnie na temat, to okropna pogoda dzisiaj (a propos narzekania). Co chwile sie nam prąd wyłącza a wiatr tak szaleńczo duje w kominie i blachami na dachu stuka, że aż człowiekowi straszno!Jak dobrze byc w taki czas w domu, w cieple, nawet w ciemności czy przy świeczce!:-)

      Usuń
    3. Róbmy swoje, jak powiedział mistrz Wojciech. Ten amerykański keep smile, uśmiech utrzymywany w każdej sytuacji do mnie nie przemawia ale coś pośredniego między tym a naszym polskim cierpiętnictwem i malkontenctwem by się przydało. Ale i tak kocham mieszkać w Polszcze i chyba o tym będzie następny post. Dziękuję Olu za sugestię.
      Wicher chyba nawet gorszy niż zimno i deszcz ale jak się to widowisko ogląda z okien, pod bezpiecznym dachem, w cieple to nawet przyjemna przygoda. I tak trzymajmy, jak Pollyanna.

      Usuń
  2. Krysiu wiele się dzieje czasami jednego dnia..☺ U Ciebie jak w filmie..Ale Twoją cierpliwość podziwiam ,dobrze ,że bez krzyku do młodzieńca.Pewnie się wystraszył i będzie miał nauczkę,bardziej uważał.Dobrych ludzi masz obok .Ale jak to mówią ,jesteś dobrym człowiekiem,to dobro powraca do Ciebie. Piękne kolorki na działce..Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno pieniądz przyciąga pieniądz, ale dobro lgnie do dobrego:-) Czasem miły uśmiech czyni cuda, a to co nie możliwe staje się możliwe. Życzę Ci tylko miłych, uczynnych i przyjaznych ludzi... na Twoich ścieżkach życia Pellegrino.

      Usuń
    2. Masz rację Danko, czasem w jednym dniu więcej się dzieje niż w miesiącu. Młodzieńca zwyczajnie było mi żal, mam wnuka w podobnym wieku i chciałabym, by ktoś też go tak łagodnie potraktował.
      Z tym powiedzeniem, że dobro powraca to różnie, bo jest też powiedzenie, że każdy dobry uczynek będzie dwa razy ukarany.

      Usuń
    3. Dag, ale też mówią, że jak masz miękkie serce, musisz mieć twardą doopę. Podoba mi się powiedzenie: "zrób komuś dzień dobry" czyli uśmiechnij się, to nic nie kosztuje a nuż coś dobrego wróci do Ciebie. Ryzyk fizyk Dag!

      Usuń
  3. No bo widzisz, dobrzy ludzie są wśród nas.:))) Tylko mniej rzucają się w oczy niż ci paskudni...
    Świetny ten liść po zakropelkowaną pajęczyną.:)
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tych dobrych nawet więcej ale jakoś niewidoczni, bo skromni i delikatni.
      Zdjęcie nie bardzo wyszło, w realu był zjawiskowy!
      Pozdrawiam :-)

      Usuń
  4. To są nieprzyjemne zdarzenia; czasami widzę zmartwionych ludzi na poboczu, z uszkodzonym autem, albo, nie daj Boże, jak są ofiary, pogotowie, policja, bardzo mi ich żal, bo stawiam się na ich miejscu; nie rozgrzeszam tylko brawury, zawadiackiego popisu, który czasem nie kończy się dobrze, a takich młodych gniewnych wielu, kiedy ich denerwuje powolna, ostrożna kobita za kierownicą /to o sobie/; Krystynko, są na świecie dobrzy ludzie, i dla innych, i dla zwierząt, to może i nam coś kapnie z tej dobroci:-)
    Wróciłam wczoraj zdegustowana z Pogórza, leśni składają mi po drugiej stronie drogi gałęzie z wyrębu, droga osunięta, rów zajeżdżony, woda wypływa na drogę, ciekawe kto to naprawi; potem pewnie rębak przyjedzie, i kontener jakiś, i znowu będą mi się tłuc za płotem; ech! nigdzie już nie ma spokoju; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Maryjko, pierwszy raz w życiu miałam kraksę komunikacyjną, na szczęście maleńką i nie umiałam się zachować. Owszem, zdarzały mi się otarcia, bliskie spotkania z krawężnikiem, słupkiem czy ścianą ale nigdy na szosie. Bo może powinnam wylegitymować tego młodziana, miałby nauczkę i może na przyszłość myślałby na szosie też o innych ale mam wnuka w podobnym wieku i serce wygrało z rozumem.
      Tak to jest, przygarniamy jakąś chatkę z widokiem, na skraju lub na wzgórzu, gdzie cisza i spokój a potem buduje się ktoś po sąsiedzku lub w hałaśliwy sposób użytkuje swoje tuż obok nas i już diabli wzięli spokój i dzikość. I co, przeprowadzić się? Upominać? Wkurzać? Lata temu kupiłam mieszkanie z widokiem na pola, krzewy i drzewa, uporządkowaliśmy i zagospodarowaliśmy teren chociaż nie był nasz, były ogródeczki, boisko, miejsce na spotkania towarzyskie przy ognisku, baza w krzakach dla dziecków, piaskownica dla najmłodszych i nagle .... wybudowano tam blok jeden, drugi, trzeci. I garaże i parkingi. Wszystko zabetonowane i zapłytkowane. Ale inni mają gdzie mieszkać a ja dzięki temu kupiłam i domek i chattę, bo bez zielonego żyć trudno. Więc może i z tych chwilowych niedogodności będzie kiedyś coś pożytecznego. Serdeczności przesyłam Maryjko :-)

      Usuń
  5. Jak to dobrze ze takie wydarzenie z samochodem tak dobrze zakonczylo sie, a dobrzy ludzie znajda sie zawsze. Ciekawie opisalas i piekne zdjecia !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Los łaskawie się ze mną obchodzi, to moja pierwsza kraksa komunikacyjna, na szczęście niegroźna i można ją będzie wspominać sympatycznie. Październik piękny jest, choć melancholijny. Pozdrawiam Teresko, u was pewnie wiosna :-)

      Usuń
  6. Niemiłe zdarzenie. Trochę boję się tego stuporu młodzieńca na motorze. Szok ? Mam nadzieje, że szybko mu przeszło. A ludzie naprawdę potrafią być dobrzy i empatyczni ale to o tych złych jest głośno. Mieszkasz wśród miłych ludzi !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam nadzieję i do tej pory żałuję, że nie wzięłam od niego nr telefonu, by się dowiedzieć o zdrowie. Ale miał kask i stłuczka nie była mocna więc mam nadzieję, że to tylko chwilowa reakcja szokowa. Własnie, o tych niedobrych jest głośno i dlatego napisałam post o tych dobrych spotkanych jednego dnia.

      Usuń
  7. Dziękuję, temat był dobry.

    OdpowiedzUsuń