Wiadomo, szopki Krakowskie słynne są i nieraz je oglądałam jeszcze na Franciszkańskiej. Ale podkarpackie też słynne no i niedaleko.
Od kilku dni się wybierałam do szopki w Kielanówce bo myślałam, że to szopka żywa a pogoda nie sprzyjała. Wreszcie doczytałam, że ta szopka nie żywa tylko ruchoma i to nieco ostudziło moją ochotę na wyprawę. Ale w końcu się wybrałam i już sam dojazd był urokliwy, bo to była moja ulubiona pora dnia.
A potem miłe zaskoczenie w Kościele bo szopka wielka i różnorodna, detale cudnie wykonane, muzyka i ruch, można tam i trzeba przyjść z dziećmi ale i dorosłych zachwycają wierne kopie słynnych i znanych budowli nie tylko sakralnych. Około 100 m kw. powierzchni, 11 metrów długości - unikat! Ja oczywiście natrzaskałam setkę fotek i dopiero po przyjściu do domu oglądnęłam filmiki na YouTube a tam wszystko jak żywe. Więc z wielkim trudem wysortowałam do dziesiątki na znak dla siebie, że tam byłam.
Sylwester i Nowy Rok u siostry w domu rodzinnym. W czwórkę byliśmy ale tylko ja cieszyłam się beztrosko i świętowałam z szampanem. Siostra troskała się o psinkę chociaż radowałyśmy się zapalaniem zimnych ogni na tarasie i paleniem w piecyku a Heniu już spał.
Diabeł? Wspaniałe przebranie, no i cudna zabawa w Trzech Króli:-) Uśmiechu na cay roczek życzę:-)
OdpowiedzUsuńDiabeł wśród Diabełków, Alinko to miła zabawa. Radości i zadowolenia życzę.
UsuńPrześliczna ta szopka i taka dopracowana. Z przyjemnością obejrzałam filmiki i Twoje zdjęcia. Widać, że cały czas jesteś w ruchu i widać, że jest Ci dobrze. I oby Ci nadal było dobrze oraz zdrowo w tym 2023 roku.
OdpowiedzUsuńA teraz zobaczę, czy komentarz wejdzie:)
Dopracowana w ogóle i w szczególe, pracochłonnie i i miłością.
UsuńJestem w ruchu bo wiele zmian mnie czeka i nie dobrze byłoby się zastać.
Mnie tez co trzeci kom nie wchodzi, ktoś miesza w tym blogowym światku.
Nadal dużo się dzieje u Ciebie i oby tak dalej:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ludzie nie kupują cichych fajerwerków. Zwierzęta i ludzie nieznoszący głośnych dźwięków byliby szczęśliwsi.
Mario, staram się by się nie zastać i by mi się chciało chcieć.
UsuńZimne ognie są cudne bo i pięknie jarzą i są ciche. Ale coraz trudniej je zakupić.
Ależ energetycznie i kolorowo u Ciebie, Krystynko! Wręcz przeciwnie, niż na dworze, gdzie wciaz brakuje słonca i codziennie (przynajmniej u nas) mgły się unoszą dookoła.
OdpowiedzUsuńDobrego roku Ci życze - zdrowego, radosnego, pełnego takiej właśnie serdecznej, "krystynkowej" energii!:-)))
Kocham mgły bo za nimi tęsknię i tego mi najbardziej teraz brakuje bo w naszym miasteczku ani ani ciut ciut. Ale rozumiem, że tylko mgły też niedobrze.
UsuńSzczęścia i zdrowia Wam życzę, bo ci na Titanicu zdrowi byli ale szczęścia niemieli. 🍀
Jeszcze nie raz nas zaskoczysz czymś ciekawym:-) ha! Ty w diabelskim przebraniu, super pomysł:-) ruchoma szopka, to musi być dopiero doznanie dla dzieciaków, bo zwykły aniołek kiwający główką w podziękowaniu za pieniążek był dla Tosi zachwytem; mamy malutką choinkę na komodzie, i malutką szopeczkę, zawsze przystawia sobie tam stołek i kontempluje w skupieniu figurki, rozpływając się nad żłóbkiem i Jezuskiem, a to jego rodzice, a że dzidziuś taki golusieńki, i mu zimno:-) dziecięce przeżywanie niech zostanie w niej jak najdłużej:-) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMiałam czarną kurtkę więc na aniołka bym nie pasowała a i charakterek też nie anielski. A tu mi kłaczyska czarne dali i różki i dymy były i zagarnianie do wesołego piekiełka.
UsuńTa ruchoma tak cudna była, że i dzieci były zachwycone i dorośli oczarowani, Dzieci ruchomymi elementami bo tych było bardzo dużo i dźwięków też a dorośli misternością i dokładnością detali budowli i architektury.
Ja też w czasie oglądania z radością i wesołością oglądałam buzie dzieci. Jeden maluch przy rozjarzonej szopce wyrywał się z ramion taty krzycząc głośno: Ja tam ce ( ja tam chce). A dziewuszka wołała, daj nianiolka ( daj aniołka chyba). Zawsze to myślałam i mówiłam też, Święta są największe dla najmniejszych. Uściski śle dla caluśkiej Waszej Rodziny.
hehe, no tak, kto starszej pani zabroni :-D Przypomniało mi się, jak corocznym zwyczajem mojego dziadka było zabierać mnie, dzieciaka do Katedry Św. Jana na Starym Mieście oglądać ruchomą szopkę. 50 lat temu to chyba była jedyna taka w Warszawie. To była wyprawa, przy okazji byliśmy w kilku kościołach np na Placu Trzech Krzyży, na Czerniakowskiej. Szopki to piękna tradycja. Teraz coraz ciekawsza :-)Nie mam i ja postanowień noworocznych. Nie będzie rozczarowań, hehe. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńKiedyś szopki były tylko w wielkich miastach, w bogatych kościołach no i te krakowskie szopki znane nawet na Świecie. A teraz i szopki żywe i ruchome i coraz większe i misterniejsze i wymyślniejsze. Dla dzieciaków to radość i zauroczenie, dla dorosłych zachwyt nad misternym wykonaniem.
UsuńNie mam postanowień bo nie ode mnie zależą terminy spełniania planów. Ale plany i zamiary mam i nie zawaham się ich realizować. Żeby było rozczarowanie musi być wcześniej oczarowanie a o te coraz trudniej ( w moim wieku> w obecnych czasach?)
No to ja źle zrozumiałam, postanowienia o realizacji planów są, hehe no i fajnie skoro Ci się chce, albo jest mus, to życzę spełnienia :-) Ja to w sumie się cieszę, że mam coraz mniej oczarowań i rozczarowań. Życie jest spokojniejsze i takie bezpieczne. Może miałam emocji za dużo do tej pory. A może doceniam radość z tego powodu. Moja babunia mówiła mi od małego : nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. I rzeczywiście tak mi się układa, więc po co sobie zaprzątać głowę. Uściski :-)
UsuńNie chce mi się ale jest mus, niestety, więc to nie postanowienia tylko konieczne plany. Ja też coraz bardziej sobie cenię spokój, nawet nieświęty, ale też lubię jak od czasu do czasu spotka mnie przygoda, a hoj! Bardzo mi się podoba stwierdzenie Twojej Babci ale i to złe i to dobre to nasza ocena i osąd a nie obiektywizm. Pozdrawiam Cię
UsuńJak byliśmy dziećmi rodzice zabierali nas na "rajd" po wszystkich szopkach w Rzeszowie. Najbardziej lubiłam patrzeć na tą szopkę w kościele Farnym....
OdpowiedzUsuńTeraz też, co mi się podobało, sporo jest a może nawet tylko to są rodzice z dziećmi. A dziecka reagują żywiołowo i spontanicznie. I dobrze wiedzieć, że będą to długo pamiętały, jak TY.
UsuńKrysiu, życzę rychłej realizacji wszystkich planów ! Jesteś jak zawsze ruchliwa, nie ma mowy, byś mchem porosła :-) i to jest fajne. Uściski i pozdrowienia od dawno nie widzianej Ani .
OdpowiedzUsuńAni mchem ani pajęczyną Aniu. Bardzo chciałabym tak tam odejść w biegu!
UsuńO, wpisałam się jako Anonimowa ? Pewnie muszę się znowu zalogować - przerwa była zbyt długa. A to ja, kosmiczna Ania
OdpowiedzUsuńKosmiczna Aniu, u Ciebie na blogu nadal upał😘. Rozumiem, że zakopałaś się na zimę jakby w niedźwiedziej gawrze i dobrze Ci tam. Więc cieszę się, że wychynęłaś na chwilkę akurat do mnie. ❣
UsuńPiękna jest ta tradycja bożonarodzeniowych szopek, przebieranek na Święto Trzech Króli i radosnej zabawy. Jak widzę Święta miałaś w serdecznej, rodzinnej atmosferze, bo z siostrą. Widzę, że prawdziwie siostrzana więź między Wami. To cudne. Dobrego I zdrowego roku Krystynko.
OdpowiedzUsuńTradycja czasem trwalsza niż wiara. I Święta miałam serdeczne i Sylwestra radosnego. Ta więź z siostrą odnowiła się wtedy, gdy okoliczności zaczęły sprzyjać, wcześniej przez pół wieku były luźne bo każda z nas żyła swoim życiem. A teraz moje Dziecka samodzielne i siostra ma chorego bardzo męża więc i czas się znalazł i ochota i możliwości. Bożenko, niechaj będzie dla nas dobry i łaskawy ten Nowy Roczek!
UsuńZa tobą ciężko nadążyć Krystyno.
OdpowiedzUsuńOgromna ta szopka. Piękna. 😍
Dawno temu jak syn był mały, a może to była córka 🤪, byliśmy na wystawie szopek krakowskich w Pałacu Opatów w Oliwie.
Urocze były, ale nie ruszały się.
Diabeł pasuje jak ulał do ciebie, oczywiście taki miły diabełek.
Ja sylwestra spędziłam na kameralnej imprezie. Było bardzo fajnie.
A moja goldenka Dalia, ma już 13 lat i jest trochę przygłucba, więc olewa fajerwerki.
Natomiast psina mojej córki się boi.
Ale oba psy były razem i jakoś to poszło.
Poza tym wydaje mi się, że mało tego strzelania było.
Wszystkiego dobrego w 2023. 😊
Staram się nie stać w miejscu ale nie wszystko ode mnie zależy.
UsuńSzopka wielka, wspaniała, ruchoma i misterna.
Ja od zawsze odwiedzałam krakowskie i one misterne były i owszem ale nie wspaniałe i piękne.
Też uważam się za takie diablątko i mniemam, że w piekle znajdę więcej moich znajomych, koleżków i przyjaciół niż w niebie.
Od lat te kameralne aż do jednoosobowych na skraju uważam za najbardziej udane.
Nasza psinka Bajka pewnie też już kilkunastoletnia ale nie wiadomo ile bo wzięta ze schroniska a tam wiadomo a raczej nie wiadomo ile ma lat.
Ale masz rację, od pewnego czasu tego strzelania coraz mniej. Niech wrócą zimne ognie. bo cichutkie i zjawiskowo piękne.
Najlepszego w Nowym Roczku!!!