... a więc urodzinowo, imieninowo, mikołajkowo, świątecznie czyli Strzelce rządzą! Ja wyjechałam najwcześniej czyli 1 grudnia w czwartek w południe, wioząc trzy pojemniki po litrowych lodach kapustki wigilijnej na borowikach, cebulce i na masełku, zrobionej wczoraj. Wieczorem przyjechała Córeńka z narzeczonym i wielkimi bagażami.
2 grudnia w piątek raniusieńko wyjeżdża Siostrzyczka do Katowic i zostaję tylko z Dzieckami i Heniem. Mocno się stresuję chociaż mam w głowie i na kartce rozpiskę co i kiedy z Heniem (szwagrem z A), co i kiedy z Bajką (sunią ze schroniska), co i kiedy z gośćmi ( córcią z narzeczonym), co i kiedy z listy moich zadań. I tak z emocji całkiem zapomniałam o fotografowaniu, stąd tylko dwa zdjęcia Asi. Wieczorem wraca Halinka pełna wrażeń i emocji a nocą przyjeżdża młodszy wnuk prosto z Wrocka. Teraz spokojnam bo wszyscy oczekiwani są już w domu ale zasnąć długo w noc i tak nie mogę.
'3 grudnia w sobotę dopołudnia' jeszcze prace 'złotych, zdolnych rąk'. Meni mechaniczne, elektryczne i hydrauliczne a Niewiasty kulinarne, więc na śniadanie szwedzki stół by się nie zasiedzieć przy śniadanku. Potem spacer z Bajką, odwiedziny gości na rodzinnym cmentarzu i chwila odpoczynku.
Około 16 tej zaczynamy Świętowanie. Najpierw wigilijne dania, chociaż jeszcze nie ma pierwszej gwiazdki na niebie. Barszcz z prawdziwków, pierogi z kapustą i ukraińskie i kompot z suszu.
Potem prezenty urodzinowe dla mnie i dla Maro. Rozwijanie i przymierzanie, podziwianie i dziękowanie, całusy i uściski. To był główny cel spotkania, ta świecka wigilia była przy okazji bo 24 grudnia wszyscy w tym gronie w realu się nie spotkamy stąd na zapas duuuużo przytulasków i czułych słów. Kocham Was Najmilejsi i Dżeja z Agatką którym nie udało się tym razem dotrzeć na południe.
Nadszedł czas na słodkie czyli kawka, tort i kremówki. Rok temu 18 i 75 więc co oczywiste bardziej było uroczyście.
Na kolację kapustka, ziemniaczki i rybka ale ledwo skubnięte chociaż smakowite, bo ileż można zmieścić w jedno popołudnie. I cały czas kompot z suszu dla starszego pokolenia.
4 grudnia w niedzielę czas rozstania ale na szczęście dopiero w samo południe. Więc był czas i na niespieszne śniadanie i na kawkę i torcika. Trzy dni pełne miłości, jedzenia, dawania i dziękowania.
5 grudnia w poniedziałek czas relaksu. Bo człek napity i najedzony miłością też musi odsapnąć, zwłaszcza w podeszłym wieku. A najlepiej to robić przy ogniu z widokiem na choinki. Oczywiście przez cały pobytu były gorące i namiętne dyskusje nad naszymi nowymi projektami na życie bo nie tylko ja zaszalałam. Moja ulubiona córeńka Asia chyba jeszcze większa szałaputka, zamierzają kupić z narzeczonym Lesiem taki dom do remontu🧡💛💚💙💜🤎🤍
Wspaniały czas. Widać, że jesteś szczęśliwa ze spotkania z bliskimi. Wszystkiego najlepszego dla Ciebie i Maro. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTak Karolinko, grudzień to szczególnie szczęsny czas dla Strzelców. Dziękujemy za życzenia.
UsuńWspaniałe rodzinne spotkanie, miły, pełen ciepła i miłości czas. Jak zawsze w Waszej rodzinie <3
OdpowiedzUsuńŚciskam najserdeczniej, Agness:)
Agness, tak było jak piszesz, miło, ciepło i mnóstwo miłości. I oby to się nie zmieniało!!! Uściski ślę.
UsuńWspaniała rodzina.
OdpowiedzUsuńNietypowa, patchworkowa rodzina ale pozszywana miłością
UsuńJak to miło czytać o zgodnej rodzinie. Pozdrawiam wszystkich
OdpowiedzUsuńJak to miło żyć w takiej zgodnej rodzinie. Dziękuję i pozdrawiam też.
UsuńNajważniejsza jest szczera radość z takiego spotkania
OdpowiedzUsuńAntoni, powiadają że człowiek dwa razy się cieszy ze spotkania z najmilszymi, raz jak ich wita a drugi jak żegna. I tylko od rodziny zależy kiedy więcej
UsuńRozbawiły mnie zdjęcia ze skarpetami :) Ciepło i radość aż biją z każdego ujęcia, kominka nie trzeba. Trochę się pogrzałam :)
OdpowiedzUsuńTe skarpety do masażu to właściwe skarpetki do miziania ale radości dają dużo. Też się cieszę że mam taką cieplutką rodzinkę bo zaiste dużo za dużo znam tych skłóconych i ziejących jadem nienawiści nawet.
UsuńAle macie fajnie. Święta u was dwa razy i to w miłej atmosferze. Pięknie się razem prezentujecie.
OdpowiedzUsuńJa wróciłam do kraju bez problemów, na razie przejęłam psy, żeby córka trochę odsapnęła.
Co robimy na święta na razie nie wiemy. Kto, gdzie i z kim. Jeszcze czas na decyzje.
pozdrawiam serdecznie. :)
Będą jeszcze trzecie Święta, nietypowe ale o tem potem.
UsuńWitaj w Kraju, w grudniu u nas najfajniej, najmilej i najczulej.
Pozdrawiam
kiedy czytam "ulubiona córeczka" to natychmiast włącza mi się syrena ostrzegawcza - czyżby była jakaś nielubiana?
OdpowiedzUsuńŻartujemy sobie z tych ulubionych bo mam jedną siostrę znaczy ulubioną, jednego brata znaczy ulubionego i jedną córeczkę znaczy ulubioną
UsuńRodzinnie , pięknie Aż łezka się w oku kręci,, Wszystkiego Najlepszego Urodzinowo:) Ściskam:)
OdpowiedzUsuńRodzinnie i czule, my się po prostu lubimy, bez wielkich słów o miłości.
Usuń