Jako się rzekło, że po sanatorium ale trochę zeszło. Plany na kuchnię. Wreszcie w tym tygodniu ruszyło, przyszedł hydraulik Staszek dla oceny i wyceny. Remontuję kuchnię tylko tyle, co dla bezpieczeństwa i wygody, urodziwe będą drobiazgi. Początek tygodnia to poszukiwanie kuchenki gazowo - elektrycznej. I chociaż wydawało mi się, że mam niewielkie wymagania: wolnostojąca, szerokość 50 cm i bez bajerów to okazało się, że w sklepach AGD 3/4 to kuchenki do zabudowy, z reszty 1/2 to białe (a ja mam już kupiony metalowy zlewozmywak), następna 1/2 tylko z bajerami zupełnie mi zbytecznymi a nawet kłopotliwymi. Zostało do wyboru trzy sztuki z tego jedna ostatnia i uszkodzona. Wreszcie kupiłam jedną z dwóch ale żeby zadysponować kiedy mają mi przywieść, muszę wcześniej odłączyć starą od gazu a to może tylko fachman Staszek. Najpierw jednak trzeba wyciągnąć szafkę i przenieść różne kuchenne przydasie z niej, z suszarki i półeczek. Narazie rozpierducha w pełni, kuchenka wreszcie odłączona od gazu, szafka wysunięta i wszystkie przydasie kuchenne z niej zdjęte, stół przestawiony ... jestem przygotowana.
Nerwowo i szybko poupychałam to wszystko częściowo w przedpokoju, gabinecie, salonie, łazience i teraz biegam tu i tam szukając produktów, garnków, patelni, przypraw, talerzy, sztućców ...
Gdy szafki poodsuwane, zabrałam się za umycie tego co się odsłoniło, ścian i podłogi. Ileż tam było kurzu, brudu, tłuszczu. Na kolanach pryskanie, szorowanie, zmywanie i suszenie. Niby nie narzekam, bo to przygoda i gimnastyka, gotowanie na jednopalnikowej kuchence to prawie jak w chatcie czy na biwaku ale mam chwile zwątpienia i zniechęcenia, "po co mi to było, po co"! W dodatku po wysunięciu szafki okazało się, że lodówka, chociaż działająca, u dołu się wypaczyła, 'wybuliła' i ja nie wiem czy się nadaje do dalszego użytku czy do wymiany. Bo jeśli pilnie do wymiany to może lepiej ją wymienić teraz, gdy szafki poodsuwane i demolka w pełni. A jeśli do wymiany ale później to lepiej byłoby zimą, gdy lodówka niezbyt potrzebna. Ale zanim przyjdzie fachowiec do oceny, wybieram się do sklepów z AGD, zorientować się. W przeciwieństwie do wyboru kuchenki, lodówek mnóstwo i teraz jak osiołkowi i to kusi i to nęci. Z tego nadmiaru nic nie wybrałam, poczekam na fachowca. Ps. I dobrze że nie kupiłam bo fachowiec orzekł, że jeszcze mi posłuży długo, ta wada, choć wygląda źle, nie wpływa na żywotność dziesięcioletniej lodówki.
Gdy czuję się zniechęcona przeciągającym się remoncikiem oglądam kawałeczek Tv, a tam wojna zaraz za granicą, blisko, bliziutko, z szaleńcem tuż obok. Bo narazie u mnie tylko bałagan i rozgardiasz na własne życzenie i to minie za tydzień. A tam za wschodzie słońce wschodzi i jest nadzieja ale narazie wojna, rozpacz, cierpienie, demolka, rozpierducha i nie wiadomo kiedy koniec. Albo puszczam sobie ciągle tę pieśń: Podaj rękę Ukrainie Wtedy moje dylematy i problemy maleją i znikają.
Częściej teraz wspominam przyjaciółkę Krystynę, brak mi jej bo ona lubi remonty i ogarnianie organizacyjne i fizyczne i jej nie straszne że trzeba zgrać zakup z przywiezieniem i wyniesieniem zlewozmywaka, kuchenki i lodówki z hydraulikiem do zamontowania nowego zlewozmywaka i kuchni, elektrykiem do wymiany gniazdek i fachowcem od lodówki. Dla mnie to bardzo stresujące.
Zdążyłam jeszcze kupić lampę i chodniczek i wreszcie, po 10 dniach od pierwszej wizyty Staszka remoncik się zaczyna. 10 dni przygotowań do remonciku który trwał dwa popołudnia.W międzyczasie drugi z moich najmilejszych i ukochanych wnuków zdaje maturę więc narazie, przez trzy dni dopołudniami, głównie trzymam kciuki i skupiam się na mentalnym wspieraniu, razem z symbolami szczęścia i powodzenia. Dajesz Maro!🎆🎇✨
Wreszcie po remoncie ale nie po sprzątaniu. Zaczęłam dzisiaj, jedenastego a nazajutrz nie jestem nawet w połowie. Bo trzeba nad każdą rzeczą się zastanowić czy zostawić czy wyrzucić i gdzie ją postawić.
Okazało się, że te cudne uchwyty z XXI wiecznej, niebiesko niebnej kuchni w chattcie jednak nie pasują do starej kuchni w mieszkaniu więc trzeba je znowu odkręcić i wymienić. Dobrze że nie wyrzuciłam tych starych. Te cudne ułożyłam w pakiety i kiedyś je zastosuję, gdy nadejdzie czas wymiany drzwiczek.
Śliczne te uchwyty, a nie możesz zrobić nowych dziurek?
OdpowiedzUsuńMoże tak zrobię ale najpierw trzeba coś zrobić z drzwiczkami szafek, pomalować lub wymienić.
UsuńJak się remont przeżyje, to potem jest już tylko dobrze..Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMądre słowa, chociaż to był tylko remoncik ale i tak przymierzałam się do niego kilka lat.
UsuńWitaj Krysiu
OdpowiedzUsuńOstatnio nie pisze, bo właśnie Matury, zasiadam w Komisji i jestem też oddelegowana do innych Szkół. Jeszcze chwila i minie to całe szaleństwo, stres też. Marek to mądry i poukładany chłopak na pewno zda świetnie, s potem Studia? Mój chrześniak wybrał dwa kierunki, Iberystykę i drugi Automatyka i
Robotyka. Życzę im jak najlepiej i żeby wszystko się ułożyło jak najlepiej . A remont współczuję, bardziej po , sprzątanie i ogólnie.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do Łodzi, może w Wakacje? Otworzyli wreszcie Orientarium:-)
Agnieszka- Łódź
To odpowiedzialna praca zasiadanie w Komisji maturalnej, decyduje się czasem o przyszłości tej młodzieży. Współczuję Ci Agnieszko.
UsuńMaro dużo się uczy i powtarza, narazie idzie mu śpiewająco chociaż to się okaże dopiero na początku lipca. Idzie na studia ale narazie waha się, na pewno ekonomia lub finanse. Iberystyka i robotyka to wydają mi się rozbieżne zainteresowania ale kto wie.
Remont męczący nawet mały ale na szczęście już po.
Łódź raczej jesienią na Festival Światła, więc kto wie, może się spotkamy. Pozdrawiam Agnieszko.
Chroń mnie Panie Boże przed remontami:-) Powodzenia dla Maro w zmaganiach maturalnych; pozdrawiam serdecznie, Krystynko.
OdpowiedzUsuńMarysiu, mam nadzieję, że to już ostatni, przynajmniej z wyboru. Maro zadowolony ze swoich egzaminów, teraz już wszystko w rękach komisji. Serdeczności ślę. 🍀
UsuńOlaboga!!!!! Współczuję! Nie lubię remontów, bo czuję się jakbym się zgubiła w ciemnym lesie.Nic znaleźć nie mogę. Potykam się o poodsuwane sprzęty... Ale za to, gdy już uporządkujesz, wyszorujesz, poustawiasz i powiesz sobie " dałam radę", to radość wynagrodzi Ci wszelkie trudy i zmęczenie. Powodzzenia. Trzymam kciuki za Twojego wnuka!
OdpowiedzUsuńBożenko, znam tylko jedną osobę co lubi remonty ale ona jest wyjątkiem. Wiem, że po każdym remoncie jestem zadowolona z efektu i z tego, że dałam radę ale narazie ciągle jestem w połowie sprzątania bo wynajduję sobie różne pilniejsze sprawy do załatwienia. Ja też trzymam kciuki, w czwartek ostatni egzamin.
UsuńRemont-remontem, ale oby po było ładnie.
OdpowiedzUsuńMoja kuchnia-meble, poprawiane 2 razy i tak nie za dobrze!
Pozdrawiam serdecznie kochana🧡🤗🍀
Po remoncie jest nie gorzej a więc jest dobrze.
UsuńU wnuka też wielokrotne poprawianie po fachowcach.
Pozdrawiam majowo Morgano.💚🤍
Przeżyłaś remont - to już jest coś.
OdpowiedzUsuńJa pamiętam jak remontowałam mój domek nad jeziorem, a był to remont kapitalny, wyniosłam szafkę kuchenną na taras z wszelkimi sprzętami. Raz mój siostrzeniec przyjechał i dzwoni do mnie: czy są jakieś sztućce i talerze? Ja na to: są, w szafce na tarasie. :D
Mam zdjęcia jak robię jajecznicę na takiej starej jednopalnikowej kuchence, która stała na podłodze, bo nie było szafek.
Najlepsze było jak córki koleżanka (miały po 12 lat) poszła do toalety a facio właśnie rozwalił ścianę i wyciągnął okno - kibel na widoku. Nie ma sikania :D
Musze powiedzieć, że fajnie wspominam ten remont chociaż trwał dwa sezony.
Mam nadzieję, że ta paskudna wojna się skończy i szaleniec Putin odejdzie w zapomnienie.
Moja córka zdawała maturę w 2020 - roku covida - to było okropne doświadczenie.
Pozdrawiam - niestety wciąż jestem za granicą i szykuję się na powrót do mojej chaty nad jeziorem na początku lipca dopiero.
Na szczęście to był mały remoncik.
UsuńRemonty w chatcie były wielkie, też bywały czasy bez wody i prądu, siusianie pod lipką, woda w wiadrach z Tarlaki, kucharzenie na ognisku. teraz to wszystko wspominam z sentymentem.
Matura już skończona, teraz czekamy z niecierpliwością i nadzieją na wyniki.
Wojna trwa już trzy miesiące, zaczynam tracić nadzieję na szybkie, pokojowe zakończenie. Będą się wykrwawiać boleśnie.
Wracaj, w lipcu u nas też cudnie chociaż dla mnie za gorąco.
Nie bardzo lubię zmiany , a remonty w szczególności, a to na dniach mnie czeka....Ty już spoko, a ja nerw...
OdpowiedzUsuńJa się zbierałam ponad rok by zacząć ten remont, jestem już po remoncie ale nie po sprzątaniu.
UsuńWiadomo, remontów nikt nie lubi ale czasem trzeba. Mnie czeka malowanie wszystkich poieszczeń. Też bałaganik będzie niczego sobie. Fajnie, że już masz tak, jak chciałaś i święty spokój. Wnuk już pomaturze trzymamy kciuki, by dostał się tam gdzie chce. Powodzenia !
OdpowiedzUsuńAniu, ja nie lubię bardzo ale ileż tych remontów już w życiu zrobiłam? Po czasie przekonuję się, że warto było i teraz też tak będzie tylko trzeba poczekać. Wnuk i my zrobiliśmy wszystko co możliwe, teraz czekamy na oceny i punkty.
UsuńCudownie się prezentuje ta Twoja odremontowana kuchenka. Cieszę się, że udało Ci się kupić kuchenkę taką, jaką chciałaś. Ja jestem dopiero przed tym zakupem i mam małego stracha. Mam nadzieję, że wnuczek jest zadowolony z tego co napisał na maturze, chociaż wiadomo, że do czasu otrzymania jej wyników jest nutka niepewności. Życzę mu, aby po latach wspominał ją z sentymentem. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKarolinko, cudownie to za dużo, nie ma wielkich zmian tylko wymieniłam zlewozmywak, baterię i kuchenkę. Z kuchenki jestem zadowolona ale tez nie miałam wielkich oczekiwań, chciałam by była jak najprostsza ( co wcale nie oznacza, że była najtańsza). Wnuk jest zadowolony, napisał najlepiej jak umiał, teraz tylko czekamy na wyniki. Przesyłam pozdrowienia
UsuńDobry wieczór.
OdpowiedzUsuńRemonty to sprawa trudna i chyba nikt ich nie lubi. Nie mniej czasem są konieczne. U mnie chyba na jesieni będzie trzeba odmalować sufit w łazience. Farba odpada płatami, wszystko przez pośpieszanie fachowca. Ehh...
Zapraszam do siebie.
Pozdrawiam!
Znam jedną osobę która je lubi ale tylko jedną. Ja do swojego zbierałam się ponad rok ale do poprzedniego, z którego jestem bardzo zadowolona, przymierzałam się prawie 8 lat. Po czasie okazuje się, że warto.
UsuńOdwiedzę Cię wkrótce, pozdrawiam.