Jest! Wreszcie przyszła!! Biała i cicha, lekko mroźna i pachnąca. Zasypało, pobieliło, rozjaśniło. Trzeba się nachapać bo nie wiadomo jak długo nas zaszczyci swoją obecnością.
Pierwszy śnieg spadł gdy byłam jeszcze u siostry. U siostrzyczki bardziej się staram dbać o zdrowie, gotuję delikatniej, biorę lekarstwa systematyczniej, więcej czytam niż oglądam, mniej się zamartwiam, żyję spokojniej i rozsądniej ... U niej nie myślę o tym co i kiedy muszę zrobić, codzienność i obowiązki zostają w mieszkaniu, tutaj jestem tylko siostrą i to nie zawsze starszą. Wychodzę na dwór codziennie, dwa razy dziennie, w południe i wieczorem na spacer z psinką, do czego bym się nie zmusiła w moim miasteczku.
Wracałam do siebie w mgle i padającym śniegu a każde autko jadące z naprzeciwka obryzgiwało mnie pośniegowym błotem od dołu do góry, ledwo nadążały wycieraczki. Dojechałam wreszcie z duszą na ramieniu bo ostatnio już dwa razy wywaliło mi bezpieczniki od pompy paliwa i trzeba pomyśleć o wymianie a ja nie wiem czy jeszcze chcę inwestować w 21 letnie, śliczne choć stareńkie autko.Ale dojechałam szczęśliwie, rozpakowałam się, zaprowadziłam autko do garażu, gdzie na szczęście uczynny sąsiad odśnieżył wjazd. A potem podładowałam aparat i poszłam na spacer dookoła osiedla. Nazajutrz znowu wyszłam dopołudnia na krótki spacer bo aż żal siedzieć w mieszkaniu, gdy za oknem takie widoki. A po południu ubrałam się ciepło i poszłam hen, choć niezbyt daleko ale w ciekawe okolice, wokół Zespołu pałacowo parkowego Lubomirskich. Wstąpiłam do biblioteki, bez listy więc nic nie wybrałam ale za 2 zł kupiłam "Skandal z Modiglianim" Folletta a w sklepie za 10 zł "Aferę" Grishama. Następnego dnia wcześnie rano ale już w słońcu, poszłam na badania i po zaświadczenie o braku przeciwwskazań do zabiegu. Zrobiłam przed wyjściem kilka fotek białej zimy za oknami. Mimo że do przychodni mam niedaleko, oczy łzawiły mi bardzo, łzy płynęły po policzkach, na szalu miałam dwie, wielkie, mokre plamy. Wczesnym popołudniem wyszłam jeszcze raz w ciemnych okularach ale bez aparatu, w ostrym słońcu to nie był przyjemny spacer, mocno rozbolała mnie głowa. Po powrocie pstryknęłam jeszcze kilka fotek niewinnej zimy w słońcu, zza okien od wschodu i od zachodu, roziskrzonej i brylantowej (iskry i brylantowe błyski mi nie wychodzą na zdjęciach). Zrobiłam grzanki w nowym, starym piecyku, popiłam ciepłym mlekiem i siadłam do pisania posta.
Na pewno na skraju jest jeszcze ładniej, śliczniej i cudowniej ale przed wizytą u kardiologa i przed zabiegiem czeka mnie jeszcze sporo terminowych przygotowań, badań, wizyt więc narazie tylko sobie wyobrażam i przypominam jak było dwa lata temu .
U mnie śniegu dostatek, codziennie pada, ale masz rację, trzeba się "nachapać" bo któż to wie na ile taka piękna zima pozwoli nam cieszyć się swoim pięknem. A chatta poczeka, zdrowie teraz u Ciebie najważniejsze. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWidziałam Twoją zimę, piękna jest i zdrowo tak spacerować z psami. Chatta poczeka, ja doczekam, autko się naprawi, oko też i będzie jeszcze piękniej.
UsuńZobacz sama, ile zima i śnieg dają radości; też bardzo łzawią mi oczy na mroźnym powietrzu i słońcu, wycieram co chwilę chusteczką; jak się ma zwierzaki, to musi się wychodzić na zewnątrz, zwłaszcza wtedy, gdy prowadzone są na smyczy; to ma też i dobre strony, bo zmuszają człowieka do ruchu; na skraju na pewno śliczniej, ale i w Twoim boskim miasteczku masz ciekawe miejsca, ładny park, pałac; oho! jest i super pomysł na wykorzystanie palet, ogromne siedzisko na dwie osoby, bardzo pomysłowe, już je widzę gdzieś u siebie:-) chyba jesteś trochę zdenerwowana czekającym zabiegiem, natłokiem badań, spraw do załatwienia, rozumiem to; chyba nikt nie lubi pałętania się po gabinetach, oczekiwania, i ogólnie tych wszystkich przygotowań, ale jak trzeba, to trzeba; bądź zdrowa, Krystynko, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTyle radości bo wyczekany ten śnieg, wytęskniony. Im bardziej łzawią tym częściej wycieram i tym więcej łzawią, istne błędne koło. Zwierzaki zmuszają do ruchu, do odpowiedzialności, do empatii ale ja jakoś nie lubię być zmuszana, taki dziki charakterek. Moje boskie miasteczko B rzeczywiście ładne, blisko wojewódzkiego ale zaciszne i pełne łąk i zakamarków. To fotelisko stoi w bibliotece ale ja od dawna lubię palety, moja córuś ma całą sypialnię na poddaszu z nich urządzoną, razem z belkami sufitowymi i hamakiem tworzą urokliwą całość. W tym roku planuję kupić kilkanaście z odzysku ,i taras i letnią kuchnię wyposażyć w takie meble z palet. Jestem zdenerwowana nawet bardziej niż troszkę, zwłaszcza zakraplaniem oczu przed i po zabiegu po kilka razy dziennie, codziennie, logistyką dojazdów, terminów... Ale będzie dobrze, za dwa tygodnie już będę 'śmigać powoli'
UsuńKochana
OdpowiedzUsuńŚniegiem najbardziej cieszą się dzieci, bo sanki, bałwanki❄☃🛷🤗
Cieplutko pozdrawiam, zdrówka życzę w mroźny czas❄🌼☕🤗
Morgano: "Zima lubi dzieci najbardziej na świecie, dorośli mi mówią nie wierzę. Dzieci roześmiane stawiają bałwana, dorośli stawiają kołnierze"
UsuńZdrowia i szczęścia
Jest pięknie chyba wszędzie teraz - i na wsi i w mieście, ale jazda samochodem w takich warunkach nie należy do przyjemności i po prostu człowieka stresuje.Najlepiej jest móc siedzieć u siebie na miejscu i co najwyżej na spacery chodzić - też nie za długie z powodu mrozu. W sobotę zjeżdżaliśmy stąd z ogromną ostrożnością i z lękiem, czy uda nam się wjechac z powrotem pod naszą stromą górkę. Udało się, ale z trudem, bo teraz nawet mijanka na naszych wąskich drogach jest nie lada wyczynem.
OdpowiedzUsuńUważaj na siebie, Krystynko, bo to teraz i o wywrotki łatwo.
Pozdrawiamy cię gorąco z naszej śnieżnej samotni!:-)
Moje autko się zbuntowało, jakoś przyjechałam od siostry ale na nieprawidłowym bezpieczniku, teraz czekam na wycenę naprawy i muszę podjąć decyzję: naprawiać czy złomować. A więc stoi w garażu a ja poruszam się na piechotę, na szczęście mam bliziutko Biedroneczkę i Stokroteczkę. Pod koniec tygodnia będę kombinować, bo trzeba się dostać do szpitala do Rzeszowa: raz na badania Covid i z powrotem, potem na zabieg tam i z powrotem i jeszcze na kontrolę i zdjęcie opatrunku tam i z powrotem. Ale damy radę, jak mówił dobry Szwejk: "Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było"
UsuńPozdrawia z małomiasteczkowej samotni
I chociaż dwa lata temu też był śnieg, teraz nam się wydaje jakby w tym roku zaśnieżyło po dużo, dużo latach. Pamięć jest zawodna. Dobrze, że prowadzimy nasz blogowy pamiętnik. Zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńKobieto, masz rację, ten blogowy pamiętnik jest bezcenny gdy pamięć zawodzi. I pozwala przypomnieć jak było dawniej, u mnie narazie 8 lat wstecz.
UsuńJa chyba byłam inuitką w poprzednich życiach, kocham zimę, mróz i lód. Nad Bugiem jest teraz cudnie. Trzymam kciuki za szybki i skuteczny zabieg. Mój tata po operacji zaćmy był zachwycony ostrością widzenia. Zakraplanie nie było takie uciążliwe. Szybko dojdziesz do siebie, zobaczysz ;) Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńAnno, ja tez kocham zimno, chłód, śnieg ale mniemam, że dlatego bo urodziłam się w grudniu. Moja lipcowa siostra kocha słońce, ciepło a nawet upał, więc coś w tym jest. Nie boję się zabiegu ale też nie spodziewam się fajerwerków bo usuwam tę zaćmę stosunkowo wcześnie, gdy jeszcze widzę na to oko. U mnie na zakraplanie oczu włącza się 'olaboga, nie dam rady' i niewiele się na to da poradzić, to fobia. Ale wsparcia nigdy dość, dziękuję, trzymaj w sobotę w samo południe.
UsuńZima bywa piękna, ale też i męcząca dla tych, którzy muszą pracować codziennie na dworze albo dojeżdżać wiele kilometrów do pracy. Po godzinie stania na przystanku (-15) mam jej chwilowo serdecznie dosyć :):)
OdpowiedzUsuńŻyczę udanego zabiegu:)
Po tygodniu już zaczyna być męcząca i dla emerytów, śnieg topnieje, robi się brzydkie błoto pośniegowe, każde buty przemakają. Więc niech będzie śnieżna i śliczna tylko w weekendy a w tygodniu sucho i lekko mroźno. Może być?
UsuńDziękuję
O taka zima to moje najskrytsze marzenie. Niech tak się stanie :).
UsuńAmen czyli niech tak się stanie i tak już jest!
UsuńUdało się jest biały mroźny puch. I mnie przyniósł wiele radości. Czekałam i jest. Śnieg to powód do radości bo jeśli śniegu zabraknie to stracimy więcej niż nam się wydaje. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa też nacieszyłam się i nachapałam prawie do syta bo teraz już tylko błoto pośniegowe i mokre buty. Ale zatrzymane w kadrze i w pamięci.
UsuńBiała, śnieżna zima jest świetna, byle nie trwała zbyt długo ;-). Krysiu, trzymam kciuki za powodzenie zabiegu i szybki powrót do normalnego życia. Uściski !
OdpowiedzUsuń