piątek, 8 stycznia 2021

Miedzy 2020 a 2021

To już wieloletnia, świecka tradycja przeżycia tego przełomu bardziej umownego niż energetycznego, na skraju w chatcie. A teraz to 21 rok XXI wieku czyli nadzwyczajny a w dodatku ja zaczynam lub kończę 75 a mój wnuk 18. 

31 grudnia droga była trudna, mglista, deszczowa i szara, jechałam wolno i długo, przyjechałam tak zmęczona, że  przed rozpakowaniem położyłam się na chwilę w chłodnej i ciemnej izbie. Ale po chwili zmęczenie przeszło, na dworze zrobiło się ciemno i w kilkanaście  minut rozpakowałam się, rozświetliłam izbę i nawet rozpaliłam w piecyku a potem powoli i spokojnie zagrzałam tam kanapkę jeża. Wieczorem poszłam jeszcze na spokojny spacer dookoła, wokół pusto i ciemno, tylko latarnie rozświetlają punktowo drogę i ścieżki. Około 20 podłożyłam do piecyka dwie grube kłody, ubrałam prawie półwieczną czarną suknię tunikę i czerwony szal i poszłam do sąsiada i jego znajomej. W trójkę spędziliśmy przejście przy napitkach tak rozgrzewających, że o północy ubrałam tylko buty i pobiegłam nad wodę ale nad zalewem nadal było ciemno, tylko za lasem, nad wierzchołkami, rozbłyskiwały kolorowe fajerwerki.      

 W Nowym Roku leniuchowałam jak każe tradycja, prawie nie wychodziłam z chaty, pogoda nie sprzyjała, tylko na poranny obchód by zobaczyć dym z komina i wieczorem dla zdrowia. W międzyczasie czytałam, gotowałam, uzupełniałam sudoku, drzemałam, oglądałam filmy, gimnastykowałam się na tarasie, planowałam wiosenne prace chodząc po działce ..... Wieczorny spacer przyjemny, nawet latarnie świecą jakby jaśniej. Tylko żadnych postanowień noworocznych nie było, "będzie to co musi być!" 
Nazajutrz 2 stycznia 2021 - sobota przez okno ranek cudny bo lekko mroźny. Piszę ranek ale oczywiście myślę o przedpołudniu, ponieważ gdy w izbie zimno, śpię a właściwie wstaję około 10 tej. Rozpaliłam w wystygłym piecyku i wybrałam się na krótki poranny spacer z aparatem, by się w tym czasie izba nagrzała chociaż do kilkunastu stopni. I choć słońce niewysoko, szron już zamienia się w krople.  W samo południe namówiłam znajomych z Sylwestra by się wybrać nad zalew, wypić sowieckoje igristoje. Wprawdzie powinno się to zrobić w Nowy Rok, na kaca i na szczęście ale wczoraj pogoda była nieciekawa i kaca nie było. A ponieważ lepiej późno niż później, to 2.01.2021 też jest dobry bo nie ma to jak wino musujące, w samo południe, pod błękitnawym niebem, nad wielka wodą. Obywatelskie nieposłuszeństwo bez przemocy zdefiniował H D Thoreau, jest to między innymi manifestacja konfliktu między byciem " dobrym, szczęśliwym człowiekiem  a "dobrym, posłusznym obywatelem"Potem jak codzień, wieczorny spacer wokół ośrodka i na gorąco chrupiąca kanapka jeża na piecyku. 

3 stycznia ranek chyba jeszcze cudniejszy, wstaję stosunkowo wcześnie i wychodzę obfocić te cudeńka siwe, te liście, chwasty, krzewy, drzewa, kałuże. bobrowiska .... Moja chatta wygląda w tych chaszczach jak wielkie gniazdo. Wracam po ponad godzinie gdy bateria wyczerpana, zmarznięta ale zadowolona i znowu trudno wybrać te kilka zdjęć dla pamięci z tej setki zrobionych Do południa, jak zwykle w niedzielę, odwiedza mnie wielce rozmowna Władzia i po słodkim i kawce, chociaż dzień bezsłoneczny, idziemy na długi spacer, taka pętla wzdłuż Tarlaki, zakręt przy polance marzeń z widokiem na świątynię dumania i powrót wzdłuż alei brzóz. Miejsca i egzaltacje jak u Ani z Zielonego wzgórza, takie z nas niemłode ale romantyczne panienki z odzysku :-))) Popołudnie spokojne, pozmywałam i popakowałam się wstępnie bo planuję jutro wracać do cywilizacji. Bo i świeca wypala się i jedzenie powoli się kończy i zobowiązania wołają o powrót do miasteczka. 

4 stycznia - poniedziałek  A jednak nie wracam jeszcze dziś, bo w deszczu okolica też jest piękna i kusząca. Idę do sklepu po mleko, pieczywo i coś do chleba, na obiad mam jeszcze resztki gulaszu, ugotuję do niego kaszę, będzie i do mleka na śniadanie. Wracam przez lasek, przez polankę gdzie kiedyś było boisko a teraz się zrobił młodnik sosnowy. O jakżesz się zmienił ten lasek! Kiedyś gdy tu bywałam jeszcze w zakładowych domkach, lasek był lasem, gęsty górą ale poszycie wyczyszczone, by uzbierać coś na ognisko trzeba było się sporo nachodzić i nazbierać gałęzi i gałązek a teraz sterty jedliny wokół, lasek łysieje, coraz mniej drzew a coraz więcej poszycia. Ale taki mi się teraz nawet bardziej podoba. Ponieważ wyjeżdżam jutro więc już nie rozpalam w piecyku, wieczorem robi się coraz chłodniej, mruczy i ociepla tylko suszarka z podsuszanymi kawałkami jabłek, plastrami pomarańczy i kiwi.

5 stycznia - wtorek  Rankiem w izbie zimno ale mam pozmywane, prawie popakowane, wypijam więc gorącą kawkę, dobrze zabezpieczam chattę, zamykam obejście i wiśta wio ! 

25 komentarzy:

  1. Pięknie, ciekawie, mądrze i pięknie - jak zwykle! Uwielbiam Twoje opowieści. Działeczka poczeka, a Ty przyjedziesz i innym wzrokiem będziesz patrzyła na wszystko....
    Wszystkiego Najlepszego w 2021 roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie tam, ciekawie choć nie zawsze mądrze - jak to w życiu. Łatwiej mi będzie wytrzymać bez chatty zimą. Dobrego Roku 2021.

      Usuń
  2. Kanapka jeża tak mnie zaintrygowała, że chyba sobie taką zrobię, oczywiście też na piecyku. Chata postoi chwilę bez gospodyni, ale tak jak piszesz zdrowe oko teraz najważniejsze, a ja będę czekała na nowy wpis i zdjęcie dymu z komina. Pozdrawiam serdecznie i zdrowia najwięcej życzę na ten cały nowy rok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pomysł mojej córci, ja tylko smażę i gotuję, próbowałam piec ziemniaczki i jabłka ale trudno znaleźć ten moment i albo wychodzą mi surowawe albo spalone. W czasie rekonwalescencji właśnie ognia w piecyku i dymu z komina będzie mi brakować najbardziej. Zdrowia i zdrówka w 2021 roku

      Usuń
  3. I mnie na samym początku zaintrygowała kanapka jeż, ale w końcu sprawa się wyjaśniła:-) masz doskonałe pomysły na potrawy z piecyka, podgrzewane, opiekane, podsuszane, czyli piecyk doskonale spełnia swoją rolę. Myślałam, że w tym roku będzie spokój z fajerwerkami, jednak nie, nawet w naszej cichej wioseczce strzelali, czym przyprawili Mimę o strach, Amik trochę mniej nerwowo reaguje. U nas pogoda sylwestrowa wyjątkowo niesprzyjająca, lało jak z cebra, a był pomysł na ogień wieczorny na powietrzu, za to nocą deszcz zamienił się w śnieg i rano było biało. I mnie już nęci wiosna, kupuję nasiona, a tu zima jeszcze nie powiedziała swego:-) dbaj o siebie, chatta poczeka, najważniejsze zdrowie, a potem przyjedziesz i znowu nam opiszesz, co nowego nad Tarlaką; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam podziękować za liski ... urocze!

      Usuń
    2. Taka kanapka z ciepłym mlekiem to niebiański rarytas, z piekarnika gazowego tak nie smakuje. To piecyk najbardziej ściąga mnie zimą do chatty, jego zakup to strzał w 10. Na skraju w tym roku nie pukali ale w wiosce już tak, wiejskie psy chyba bardziej przyzwyczajone do huków. U nas śniegu nie było ale rankami szron pobielał świat, taak do południa. Wcale ani ani nie myślę jeszcze o wiośnie, narazie dbam o zdrowie. Nad Tarlaką niewiele zmian, liski (a właściwie podobno nie liski) też bez zmian, kukają uroczo z rozpadliny. Dobrych dni życzę.

      Usuń
    3. Już ktoś kiedyś pisała w komentarzu jakie to maluchy ale 'zabyłam'.

      Usuń
    4. To chyba szopy pracze. ☺

      Usuń
    5. O, tak, teraz widzę doskonałe podobieństwo ... żeby tylko nie zapomnieć, bo Krystynka pokazuje regularnie te słodkie stworzenia:-)

      Usuń
  4. Krystynko, jak ja lubię gościć w Twoim Brzózkowym Domku. Tyle u Ciebie ciepła, miłości, akceptacji i wolności. Marzę o takim zyciu:) A tymczasem zyczę Ci dużo zdrowia i żeby oczka przejrzały bezstresowo. Przytulam:) xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz zimą to jakby gniazdo, zarasta chatta coraz bardziej. Spełnisz swoje marzenia Dorotko, ja stara Wiedźma Ci to przepowiadam. Przytulam czule i opiekuję się Twoimi kijkami, stoją zakurzone na stryszku :-)))

      Usuń
  5. Zawsze warto wybrać byciem dobrym, szczęśliwym człowiekiem :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto wybrać choć ten wybór też ma swoją cenę, jak "My way" https://www.youtube.com/watch?v=C1sQPTDvSWI

      Usuń
  6. Na widok kanapki jeża zaburczało mi mocno w brzuchu, bom jeszcze przed śniadaniem!:-)
    Piękne, nastrojowe zdjęcia sylwestrowo-noworoczne, i te chatkowe i te zewnętrzne, oszronione. Cudownie, że masz mozliwosc przejścia sie z koleżanką po tych zachwycajacych miejscach w Twoich okolicach, że mozecie sobie pogadać tak zwyczajnie i blisko siebie a nie przez telefon,czy skype, że możecie byc Aniami z Zielonego Wzgórza...
    Też nie mam żadnych postanowień noworocznych. Jakos nie czuje potrzeby. Będzie, co będzie. Oby zdrowie dopisywało i oby spokój ducha jako taki był - reszta sama sie jakos poskłąda.
    Ściskam Cię serdecznie, Krystynko i wszystkiego dobrego w Nowym Roku życzę!:-)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kanapka i pachnie wybornie i wygląda cudnie i smakuje wspaniale, warta trudu.
      Sama też wędruję po wertepach ale raczej niedaleko, z kimś jestem odważniejsza i zapuszczamy się w chaszcze i krzaczory. Tu na skraju ani śladu Covida, im mniej strachu tym wirus słabszy a te przestrzenie i brak komunikatorów wirtualnych sprawiają, że tu się nie ma czego bać.
      Na Nowy Rok zdrowia i szczęścia, bo na Titanicu zdrowi byli ale szczęścia nie mieli. Przytulam Was mocno.

      Usuń
  7. Ciekawa ta kanapka jeż. Muszę spróbować. Robisz kanapkę zwyczjnie, potem kroisz i w folię? Tak?
    To ty prawidłowo spędziłaś sylwestra, w sukni i z szampanem, a nawet spacerem po północy. Mój ostatni dzień roku był całkiem zwyczajny, sama byłam, z telewizorem, a w nim muzyka z lat 1980 - niezłą dyskotekę miałam. 😉
    Tęsknota mnie ogarnia jak patrzę na twoje zdjęcia. I czytam, co tam ciekawego wyprawiasz.
    Też bym chciała napalić w kominku i posiedzieć z moimi zwierzętami.
    Na razie muszę poczekać. Ale kanapkę jeża mogę sobie zrobić.
    Pozdrawiam w nowym roku. Niech bėdzie, co ma być, w obecnej sytuacji ciężko coś planować. Lepiej mieć miłą niespodziankę niż przykre rozczarowanie, więc nic nie planuję.
    😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nacinam bułkę, wtykam masło, wędlinę, ser, zawijam w filię i na piecyk. Tym razem trafili się sąsiedzi ale bywały lata, że byłam sama na skraju i też było magicznie i cudnie. Ej Venus, obie to byśmy nawyprawiały że hej!
      Będzie to co musi być ale będzie też lepiej. Żeby być rozczarowaną to trzeba być oczarowaną a to mi się zdarza coraz rzadziej.

      Usuń
  8. Krystynko, widzę, że jak i ja wychowałaś się na Ani i przyswoiłaś zwyczaj romantycznego nazywania miejsc. Ja robię to samo. I tez gdzieś tam w środku pozostała mi okruszynka takiej Ani, chodź lekko nadgryziona zębem czasu.Najbardziej lubiłam jej optymizm życiowy i myślę, że taka cecha pozwala bardziej cieszyć się życiem. U Ciebie to widać. Mówisz, że w tym roku na liczniku 75, a u mnie w październiku 70. Jednak to czysta abstrakcja te cyferki, bo ważne jak się żyje i jak bardzo jest się otwartym na świat.
    Fajne to Twoje kalendarium pobytu z przełomu roku2020 na 2021. Dobrze i aktywnie zaczęty rok. Masz oko do detali.I bardzo zaciekawiła mnie kanapka "jeż". Coś, czego nie znam. Muszę spróbować. Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Były lata, że zapominałam o Ani ale co jakiś czas ona się przebijała i zwyciężała, a właściwie ta część jej i mojej natury. Dla mnie te cyferki to nie abstrakcja, są ważne bo ważny jest pesel i to co się z nim wiąże. Żyje się tak jak pesel pozwala i Natury nie przeskoczysz!
      To kalendarium dla zapamiętania, bo za 5, 10 lat z podziwem będę czytać i oglądać co wyprawiałam.
      Próbuj Bożenko, eksperymentuj. Wszystkiego co najlepsze!

      Usuń
  9. Kochana
    Ciepły post, jak zawsze u Ciebie💖🤗
    Szczęście jest wtedy, gdy jest dobrze moim Bliskim💟😀
    Pozdrawiam ciepluteńko, bo idą chłody i zdróweczka życzę nieustannie💚🌼☕🧁😀

    OdpowiedzUsuń
  10. dobrze mieć swoje miejsce na szczególne okazje. i drobne rytuały też, bo stanowią o wartości dni.

    OdpowiedzUsuń
  11. Krysiu to już masz Wnuki dorosłe i samodzielne , a do tego mądre i dobrze ułożone. Zima prawdziwa się zrobiła, śnieg mróz i dzieci zdziwione,na koniec ferii i nagle sanki stały się rzeczą deficytową :-D Krysiu u ciebie to Bajka , w mieście tak zimy nie widać na wsi to Magia :-)


    Pozdrawiam ze śnieżnej Łodzi i ściskam was serdecznie :-)

    Agnieszka Łödź

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystkiego wspaniałego w tym roku, Krysiu. Przede wszystkim życzę Ci, byś nie miała kłopotów ze zdrowiem. Trzymaj się z daleka od lekarzy, ciesz swoją rodziną i chattą i żyj swobodnie tak, jak pragniesz.
    Kanapkę jeża muszę sobie zrobić, nigdy czegoś takiego nie widziałam. Uściski !

    OdpowiedzUsuń