Planuj臋 i czekam, co艣 tam robi臋, obkaszam przed tarasem, chodz臋 na grzybki, imprezuj臋 na 艣wiecie ziemniaka, czytam, zbieram winogrona i fasolk臋 .....
Jak to m贸wi膮:
- przyjd藕 do mnie
- nie mam czasu
- a co robisz?
- nic i to mi zajmuje ca艂y dzie艅.
Dzie艅 pierwszy - obchodzenie dzia艂ki. Przyjecha艂am p贸藕nym popo艂udniem bo za艂atwia艂am wa偶ne sprawy w mie艣cie wojew贸dzkim i zesz艂o sporo. Wi臋c tylko si臋 wypakowa艂am i obesz艂am dzia艂k臋 po gospodarsku, ju偶 po zmierzchu.
Dzie艅 drugi - pocz膮tek koszenia i rekonesans grzybowy w lesie. Gdyby nie szmaciak kt贸rego kto艣 wyrwa艂 i porzuci艂, zbiory by艂yby s艂abiusie艅kie, trzy ma艂e ma艣laczki i trzy niewielkie kanie. Szmaciaka podrobi艂am na cz膮stki i razem z ma艣lakami przygotowa艂am do suszenia na dw贸ch sitach a kanie hodowa艂am w wodzie na jutrzejszy obiad. Obkosi艂am wok贸艂 chatty i zaleg艂am na tarasie z ksi膮偶k膮 : "Dobra krew."
Dobra krew. W krainie renifer贸w, bog贸w i ludzi” to osobista relacja z wyprawy „na koniec ziemi”. W podr贸偶 na Jama艂 wybra艂a si臋 Magdalena Skopek, doktor fizyki, pasjonatka fotografii. Dotar艂a tam do Nie艅c贸w – oddalonego od cywilizacji, koczowniczego ludu trudni膮cego si臋 polowaniem i hodowl膮 renifer贸w. Jako przybyszka, kt贸ra otrzyma艂a nienieckie imi臋 Mjagnie, przez dwa miesi膮ce 偶y艂a i przemieszcza艂a si臋 z rodzin膮 Akatteto. Powozi艂a zaprz臋giem renifer贸w, wyprawia艂a sk贸ry, robi艂a nici ze 艣ci臋gien, jad艂a surowe mi臋so i ryby, spa艂a w legowisku w czumie, gotowa艂a, odwiedza艂a 艣wi臋te miejsca. Jej 偶ycie w p贸艂nocnosyberyjskiej tundrze okaza艂o si臋 surow膮 i fascynuj膮c膮 przygod膮, z kt贸rej przywioz艂a debiutanck膮 ksi膮偶k臋 i zdj臋cia – obrazy zupe艂nie nieznanego 艣wiata i ludzi 偶yj膮cych w zgodzie z rytmem przyrody.
To ju偶 trzecie czytanie tej ksi膮偶ki, za ka偶dym razem g艂臋biej mnie wci膮ga i bardziej zachwyca.
Dzie艅 trzeci - Niedziela - odwiedziny go艣ci i festyn wiejski. Rano posz艂am do lasu jeszcze przed 艣niadaniem, trzy grzyby, ka偶dy inny ale w tym spory borowik, 艣redni podgrzybek i ma艂y ma艣laczek. Po 艣niadaniu umy艂am g艂ow臋 wi臋c posiedzia艂y艣my z go艣ciem w izbie bo na tarasie jeszcze zimno.
O drugiej pocz膮tek Obrzed贸w jesiennych a tak w艂a艣ciwie to 艢wi臋to pieczonego ziemniaka. Rozpocz臋艂o si臋 z godzinnym op贸藕nieniem, w godzin臋 obesz艂am ca艂o艣膰, narazie to atrakcje dla rodzin, zw艂aszcza dzieci. Gwar i ha艂as, piski i 艂ubudubudu disco - to nie moja bajka, mo偶e wr贸c臋 wieczorkiem.
Skubn臋艂am pyz臋 z serowo - kaszkowym nadzieniem i wraca艂am powoli do chatty gdy pod wiat膮 spotka艂am znajomych i zasiedzieli艣my si臋 tak, 偶e nie chcia艂o mi si臋 ju偶 wraca膰 na 艣wi臋to. Na obiadokolacj臋 mia艂am sma偶one kanie, to te偶 jesienne obrz臋dowe jedzonko.
Dzie艅 czwarty - umawianie malarza na jutro, sprawdzanie farb, spacer. Wsta艂am wcze艣nie rano, dziwnie dobrze wyspana. Zrobi艂am kawk臋, w艂膮czy艂am kaloryferek, przenios艂am si臋 z 艂贸偶ka na siedzisko przy oknie i czekam z panem Tessonem na przyzwoit膮 godzin臋 by zadzwoni膰 do Mistrza. A gdy wreszcie zadzwoni艂am okaza艂o si臋, 偶e to co dla mnie przyzwoita pora, dla M ju偶 za p贸藕no, wi臋c um贸wi艂 mnie z fachmanem na jutro. Wi臋c mam dzie艅 wolny, luzik i wybieram si臋 na spacer po okolicy bli偶szej i dalszej. Z zazdro艣ci膮 foc臋 zapasy drewna a z zainteresowaniem rury do kanalizacji w naszej wsi.Dzie艅 pi膮ty - czekanie, czekanie, czekanie. Noc dziwna, nieprzespana, pe艂na niepokoju i b贸l贸w wie艅cowych. Wierc臋 si臋 do p贸艂nocy, potem wstaj臋, pij臋 troch臋 mleka, patrz臋 na ksi臋偶yc zamglony za oknem. Troch臋 czytam "Dobr膮 krew" ale oczy szybko si臋 m臋cz膮. K艂ad臋 si臋 pod ko艂derk臋 dodaj膮c na wierzch we艂niany kocyk chocia偶 nie jest mi zimno ale dla otulenia i umilenia. Mija druga godzina, trzecia, s艂ucham piosenek w radiu, szkoda 偶e wi臋kszo艣膰 nie po polsku. Przed czwart膮 mam atak dusznicy bolesnej, napady l臋kowe nie ust臋puj膮 mimo g艂臋bokich oddech贸w i silnego kas艂ania wi臋c psikam pod j臋zyk nitro. Gdy ju偶 lepiej, wstaj臋, podgrzewam mleko i wypijam dwa kubki prawie gor膮cego. Znowu otulam si臋 ko艂derk膮 ale sen nie chce przyj艣膰. Witam przed艣wit, 艣wit, brzask i wreszcie um臋czona usypiam, gdy ju偶 jasno.
Dzie艅 sz贸sty - deszczowo i grzybowo. Po weekendzie wszyscy wyje偶d偶aj膮. W tygodniu 偶yj臋 jak eremita, pustelnik na skraju lasu, wody i 艂膮ki i to mi bardzo odpowiada. To klimat Tessona, Koperskiego, Strayed, Filipczak, Thoreau .... Mog艂abym ju偶 wraca膰 ale niespieszno mi do mieszkania, TV, internetu, sklep贸w bliziutko, pe艂nej lod贸wki i pe艂nych szaf ....
Jak nie wyjecha艂am wczoraj to ju偶 chyba nie ma sensu wyje偶d偶a膰 dzi艣, bli偶ej mi do M ni偶 do B.
Przed po艂udniem przestaje pada膰 wi臋c id臋 do lasu. Jedna kania, jeden borowik i sporo ma艣lak贸w, b臋dzie na dobry obiad.
Dzie艅 si贸dmy - zrywanie winogron i fasolki. Gdy mi si臋 w ch艂odny ranek zachciewa na 艣niadanie jajecznicy na mase艂ku, owijam si臋 puszystym kocem i jeszcze rozczochrana i w pi偶amie wychodz臋 na taras, bo tylko tam jest kuchenka na kt贸rej mog臋 u偶y膰 patelni. Indukcyjna w kuchni ich nie obs艂uguje. Mog艂abym oczywi艣cie przenie艣膰 t臋 kuchenk臋 do izby ale to by艂oby jak w mieszkaniu a tu na skraju ma by膰 inaczej, tak troch臋 jak dawniej. Wi臋c jajecznica rankiem czy obiadokolacja z patelni tylko na tarasie z widokiem na stare lipy.
Jedzenie mi si臋 ko艅czy ale jest chleb, mleko, cebula, ziemniaki, fasola, kie艂basa.
Mimo leniuchowania czas wreszcie na zbi贸r winogron i fasolki.
Dzie艅 贸smy - wykopywanie dla Halinki 偶贸艂tych s艂onecznik贸w szorstkich, rudbekii i bzu. Sprz膮tanie i zmywanie przed wyjazdem. Nie ko艅cz臋 kosi膰 bo co i raz widz臋 w trawie modliszki.
Super tydzie艅 sp臋dzony na 艁onie Natury. Grzybki uwielbiam z jajkiem i cebulk膮, albo same z chlebkiem :) Pyszno艣ci :) Festival pieczonych ziemniak贸w najsmaczniejszy i najfajniejszy, uwielbiam je pod ka偶d膮 postaci膮, nawet frytki, ale takie domowe nie te mro偶one ze sklepu :) Jesie艅 wida膰 na ka偶dym kroku. W 艂odzi pada deszcz i li艣cie te偶 spadaj膮, jest coraz ch艂odniej, ale taki urok p贸r roku :)
OdpowiedzUsu艅Pozdrawiam jesiennie Agnieszka 艁贸d藕
Troch臋 偶al 偶e nie z wyboru ale z konieczno艣ci czekania ale w tak pi臋knych okoliczno艣ciach przyrody to no problem. A sosik grzybowy dobry i do ry偶u i do makaronu i do ziemniaczk贸w i do chleba. Pieczone ziemniaczki to u mnie jesieni膮 codzienno艣膰, albo na ognisku albo na grilu albo na piecyku.
Usu艅C贸偶, sama napisa艂a艣, 偶e od wielu lat nie zdarzy艂o ci si臋 spontanicznie leniuchowa膰. Bym powiedzia艂a, 偶e jest to sytuacja wysoce stresuj膮ca ;) Potrzebne 膰wiczenia cz臋stsze, by sytuacj臋 oswoi膰.
OdpowiedzUsu艅Ksi膮偶k臋 znam, zrobi艂a na mnie spore wra偶enie. 呕ycie proste, a jednocze艣nie bogate, pe艂ne, naturalne. I podziwiam autork臋, 偶e da艂a sobie tak膮 mo偶liwo艣膰. Odwa偶na. Kanie to smak mojego dzieci艅stwa. Uwielbiam. Fajny to by艂 tydzie艅, mimo stresu z majstrem. Mo偶e Wszech艣wiat uzna艂, 偶e masz wyhamowa膰 :)
Napisa艂am, 偶e od wielu lat nie zdarzy艂o mi si臋 tygodniowe leniuchowanie bo kilkudniowe to moja specjalno艣膰 a jednodniowe to moja codzienno艣膰.
Usu艅Lubi臋 takie ksi膮偶ki, bo o takie 偶ycie mi chodzi, naturalne i bogate, proste i skomplikowane - oczywi艣cie na moj膮 mo偶liw膮 skal臋. Kanie to jakby grzyby ale te偶 jakby kotlety z soi o smaku schabowego czy wigilijnego karpia. M贸g艂 mi Wszech艣wiat da膰 czytelniejszy znak bo 艣ciana musi by膰 zaimpregnowana przed jesiennymi deszczami. Ja mog臋 wyhamowa膰 ale to mnie b臋dzie kosztowa膰 w przysz艂o艣ci i nie tylko w pieni膮dzach.
Nie mia艂am poj臋cia, 偶e te strz臋piaste, bia艂e grzyby nazywaja sie szmaciaki i 偶e mo偶na je je艣膰. Fajnie, 偶e cz艂owiek ca艂e zycie sie uczy czego艣 ciekawego i po偶ytecznego.
OdpowiedzUsu艅Pi臋knie jest na Twoim skraju. A najlepsze jest to, 偶e spedzasz tam czas tak jak chcesz, 偶e sama nadajesz rytm dniom. Zmartwi艂am sie Twoimi problemami sercowymi. Wiem, 偶e lubisz samotnos膰, ale w takich chwilach chyba troche cz艂owiekowi by膰 samemu strach.
Pal sze艣膰 malarza i jego nies艂owno艣膰. Chatta sama w sobie powinna byc oaz膮 spokoju, wyciszenia, stoicyzmu i zadowolenia z 偶ycia.Ona, niby ba艣niowa wyspa, jest sama w sobie Twoim 藕r贸d艂em zdrowia.Tak przynajmniej ja na to patrz臋.
Mysl臋 jednak, 偶e dobrze, 偶e wr贸ci艂a艣 juz z chatty, bo teraz zimnica nasta艂a i ko艂derka z kocykiem mo偶e by juz nie wystarcza艂a. My w piecu palimy od samiusie艅kiego rana. I cieszymy si臋, 偶e mamy czym pali膰!:-)
艢ciskam Ci臋 serdecznie, Krystynko - eremitko!:-))
To takie grzybne kalafiory, maj膮 r贸偶ne nazwy ale jak pisze Maria dla mnie to te偶 jakby trufla ale smak delikatny, 艣mietankowy i le艣ny. Ja je susz臋 a w zimowe dni wrzucam gar艣膰 do zup jarzynowych i cudownie udaj膮 aromatyczny makaron.
Usu艅Troszk臋 strach Olu, bo i lata nie po temu by sza艂apuci膰 ale ja nie chc臋 z ta moj膮 chorob膮 wie艅cow膮 si臋 ogranicza膰, bo lepiej 偶y膰 kr贸cej ale intensywniej.
Trudno si臋 nie martwi膰 malarzem, bo nowa 艣ciana koniecznie wymaga zabezpieczenia przed zim膮 by wydane pieni膮dze si臋 nie zmarnowa艂y, nie sta膰 mnie na to.
Wr贸ci艂am ale zaraz pojecha艂am tam na weekend z go艣膰mi, by艂o grzybowo i biesiadnie, knedle ze 艣liwkami w sosie 艣liwkowym o p贸艂nocy a nazajutrz zupa grzybowa z w艂asnor臋cznie uzbieranych grzyb贸w.
Tydzie艅 pe艂en grzyb贸w. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesy艂a Krysia
OdpowiedzUsu艅Grzybobranie dopiero si臋 zacz臋艂o ale im dalej w nast臋pny tydzie艅 tym bardziej grzybowo.
Usu艅Pi臋kny tydzie艅 sp臋dzony w chaccie, w mi艂y i nie艣pieszny spos贸b. Grzyb贸w mo偶e nie ma du偶o, ale fajnie, 偶e si臋 pojawiaj膮, mo偶e si臋 ruszy wreszcie. U mnie jest to samo, jakie艣 pojedyncze egzemplarze, jutro wybieramy si臋 zn贸w pochodzi膰 po lesie, mo偶e znajdziemy cho膰 troszk臋.
OdpowiedzUsu艅Jedynym zgrzytem w tej b艂ogo艣ci jest ta kiepska noc i historia z nies艂ownym majstrem... trzymam kciuki, 偶eby wreszcie dotar艂, i zrobi艂 co do niego nale偶y.
Pozdrawiam serdecznie i 偶ycz臋 pi臋knej pogody, 偶eby umila艂a jesienne przebywanie w chattcie :D
Takie to 偶ycie, mi艂e i niespieszne chwile przeplataj膮 si臋 z tymi mniej mi艂ymi i frustruj膮cymi ale tych cudnych ca艂e dnie a tych niemi艂ych mniej. Og贸lnie b艂ogostan z 艂y偶k膮 dziegciu.
Usu艅Grzybnia si臋 obudzi艂a i grzybk贸w u nas coraz wi臋cej.
Oj, chcia艂abym tak:-) niby nic mnie ogranicza, a jednak i w domu z wnukami chc臋 poby膰, i na Pog贸rzu nie艣piesznie dzia艂a膰, wi臋c je偶d偶臋 tam i z powrotem:-) czyli co, malarz nie przyszed艂 ... sytuacja stresuj膮ca o tyle, 偶e chce si臋 mie膰 kolejn膮 czekaj膮c膮 spraw臋 ju偶 za sob膮; byli艣my dzi艣 u babci, Radawa opustosza艂a, chyba b臋dzie wraca膰 do miasta, chocia偶 po chwili zastanowienia powiedzia艂a: wiesz, Ma艅ciu, nie chce mi si臋 wraca膰 do miasta ... to po co mama wraca, mo偶na jeszcze tu poby膰, nie jest za zimno, mo偶na te偶 przenie艣膰 si臋 ze spaniem na d贸艂 ... chyba jej 偶al, bo kole偶anki wyjecha艂y ju偶,a w mie艣cie b臋d膮 si臋 odwiedza膰, a na grzyby, je艣li pojawi膮 si臋, przyjedzie sobie w ka偶dej chwili; lubi臋 intensywny aromat szmaciaka, u nas zwanego baranioch膮, wydaje mi si臋, 偶e tak pachn膮 trufle:-) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsu艅Ja te偶 je偶d偶臋 mi臋dzy chatt膮, mieszkaniem, Mielcem i Wroc艂awiem, dlatego tak si臋 zdziwi艂am, 偶e uda艂o mi si臋 by膰 na skraju ca艂y tydzie艅, 偶e a偶 chcia艂am to upami臋tni膰 bo nie wiem kiedy mi si臋 to znowu zdarzy.
Usu艅Chyba zarezerwuj臋 pobyt w Radawie na wiosn臋, w kwietniu jest tam jeszcze cicho i spokojnie a to jedzenie trawy przez dwa tygodnie fajnie oczyszcza z艂ogi z ca艂ej t艂ustej, smakowitej zimy. Nie dziwi臋 si臋 babci, mnie te偶 nie chce si臋 wraca膰 do miasta, cho膰 z innych powod贸w.
Mnie tez smak i zapach szmaciaka kojarzy si臋 z trufl膮, cho膰 makaron z trufl膮 jad艂am raz i to kilka lat temu. Ale lubi臋 jego smak, taki delikatny, ziemny, le艣ny, jesienny. Susz臋 go i zim膮 dodaj臋 do zup jarzynowych jako makaron, smak wybitny i do niczego niepodobny.
ile okaz贸w grzyb贸w - jesiennie i pysznie. Urozmaicone te dni by艂y i noce... Jesie艅 niespodzianki zawsze naszykuje. Dobrej jesieni i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsu艅Zbieram w艂a艣ciwie tylko cz臋艣膰 tych polskich jadalnych ale i tak b臋dzie to kilkana艣cie r贸偶nych, ka偶dy ma inny wygl膮d, zapach, smak.
Usu艅No, nie by艂o nudno mimo nicnierobienia i czekania.
Zostawia艂am tu komentarz i nie ma馃様
OdpowiedzUsu艅Czasem internet takie p艂ata figle i chocia偶 mnie to wkurza gniewa膰 si臋 na niego nie ma sensu.
Usu艅