piątek, 3 sierpnia 2018

BERGAMO - Świat III - Mieszczański i dostatni

To jednak były cztery światy, bo ten trzeci wyjazd to dwa różne światy. Tym razem cel to Bergamo i jezioro Como, Lombardia, północne Włochy, blisko granicy ze Szwajcarią.

W niedzielę, wczesnym popołudniem, wracamy ze Slotu a już w poniedziałek wylatujemy do Włoch, ledwo wystarczy czasu na przepakowanie. Po prawie całym poniedziałku w podróży, po logistycznym ogarnianiu parkingu i lotniska, odprawie, szukaniu klucza do B & B, dojazdu do tegoż - stwierdzam, że podróżowanie w dzisiejszych czasach jest zupełnie inne niż pamiętam. Ja już tego nie ogarniam, tych aplikacji, rezerwacji, biletów, tłumacza, map i planów, a wszystko to w telefonie co się mieści w dłoni. Ale nie byłam sama, córeńka w lot ogarnia te meandry a Wnusio biegle porozumiewa się z tubylcami i turystami.
Przyjeżdżamy wieczorem przez opóźnienia lotu i zaraz po zainstalowaniu się w uroczym B & B, w pokoju Kandinsky, idziemy w miasto, nie da się usiedzieć w najwygodniejszym nawet apartamencie gdy za oknem takie widoki!

Citta Alta urokliwa, na wzgórzu ( a jakże ) ciasno zabudowana zabytkami. I dwie kolejki do niej, same w sobie stanowiące atrakcję. Więc najpierw per pedes w górę a potem Funiculare na Starówkę, wjeżdżamy pierwszą kolejką i to rzeczywiście pionowo.

Wysiadamy już po zmroku i błądzimy niespiesznie, jak się okazuje obok głównych ulic, odkrywając nieturystyczne uliczki i przejścia. A ponieważ nie przyjechał ani autobus nr 1 ani kolejka na górę na San Viglio (ta już nie jeździła, a szkoda), zwiedziliśmy Stare Miasto na piechotę, tam i z powrotem. Mieszanina średniowiecza i renesansu, wszystko co najlepsze. Ciasne, kamienne uliczki, urocze place, wiekowe budowle i co i raz widoki na rozświetlone, dolne miasto. Czy po nas kiedyś też pozostanie coś tak pięknego? Wróciliśmy sporo po północy, bo zgłodnieliśmy ociupinkę i spytaliśmy wujka Gugla gdzie można zjeść najbliżej coś ciepłego o 23.30. Poprowadził nas najkrótszą drogą do Trattorii Caprese, gdzie dostaliśmy gorącą pizzę w kształcie wielkiego pieroga. Najedzeni na full wracaliśmy, według mnie, nienajkrótszą ale malowniczą trasą.

Rankiem, po kąpieli i śniadaniu, spakowaliśmy bagaże i jedynką wyjechaliśmy do stacji górnej kolejki, przez całe prawie Bergamo. Co za widoki z okien autobusu! To jakby Florencja!! 
Słabą mam orientację w terenie, co i raz byłam zaskoczona gdy moi najmilejsi z oczywistą pewnością wiedzieli gdzie jesteśmy, nawet nie spoglądając w telefon. Sama już nie dałabym rady ogarnąć obcego i nieznanego.
I wreszcie wyjechaliśmy górną kolejką i całe Bergamo mieliśmy u stóp. Młodzi poszli na rekonesans a ja usiadłam w "Baretto di Vigilio", pod wieżą, z widokiem przecudnym i przy butelce Aqua Bracca robiłam notatki z wczorajszego dnia i napawałam się widokiem. To jakby Florencja i Budapeszt razem. Potem Dziecka wróciły i ja poszłam z Córeńką tą ciekawszą stroną na mały spacer. Każda Starówka warta jest tego, by ją przedeptać w różnych a co najmniej w dwóch porach, porannej i wieczornej i my tak właśnie robimy, chociaż odwrotnie.

A potem już Stazione Termini i znowu moi najmilejsi w mig pojęli, jakim pociągiem, jakie bilety, gdzie przesiadka - a Włoch, oczarowany Asią, zaprowadził nas wprost na peron boczny. 
Do Lecco góry dookoła a potem już oczarowanie, bo tory prowadzą wzdłuż jeziora Como a więc woda błękitna, białe żaglówki i domy z ceramicznymi dachami, tarasami i okiennicami i Alpy wokół. Ale to już inny świat o którym za Chwilę.

14 komentarzy:

  1. Pieknie podrozujesz i przyjemnie z najukochancza Rodzina, mnostwo wrazen, piekne zdjecia na dlugie zimowe wieczory, kiedy przyjdzie czas na wspominania i tesknote.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podróżuję dopóki jeszcze mogę i chcę, bo nie wiem ile mam jeszcze czasu. Nęcą mnie obce strony i cieszy towarzystwo najmilejszych i dobrze się składa, że mogę to mieć w pakiecie. Masz rację, zimą będę wspominała a wiosną planowała następne.

      Usuń
  2. Krystynko, zawsze mnie zaskakujesz, tym razem tempem przemieszczania się, organizowania, ogarniania czasu i przestrzeni oraz kondycją. Dopiero był namiot w Kalpapadzie a tu wprost ze slotu do Italii:) Jesteś niesamowita! Pozdrawiam:) xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko, tak mi się ułożyła czasoprzestrzeń, sama bym tak gęsto nie planowała ale podróżuję z najmilejszymi a dla nich takie tempo to normalka. No i logistycznie to oni ogarniali całość, ja tylko dbałam o kondycję i czasem prosiłam o przerwy. Jestem niesamowita :-), a co!
      Serdeczności wysyłam do Szkocji.

      Usuń
  3. To ja sobie powzdycham z zachwytem...:)))
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażko, przyjdzie i na Ciebie czas do podróży, ja mam siedemdziesiątkę i już muszę się spieszyć a Ty teraz masz inne sprawy rodzinne. Powzdychać z zachwytem też przyjemnie. Pozdrawiam

      Usuń
  4. Z przyjemnością odwiedziłam Twoje Bergamo. Dziękuję za bogatą fotorelację.
    Ucieszyłam się szczególnie na widok pomnika duszy świata - Anima Mundi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, to subiektywna fotorelacja z niecałej doby w Bergamo. A pomnik przepiękny, nie wiedziałam, że tak się go nazywa, dziękuję.

      Usuń
  5. Cudowne zakątki, stare miasto nocą, nocne życie, knajpki, kafejki ... podoba mi się:-) my jak zwykle przymierzamy się do Rumunii i bardzo chcielibyśmy spędzić podobny dzień w Sighisoarze:-) sama nie wiem, jak to być w mieście w upał, bo coś ostatnio źle mi w wysokiej temperaturze:-) piękne chwile z rodziną, na zdjęciach widać, jak cieszycie się sobą, młody nadąża za Wami, dziewczynami? pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Normalnie nie wybrałabym Bergamo za cel podróży, dość mam już wielkich miast, nawet Paryż i Rzym mnie nie nęcą ale tu celem było jezioro Como. A zwiedzanie nocą i rankiem, więc do zniesienia. Młody nie tylko nadąża, ma swoje cele i je forsuje ale nienachalnie, dzięki niemu zwiedzamy nie tylko zabytki ale i ciekawostki. Serdeczności i przyjemnej, ciekawej Rumunii.

      Usuń
    2. Oj, Rumunia dopiero na wrzesień, no i chcemy trafić na targ, po bakłażany, pomidory, paprykę i ich słodziutkie, choć drobne żółte winogrona:-)

      Usuń
    3. Wrzesień już tuż, tuż Marysiu. Ciekawe czy i u nich taki nadurodzaj. I czy ceny atrakcyjne.

      Usuń
  6. Piękne wykonane zdjęcia. Cieszę się że udał się wyjazd.
    Czekam na kolejny artykuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo się udał. Miło mieć miłego obserwatora. Będzie następny post

      Usuń