Gdy wpadam do
chaty na dwa, trzy dni, mam niedosyt, bardzo
nie chce mi si臋 wyje偶d偶a膰. Gdy uda mi si臋
tu poby膰 z tydzie艅, ciesz臋 si臋 ka偶dym dniem i wyje偶d偶am bez 偶alu.
Tak by艂o i tym razem. By艂 czas na prac臋 i wypoczynek, by艂y deszcze i upa艂y, niebo
monotonnie b艂臋kitne i chmurzaste, bezruch i
przyjemne wiatry. By艂y dni spokojne a czasem trzy stra偶e wieczorem. Po
prostu dobrobyt i dostatek. Nie ma si臋 co dziwi膰, 偶e rano, w po艂udnie i wieczorem dzi臋kuj臋 i mantruj臋:
„Wszystko jest dobre w moim 艣wiecie”, „ Wszech艣wiat czule troszczy si臋 o mnie teraz i zawsze”
Po drodze do chatty zboczy艂am leciutko bo od niedawna mnie intrygowa艂a
nowa tablica „Dw贸r szlachecki Ostoja”. Nie jest to stary dw贸r szlachecki, nie
ma tu historii, klimatu, czaru i duszy. To nowa inwestycja imprezowa ale teren
na uboczu, rozleg艂y, zasobny. I staw rybny jest i pensjonat i namiot weselny i
k膮ciki zaciszne pod daszkiem i winnica i ambona. Dla ka偶dego co艣 mi艂ego, mog艂abym
tu pomieszka膰 kilka dni ale po co? Nie wiem jak karmi膮 bo nie jad艂am, nie wiem
jak si臋 wysypia bo nie spa艂am ale warto spr贸bowa膰.
Pierwszego dnia lista by艂a kr贸tka:
skosi膰, wyplewi膰, posadzi膰. Ale z ka偶dym dniem si臋 wyd艂u偶a. Kupi膰
zbiornik na deszcz贸wk臋 i ga艣nic臋 do szerszeni, odchwa艣ci膰 bor贸wki, podsypa膰 trocinami i zabezpieczy膰 jak膮艣 w艂贸knin膮 (potem zmieni艂am to na siatk臋) a truskawki straszakami przed ptakami, podwi膮za膰 pomidory, przerzedzi膰 maliny, oczy艣ci膰 z chwast贸w zio艂a i fasol臋, powtyka膰
ga艂膮zki w groszek cukrowy i pachn膮cy, przyci膮膰 blat, uwolni膰 fotel na tarasie,
wyci膮膰 dar艅 przy grz膮dce na pn膮cza, wsadzi膰 aksamitki mi臋dzy pomidorami i fasol膮, mo偶e kupi膰 lakierobejc臋 i pomalowa膰 st贸艂 i
krzes艂a np. na fiolet lub turkus lub b艂臋kit …..












Mam nowe zdobycze: koszyk z ga艂膮zek,
dar od Halinki bo jej si臋 藕le kojarzy z ofiarodawc膮 i star膮 tack臋 drewniano
sklejkow膮 kt贸r膮 odnalaz艂am na regale. Tacka zniszczona ale jakby j膮 tak ozdobi膰 i wzmocni膰 dekupa偶em? I 偶贸艂t膮 gazani臋 i drugi 偶贸艂ty jednoroczny i jeden fioletowy heliotrop.
Po ostatniej akcji ga艣niczej jestem
uczulona na ten rodzaj wezwania i alarmu, wi臋c gdy wieczorem go us艂ysza艂am od
razu wybieg艂am z chatty i z obej艣cia. W tym samym miejscu zobaczy艂am ogie艅 pod
lasem. Podesz艂am do grupy ludzi pytaj膮c co si臋 dzieje. Jeden przez drugiego, a
by艂o ich czworo, opowiedzieli mi, 偶e przyjechali po wujka kt贸ry 艂owi艂 ryby nad
zalewem. Wysiedli z auta i zobaczyli wujka a niedaleko niego olbrzymiego dzika,
m贸wili, 偶e mia艂 z p贸艂tora metra wysoko艣ci, niewiele mniej ni偶 wujek. Zacz臋li
krzycze膰: dzik za tob膮 i wujek zobaczy艂 tego olbrzyma. Pami臋ta艂, 偶e zwierz臋ta
boj膮 si臋 ognia wi臋c podpali艂 such膮 traw臋 ale dzik si臋 nie przestraszy艂, nie
wycofa艂, nie ucieka艂. Porzucaj膮c w臋dki, ciuchy, sprz臋t i urobek przemkn膮艂 na
drug膮 stron臋 rzeczki (wujek a nie dzik) i zadzwonili po stra偶, bo ogie艅 nie chcia艂 zgasn膮膰 a nikt
nie chcia艂 tam wraca膰, bo w ciemno艣ci by艂 dzik. W贸z stra偶acki b艂膮dzi艂, s艂ycha膰
by艂o jak przejecha艂 dalej na wie艣, po chwili przyjecha艂 miejscowy, potem ten
pierwszy wr贸ci艂 a po chwili jeszcze trzeci i policja i chyba my艣liwi. B艂yska艂o
i pulsowa艂o jak w dyskotece, t艂um poszed艂, zagasili szybko ogie艅 ale dzika nie
by艂o, nie czeka艂. Policja spisywa艂a dane zg艂aszaj膮cych, ja zrobi艂am kilka fotek
i wycofa艂am si臋. I cho膰 zapewniali, 偶e ju偶 nie ma niebezpiecze艅stwa, spa艂am tej
nocy jak mysz pod miot艂膮. I jak tu b臋dzie i艣膰 samej do lasu na spacer, po
ga艂膮zki, jagody czy grzyby? Oczywi艣cie, opowiedzia艂am s膮siadom o akcji z dzikiem ale mnie pocieszyli, 偶e dzik nie m贸g艂 by膰 tak du偶y (strach ma wielkie oczy) a w og贸le to je raczej 偶o艂臋dzie, bulwy i p臋draki ni偶 ludzi. Po powrocie do domu poczyta艂am o zwyczajach dzika i odczarowa艂am je. Przy spotkaniu nale偶y udawa膰 drzewo a je艣li to nie poskutkuje zmyka膰 na drzewo. I podobno harcuj膮 raczej w nocy, w dzie艅 zaszywaj膮c si臋 w ost臋pach.
Pierwszy dzie艅 lata postanowi艂am uczci膰 podziwianiem wschodu s艂o艅ca. Wsta艂am o 3.30, ptasz臋ta ju偶 powita艂y dzie艅, chocia偶 dopiero 艣wita艂o po wschodniej stronie. Wzi臋艂am aparat i wio! Ale nie dosz艂am nawet do 1/3 drogi, gdy mnie zatrzyma艂o g艂o艣ne hauuu! Jednego psa ju偶 si臋 nie boj臋, to nie dzik wi臋c podesz艂am bli偶ej kilka metr贸w i nagle hau, hauu, hauuu! czyli wesz艂a艣 na nasz teren. Widz臋 trzy ujadaj膮ce psy a dla mnie to ju偶 sfora wi臋c szybki odwr贸t z dusz膮 na ramieniu.


Wr贸ci艂am do chatty z 偶alem i zamiarem powrotu do ciep艂ego 艂贸偶ka. Jeszcze pr贸bowa艂am znale藕膰 miejsce na tarasie sk膮d by艂oby wida膰 艂uny wschodu ale jedyne miejsce to male艅ka dziurka mi臋dzy drzewami i krzakami. Wkurzy艂am si臋 na sw贸j strach, tak zwiewa艂am, 偶e nawet nie oceni艂am sytuacji i postanowi艂am wr贸ci膰 nad wod臋.




I znowu to samo, nie dosz艂am nawet do tego miejsca co poprzednio gdy zobaczy艂am trzy czarne sylwetki ps贸w. Nie czeka艂am na ostrze偶enie hau, tylko ponownie zawr贸ci艂am, chocia偶 tym razem wolniej. Czwarta godzina, ju偶 si臋 ca艂kiem rozbudzi艂am, kolorki zapowiadaj膮 cudny wsch贸d, szkoda by艂oby spa膰. Wybra艂am kompromis. Wysz艂am z dzia艂ki ale zatrzyma艂am si臋 tu偶 za zakr臋tem. Oczy b臋d膮 widzie膰 ale zdj臋膰 fajnych nie b臋dzie. Mimo to sta艂am tam godzin臋, zzi臋bni臋ta i spocona na przemian, przytupywa艂am cichutko bo noga mi cierp艂a ale czar wschodu znowu zadzia艂a艂. Wszystkie zdj臋cia z jednego miejsca, tylko z przybli偶aniem. Na nast臋pny raz, je偶eli b臋dzie, wezm臋 kurtk臋, krzese艂ko, kocyk i statyw.








Przypomnia艂o mi si臋 oczekiwanie na wsch贸d s艂o艅ca na Synaju. Na g贸rze Moj偶esza kilka setek ludzi czeka艂o od nocy na ten codzienny, magiczny moment. Na le偶膮co, na siedz膮co, na stoj膮co i kl臋cz膮co, w 艣piworach, kocach, p艂aszczach, bo noc膮 na Synaju zi膮b. A potem zbiorowe ACH!!! gdy przed艣wit a potem jasna kula z mozo艂em ale niestrudzenie wznosi艂a si臋 nad horyzont g贸r. Dla mnie tam, to kilkugodzinne oczekiwanie z wielobarwnym t艂umem by艂o bardziej magiczne i pami臋tne ni偶 kilkuminutowy wsch贸d. Bo u nas wschody naj艂adniejsze !!!








Wr贸ci艂am do chatty z 偶alem i zamiarem powrotu do ciep艂ego 艂贸偶ka. Jeszcze pr贸bowa艂am znale藕膰 miejsce na tarasie sk膮d by艂oby wida膰 艂uny wschodu ale jedyne miejsce to male艅ka dziurka mi臋dzy drzewami i krzakami. Wkurzy艂am si臋 na sw贸j strach, tak zwiewa艂am, 偶e nawet nie oceni艂am sytuacji i postanowi艂am wr贸ci膰 nad wod臋.
I znowu to samo, nie dosz艂am nawet do tego miejsca co poprzednio gdy zobaczy艂am trzy czarne sylwetki ps贸w. Nie czeka艂am na ostrze偶enie hau, tylko ponownie zawr贸ci艂am, chocia偶 tym razem wolniej. Czwarta godzina, ju偶 si臋 ca艂kiem rozbudzi艂am, kolorki zapowiadaj膮 cudny wsch贸d, szkoda by艂oby spa膰. Wybra艂am kompromis. Wysz艂am z dzia艂ki ale zatrzyma艂am si臋 tu偶 za zakr臋tem. Oczy b臋d膮 widzie膰 ale zdj臋膰 fajnych nie b臋dzie. Mimo to sta艂am tam godzin臋, zzi臋bni臋ta i spocona na przemian, przytupywa艂am cichutko bo noga mi cierp艂a ale czar wschodu znowu zadzia艂a艂. Wszystkie zdj臋cia z jednego miejsca, tylko z przybli偶aniem. Na nast臋pny raz, je偶eli b臋dzie, wezm臋 kurtk臋, krzese艂ko, kocyk i statyw.
Przypomnia艂o mi si臋 oczekiwanie na wsch贸d s艂o艅ca na Synaju. Na g贸rze Moj偶esza kilka setek ludzi czeka艂o od nocy na ten codzienny, magiczny moment. Na le偶膮co, na siedz膮co, na stoj膮co i kl臋cz膮co, w 艣piworach, kocach, p艂aszczach, bo noc膮 na Synaju zi膮b. A potem zbiorowe ACH!!! gdy przed艣wit a potem jasna kula z mozo艂em ale niestrudzenie wznosi艂a si臋 nad horyzont g贸r. Dla mnie tam, to kilkugodzinne oczekiwanie z wielobarwnym t艂umem by艂o bardziej magiczne i pami臋tne ni偶 kilkuminutowy wsch贸d. Bo u nas wschody naj艂adniejsze !!!
Na powita艂am lata kupi艂am dwa s艂oiczko kufelki z przykrywkami i s艂omkami. B臋d膮 dobre do popijania napoi z ochron膮 przed wpadaj膮cymi owadami, kt贸rych mn贸stwo lata, chodzi i pe艂za dooko艂a. A jedyne plony jakie przywioz艂am to gar艣膰 m艂odych czosnk贸w, kt贸rych k臋py poroz艂azi艂y si臋 po ca艂ej grz膮dce zio艂owej.




Nachapa艂am si臋 na zapas bo przyjad臋 tu dopiero za jakie艣 trzy tygodnie. Teraz do siostry i szwagra, do mieszkania, do Wrocka i do Lubi膮偶a na SLOT ART. B臋dzie si臋 dzia艂o!!!
Nachapa艂am si臋 na zapas bo przyjad臋 tu dopiero za jakie艣 trzy tygodnie. Teraz do siostry i szwagra, do mieszkania, do Wrocka i do Lubi膮偶a na SLOT ART. B臋dzie si臋 dzia艂o!!!
Pieknie jest miec takie miejsce jak Twoja chatta na skraju i dobrze ze spedzilas tam tydzien caly. Szkoda ze psy przeszkodzily Ci byc blizej wschodu slonca, ale i tak zrobilas piekne zdjecia, podobaja mi sie, szczegolnie te 'przez dziurke'
OdpowiedzUsu艅Krystynko, Ty naprawde jestes bardzo w podrozy.
Podejrzewam Teresko, 偶e Ty te偶 masz takie miejsce. Mo偶e jeszcze o nim nie piszesz ale kiedy艣 ... Mnie by bardzo ciekawi艂o jak 偶yje niem艂oda Polka na antypodach.
Usu艅Te przez dziurk臋 bezpieczne ale nie oddaj膮 ca艂ego wachlarza kolor贸w jakie s膮 o wschodzie na niebie.
Oj tak Marigold, bardzo w podr贸偶y, czasem nawet mo偶e za bardzo!
Krystynko, czuje sie zobowiazana zeby cos napisac, sprobuje w skrocie. Australia to cudowny kraj zeby zyc po ludzku, wiec od samego poczatku bylo dobrze, nauka jezyka, nawet 2-letnie studia, to finansowane przez rzad, w koncu dobra praca. Pieniadze szybko sie rozmnarzaly, bo udalo sie inwestowanie. Byly podroze, sa ciagle trzy miejsca, trzy domy, tylko ja juz bardzo nie ta, zeby chciec, umiec korzystac z ich uroku. Z jednym miejsem pozegnalam sie na zawsze, bo chce zachowac doskonale wspomnienia, zreszta co z tego ze z pomoca moglabym i po schodach sie drapac, siedziec i miec piekne widoki, to za malo, kiedy do oceanu tak blisko, piekne plaze, puste, gdzie jeszcze niedawno, szlam i szlam. Jest dom w country, tam czasami bywam, moglabym czesciej, ale tak bardzo mi zal ze tak niewiele moge, sa drzewa owocowe, morele, brzoskwinie, figi, ale sama nie dojde zeby urwac. No i w koncu jest moj dom, dom przyjaciel, bo w Melbourne, blisko lekarzy, szpitali, bo tego od 10 lat najwiecej w moim zyciu, sypie sie zupelnie, mam kilka b.powaznych chorob i co rusz cos nowego sie doklada, jestem czesciowo niepelnosprawna. Na podsumowanie dodam ze mam osobowosc ugodowa na to co zycie mi niesie i ciesze sie na swoj sposob tym co jeszcze moge, nigdy sie nie nudze, nie sposob, jest ciagle tyle ksiazek do przeczytania.
Usu艅Przepraszam, 偶e czu艂a艣 si臋 zobowi膮zana ale dzi臋ki temu sta艂a艣 mi si臋 bli偶sza. Tak, zdrowie najwa偶niejsze i dlatego ja tak si臋 zachwycam moimi domami p贸ki mam jeszcze mo偶liwo艣ci. I dlatego pisz臋 bloga by kiedy艣 cho膰 wspomina膰 t臋 moj膮 aktywno艣膰. Dom blisko oceanu - to musia艂o by膰 cudownie, masz mn贸stwo wspania艂ych wspomnie艅. Dom na wsi z sadem owocowym - wspaniale patrze膰 na kwitn膮ce, owocuj膮ce drzewa chocia偶 rozumiem 偶al, 偶e nie mo偶na samej o nie dba膰 i si臋 nimi rozkoszowa膰. A teraz dom w wielkim mie艣cie kt贸ry daje Ci bezpiecze艅stwo i wygod臋.
Usu艅To dobrze, 偶e akceptujesz to co 偶ycie Ci przynosi, na nic si臋 nie zda wadzi膰 si臋 z losem. I mamy szcz臋艣cie, 偶e tak bardzo lubimy czyta膰. Pozdrawiam Ci臋 Tereso i dzi臋kuj臋, 偶e do mnie zagl膮dasz.
Wariaci:-) przecie偶 dzik ucieka od cz艂owieka, mo偶e strach mia艂 tylko wielkie oczy:-)
OdpowiedzUsu艅Udanego pobytu w trzech Twoich domach, wielu natchnie艅 na SLOT i wracaj z now膮 energi膮, pozdrawiam serdecznie.
By艂o ciemno, m艂odzie偶 stroskana o wujka ale 偶e tam, pod 112 nie umiej膮 oceni膰 sytuacji?
Usu艅"Sama nie wiem na co mam dzisiaj smak, sama nie wiem czego mi dzisiaj brak, czy powiedzie膰 nie czy powiedzie膰 tak ..."
Wydaje si臋, 偶e ot zwyk艂y wyjazd na dzia艂k臋. A u Ciebie to jest zawsze pe艂ne wra偶e艅, smak贸w i kolor贸w. Potrafisz niezwykle pisa膰 o rzeczach zwyk艂ych.:)
OdpowiedzUsu艅Serdeczno艣ci:)
Gra偶ko, a jak Ty smakowicie i emocjonalnie piszesz o watrowiskach i spotkaniach z wojami. A偶 si臋 chce tam by膰, ju偶 teraz, natychmiast.
Usu艅Ka偶dy ma taki talent i tak膮 fascynacj臋 ..... na jak膮 zas艂u偶y艂?
Wszystkim nam brakuje szcz臋艣cia, masz to na co godzisz si臋 .....
Napisa艂a艣 u mnie 偶e艣 zabiegana i po przeczytaniu Twego posta widz臋, 偶e tak jest w istocie. Cuda niewidy, czary mary, czas na refleksj臋 i na akcj臋 i na zachwyt i na l臋k, uczuc i emocji mn贸stwo w Twym opisywaniu codzienno艣ci. Prawdziwe, pi臋kne i ciekawe to Twoje pisanie, tak jak zycie, kt贸re wiedziesz. Zdj臋cia wschodu cudne! Relacja z dziczych odwiedzin niczym niez艂y reporta偶. Dzik贸w i ja sie bojam, bom widzia艂a tu par臋 razy wielkie watahy b臋d膮c daleko od domu i innych ludzi. Na drzewa niczym Tarzan w艂azic nie umiem, zatem pozostawa艂o mi zrobic powoli w ty艂 zwrot a potem zainicjowa膰 dziki p臋d do domu, a serce t艂uk艂o sie tak w piersiach, 偶e sama juz nie wiedzia艂am, czy to ono, czy to dziki w pogoni za mn膮 tak tupi膮!
OdpowiedzUsu艅Pozdrawiam Ci臋 z serdecznym u艣miechem mi艂a, podkarpacka s膮siadko i udanego lata zycz臋!:-))
Czasem bym wola艂a, by czas zwolni艂, bym si臋 mog艂a ponudzi膰 troch臋, pospa膰 do po艂udnia lub wcze艣nie wieczorem. By mnie spotyka艂y tylko przewidywalne, spokojne, normalne zdarzenia. Ale czy wtedy by艂abym szcz臋艣liwsza?
Usu艅Ja si臋 boj臋 dzikich i zdzicza艂ych zwierz膮t, wstyd powiedzie膰, wtedy zanim empatia w艂膮cza mi si臋 l臋k i strach. Za stara jestem na uciekanie, za m艂oda na zgod臋 na 艣mier膰 albo na cierpienie. I zdarza艂o mi si臋 ucieka膰 tak, jak Ty Olu, z dusz膮 na ramieniu, przed bezpa艅skim psem, 艂osiem czy innym. niezidentyfikowanym, wielkim i ci臋偶kim mieszka艅cem okoliczno艣ciowego lasu.
Dzi臋kuj臋 za 偶yczenia i wzajemnie
Ale偶 u Ciebie si臋 dzia艂o! Same czary- mary, jak pisze Olga! Tylko pozazdro艣ci膰 tego magicznego miejsca!!!
OdpowiedzUsu艅Czytam Twoje zapiski z prawdziw膮 przyjemno艣ci膮 i z r贸wnie wielk膮 ogl膮dam zdj臋cia! Widz臋, 偶e Ty zawsze na posterunku. Pewnie dziwisz si臋 ludziom co si臋 nudz膮, ja te偶.
Pozdrawiam bardzo serdecznie. B.
Taki mam teraz czas, intensywny a偶 za bardzo ale na szcz臋艣cie i pogoda i zdrowie dopisuje. Nie nudz臋 si臋, to prawda, chyba po prostu nie potrafi臋. Serdeczno艣ci 艣l臋
Usu艅Niby spokojny wyjazd, a tyle si臋 dzieje. Zdj臋cia ze wschodu s艂o艅ca przepi臋kne. Czosnek, owoce, warzywa... Tak by si臋 chcia艂o to wszystko mie膰. Ja na balkonie wysia艂am w tym roku pomidory. Ju偶 s膮 zielone kuleczki. Dzieci codziennie wychodz膮 zobaczy膰, czy czasem co艣 nie przyby艂o i czy czasem nie zaczynaj膮 si臋 czerwieni膰. Ale jednak trzy skrzynki na balkonie to nie to samo, co w艂asny warzywniaczek.
OdpowiedzUsu艅U艣ciski serdeczne, Krystynko!
A wiesz, 偶e ja kiedy艣 te偶 tylko na balkonie sia艂am i sadzi艂am, mia艂am nawet truskawki a jak smakowa艂y! Jak si臋 ma ma艂o to si臋 docenia ka偶dy najmniejszy owocek, listek i kwiateczek. Bo czy偶 mo偶na obj膮膰 wzrokiem i uwielbieniem plony na trzech arach? Pozdrawiam Dzieci, one tak pi臋knie si臋 ciesz膮!
Usu艅Tak, ta dzieci臋ca rado艣膰 jest jedyna w swoim rodzaju. Pr贸buj臋 si臋 jej uczy膰, ale niestety, wyros艂am z niej jakie艣 pewnie 30 lat temu.
Usu艅Zielona pietruszka wysiana przez synka, to jedyna, jak膮 zjada z przyjemno艣ci膮.
W przysz艂ym roku musz臋 poszerzy膰 do艣wiadczenie. Mo偶e w艂a艣nie truskawki. Albo poziomki mojej mamie z ogr贸dka wykopi臋.
Wszystkiego dobrego!
Niestety, jak si臋 straci t臋 dzieci臋c膮 rado艣膰 trudno a w艂a艣ciwie niemo偶liwe j膮 odzyska膰. Pietruszka, koperek, bazylia, tymianek - to si臋 udaje na balkonie i wspaniale pachnie. A dla dzieck贸w, truskawki i poziomki. Smacznego!
Usu艅Nale偶ysz, do niewielu chyba, kt贸rzy WIEDZ膭, 偶e s膮 szcz臋艣liwi, zdaj膮 sobie z tego spraw臋, doceniaj膮. Ja te偶 z tych.
OdpowiedzUsu艅Pozdrawiam.
Witaj kole偶anko w tylu talentach, takim ludziom 艂atwiej i przyjemniej si臋 偶yje. Prawda?
Usu艅Czytam Tw贸j opis planowanych zaj臋膰 ogrodowych ( sk膮d ja to znam ?) i zastanawiam si臋, czy wszystko zd膮偶y艂a艣 zrobi膰. Odchwaszczanie jest makabryczne, szczeg贸lnie, gdy ma si臋 w ziemi tzw. 艣lepe proso. Reszta to fajna zabawa. Wracaj do nas szybko !
OdpowiedzUsu艅Oczywi艣cie nie wszystko Aniu ale i tak zadziwiaj膮co du偶o. Odchwaszczania nie lubi臋, nie cierpi臋 i jak widz臋 nie tylko ja. Ale znam osoby kt贸re to lubi膮, m贸wi膮 偶e to taka satysfakcjonuj膮ca praca, przed tob膮 zielono, za tob膮 czysto. Ale jak si臋 to robi w takim tempie jak ja to syzyfowa praca bo zanim dojd臋 do ko艅ca na pocz膮tku ju偶 zielono. Wr贸ci艂am Aniu ale jeszcze nie ze wszystkim.
Usu艅To ja jestem z tych, kt贸rzy lubi膮 wyrywa膰 chwasty. Mo偶e dlatego, 偶e robi臋 to strasznie rzadko. Ale dzia艂a to na mnie niesamowicie uspokajaj膮co.
Usu艅Zamiast kozetki u psychologa - godzinka w ogrodzie rodzic贸w :)
Wszystko co nie z konieczno艣ci ale z wyboru, sprawia rado艣膰. Ale jak z konieczno艣ci to obowi膮zek.
Usu艅dzi臋kuj臋 za kolejn膮 mo偶liwo艣膰 wej艣cia do Twojego 艣wiata. jeste艣 barwn膮 postaci膮, kt贸ra ch艂onie 偶ycie pe艂n膮 piersi膮. no i jeste艣 niestrudzona. najbardziej spodoba艂o mi si臋 okre艣lenie, 偶e si臋 wkurzy艂a艣 na sw贸j strach :) wiesz, ja do wczoraj nie wiedzia艂am, 偶e tak mo偶na. zdarzenie by艂o podobne, te偶 z psem w roli g艂贸wnej. tylko 偶e ja sz艂am ze swoim na spacer na smyczy, a ku nam zmierzali ludzie, kt贸rzy nad swoim panowa膰 nie potrafi膮, a smyczy nie mieli... Wkurzy艂am si臋 wi臋c na sw贸j strach, pokrzycza艂am na nich i zmusi艂am do zmiany kursu, by nie musie膰 zawraca膰 ze spaceru. Mam przecie偶 te偶 do niego prawo. by艂am z siebie dumna, cho膰 przesz艂am sam膮 siebie.
OdpowiedzUsu艅Pi臋kne zdj臋cia wschod贸w Ci wysz艂y. Cierpliwo艣膰 zosta艂a nagrodzona:) Serdecznie pozdrawiam
Strach jest potrzebny i niezb臋dny do prze偶ycia, on nas ostrzega ale to my decydujemy co z nim zrobimy. Do tego trzeba oceni膰 sytuacj臋 a w strachu to si臋 nie udaje. Dlatego czasem si臋 na niego wkurzam i wracam do problemu a czasem mu dzi臋kuj臋 i oddalam si臋. I tak odzyskuj臋 panowanie. Ciesz臋 si臋, 偶e skorzysta艂a艣 z nowych mo偶liwo艣ci.
Usu艅Jak na tak ograniczone warunki te偶 uwa偶am, 偶e niez艂e. Cierpliwo艣膰 i up贸r.
Jak mi艂o dotrze膰 po d艂ugim czasie w znajome katy:):)Poczyta膰, poogl膮da膰, posiedzie膰 na progu chaty na skraju:):)
OdpowiedzUsu艅Pozdrawiam serdecznie
Pat:) ale tylko tutaj:):)
Witaj Patko, jak tylko si臋 ogarn臋 w czasoprzestrzeni pobiegn臋 do Ciebie. Ciesz臋 si臋 偶e wr贸ci艂a艣 po d艂uuuugiej nieobecno艣ci! Serdeczno艣ci przesy艂am.
Usu艅Pojawiam si臋 i znikam..taki mam czas, kto艣 my m贸g艂 powiedzie膰 , 偶e zwariowany , tak mo偶e wygl膮da膰 to z boku ale tak w sumie nie jest. jest wr臋cz uporz膮dkowany, zaplanowany...ale ja ca艂a otwarta na zmiany:)Krysiu jakby艣 by艂a nad morzem zapraszam, jestem tu do ko艅ca sierpnia:):)potem jad臋 dalej i wtedy ponownie pojawi臋 si臋 na blogu..w sumie Krystynko to ja powinnam i艣膰 w twe 艣lady i u偶y膰 nazwy jak u Ciebie...Pat w podr贸偶y:):):)
Usu艅Pozdrawiam serdecznie...
Podoba mi si臋 Twoja otwarto艣膰 na zmiany, kiedy艣 tak mia艂am ale na staro艣膰 sta艂am si臋 mniej elastyczna, bardziej sztywna i to nie dotyczy tylko mi臋艣ni. Wi臋c korzystaj p贸ki Ci to sprawia rado艣膰 i zadowolenie. A 'w podr贸偶y' nieopatentowane, bie偶 jak chcesz !
Usu艅to podr贸偶 w poszukiwaniu miejsca, w kt贸rym stan臋 i powiem to MOJE!!!:):): Wiem,偶e na mnie czeka , na razie jestem wsz臋dzie po drodze:0
Usu艅Ale na herbatk臋 do twej stabilnej chatki b臋d臋 wpada膰:)
Pozdrawiam z Ko艂obrzegu
Je艣li masz mo偶liwo艣ci - poszukuj - a znajdziesz na pewno. A mo偶e ju偶 jeste艣 blisko tego co Twoje! Ale takie miejsce nie krzyczy i nie uwodzi, czujesz je intuicyjnie i trzeba temu uczuciu zaufa膰 - a to wcale nie艂atwe.
Usu艅Nie mog臋 wej艣膰 na Twojego bloga, wy艣wietla mi si臋 go艂y profil.
Pozdrowienia do Ko艂obrzega
wkrotce wr贸c臋 na bloga:):)
Usu艅Dwory maj膮 sw贸j klimat, otoczk臋 i wszystko to co sprawia, 偶e s膮 wyj膮tkowe. Ale te stare dwory, a nie te nowo budowane i stylizowane na "staro膰". Stare dworki maj膮 swoj膮 histori臋, dusz臋, tajemniczo艣膰, czasem sekrety.
OdpowiedzUsu艅Bardziej poci膮gaj膮ca od tego "Dworu Szlacheckiego" jest Twoja Chatta. Ma sw贸j urok i nietuzinkowy klimat. Swojsko艣膰 i sielsko艣膰. Nic tylko si膮艣膰 z kubkiem herbaty, dobr膮 ksi膮偶k膮 i wypoczywa膰.
Zagl膮dn臋艂am, cho膰 nie spodziewa艂am si臋 wiele ale s膮 r贸偶ne potrzeby. Nie ka偶dy ma mo偶liwo艣膰 ucztowa膰 i przebywa膰 w starym dworze, niech ma chocia偶 namiastk臋.
Usu艅Moja chatta Ci dzi臋kuje, jest niebanalna i dzika. Ale go艣cinna i zaprasza na herbatk臋 na tarasie.