sobota, 6 sierpnia 2022

Dwa 'czy trzy' białe krzesła?

Nowe krzesła do kuchni! Długo się zastanawiałam czy mi są potrzebne, jakie i ile. Kiedyś wreszcie oglądnęłam, wybrałam i nawet włożyłam do koszyka.  Od tej pory wszędzie reklamy tych krzeseł. Z jednej strony wkurza mnie gdy tak nachalnie namawiają ale z drugiej miło że przypominają. W środę, w południe nareszcie zamówiłam i wpłaciłam a w czwartek popołudniu wielka paka już była u mnie. Spod Szczecina czyli z drugiego końca Polski! Spodobało mi się to. Rozpakowaliśmy ją dopiero w piątek popołudniu, bo sąsiad, specjalista od montażu mebli, dopiero wtedy miał czas. I okazało się, że w pace były nie dwa zamówione i zapłacone ale trzy krzesła. Takie same białe BARKLEY ale trzy !!! I trochę inne niż moje stare białe krzesło, te były większe i wyższe.  Zadzwoniłam z tą wiadomością do firmy ale nikt nie odbierał, zadzwoniłam do siostry bo doświadczona w zakupach internetowych. Poradziła wysłać maila bo nawet jak nie odpiszą, to zostanie ślad mojej dobrzej woli i czekać na odzew do poniedziałku, w piątek popołudniu firmy mogą już być zamknięte. Więc mam czas do poniedziałku by zastanowić się co robić. Bo od razy przyszło mi na myśl, żeby to trzecie zostawić i dopłacić. No bo jak już przyszło trzy to może jakiś znak? I jak to zwykle bywa, gdy się ma za dużo czasu na podjęcie decyzji, wpadają do głowy różne wyjścia. Może ponegocjować i zaproponować niższą cenę za to trzecie bo przecież nieplanowane, niechciane ale już u mnie i koszty przesyłki poniesione? Ale ja nie umiem negocjować,  mnie to pachnie targowaniem się a my, polacy nie mamy tego we krwi.  A przecież mam już jedno podobne (wybrałam barkley bo myślałam, że będą takie same). Więc będą razem cztery gdy w kuchni przy stole swobodnie mieści się tylko dwa. I mieszkanie tak bardzo już zagracone. Poniedziałek - czas podjąć ostateczną decyzję. Rano dostałam maila: przepraszamy za pomyłkę, proszę to jedno krzesło spakować zlecimy po nie kuriera. Proszę napisać czy na jutro jest możliwy odbiór? Na taki znak czekałam, więc chyba decyzja zapadła. Odsyłam. Bo nie o oszczędności tu chodzi i fałszywe znaki tylko o dane sobie postanowienia, że nie będę już ściągać do mieszkania przydasi ( ostatnie takie z chatty prawie zablokowały mi salon, stryszek i garaż), już nie będę zagracać sobie mieszkania i życia. Trochę z tym odsyłaniem było kłopotu bo zmontowane krzesło trzeba było rozmontować, upakować w pudło, uszczelnić by się nie kolebało w transporcie (na szczęście dużo u mnie ciepłych ciuchów z chatty) i okleić. Ale dałam radę z pomocą Jadzi sąsiadki. I wiecie, ulżyło mi i jestem zadowolona, że odesłałam. 

 Łapacz snów od Córeńki zawieszony między gabinetem a kuchnią chyba działa, bo śpię dłużej, bez przebudzeń i sny mam ciekawe choć powtarzalne, w różnych wariantach. Ale nie koszmary. 
Wreszcie deszcz i u nas podlał ziemię, odświeżył powietrze, napoił Naturę, uspokoił serce i ciśnienie.

14 komentarzy:

  1. A u nas od czasu owej mżawki z wiersza nic nie padało. Ogród przeraźliwie wręcz usycha i obawiam się, że pierwszy raz nie będę miała jesienią czego zapakować do słoików, bo ogrom niedojrzałych, maleńkich owoców leci teraz z drzew jak konfetti.
    Ładne te Twoje białe krzesła. I gratuluje decyzji o niezagracaniu, bo wiem jak trudno nie gromadzić tych wszystkich niby potrzebnych a tak naprawdę zbędnych mebli , ubrań i innych przydasiów. Niech Ci krzesełka dobrze służą. I niech popada wszędzie i bardzo dużo oraz długo, bo zapowiadają na druga połowę sierpnia kolejną fale upałów. Nie wiem jak ogród to zniesie, jeśli do tej pory nic nie popada.
    Pozdrawiam Cie serdecznie, Krystynko!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, też to widzę na spacerach, mnóstwo małych, niedojrzałych owocków spada. A gdy czasem zbiorę kilka z ziemi to albo robaczywe albo sama pestka okryta skórką. Widać, że spragnione wody.
      Z tym zagracaniem to jest tak: trudno się opanować z gromadzeniem przydasi gdy miejsca sporo, jakieś stryszki, szafy przepastne bo je szkoda wyrzucić, pawlacze ...
      U nas troszkę ostatnio popadało i Bogu zapłać, wstało to co omdlałe, zakwitło to co od dawna w pączkach, owocki i warzywka coraz większe. Może do Matki Boskiej Zielnej nie będzie upałów. Serdeczności ślę z Boguchwały.

      Usuń
  2. I u mnie popadało i to dość porządnie, cieszę się bo bardzo tego deszczu brakowało. Decyzja o odesłaniu nadprogramowego krzesła godna pochwały, jak miały być 2 to 2, a nie 3 😉. Serdeczności 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu, nas popadało ale to wciąż za mało. Wahałam się bo miałam czas przez weekend ale jestem zadowolona, że odesłałam.

      Usuń
  3. Z krzesłami może prościej, bo gdy ja pytam siebie trzy czy cztery kieliszki wina ? to zawsze słyszę wewnętrzna odpowiedź - Cztery, co się rozmieniać na drobne.
    Przy okazji przypominam - trzeba oblać aby nie skrzypiały

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedziałabym, że z krzesłami trudniej, bo decyzja dotyczy forsy, konsekwencji i ma skutki wieloletnie a kieliszek wina, buteleczka piwa, kilonek gorzałki - dwa czy trzy nie mają znaczenia.
      Jako rzekłeś - oblane i ochrzczone. Zwą się Raz i Dwa.

      Usuń
  4. I dobrze, że przysłali kuriera i odesłałaś.. Zbieramy przez lata, bo najpierw potrzebne, potem szkoda wyrzucić i obrócić się w domu nie można. Popieram Twoj koncekwencję. To co potrzebne, nie na zapas czy wszelki wypadek. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu, trzeba dojrzeć do takich mądrości, mnie chyba troszkę jej brakuje bo zastanawiałam się przez weekend. Ale najważniejsze, że się oparłam pokusie i odesłałam. Serdeczności.

      Usuń
  5. Historia historią, a krzesełka supernośne no i jeszcze te ich imiona:):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo jestem zadowolona z krzeseł, stabilne, praktyczne i śliczne.

      Usuń
  6. Piękne i proste krzesełka. Niech służą Ci jak najdłużej. Ale historia z nimi też ciekawa. Chyba na Twoim miejscu zrobiłabym to samo. Pozdrawiam i informuję, że przeczytałam całego bloga od początku do końca. Imponujesz mi swoim hartem ducha i byciem wiecznie młodą duchem(a może też i ciałem :)). Tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proste i klasyczne, mnie też się podobają i już mi nie żal, że trzecie odesłałam.
      Karolinko, zaskoczyłaś mnie absolutnie, bez reszty i totalnie wiadomością, że przeczytałaś całego bloga, to prawie pół tysiąca postów, wcześniej nie zadługich a później za długich. Rozgaduję się na stare lata. Ja zawsze zaglądam do pierwszych postów nowych komentujących by poznać kto to jest ale całego bloga to rzadko mi się zdarza. Pozdrawiam serdecznie i to ja podziwiam Cię za ciekawość świata, energię i werwę.

      Usuń
    2. Taki mam zwyczaj, że zawsze czytam posty z blogów, na które zaglądam, aby lepiej poznać ich autorów. A przy okazji poznają ich historię, światopogląd, zwyczaje. Zawsze potem się czuję tak, jakbym poznała ich osobiście :)

      Usuń
    3. To fajny i miły zwyczaj ale skąd wziąć na to czas, zwłaszcza na emeryturze 😀😄 Też tak mam, wirtualnych komentujących po pewnym czasie traktuję jak dobrych znajomych. Witaj Karolinko!

      Usuń