sobota, 26 stycznia 2019

Wokół foto

       Fotografuję od wielu dziesiątków lat ale to zdjęcie mojej córeczki jest na okładce wydanej niedawno książki. Jestem zachwycona i dumna, wzruszona i przejęta. To taki namacalny, materialny dowód - no właśnie czego? Sukcesu, satysfakcji, triumfu, spełnienia, zadowolenia .....?

       Ale ja też jestem z siebie dumna. Wstać z ciepluśkiego łóżeczka by rankiem wyjść na dwór w kilkunastostopniowy mróz, z nieswoim psem bo musi, to trzeba wigoru i werwy, wielkoduszności i empatii a nie każda Starka to ma. Na ciepłą piżamkę ubrać polarowe spodnie, grubaśny sweter, ciepłą kurtkę, czapę, szal, rękawiczki i grube trzewiki, to po prostu trzeba mieć jaja. "Oj, tam, oj tam" - powie niejedna właścicielka psa, w tym i moja siostrzyczka - "ja to robię co dzień". Ale jest natychmiastowa gratyfikacja, takie widoki to tylko rankiem. Żeby jeszcze słońce było! Wzięłam na dzisiejszy spacer mój nowym dzielny, sportowy aparacik foto.

       Bo wreszcie go mam - maleńki, kompaktowy, wodoodporny i antywstrząsowy, odporny na niskie temperatury i na mechaniczne uszkodzenia - w sam raz dla Starki!
       Taki idiot foto ale za to co on zabawnego potrafi! A jeszcze nawet nie otworzyłam instrukcji! Mój poprzedni wielki, efektowny, tego nie umiał. Miał 24 krotny zoom i możliwość ręcznego ustawiania  ale co mi z niego jak ręce się trzęsą i wzrok już nie ten a nie chce się nosić ze sobą niewygodnego statywu i okularów.

       Dzień babci zastał mnie w domu rodzinnym a gdy wnuki zadzwoniły z życzeniami, jeden z Warszawki czyli z północy a drugi spod Wrocka czyli z zachodu, to już cała byłam happy. Jak to dobrze mieć takich cudownych menów do kochania!

       Coś mi się popieprzyło z powiększaniem zdjęć, przedtem jak kliknęłam na zdjęcie to powiększało się dwukrotnie a krzyżykiem zamykało a teraz robi się ze zdjęcia tło i nie da się go zamknąć, tylko cały blog. Czy ktoś wie, co się zepsuło i jak naprawić? Podglądałam u innych, u nich normalnie. A ja nic nie grzebałam i nie zmieniałam. Może coś kliknęłam nienaumyślnie. Jak to odkręcić?

       Zaczynam się pakować, jadę na zachód bo zaczynają się ferie w dolnośląskim. Dopóki wnuk Maro będzie chciał spędzać kilka dni z babcią, ja będę na tyle silna i ochocza by tam jechać. Tym razem spotkanie w połowie drogi (nierównej połowie), w Krakowie. Noclegi w uroczym hostelu na Starówce już zarezerwowane, będzie kolęda w Piwnicy pod Baranami i szopki krakowskie. I będzie dużo więcej atrakcji bo dwie noce to trzy dni. A potem na zachodzie rozpieszczanie przez dokarmianie, same niezdrowe dla ciała ale bardzo zdrowe dla duszy pierożki i placuszki.
Kocham Cię Maro! I Ciebie Dżeju też, chociaż już nie masz ferii i nie mogę Cię dopieszczać przed dokarmianie. Ale bardzo się cieszę, że masz kogoś do rozpieszczania.

19 komentarzy:

  1. Gratuluję Córce! Oczywiście, że sukces! I zdjęcie piękne. Ja doceniam wyjęcie z psiukiem. Wstać rano, zimą to jest wyprawa cała. Najgorsze to ogacanie się :-) Latem nie ma problemu, zima i jesień to wyzwanie. Też masz oko, zdjęcia cudne. Faktycznie coś jest z oglądaniem zdjęć w powiększeniu. Ale ja nie wiem. Pewnikiem ktoś z czytających pomoże. Fajnie mieć wnuki, ja czekam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc sukces, i dobrze!
      Ogacanie zimowe to horror bo ubierasz się kwadrans na pół godziny spaceru a potem znów kwadrans na rozbieranie. Latem to przyjemność, wiosna i jesień to rzeczywiście wyzwanie.
      Po kimś ma córcia to oko do foto.
      Poczekam, może się samo naprawi.
      Bardzo fajnie mieć wnuki i wnusie, doczekasz się.

      Usuń
  2. Piękne zdjęcia na okładce ksiazki. Naprawdę mozesz byc dumna z Córeńki! I sama ksiązka też pewnie warta przeczytania.
    Co do problemów ze zdjęciami na blogu, to zdaje mi się, że niczego nie robisz źle a po prostu blogger fiksuje. A skorosam sie psuje, to za jakis czas sam sie naprawia.My, szaraczki piszące, nie bardzo mamy na to wpływ.
    A zdjęcia robi śliczne ten Twój nowy aparacik. Juz widze, jak szalejesz z nim po Krakowie. i w ogóle rozmarzyłam się, jak przeczytałam, że będziesz w Piwnicy Pod Baranami. Och, ale będziesz miała wspaniale!:-)
    Pozdrawiam Cie serdecznie, droga sąsiadko!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem dumna Olu a za kilka dni przeczytam egzemplarz autorski.
      Poczekam do wiosny na autonaprawę a potem albo zawalczę asertywnie z blog spotem albo ...
      Aparacik zgrabny, w sam raz do kieszeni. A Kraków i Piwnica to moja młodość, pierwsza lub druga. Będzie cudnie, chociaż już nie Piotrusiowo.
      U Was na górze pewnie biało i śnieżnie.

      Usuń
  3. Krysiu piękne zdjęcia.Cudownie jest ,kiedy masz okazję z wnukami spędzać miło czas.Cudowna jest chwila dla matki ,kiedy dzieci odnoszą sukcesy♥Po to żyjemy ,by cieszyć się takimi pięknymi wydarzeniami.U mnie wreszcie zawitała zima☺Cały dzień sypało i zasypało::))Jutro powtórka☺Miłego odpoczynku na szlakach,obojętnie gdzie Ciebie zagoni♥ Uważaj na siebie .Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten mój nowy aparacik robi niezłe zdjęcia. Być Babcią to radość i błogość ale też troska i strapienie, być Mamą to szczęście i zadowolenie ale też frasunek i zamartwianie. Dziękuję za dobre życzenia miłego pobywania, obojętnie gdzie nas zagoni, bo już los próbuje nam namieszać.

      Usuń
  4. Mam to szczęście, że tylko otwieram psom drzwi, a one same spacerują; na Pogórzu czekają trzy pyski do nakarmienia, bo i sąsiedzki Paździoch przychodzi na śniadanie pod drzwi; jaka ładna szadź, u nas jakoś tylko wysoko w górach złapało drzewa, u nas nic; mam znajomego, który usiłuje mi coś wtłoczyć ze sztuki fotografowania, ale ja jestem oporna jak diabli, chyba ręcznie nie ustawiłabym tych wszystkich parametrów, automat robi to za mnie:-) poczułam się babcią, bo byłam na występach w przedszkolu, ależ przeżycie, bałam się, że łezka mi poleci; jedziesz do Miłych swoich, znowu atrakcje Cię czekają, samych dobrych chwil w ich gronie, a córce gratuluję zdjęcia, to naprawdę dowartościowanie fotografa:-) tytuł książki intrygujący, będę szukać; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze masz ale ta psinka mieszka w miasteczku, na samiutkim rynku i dlatego musi być wyprowadzana na smyczy, bo aut i ludzi sporo wokół. Ale w parkach, na łączkach i nad Wisłoką jest puszczana wolno i wtedy szaleje z radości. Taka szadź była dwa ranki, po mgle nocą więc tylko dzięki rannym spacerom ją mogłam sfocić. Ja też fotografuję głównie na automacie ale ten poprzedni miał tyle możliwości manualnych, że czasem próbowałam się pobawić ale efekty nie spektakularne. Oj, ja się nie raz popłakałam na dniach babci w przedszkolu, ze wzruszenia i radości. Troszkę plany się właśnie zmieniły bo młody się pochorował na samiutkie ferie, pech. Miłe dowartościowanie, zostaje już na zawsze. Ja już niezadługo przeczytam egzemplarz autorski to Ci powiem, czy warto. Serdeczności ślę.

      Usuń
  5. Wlasne zdjecie na okladce ksiazki to musi bardzo cieszyc, bylabym dumna i szczesliwa.
    Twoje zimowe zdjecia jak zwykle piekne, takie bajkowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka okładka cieszy i raduje i jeszcze osobiste podziękowania autora.
      Udało mi się zrobić takie zdjęcia mroźnym rankiem dzięki spacerom z psinką siostry bo ja w domu tak wcześnie nie wstaję. A naprawdę było jeszcze cudniej ale zdjęcia nie oddają tych brylantowych błysków.

      Usuń
  6. Krysiu ja również nie zauważyłam problemu, bo w zdjęcia by powiększyć nie klikam i tak teraz klikałam i faktycznie wdarł się tu jakiś chochlik co rozrabia Ci na blogu . Może by napisać do admina lub technicznych, bo tak myślę, że samo się nie naprawi. Gratuluję córce sukcesu, piękne foto piękna wzruszająca książka. A wnuki myślę, że zawsze póki babcia jest i rozpieszcza będą pamiętały. Ja nawet w wieku 20 - 30 lat byłam stale przy swojej babci i w zdrowiu, a potem w chorobie nie łatwej dla niej, a i dla nas bo Alzheimer to paskudna choroba. Życzę Ci Krysiu spokojnych ferii z najbliższymi, radosnych i korzystaj ile możesz i jak możesz :))

    Agnieszka Łódź

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko wrócę z ferii skontaktuję się z administracją bo coś za długo trwa ta awaria. Fajnie być dumnym z kogoś najmilejszego. A rozpieszczanie wnuków to wielka radość dla babci. Od trzech lat wiem jaka to wyniszczająca i uciążliwa choroba ten Alzheimer, rzeczywiście paskudna.
      Dziękuję za życzenia - jest cudnie, chociaż przeziębienie nam trochę dokucza. I robię całe góry pierożków z mięsem.

      Usuń
    2. Bo kuchnia Babci choć tucząca , bo mączna, to jednak najlepsza. Ja pamiętam obiady, serniki, góra pierogów na Święta i wszystko domowo robione z własnych plonów, bo babcia na wsi mieszkała. Spanie na sianie, ogniska z ziemniakami prosto z pola, cudowne czasy dzieciństwa :)Kogut na niedzielę zabity i makaron zrobiony poezja :) Dla Babci nie miało znaczenia dla ile osób gotuje, jej kuchnia była cudowna: gołąbki, prażuchy, pierogi, makaron , kluski, zupy oj wiele by wymieniać a wszystko to z pola zebrane warzywa, owoce pycha :) Teraz sama sobie gotuję, ale szczerze choć smaczne, to jednak nie babcine.

      Pozdrawiam Krysiu i zdrówka życzę ono też ważne :)
      Anieszka

      Usuń
  7. Gratulacje dla Córki.:))) Twoje zdjęcia też piękne. Gałązka bluszczu jest urzekająca.:)
    Ty już kiedyś miałaś podobny problem na blogu, ale nie wiem, jak go rozwiązałaś. Może podczas wstawiania zdjęć wcisnęłaś niechcący jakąś opcję. Chyba faktycznie najlepiej zwrócić się do admina, jak radzi Agnieszka.
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy! Szron na listkach to pokusa dla fotografującego. A wiesz, ja nie pamiętam takiego problemu ale pamięć już nie ta. Chyba zasięgnę rady administratora, w końcu oni po to są.
      Pozdrowienia zimowe z ferii w dolnośląskim.

      Usuń
  8. Jak u Ciebie Krystynko ciepło. miło, serdecznie... A zdjęcia...aż by się chciało wsiąść do samochodu i pojechać, na żywo zobaczyć. Pięknie żyjesz. Dzięki za tak piękny wycinek z Twojego życia. Na mnie zadziałał jak balsam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adelinko, a co u Ciebie, nie mogę namierzyć Twojego bloga, czy usunęłaś?
      Wszędzie może być cudnie tylko trzeba trafić na ten dzień. Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa.

      Usuń
  9. Gratulacje. Krystyno.
    Ja się bardzo długo broniłam przed aparatem typu ""idiot foto", twierdząc, ze to aparat dla małpy, bo ten jeden guziczek, to i małpa potrafi przycisnąć. Więc fotografowanie takim aparatem to żadna sztuka. Nigdy nie miałam jakiejś wypasionej lustrzanki, szczyt to był Zenith EOS, ale był dobry. Skończyło się cwaniakowanie, jak oczka totalnie odmówiły współpracy przy ustawianiu ostrości, a na zwykła lustrzankę wyposażoną w autofocus jedynie nie było mnie stać. Wtedy dostałam od siostry w prezencie Kodak Easy Share - taki nie dokońca "idiot", ale juz nie ręczny. Teraz fotografuje mało bardzo i do tego wystarcza mi w zasadzie smartfon.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojejej... rzeczywiście... zakradł się chochlik i namieszał odrobinę w ustawieniach :)
    Za to mróz pięknie oszronił to i owo... a Ty Krystynko... czujnie bardzo moment wychwyciłaś i utrwaliłaś. Moją uwagę przyciąga fotka z odbiciem (Twojej?) postaci w szklanej elewacji. Przyciąga, bo do niej wracam. Super!

    OdpowiedzUsuń