Kuchnię urządzam powoli, nawet bardzo powoli bo od czerwca a jeszcze część kuchennych przydasi jest w pokoju gościnnym, który mało w tym roku jest używany. No i jeszcze zlew i kran nie zamontowane, bo mi się latem nie spieszy do zmywania w chatcie a zimą to niemożliwe bo wyłączamy wodę. A i pod blatem miejsce czeka na jakiś sprzęt i poczeka dłuuugo, narazie to miejsce na krzesło i podręczną miskę albo miednicę. Cóż, narazie to kuchnia do patrzenia i głaskania, bo ani w niej gotować ani zmywać, ot wody nagrzać na poranną kawkę.

Kto by chciał latem gotować w najpiękniejszej nawet kuchni, gdy się ma Taki Taras. Mój taras jeszcze letni, chociaż już czuć zbliżającą się Panią Jesień bo i mgły i pajęczynki po porannej rosie. Odkurzyłam moskitierę, która się nie sprawdziła jako nocna ale jako dzienna i wieczorowa i owszem. Wygląda cudnie i nie dopuszcza do mnie much, komarów, ciem, os i szerszeni. Ostatnie przetasowania w związku z opróżnieniem poprzedniego, prowizorycznego kącika kuchennego zaowocowały totalnym zagraceniem tarasu, bo wyniosłam na niego, też prowizorycznie, dwie szafki i stół a na jesień dojdzie jeszcze drewno. Ale teraz wygląda jak letni pokój a moskitiera, owalne lustro i otwierany lufcik w oknie przy grilu, są zabawnym podkreśleniem jego wszechstronnych funkcji.
Nie ma już okrągłego grilla z ostatniego posta, rozkraczył się mój grill wieloletni, przepalony i przerdzewiały, który cóż, miał prawie 10 lat a ja go nie oszczędzałam, paliłam na nim głównie patykami i gałęziami. Poszłam do marketu ogrodniczego i mniemałam, że pod koniec sezonu będą obniżki i przeceny. Nic mylniejszego, towar przetrzebiony, wymackany, zdekompletowany a ceny stałe. Kusiło mnie by poczekać z zakupem do wiosny ale ja tak lubię ogniska na tarasie w deszczowe dni !!! I kupiłam niewielki, poręczny, mobilny, grill prostokątny, w zgrabnym pudełku. Niby prosty ale nie udało mi się go zmontować, mimo kilkukrotnego przeczytania instrukcji bo wskazówki w niej zawarte, kłóciły się z moją wiedzą inżynierską. Kilka razy było już tuż, tuż ale w końcu, jak zwykle, poprosiłam o uczynnego sąsiada. Ten w mig zmontował grilla nawet za bardzo nie przejmując się instrukcją. Grill idealnie wpasował się w miejsce, które miałam dla niego na tarasie. Na deszczowe dni jesienne będzie w sam raz, gdy ognisko niemożliwe. I będę wtedy ciepło myślała o moich uczynnych sąsiadach.
Czytam po raz któryś."Sama na oceanach" Noami James i znajduję dużo podobieństwa teraz, w środku tygodnia, gdy dookoła nie ma nikogo. I jak ona, nie czuję się samotna. Ona smakuje, gotuje, drzemie, stawia kliwer, genuę, foka, wypompowuje wodę, wymienia i naprawia płetwy samosteru, uwalnia żagle, czyści i smaruje urządzenia, dryfuje, robi notatki ..... a ja przycinam winogrona, wycinam zioła i je wieszam na tarasie i w izbie, zbieram maliny, jeżyny i przerabiam na sok i nalewki, wycinam łęty, łodygi, palę ogniska, poszerzam ścieżkę od południa a zwężam od północy, zbieram fasolkę, cukinię i gotuję, smakuję, fotografuję ....
Tu jest mała zmyłka bez nagrody za odgadnięcie, chociaż jestem pewna, że Grażka, jak zaglądnie , to wypatrzy. Pozdrawiam Cię Grażko!
Garść rozmaitości dla pamięci - początek września 2018 rok.
A na moim miasteczkowym balkonie już jesiennie.
Ty Psotnico!:))) Znalazłam, świetnie to zrobiłaś.:)))
OdpowiedzUsuńJak zwykle przepiękne zdjęcia, zwłaszcza te ze słońcem.:) Uchwyty przy kuchni podobają mi się bardzo.:)
Ja się zawsze nabieram na Twoje lustro - wygląda jak okno.
Serdeczności:)
A wiesz Grazko, że tylko położyłam na krzaczku dla żartu i na żywca wcale nie wyglądało to dobrze ale na zdjęciu nie widać dokładnie faktury i wyszło zabawnie.
UsuńPodobno nie powinno się robić zdjęć pod słońce ale to one udają się czasem magicznie.
Obok jest okno zabite po włamaniu a owalne lustro to był pomysł mojej siostrzyczki, bardzo udany.
Pozdrawiam
Powtarzam za Grażką, Ty Psotnico! ja też wypatrzyłam tę czerwoną piękność, i gdyby nie pojedyncze niteczki, głowę dałabym, że prawdziwa:-) uchwyty przecudne, mamy w chatce podobne gałki go mebli, też z porcelanowym wykończeniem, takich uchwytów wtedy jeszcze nie było, bo od razu kupilibyśmy:-) ja z kolei zbieram orzechy, suszę pomidory i zastanawiam się, komu by tu jeszcze wcisnąć śliwki i jabłka:-) piękne są ostatnie dni, takie spokojne, wrześniowe, nie za gorące; koszę trawę, która wybujała nad podziw; u nas doskonale sprawdza się grill z bębna metalowego pralki, palimy w nim drewnem, na to jakaś metalowa półka z lodówki, takie podwyższone ognisko:-) ślicznie masz na tarasie, bardzo funkcjonalnie, a tak w ogóle to każdy detal przemyślany, kącik zagospodarowany; och, te groszki w sośninie, niezwykłe zestawienie:-) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWłasnie te niteczki ją zdradzają, bo kształt i kolor jak żywe. Żartuję, że koszt uchwytów to znaczna część ceny za meble ale było warto. Wybierałam je w sklepie z akcesoriami meblowymi, ależ tam był wybór! Osiołkowi w żłobie dano, wyszłam dopiero po godzinie. Wszędzie klęska urodzaju w owocach a ceny w sklepach i na targu wcale nie niskie. Ja też grill traktuję jako podwyższone ognisko, tyle mam dookoła gałęzi, konarów i szyszek. Taras zagracony a wiesz, że ja ciągle przestawiam.
UsuńSośnie to nie przeszkadza a mnie tym bardziej, pięknie wygląda taka symbioza.
Serdeczności przesyłam
Pięknie, barwnie i ...pomysłowo. Grill mam identyczny, choć nie do końca stabilny jakiś (często go przestawiam) :-) Okrągły też się 'rozgrillował'. Spokojnej i kolorowej jesieni Krysiu :-)
OdpowiedzUsuńPomysły są wypadkową tego co chcę i co mogę ale jestem zadowolona.
UsuńMój grill też troszkę chwierutny ale mam dla niego dobre miejsce i nie muszę przestawiać często. Kocham jesień, będzie cudnie.
Bardzo ladne te nowe kuchenne mebelki, ale i tak o tej porze roku najfajnie jest spedzac czas na tarasie,
OdpowiedzUsuńa Twoj taras jest piekny i duzy i tak przytulnie urzadzony.
Jesien, ta pierwsza jej czesc, sloneczna i ciepla tak przyjemnie, to najpiekniejsza pora roku w Polsce.
Mnie też się podobają, są w kolorze ścian i sufitu i fajnie wtapiają się, co jest ważne przy małej izbie. A taras mam zaiste jak salon, jadalnia i kuchnia razem.
UsuńMówią złota polska jesień o takiej właśnie porze, babie lato, złociste wschody, płomienne zachody, pajęczynki i takie tam cudeńka.
Marigold to nagietek czy aksamitka?
Wole zeby bylo nagietek, tak myslalam kiedy wymyslilam, ale niektorzy mowia ze aksamitka, a ja wcale aksamitek nie lubie.
UsuńJa lubię aksamitki, stosuje je jako obwódki przy warzywach bo są dobrym towarzystwem, są wytrzymałe i niewymagające. Nagietki u mnie się nie sprawdzają, są kruche i delikatne ale piękne i podobno zdrowe. Pozdrawiam Cię
UsuńWłasny kawałek raju :-))). Wyobrażam sobie Ciebie krążącą po działce, gospodarującą na tarasie, robiącą naleweczki...Jak dobrze mieć taką odskocznie !
OdpowiedzUsuńŁatwo Ci sobie wyobrazić Aniu, bo masz to na codzień. A może jak się ma na codzień to mniej się zachwyca?
UsuńPrzyjemnie u Ciebie, i w środeczku i na zewnątrz... gratuluję mebelków, zorganizowałaś bardzo sympatyczny kącik, niechaj służy. A na zewnątrz bogactwo, wszystko domaga się zauważenia. Moją uwagę przyciągnęły pajęczyny i kwiaty, słoneczne akcenty, bo już, jak w wierszu pani Agnieszki Kowalczyk:
OdpowiedzUsuń"Babiego lata wiatr nici splata
W białe warkocze polskiej jesieni,
Żółty słonecznik z słońcem się brata
I z nim się pragnie miejscem zamienić."
Sympatyczny i przyjemny to właściwe słowo dla moich kącików, chociaż ja mówię i myślę, przytulne i wygodne. Pajęczyny dopiero się zaczynają, w tym tygodniu to były łupy fotograficzne!
UsuńUroczy wierszyk i jaki prawdziwy
Krysiu, przypominam o zakupie ranników zimowych. Podobały Ci się, bo wcześnie kwitną i są takie radośnie żółte .
OdpowiedzUsuńAniu a gdzie można kupić ranniki i czy cebulki czy bulwy?
UsuńJa kupuję w sklepie ogrodniczym w mieście powiatowym B. Widziałam je kiedyś w supermarketach. To są malutkie bulwki. Nawet sobie teraz dokupiłam, bo jakoś wolno mi się rozrastają po nornicowych harcach.
OdpowiedzUsuńNowe meble naprawdę są prześliczne, i te uchwyty ach! Teraz Twój taras wygląda jak letnia kuchnia, no i co zrobisz ze starymi meblami?
OdpowiedzUsuńZauważyłam również przepiekny stół którego blat wygląda na kafelkowy, bardzo fajnie wygląda i pasuje do nowych mebli.
Fajnie i swojsko jest u Ciebie Krystynko, ależ to lato szybko zleciało. Ja jakoś mało bystra jestem, bo nic nie zauważyłam, jakaś podpowiedź?
Pozdrawiam serdecznie:)