niedziela, 16 listopada 2025

Listopadowe odwiedziny


Zgodnie z Tradycją, w listopadzie zawsze mamy gości, albo w okolicy 1 albo 11, zależy jak się ułoży kalendarz wolnych dni. W tym roku przyjechała tylko córcia ale i tak były tradycyjne gołąbki z kapusty włoskiej i białej oraz dwa sosy: pomidorowy i grzybowy. Miały być jeszcze dwa farsze do gołąbków ale już mnie zmogło. Ale były proziaki podkarpackie na śniadanie! 

W piątek, 7. XI - Popołudniu Halinka pojechała do Krakowa na spotkanie z Asią. Pobuszowały w Krakowie wieczorem do północy i przenocowały w Hostelu u Kmity na Floriańskiej.  

W sobotę 8. XI -  Prawie cały dzień nazajutrz zwiedzanie i zakupy w Krakowie. I filmy 7D. Asia zrobiła cudny filmik ale tutaj nie da się go pokazać bo jest za długi, przekracza jakieś 100. Przyjechały do Domu późnym wieczorkiem. Pełne wrażeń i akurat gołąbki z włoskiej kapusty były gorące. I dwa sosy też. 

W niedzielę 9. XI - dzień deszczowy, domowy, trzy spacery z psem, aparat mój nie otworzony ale Asia i owszem zrobiła cudny filmik który i pojawia się i znika. No i zrobiłyśmy gołąbki z białej kapusty, cały wielki gar. Córeńce spakowałyśmy gołąbki do plecaka a co sie w nim nie zmieściło czyli ciuchy, posłały paczkomatem. 

W poniedziałek 10. XI - dzień pracowity. Cały ten winobluszcz, zdobiący dziedziniec latem i jesienią do ściągnięcia i zutylizowania w bio. I to wszystko dopołudnia bo popołudniu Córeńka wyjeżdża do Wrocka, z noclegiem w Katowicach u Iwony. Bo paździerze to odpady z lnu i konopi a listopad to liść opadł.

wtorek, 11 listopada 2025

Zaduszki '25

Tako rzecze Wikipedia: "Zaduszki, Dzień Zaduszny lub Święto Zmarłych, formalnie Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych – w Kościołach łacińskich obchód liturgiczny poświęcony zmarłym, przypadający corocznie na dzień 2 listopada, treściowo połączony z poprzedzającą go uroczystością Wszystkich Świętych. 

Dołożyłam jedną etykietę "Zaduszki". Bo mam zwyczaj wracać do starszych postów, może nie co miesiąc a nawet co rok ale przy takich różnych okazjach i tradycjach świeckich i wręcz przeciwnie. Blog to taki mój pamiętnik, niby prywatny ale udostępniany, zwłaszcza rodzince. 

Zaduszki zawsze nastrajają mnie melancholijnie bo jak wiadomo, w życiu pewne są tylko - kołyska i grób. Niektórzy mówią, że tylko śmierć i podatki. Reszta czyli pomiędzy trochę przypadkowa, trochę zaplanowana, trochę wypracowana .... Życia nie można zaplanować, nawet dnia też nie bardzo, bo tylu już rankiem nie wiedziało, że nie dożyje wieczora? Ale planować można i trzeba, jakby się miało żyć wiecznie. Dlatego i stąd ta etykieta bo moje myśli i refleksje się powtarzają w tych dniach, czasem nowe i odkrywcze a czasem wciąż te same. I dobrze! Dziadek - 60 lat, Babcia - 70 lat, Tato - lat 68. Mama - lat 77. Brat Byniu - 61 lat. Szwagier Heniu - lat 85. I jest oczywiście miejsce dla mnie. Lat 88 ?💜

Ale ponieważ pogoda była wyjątkowo łaskawa w te dni, były długie, jesienne, niespieszne spacery

piątek, 31 października 2025

Październikowe nasadzenia

W zeszłym roku podział na sad i las a właściwie sadek i lasek. Zasadzone w sadku trzy jabłonie (malinówka oberlandzka, koksa pomarańczowa i champion Reno 2), śliwa węgierka, grusza faworytka kaukaska i morela. I trzy berberysy. 
A w lasku brzózka, dwie jodły koreańskie, dwie sosny winter, świerk serbski i sporo iglaków. Przez rok całkiem zdechła morela, grusza dostała rdzy na liściach chociaż wokół wcale nie ma jałowców a brzózka uschła ale wypuściła cosik od korzenia. Dwie sosenki kaput, piękna żółta tuja brązowieje, a karłowe sosenki zanikają w trawniku bo nie rosną wcale (ale i nie usychają) 

W tym roku kupuję i sadzę tylko drzewka owocowe kolumnowe czyli wiśnię, śliwę i morelę. A w lasku dwie brzózki zwyczajne i dwa iglaki. I kokoszę się, gdzie je posadzić.

W październiku sporo dni i nocy, ranków i wieczorów spędzam na działce, bo i pogoda niezła i zawsze coś radosnego do zrobienia. W domku, na tarasie i na działce.  

A że mam las blisko, idę tam czasem na spacer. I zawsze coś z niego przynoszę, najczęściej sosenki, mech i paprocie ale ostatnio małe, zdrowe, pachnące kanie, w sam raz na piątkowy obiad.