sobota, 22 listopada 2025

Przygotowanie Raju do zimy

2021 💜 Właśnie po to piszę bloga by wracać do przeszłości radośnie i spokojnie, bez żalów i  smutków. Z boku rozwija mi sie samoistnie "Popularne posty". Nie wiem czym sie kieruje A.I. czy jakiś inny Inny ale czasem wyskakują mi tam ciekawe powtórki. Tym razem taki! I czytam i się zachwycam, jak złe potrafi się odmienić na dobre, jaki ważny był dla Nas rok 2021, gdy ja miałam 75 lat!💛💚💙 

"Co powinno się stać, stać się musi, a co musi się stać już się stało". 

2025 💚 Działka, chociaż już nie na skraju Raju, prawie przygotowana do zimy. Ostatni trzydniowy pobyt to spuszczanie wody z beczki (ponad 250 l) i zabezpieczenie jej przed napełnianiem deszczem.

I prace koncepcyjne. W kącie działki wykopałam tuję golden i planuję tam robić suchował z gałęzi. Zanęcił mnie ten post!  https://ogrodowapasja.blog/2023/02/19/suchoplot-zywy-choc-martwy/

Suchopłot to rodzaj ogrodzenia, płotu, który z czasem zamienia się w spontaniczny żywopłot. W klasycznym wariancie podstawą są wały powstałe z luźno ułożonych kawałków drewna, gałęzi, różnych suchych odpadów organicznych. Do utrzymania w ryzach całej tej sterty służą wbite w ziemię pale. Każdego roku dokładamy od góry kolejne gałęzie. Dół zaczyna się rozkładać, działają grzyby, wprowadzają się owady, zaczyna się powolne, powtórne ożywianie. Ze względu na gęstą sieć pędów, chętnie korzystają z niej ptaki. A że zwierzęta i wiatr, które się tu zatrzymują, przynoszą przy okazji nasiona roślin, z czasem sterta zaczyna zarastać. Wsiewają się tam rozmaite spontaniczne gatunki roślin zielnych, krzewiastych i drzewiastych. W ten sposób naprawdę niewielkim nakładem pracy otrzymujemy żywopłot spontaniczny. Bez przygotowywania podłoża, kupowania sadzonek, plewienia i dbania.

Zaczęłam przenosić w róg różne gałęzie z całej działki. Nie jest tego narazie wiele bo spaliłam gałęzie ze ściętej stareńkiej śliwy, przyciętej wiśni i czereśni, wyciętych pędów winorośli i borówki ale po pierwsze lubię ogień ponad wszystko a po drugie nie wiedziałam o takich pożytecznych nowościach.

W domku też już zagospodarowane, zostały tylko jakieś półeczki, wieszaczki, haczyki itp. Ale pogoda cudna, "troszeczkę ziemi, troszeczkę nieba, niczego więcej mi nie potrzeba". Więc przenoszę suche liście, przycinam miętę i szałwię, zapełniam kompostownik i chodzę z aparatem po mojej boskiej dzierżawie.

I jeszcze jeden krótki pobyt na działce z siostrą by zabezpieczyć ostatecznie beczkę na deszczówkę. A ponieważ był też sąsiad Heniu, udało się skopać grządkę warzywną,  zasianą wcześniej zielonym nawozem czyli mieszanką. Taki sąsiad to skarb bo i zdiagnozował pompę. 

A ja odchwaściłam połowę grządki pod sadzenie czosnku, bo na drugiej połowie nadal rośnie, posiany miesiąc temu koperek. I zasiliłam kompostownik!  To byłoby na tyle tej jesieni! No może jeszcze rozsiać dolomit na tej skopanej działce i ewentualnie jakiś nawóz pod borówki, truskawki i poziomki. 

niedziela, 16 listopada 2025

Listopadowe odwiedziny


Zgodnie z Tradycją, w listopadzie zawsze mamy gości, albo w okolicy 1 albo 11, zależy jak się ułoży kalendarz wolnych dni. W tym roku przyjechała tylko córcia ale i tak były tradycyjne gołąbki z kapusty włoskiej i białej oraz dwa sosy: pomidorowy i grzybowy. Miały być jeszcze dwa farsze do gołąbków ale już mnie zmogło. Ale były proziaki podkarpackie na śniadanie! 

W piątek, 7. XI - Popołudniu Halinka pojechała do Krakowa na spotkanie z Asią. Pobuszowały w Krakowie wieczorem do północy i przenocowały w Hostelu u Kmity na Floriańskiej.  

W sobotę 8. XI -  Prawie cały dzień nazajutrz zwiedzanie i zakupy w Krakowie. I filmy 7D. Asia zrobiła cudny filmik ale tutaj nie da się go pokazać bo jest za długi, przekracza jakieś 100. Przyjechały do Domu późnym wieczorkiem. Pełne wrażeń i akurat gołąbki z włoskiej kapusty były gorące. I dwa sosy też. 

W niedzielę 9. XI - dzień deszczowy, domowy, trzy spacery z psem, aparat mój nie otworzony ale Asia i owszem zrobiła cudny filmik który i pojawia się i znika. No i zrobiłyśmy gołąbki z białej kapusty, cały wielki gar. Córeńce spakowałyśmy gołąbki do plecaka a co sie w nim nie zmieściło czyli ciuchy, posłały paczkomatem. 

W poniedziałek 10. XI - dzień pracowity. Cały ten winobluszcz, zdobiący dziedziniec latem i jesienią do ściągnięcia i zutylizowania w bio. I to wszystko dopołudnia bo popołudniu Córeńka wyjeżdża do Wrocka, z noclegiem w Katowicach u Iwony. Bo paździerze to odpady z lnu i konopi a listopad to liść opadł.