Tempo wiosennych wzrostów niesamowite ale i skokowe. Czasem przez kilka zimnych dni bez zmian a potem za dwa gorące dni - zmiany. Widok z tarasu i na taras, w kwiatach, trawie, krzewach, drzewach, zmienia się z każdą moją wizytą (wizytacją) na działce.
3 kwietnia - wsadzam truskawki i poziomki. Wokół pusto, trawa jeszcze nie zielona, żadnych kwiatków i kolorków.
9 kwietnia . Głównie prace porządkowe w domku bo pogoda chmurna i mżysta.
16 kwietnia. Już zielono i narazie niebiesko od szafirków. Zaczynają kwitnąć truskawki. Wyrastają narcyze i piwonie. Robię detale klimatu wielkanocnego, bo już, już zbliżają się Święta.
18/19 kwietnia. Dni ciepłe a nawet gorące, nie ma sensu przyjeżdżać około południa by wracać o zmroku bo to najbardziej gorące godziny. Tym razem przyjechałam popołudniu i zostałam na noc by popracować w porannym chłodzie. W dodatku to Wielki Piątek, czas na bliski kontakt z niebem i ziemią.
Kwiatki niespodzianki się pokazują w wielkich ilościach, zwłaszcza te staroświeckie, kultowe narcyze i tulipany.
W południe przyjechała siostra i zmontowałyśmy huśtawkę w półcieniu czereśni. Wypróbowałyśmy ją na różne sposoby i się sprawdziła ale siostra pojechała, ja przekopałam działkę pod pomidory, podlałam truskawki i maliny więc huśtawka stała pusta przez resztę dnia.