W B.K jestem oko艂o po艂udnia i czary mary. Tak moja posiad艂o艣膰 jak i reszta w dw贸ch porach.
Dzie艅 2
No
c贸偶, kaloryferek nie da艂 rady. W艂膮czy艂am farelk臋 i z ksi膮偶k膮 wskoczy艂am do 艂贸偶ka, mniema艂am 偶e na chwilk臋 ale zesz艂o, ho ho ho. W samo po艂udnie wy艂膮czam grzejniki i otwieram okna i drzwi na
przestrza艂 by s艂o艅ce wygoni艂o z chatty nie tylko ch艂贸d ale i wilgo膰. W chatcie
chyba ch艂odniej ni偶 na zewn膮trz. Nawet na po艂udniowej stronie ziemia zmro偶ona,
mo偶na najwy偶ej wyczesa膰 traw臋 i zgrabi膰 jesienne jeszcze li艣cie, wszelkie
zakusy na prace polowe studzi te偶 informacja, 偶e za kilka dni wr贸ci zima. I
chocia偶 podmuchy wiatru rozwiewaj膮 co
zebra艂am, to na wieczorne ognisko wystarczy. Po 16 tej zaczynaj膮 si臋 ptasie
trele. Jak Krystyna kaza艂a czaj臋 si臋 z aparatem ale c贸偶, s艂ycha膰 wyra藕nie ale
nic nie wida膰, mimo braku li艣ci. Cykam troch臋 w ciemno, mo偶e na du偶ym ekranie
co艣 wypatrz臋. Niestety nie. Dzi艣 ognisko lepiej si臋 pali, przypiekam grzanki i
kawa艂eczek kurczaka, nawet uda艂o si臋 ugotowa膰 wrz膮tek i jest herbatka z pr膮dem.
Robi si臋 ch艂odno wi臋c wracam do chatty a tam co艣 narobi艂o rumoru, poprzewraca艂o
garnki i koszyki z prowiantem i ca艂kiem du偶ymi z膮bkami wyskuba艂o z po艂ow臋
偶贸艂tego sera nie ruszaj膮c jajek, mas艂a ani bia艂ego serka. Czy偶by wieeelka mysz?
No ale jak kto艣 zostawia otwarte drzwi to co si臋 dziwi (a si臋 dziwi i wkurza)
偶e ma go艣ci? Cho膰by i nieproszonych. Zamykam drzwi i okna (rych艂o w czas) i wcze艣nie
id臋 do 艂贸偶ka, bo dzi艣 gwiazd mniej a wiatr bardziej. Ju偶 pierwsza, troch臋
czytam – ju偶 druga, snuj臋 plany przy blasku 艣wiec – ju偶 trzecia, troch臋 s艂ucham
radia i w艂a艣nie go艣ciem jest lekarz z poradni zaburze艅 snu. To co mam to zesp贸艂
op贸藕nionej fazy snu, taka stara sowa. Ju偶 czwarta, pi膮ta
ale si臋 nie przejmuj臋, bo specjalista powiedzia艂, 偶e prawie nie ma na to sposobu poniewa偶 nie mo偶emy sterowa膰 por膮 i momentem zasypiania, mimo XXI wieku ten proces jest poza nasza kontrol膮 (chyba 偶e farmakologicznie a tego nie chc臋)
Dzie艅 3
I oczywi艣cie budz臋 si臋 po dziewi膮tej ale
po siusiu zaraz zasypiam. Budz臋 si臋 ju偶 na dobre i z 艂贸偶ka patrz臋 jak smuga
s艂o艅ca niespiesznie w臋druje wachlarzem po stole, krze艣le i pod艂odze. S艂o艅ce
rozprasza i rozpuszcza nocne niepokoje a skoro one tak 艂atwo si臋 rozpuszczaj膮
to po co by艂o zamartwia膰 si臋 noc膮. Wstaj臋, bo kto艣 wo艂a mnie z daleka, to dawni
s膮siedzi ju偶 si臋 niepokoili co si臋 sta艂o, 偶e po艂udnie a drzwi zamkni臋te. Skowronek
nie zrozumie s贸wki. Ale dzie艅 cudny wi臋c tylko szybkie 艣niadanie i id臋 przywita膰
si臋 z s膮siadami, u jednych ju偶 wiosna a u innych jeszcze zima .
Wok贸艂 stukanie i szuranie, ogarnianie po
zimie bo s艂o艅ce wyci膮gn臋艂o z miast nawet wielkich mieszczuch贸w. Tu kawka, tam
herbatka i schodzi a s艂o艅ca coraz mniej. Wracam na swoje w艂o艣ci i zaznaczam
ceg艂ami, deskami i ga艂臋ziami to, co bezsenn膮 noc膮 wymy艣li艂am. Ja si臋 rozmrozi ziemia
i nocne pomys艂y przetrwaj膮 pr贸b臋 czasu to b臋dzie si臋 dzia艂o! Niebezpiecznie
szybko si臋 zadomowi艂am, kilka dni w chatcie a mnie si臋 wydaje jakbym tu
mieszka艂a a do miasteczka tylko wyje偶d偶a艂a. To nowe uczucie i martwi臋 si臋, 偶e cywilizuj膮c
chatt臋 zagubi艂am ducha przygody. W male艅kiej chatce ze szpadlem, grabiami, plastikowym
fotelem przy stole; koszem drewna, siekier膮, pi艂膮, skrzyni膮 z prowiantem obok
kozy; Wc w salonie – ca艂y czas by艂o wiadomo, 偶e to tak na niby, zabawa w
survival, wakacje. A tutaj 艂azienka z kafelkami i prysznicem, st贸艂 kuchenny i
salonowy, obszerny, wygodny fotel z kt贸rego nie chce si臋 wstawa膰, osobny pok贸j
gospodarczy, go艣cinny – po prostu dom na powa偶nie. Zmiany, zmiany –
przyjaci贸艂ka m贸wi, 偶e to oczywiste po 21.12. 2012.
Pewnie to zaakceptuj臋,
mo偶e tylko pogodz臋 si臋, ale mi 偶al. Ka偶demu nale偶y si臋 odrobina luksusu tylko co
to jest ten luksus? Dla jednego kafelki, salony a dla drugiego prycza pod
lasem. Mo偶e to ten kr贸liczek kt贸rego si臋 goni a jak si臋 dogoni to 偶al. No tak,
trudno dogodzi膰 cz艂owiekowi kt贸remu spe艂niaj膮 si臋 marzenia i kt贸ry zamiast nale偶nej
odrobiny dosta艂 ca艂y luksus. Ale dajcie mi troch臋 czasu a znajd臋 nowego kr贸liczka!

Dzie艅 4
Od
rana pada. W po艂udnie ju偶 wiadomo, 偶e to nie trzy s艂oneczne dni ale jedno
deszczowe dopo艂udnie przep臋dzi艂o 艣nieg i zim臋 z Brz贸zki pod lasem. Wi臋c popo艂udniu pakuj臋 si臋 i wracam. Wracam czy wyje偶d偶am?
Tak mi si臋 wydaje, 偶e te szkody w lesie poczyni艂 l贸d, to spory ci臋偶ar na ga艂臋ziach i niekt贸re nie wytrzyma艂y, jak i r贸wnie偶 m艂ode drzewka; sk膮d ten koszmarny sen? budzi tylko niepok贸j; chyba wiem, co poznaczy艂a艣 ga艂膮zkami, ceg艂ami i deskami, chcesz ogniowi siedlisko zbudowa膰 na zewn膮trz; ju偶 dwa tygodnie nie by艂am w chatce, a kroi nam si臋 w臋dr贸wka z przyjaci贸艂mi w sobot臋, ju偶 si臋 ciesz臋, tylko jaki艣 gar bigosu musz臋 wcze艣niej zawie藕膰; ju偶 widz臋 Twego kr贸liczka, jeszcze sporo pohasa, zanim go z艂apiesz, tak wynika z poprzednich wpis贸w; m贸j kr贸liczek skry艂 si臋 w skarpie, chcemy tam piwniczk臋 zbudowa膰; serdeczno艣ci.
OdpowiedzUsu艅Te偶 stawiam tak膮 tez臋, lodu by艂o mn贸stwo tej zimy, oj b臋d膮 wielkie ogniska tej wiosny.
Usu艅Koszmary senne cz臋sto nie maj膮 艣wiadomych przyczyn i powod贸w, mnie zdarzaj膮 si臋 naprawd臋 rzadko.
Zgad艂a艣 Mario, chc臋 ujarzmi膰 ogie艅 w dw贸ch miejscach: w letniej kuchni ruszt i p艂yta a ognisko tak, by si臋 nie k艂ania膰 ogniowi do samej ziemi za ka偶dym razem gdy karmi臋 ogie艅 lub wybieram ziemniaczki z popio艂u. Ju偶 nie ten wiek i nie ten kr臋gos艂up.
Pi臋kne masz plany na weekend, gar bigosu lub gulaszu doskonale za艂atwia spraw臋 aprowizacji.
Wasz kr贸liczek ju偶 namierzony, moje jeszcze hasaj膮 w lesie - i dobrze. Pozdrawiam s艂onecznie
Drzewka po艂amane jak zapa艂ki, to chyba 艣nieg je tak przygni贸t艂, kr贸liczka widz臋 jak biega po lesie, z艂apa膰 si臋 nie daje, ale ca艂y czas czuj臋 jego obecno艣膰. B.K. jednakowo pi臋kna zimowa i przedwiosenna. Pozdrawiam Krystynko :-)
OdpowiedzUsu艅Takiego pogromu w lesie to jak bywam w nim 7 lat jeszcze nie widzia艂am, po艂amane jak przy halnym, ma艂e i du偶e, bardzo szkoda.
Usu艅Widzisz kr贸liczka Dominiko, czujesz jego obecno艣膰 ale czy go gonisz? Uparcie i odwa偶nie, zawzi臋cie i za偶arcie? Bo mo偶e nie warto? A mo偶e warto! Sama nie wiem jeszcze.
Tak, im bli偶ej lasu i wody tym pi臋kniej i nie tylko w B.K.
Zdrowia, zdrowia, spe艂nienia marze艅, ci膮g艂ej gonitwy za kr贸liczkiem, udanych wyjazd贸w i szcz臋艣liwych powrot贸w, s艂owem wszystkiego najlepszego Krystyno! Uca艂owania :-)
Usu艅呕yczenia oczywi艣cie przyjmuj臋 i dzi臋kuj臋 pi臋knie ale to nie moje 艣wi臋to, ja wybra艂am t膮 letni膮 Krystyn臋 ze wzgl臋du na mo偶liwo艣膰 urz膮dzania imienin w plenerze i fajniejsze jedzonko (bo dawniej na przedn贸wku by艂o naprawd臋 ma艂o smacznych i pi臋knych sezonowych i lokalnych produkt贸w. Przytulam Ci臋 czule
Usu艅Oj bedziesz miala tam pieknie jak prawdziwa wiosna przyjdzie, ta pierwsza swieza, soczysta zielen, tutaj tego nie ma. Pozdrawiam serdecznie Teresa
OdpowiedzUsu艅Tak, wiosna w nas zachwycaj膮ca a maj to czysta poezja. A ja my艣la艂am, 偶e wszyscy tak maj膮. U Was tylko dwie pory roku?
Usu艅Niby sa cztery pory roku, ale poniewaz nie ma tych paru miesiecy z mrozem i sniegiem, nie ma tego budzenia sie wiosny z soczysta, pierwsza zielenia. Teraz jest tutaj jesien, a jest tak upalnie jak w najbardziej upalne lato, ciagle powyzej 30 stopni, ostatnie pare dni 37 stopni, wszyscy czekaja na deszcze, bo jest bardzo sucho. Zima jest podobna do polskiej jesieni, przynajmniej ja tak to widze. Snieg jest tutaj tylko w gorach, czy w wyzej polozonych terenach. Teresa
Usu艅No tak, klimat umiarkowany ma swoje plusy, chocia偶 przy tak d艂ugo ci膮gn膮cej si臋 bezs艂onecznej zimie, tylko Ci pozazdro艣ci膰. Ja nie zazdroszcz臋 bo nie lubi臋 upa艂贸w, 25 stopni to dla mnie osobiste maximum. Pomy艣l o blogu Teresko, by艂oby du偶o os贸b zainteresowanych i ciekawych 偶ycia na antypodach opowiadanych i pokazywanych przez Polk臋. Dla nas tu w kraju to fascynuj膮cy i tajemniczy kontynent. Ja bym czyta艂a na okr膮g艂o.
Usu艅Krystynko, nie czuje sie na silach zeby pisac blog, moje zycie jest za bardzo smutne, chyba poza tym nie lubie pisac, co innego odwiedzac czasami inne blogi i napisac krotki komentarz.
Usu艅Pozdrawiam Teresa
Jak nie lubisz pisa膰 i nie czujesz potrzeby to rozumiem. Ale smutek nie jest z艂y, i 偶ycie nie mo偶e by膰 za bardzo Teresko. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam nieustannie
Usu艅Najlepszego, Krystyno, czy to Twoje imieniny? serdeczno艣ci.
OdpowiedzUsu艅Nie moje Mario. Ja wybra艂am te lipcowe dawno, dawno temu, gdy na przedn贸wku w marcu by艂o bardzo ma艂o smacznych, n臋c膮cych, sezonowych i lokalnych produkt贸w a z kwiat贸w tylko go藕dziki i sm臋tne tulipany. A ja w siermi臋偶nej Polszcze marzy艂am o przyj膮tkach w plenerze. Na urodziny nie mia艂am wp艂ywu ale imieniny to ju偶 inna rzecz. Pozdrawiam serdecznie.
Usu艅Krysiu, chyba odrobina luksusu nie popsuje wra偶enia niecodziennosci, przygody i radosci z chatki. Mysl臋, 偶e tego survivalu mia艂a艣 do艣膰 - planujesz wygodniejsze ognisko, czemu wi臋c nie wygodniejszy domek ? Serdeczne u艣ciski !
OdpowiedzUsu艅Aniu, jak ogl膮dam Cejrowskiego lub czytam ksi膮偶ki Pattisona, Wilka, Koperskiego i innych ekstremalnych to szala przechyla si臋 w stron臋 przygody, a jak ogl膮dam "Weranda country", Maj臋 w ogrodzie a jeszcze bol膮 mnie ramiona czy d艂onie to sk艂aniam si臋 ku wygodzie. Mam nadziej臋, 偶e na swojej 3,5 arowej posesji b臋d臋 mia艂a i to i tamto.
Usu艅Ale w tym rzecz, by to by艂a odrobina luksusu a nie ca艂y