piątek, 6 grudnia 2013

Spacery po moim miasteczku

W takim czasie, gdy orkan Ksawery szaleje w Polsce i za moimi oknami, odkładam wyjazd do Brzózy bo moje miasteczko upomina się o uwagę. Dla Brzózy i chatty ochy i achy, komplementy, raj i niebo bo to fascynacja przygodą a miasteczko w którym mieszkam już około 40 lat czuje się zaniedbane, bo tu codzienność i zwyczajność, rachunki i podatki, więzy i ograniczenia cywilizacji. Ale przecież też ma cudne miejsca bo jeszcze do niedawna było wioską (a ja wieśniaczką).
Spacer Andrzejkowy, Barbórkowy i Mikołajkowy. To samo miasteczko, miejsca czasem te same a czasem inne ale klimat jakże inny. I emocje też.
To mój prezent andrzejkowy, kocyk cieplutki, w powszednim użyciu, zwłaszcza z książką, przy porannej kawusi.


A dzisiaj zawiewa orkanem Ksawerym, zaśnieżyło, i spacer pełen pułapek i ślizgawek, więc raczej blisko, kółeczko wokół bloku. Ale i tu cuda i dziwy. Przede wszystkim bar pod wiśniami, dziś pusty i smutny ale klimatyczny i fascynujący, a też otoczenie garaży gdzie takie niespodziewajki jak cudne, piecowe skarby Zdzisia. 
Są też prezenty mikołajkowe, oczywiście ciepłe kapcie dla Babci K ale też trochę złota dla chatty. Pozdrawiam Mikołajowo i jak tylko się uspokoi bryknę do Brzózki, może już ostatni raz w tym roku !

15 komentarzy:

  1. Żyjąc na codzień w danym miejscu, rzadko zwracamy uwagę na jego uroki, a wystarczy błysk słońca, ciekawy cień drzewa na podwórku czy kolorowe drzewo, by przyciągnąć naszą uwagę; ależ pan Zdzisio ma skarby w swoim garażu, piękny piec, jakby secesyjny; taki też mógłby być w chatcie; pozdrawiam serdecznie, Mikołajowa Krystyno, ładnie Ci w tej czapeczce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Mario, jak to mówią:"Cudze chwalicie swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie" Czasem wystarczy inna perspektywa.
      Piec jest cudny i znowu znaleziony za późno bo ja już zainstalowałam kominek w chatcie i już się z nim zaprzyjaźniłam. jest może nawet praktyczniejszy od tego cudu i ma szybę ale ten taki herbowy, cudaśny i kusi jak diabli. Tylko gdzie mogłabym go postawić?
      Każdemu ładnie w takiej czapeczce, spróbuj :-)

      Usuń
  2. Piecyk niesamowity. :)
    Piękną masz lampkę (tę przy książce). :)
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też zachwycił i chyba przy okazji spytam o cenę, może duża suma mnie odstraszy od marzeń o nim, bo nie miałabym gdzie go postawić (no chyba że w swoim garażu).
      Ale masz zmysł spostrzegania Magdalenko, jak detektyw. Mnie też się sie podoba, wkładam tam świeczkę podgrzewacza i pali się 4 godzinki. Pozdrawiam Mikołajkowo

      Usuń
  3. Bar pod wiśniami:-) wypasiony w wygodne mebelki :-))) na pewno stałych bywalców nie brakuje.
    Oj może jeszcze poczekaj z wyjazdem do chatki ze dwa dni, niech się uspokoi aura, drogi posypią i odśnieżą.
    Piecyk ciekawy, ale myślę, że Twój z szybką bardziej funkcjonalny i nastrojowy, gdy migają w nim rozpalone polana.
    udanej soboty i dużo ciepełka życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu dzięki Tobie i motylką trafiłam na bloga Iole i mam śliczne płatki śniegu :-)

      Usuń
    2. Bar blisko bloku ale mnie nie przeszkadza, bo otulony starymi wiśniami, kępami winogrona i innych pnączy. Też tak myślę, trzeba odczekać aż się uspokoi ten damski wiatr.
      Mój piecyk lepszy ale ten tak mnie kusi. Ma urodę i charakter

      Usuń
    3. Byłam, widziałam płatki śniegu. I masz mnóstwo cudnych śliczności na swoim blogu.

      Usuń
  4. Nie ma to jak stare dobrze znane zakątki, ( pewnie z miłym i niekoniecznie wspomnieniem) w nowej zimowej odsłonie słoneczkiem ubarwione. Bar pod wiśniami przeuroczy, szczególnie ławeczka niebieskozielona wesoło rozhuśtana biesiadowaniem śpiewnym, a wiśnióweczka w takim miejscu jak musi smakować :-) .Piecyk bajkowy, aż żal, że w takiej rupieciarni stoi, a mógłby być (jak nie zgodnie z przeznaczeniem), na przykład niepowtarzalnymi "nogami" pod stolik-szafeczkę, tylko blat ciekawy dołożyć... takiego oryginalnego mebelka nigdzie nie kupi :-)...ach, rozpisałam się...pozdrawiam cieplutko. K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam sentyment do tego baru pod wiśniami, choć nigdy tam nie biesiadowałam, bo i pewnie nie serwują tam wiśnióweczki. Piecyk Zdzisia za wysoki na stolik ale nawet taki, bezfunkcyjny cieszyłby oczy nabywcy swoją urodą i wyjątkowością. Przytulam gorąco w ten chłodny dzień

      Usuń
  5. Trzeba oswoić sobie te najbliższe okolice i odnaleźć kąty, zakamarki, które lubimy. Nie ma rady innej:) Zawsze trzeba szukać i szperać i na pewno ta nasza, mała przestrzeń wielokrotnie nas zaskoczy...pozytywnie! Posiadówki pod drzewkiem w takiej zimowej narracji nabierają pewnie aż bajkowego charakteru;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj zaskoczy Weroniko, nie raz i nie dwa. Inna pora, inna pogoda, inne towarzystwo i już inne to co znane.
      Zimą bar pusty, bo zimno tak siedzieć na mokrych ławeczkach i fotelach a same procenty nie rozgrzeją. Ale gdy ciepło gwarno tam od amatorów biesiadowania pod chmurką. I wystarczy wyciągnąć rękę i zerwać wiśnie na zakąskę.

      Usuń
  6. Ania z Siedliska10 grudnia 2013 09:27

    Troche mało tego miasteczka - może pokażesz wiecej ? Nie spodziewałam sie, że Brzóza jest taka duża - 500 numerów ???? U nas ok. 80 ! A piecyk cudny, ja bym kupiła, a co tam ! Trzeba sie uszczęśliwiać, szczególnie, po takich Ksawerych !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miasteczko niezbyt ciekawe, taka sypialnia Rzeszowa ale ma ciekawy zespół jakby pałacowo parkowy i pewnie czas go pokazać.
      Aniu, widziałam w Brzózie dom nr 1350, to dłuuuuga wieś.
      Przy okazji spytam o cenę piecyka, może to okazja? Tylko nie mam go gdzie postawić by go wyeksponować. Zobaczy się!

      Usuń
  7. Przepiękne zdjęcia! Ja uwielbiam taką chłodną porę z wielu powodów i nie ukrywam, że jednym z nich jest brak kleszczy! Panicznie się ich boję, odkąd ugryzły moją przyjaciółkę i przeczytałam tu o konsekwencjach, jakie niesie za sobą przenoszona przez nich borelioza.

    OdpowiedzUsuń