Je偶d偶膮 auta, ludzie nieliczni, ale s膮, chodz膮, je偶d偶膮 na rowerach. Policji 偶adnej nie widzia艂am, dojecha艂am do siostry spokojnie i bezpiecznie. Zrobi艂am popo艂udniu 艣ledzie w cebuli i 艣mietanie na jutrzejszy 艣cis艂y post. Spr贸bowa艂am troszk臋 i by艂y dobre, reszt臋 zostawi艂am by si臋 smaki przegryz艂y.
W Wielki Pi膮tek siostra uratowa艂a czajnik do grzania wrz膮tku, kt贸remu urwa艂a si臋 r膮czka a ja fotel prze艣liczny ze 艣mietnika. Kupi艂am r贸偶臋 wielkokwiatow膮, malin臋 purpurow膮, chryzantem臋 (niewielkanocny to kwiat ale kolor wiosenny) by wesprze膰 sklep ogrodniczy. I odkurzy艂am m贸j wielkanocny krzy偶yk z Wyspy Burano, taki delikatny przy g艂askaniu, w sam raz na ten czas bez dotyku i przytulania.
W po艂udnie spacer z Bajk膮, tym razem nie po parkach, trawnikach, terenach rekreacyjnych. Ale znalaz艂y艣my nieu偶ytki, dzikie trawniczki, ma艂e sp艂achetki gdzie psina mog艂a zrobi膰 siusiu i kupk臋, kt贸r膮 skrz臋tnie zabieram do torebki, niestety foliowej. I patrz臋 ile teraz 艣mieci plastikowych z r臋kawiczek jednorazowych hula po 艣wiecie. Wok贸艂 pusto, ludzi prawie nie ma, tako偶 aut, miasteczko wymar艂e a to przecie偶 Wielki Pi膮tek, zwyczajowy czas na ostatnie, t艂umne zakupy 艣wi膮teczne.

Popo艂udnie pracowite ale leciutko, zrobi艂am kruche ciasto na mazurka a siostra barszcz bia艂y na w臋dzonce. Obra艂y艣my z 艂upin orzechy w艂oskie a Siostra je zmieli艂a.
W Wielk膮 Sobot臋 艣liczny spacer w po艂udnie, dzie艅 s艂oneczny, pi臋kny, ciep艂y. Takie dni, kiedy tu nie mo偶na i tam nie wolno, bardziej ni偶 na przestrzeni i widokach skupia uwag臋 na detalach i to jest dobre. A jak si臋 jeszcze ma aparat to ju偶 pe艂nia szcz臋艣cia.
Przed wieczorem upieczone kruche ciasto, zrobiona masa czekoladowa, mazurek Pani Buczkowej udekorowany wi艣niami. I w 偶eliwnym garze zamarynowane mi臋so z ziemniakami i pieczarkami. 

Wielka Niedziela weso艂a, spokojna i radosna. Jedzenie i spacery z psem, jakie艣 filmy, jakie艣 ksi膮偶ki, jakie艣 plany .... Alleluja!!! Uczymy Bajk臋 nie reagowa膰 wyrywaniem i szczekaniem na inne psy, motocykle, samochody ale tak ma艂o jest teraz tych obiekt贸w, 偶e nauka idzie marnie.
Wypatrzy艂am ca艂e klomby bia艂ego barwinka, ju偶 kiedy艣 wzi臋艂am kilka zaszczepek ale si臋 nie przyj臋艂y, mo偶e teraz si臋 uda.
W Wielki Poniedzia艂ek niebo zrobi艂o nam 艣migusa, deszcze i m偶awki, burze i ulewy troch臋 utrudni艂y obowi膮zkowe spacery z psink膮, nie by艂a zadowolona gdy przeczeka艂y艣my ulew臋 pod zadaszeniem warzywnego ryneczku, oczywi艣cie pu艣ciu艣kiego.Przypomina mi si臋 teraz taki 偶art "W艂adca pewnego kraju zwo艂a艂 ministr贸w i nakaza艂: kasa pustawa, zwi臋kszy膰 podatki. Po pewnym czasie ich znowu przyzwa艂 i pyta: No i co? Kln膮 Eliminencjo. Podnie艣膰 daniny - zarz膮dzi艂 Panisko. Znowu zwo艂uje onych i znowu pyta: I co? Z艂orzecz膮. Podnie艣膰 haracze - poleci艂. I oczywi艣cie po pewnym czasie wezwa艂 fagas贸w i pyta: A co teraz? 艢miej膮 si臋, Omnipotencjo. Oj 藕le, trzeba poluzowa膰.
Wi臋c ob艣mia艂y艣my z siostr膮 niekt贸re nakazy i zakazy w czasie zarazy. I jeste艣my gotowe na maseczkowanie i maskowanie.
I jeszcze jeden 偶art z Angory.
" Zajecha艂 Premier z gospodarsk膮 wizyt膮 do zapad艂ej mie艣ciny.
- Macie tu jeszcze jakie艣 potrzeby pod naszymi po ojcowsku troskliwymi rz膮dami? - zapyta艂 艂askawie burmistrza
- No tak Bogiem a prawd膮 ze dwie by si臋 znalaz艂y.
- A jakie偶 to? - zainteresowa艂 si臋 premier
- No bo mamy w mie艣cie szpital ale 偶adnego lekarza tam nie ma
Pan premier wyci膮gn膮艂 kom贸rk臋, wystuka艂 numerek, pogada艂, pogada艂 i powiada do burmistrza
- Za艂atwione, od jutra macie tu lekarza. A jaki jest ten drugi problem?
- U nas w miasteczku nie ma zasi臋gu .....
I ja w艂a艣nie jutro lub pojutrze jad臋 tam, gdzie wprawdzie jest zasi臋g ale nie ma telewizji, internetu a wi臋c i 艂膮czno艣ci a wi臋c i koronowirusa. Tam mog臋 d艂uba膰 w ziemi, wycina膰, odchwaszcza膰, sia膰 i sadzi膰 bez zamaskowania bo samojedna i nie boj膮ca si臋 tego, co nieuniknione.