Ad rem czyli do rzeczy. O dokończeniu sieni nawet nie myślałam, chociaż naprawdę nie była reprezentacyjna. Ot prowizorka, na płycie osb kartony, a na nich drewniane, szczeblowe podesty. Szafka na buty i na przydasie ogrodnicze i wieszak, każde od sasa do lasa, dopełniały funkcjonalnej całości. System się sprawdzał i byłam zadowolona. Zostało mi nawet dwa opakowania płytek łazienkowych, czekały aż mi się bardzo zbrudzą i znudzą podesty. A tu znienacka trafiła się okazja w postaci fachmana po sąsiedzku i się nie oparłam. I chociaż brakowało mi kilka płytek, chociaż objechałam całe miasto powiatowe i okolicę by znaleźć płytki w takim samym wymiarze i jakimś ludzkim kolorze - to się stało! Mam już ułożone banalne, nowe, jasne i czyste płytki z Cersanitu. Niecelowo ale nie wiem czy nieświadomie, nie zrobiłam zdjęć 'przed' ale mój gust do prowizorki jest niebanalny i chyba nie chciałabym się nim chwalić. A tak jest 'po'. Więc teraz jeszcze trzebaby nową szafkę na buty i na przydasie tak, by pasowały do wieszaka. Nie miała baba kłopotu, zrobiła nową podłogę.
Jarzyny i owoce tego roku niezbyt dorodne delikatnie powiedziawszy. Na przetwory nie będzie ale dla jednej osoby, prosto z krzaczka do buzi, wystarczy.
Za to lipcowe kwiaty piękne, choć przeważają żółte i różowawe, w ubiorze fatalna kompozycja ale w naturze wcale, wcale. Prawie wszystkie kwiaty u mnie niewymagające i bezpretensjonalne, takie wieloletnie, które nie wymagają pielęgnacji oprócz wycięcia wiosną i podwiązania latem.
Upał. Nic mi się nie chce. Ani jeść ani pić chociaż wolno a nawet trzeba. Ani robić ani chodzić chociaż nie wolno nawet wolno, ani siedzieć ani leżeć, chociaż wolno w cieniu.
To nie jest lato dla starych ludzi, z wysokim ciśnieniem i wieńcówką :-(