środa, 2 grudnia 2015

Drobne pocieszajki i wielkie wsparcie.

Czasem małe kłopoty i wielkie radości a czasem wręcz odwrotnie. Tak jak teraz, w listopadzie. Trzeba sobie radzić, jak się potrafi a jak się nie potrafi trzeba się radzić.
Zrobiłam pojesienny ogródek przy kuchennym oknie z rozmarynu i selerów przyniesionych z działeczki. Powtykałam zakupione na rynku 'brudne' pietruszki i zaadoptowałam hiacynta w pączku tak małym, że nie było wiadomo jaki będzie kolor. Rozmaryn robi się coraz bardziej delikatny, pietruszka rośnie wysoko ale wiotko, musi się wspierać na rozmarynie. Selery tak sobie, jeden już padł, bo miały za mokro. A hiacynt cudnie się rozwija i wdzięczy i pachnie na biało!

Do cotygodniowych, spożywczych zakupów dołożyłam zegar, który swat nazwał stacją meteo. Oprócz zegara i budzika wskazuje datę, dzień tygodnia, temperaturę i wilgotność. I ta wilgotność 42 % przypomniała mi, że pod koniec poprzedniej zimy zakupiłam nawilżacz powietrza, którego jeszcze nie uruchamiałam. Wyciągnęłam więc z szafy pudło, z pudła maszynę, z szafki pojemnik z wodą destylowaną zakupioną również zaprzeszłej zimy ale nawet nie naruszony. Poczytałam instrukcję i hurra, już z robocika w kształcie kropli, pióropuszem rozsnuwa się mgiełka.

Na trochę pomogło ale koniec listopada wyolbrzymia kłopoty i powiększa troski. Wprawdzie od 22 listopada zaczyna się ciąg rodzinnych świat, urodzin i imienin, dziewięciu strzelców w najbliższej rodzinie (w tym i ja) ....
Więc bez trudu dałam się namówić na pielgrzymkę do Częstochowy. W intencji Naszej Rodziny. Nie był to wielki trud pielgrzymi i nie było to Camino ale były wielkie emocje, uniesienia, poruszenia. Nie do opisania. Jedne ulotne, drugie mam nadzieję trwalsze.

Poprzednio byłam tu ponad ponad trzy lata temu, po I komunii najmłodszego wnusia. Jakżeż inne emocje i wzruszenia bo i intencja inna i miesiąc maj.

Po powrocie z pielgrzymki, dostałam zaproszenie z wolontariatu, do sortowania darów. Jakież to hojne dary!!! Od szkół, sklepów, firm i prywatnych osób. Pieluszki, chusteczki do toalety, kosmetyki pielęgnacyjne i lecznicze, książki, gry, zabawki, pluszaki, przybory szkolne, ubranka, kocyki, pościel .... zadziwiająca jest chęć ludzi do dzielenia się i obdarowywania. Cztery godziny ciężkiej, fizycznej pracy, dla dzieci w hospicjum i ich rodzin. Niech żyje zdrowy egoizm! Nic tak szybko nie podnosi dobrego samopoczucia jak 'bezinteresowna' praca na rzecz słabych i pokrzywdzonych. Bo czyż bezinteresowna jeśli dając pracę rąk, pot i ból kręgosłupa dostajesz dobre samopoczucie? Więcej dajesz czy więcej bierzesz? Nieważne, to się jakoś tak cudownie równoważy.
A wieczorem udział w warsztatach Uniwersytetu dla seniorów, tym razem rękodzieło artystyczne. Dzieła własnoręczne ale czy aby na pewno artystyczne? Poprzednio kartka świąteczna z Aniołem a wczoraj torebka na prezenty.

Nie oceniam, co jest drobną pocieszajką a co wielkim wsparciem. Co jest dla duszy, co dla serca a co dla ciała. Ważne, że w sumie wszystko to pomogło a i listopad zmienił się w grudzień w międzyczasie.
Z ostatniej chwili : Córeńka mi przysłała taką propozycję pobytu w Toskanii, że choćby nawet nic z tego nie wyszło, to mam materiał do radosnych planów i marzeń, na pół roku przynajmniej :-)))
P.s. A dlaczego nie miałby dojść do skutku taki cudowny, urodzinowy wyjazd?

18 komentarzy:

  1. Krystynko, wszystkiego najlepszego urodzinowo! I miłego pobytu w Toskanii! Ja już nie nadążam za Twoimi przemieszczeniami
    w czasie i przestrzeni, więc baw się dobrze, gdziekolwiek jesteś:) I przypomina mi się powiedzenie 'starożytnych traperów' :
    "Tam jest mój dom, gdzie kładę swój kapelusz" :) Bon voyage Pellegrina! xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie nadążam za sobą Dorotko, co innego myślę, co innego mówię, co innego planuję, co innego robię - to taka przypadłość starszych Dam.
      Ten wyjazd dopiero wiosną, teraz czas na planowanie i marzenia. Tyż piknie!
      Dziękuję za życzenia Miła i za sentencję, może czas już kupić kapelusz Włóczykija:-)
      Pellegrina.

      Usuń
  2. tyle optymizmu że zabieram cząstkę dla siebie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bierz Motylku ile chcesz, mnie nie ubędzie :-)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś się porobiło a ponieważ to pierwszy raz w tym blogu i dawno nie pisałaś, to nie wiem jak zareagować. Na wszelki wypadek odpisuję Ci Lilko bo stęskniłam się za Tobą.
      Lubię swój parapetowy ogródek mini ale niestety słabo pachnie. Tak to już jest z tymi pędzonymi roślinkami, ani tak nie pachną jak gruntowe ani tak nie wyglądają. Ale na bezrybiu i rak .... a na grządkach mi zmarzło, to cieszy i to !!
      Fotki obowiązkowo będą, dla mnie i dla Was!

      Usuń
    2. Witaj, tak kombinowałam z tym nowo założonym blogiem, że przekombinowałam. Nie chciało mi się czytać instrukcji, a potem kilka kliknięć i wszystko w kosmos poszło. Muszę to naprawić, ale dziś rodzinnie zajęta byłam. Parapetowy ogródek podziwiam , coś tam jeszcze uratuję, inspirujesz mnie. Ciekawa jestem jak o tej porze roku wyglądają pola toskańskie, pozdrawiam serdecznie Lilka.

      Usuń
    3. Cieszę się, że wreszcie dojrzałaś do założenia bloga. Jak to mówią "pierwsze koty za płoty" i "uczymy się na błędach" Będzie dobrze Lilko!
      Do ogródka dołożyłam jeszcze kilka korzeni pietruszki, w miejsce padniętych selerów.
      Do Toskanii dopiero wiosną, wtedy tam pięknie i pachnąco.
      Powodzenia.

      Usuń
  4. Kochana Krystynko, wszystkiego najlepszego z okazji Twoich Urodzin!:-)) Usmiechu, bliskich wokół, poczucia spokoju i zgody z sobą i światem. Spełnienia marzenia o Toskanii (to jest dopiero niesamowite marzenie!:-)) No i mnóstwa smakołyków dla umilenia Twego święta.
    Całujemy Cię serdecznie i moc ciepłych zyczeń zasyłamy!:-))***♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Wam za cudowne życzenia. Było smakowicie, serdecznie i miło. To poczucie spokoju, zaufania, zgody, najbardziej mi potrzebne. A marzenia coraz bardziej niesamowite, w zeszłym roku Chorwacja a teraz Toskania, ale też coraz mniej mam czasu więc i marzenia coraz bardziej śmiałe.

      Usuń
  5. Dołączam się do najserdeczniejszych (przepraszam, że spóźnionych) życzeń urodzinowych.:)
    Cudny Twój hiacynt. Mój się podzielił i teraz tylko rośnie. Kwitną grudniki, fiołki: alpejski i afrykański oraz passiflora.
    Niby jeszcze jesień, ale już zimowo.
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na serdeczne życzenia nigdy nie za późno Grażko.
      Ja, ze względu na potrzebę mobilności, mogę mieć tylko niewymagające roślinki i kwiatki. Fiołki odpadają ale już nad grudnikami mogłabym się zastanowić, tylko że te kaktusowate jakoś mi się nie podobają.
      Dla mnie jeszcze zdecydowanie jesień :-)

      Usuń
  6. I ja rowniez dolaczam sie do zyczen urodzinowych. Wszystkiego co najpiekniejsze Krystynko, zdrowka przede wszystkim i tej wymarzonej Toskanii.
    Serdecznosci:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, zza wielkiej wody doszły, tym bardziej cenne. Zdrowie i zadowolenie najważniejsze, za resztę zapłacę kartą :-)))

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Antoni bezgranicznie a nie grzecznościowo.

      Usuń
  8. Wszystkiego dobrego, Krysiu ! Pięknych podróży do odbycia, ciekawych książek do przeczytania, wspaniałego urodzaju i mnóstwo zdrowia ! Żyj nam i pisz 100 lat !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniałe życzenia Aniu, niech się spełnią. To tego potrzeba zdrowia i ochoty niech więc też tego mamy w obfitości!

      Usuń